3/3 i 468 PLN wygrane w czwartek – gramy o 301 PLN w piątek z NBA!
Zła passa dobiegła końca – wygraliśmy wczoraj 468 PLN, tym samym wchodząc z buta w listopad! Oby był to początek dobrej serii z naszej strony. Na dzisiaj mam dla Was dwie propozycje, a stawką jest potrojenie naszego wkładu. Gotowi? To zapraszam do analizy.
Skuteczność typów Zagranie na NBA w listopadzie: 3/3
Profit/Strata Zagranie na NBA w listopadzie: +368 PLN
Do analizy użyłem Skarb Typera NBA, czyli darmowy PDF zawierający ponad 120 stron statystyk, aktualnych składów, analiz, ciekawostek i wszystkich niezbędnych informacji o NBA.
Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie!
Kod rejestracyjny: 1250
Zdarzenie: liczba punktów w meczu Brooklyn Nets – Houston Rockets poniżej/powyżej 215.5
Typ: powyżej
Kurs: 1.80
Swagger – zdaniem Mike’a D’Antoniego jest to coś, czego na początku sezonu brakuje Houston Rockets. Zespół, który w poprzednich rozgrywkach swój piąty mecz przegrał dopiero w 30. występie, teraz ma pięć porażek po… sześciu spotkaniach. Rakiety wygrały tylko raz, z Los Angeles Lakers. Poza tym, ostatnie dwa tygodnie są pasmem rozczarowań, wpadek i nieoczekiwanych wyników. To oni mieli po raz kolejny być godnym rywalem dla Golden State Warriors, a na starcie sezonu rozczarowują.
Problemy zaczęły się od fatalnej porażki z New Orleans Pelicans. Pokonanie LA Lakers trochę poprawiło nastroje w mieście siedziby NASA, ale jak widać, był to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Poza pierwszym meczem z LA Clippers, to każdy z następnych stał pod znakiem dominacji rywali Rockets.
Ci nie potrafią ani zatrzymać rywali, ani zdobywać za bardzo punktów. Wisienką na torcie (jakkolwiek to brzmi) było tylko 85 oczek na własnym parkiecie z Portland Trail Blazers. Nie muszę chyba dodawać, że to spotkanie, jak i trzy poprzednie, Houston wtopiło.
Brak Jamesa Hardena jest aż nadto widoczny. Jego występ przeciwko Nets jest wątpliwy. MVP z poprzednich rozgrywek według doniesień celuje w powrót jutro, z Chicago Bulls. Jak na razie Rockets muszą sobie radzić bez swojego lidera, który akurat z Nets spisywał się kozacko, w dwóch zwycięstwach w poprzednim sezonie zaliczając aż 36.5 punktów.
W obliczu braku Hardena dużo będzie zależało od reszty, a przede wszystkim od Chrisa Paula. Po powrocie z zawieszenia CP3 gra średnio – 29 punktów i tylko 9 na 32 z gry w dwóch starciach. Jeżeli Rockets mają wrócić do wygrywania, to Paul będzie musiał zacząć grać, jak przystało na jednego z najlepszych rozgrywających w historii.
W dzisiejszym spotkaniu do gry ma wrócić James Ennis III, przez co Carmelo Anthony znowu będzie zaczynał z ławki rezerwowych. Melo, przynajmniej do tej pory, spisuje się bardzo nierówno – dwa razy miał 24 i 22 punkty, żeby w pozostałych czterech nie osiągnąć dwucyfrowej zdobyczy.
Po dwóch tygodniach Rakiety mają… 25. atak i 24. obronę. WTF?
Houston Rockets muszą się odblokować prędzej, czy później. Nawet bez Jamesa Hardena jest to drużyna z czołówki ligi. Jeszcze mają 75 meczów do rozegrania, spokojnie. Atak wróci, o to się akurat nie martwię. Typuję, że stanie się to dzisiaj. Defensywa? Niekoniecznie. Odejście na emeryturę Jeffa Bzdelika i dołączenie Carmelo Anthony’ego może bezpowrotnie zniszczyć tę elitarną defensywę.
Brooklyn Nets są nieźli, a przy tym trochę niedoceniani. Dla przeciętnego Kowalskiego, Nowaka czy Wiśniewskiego jest to nadal ekipa z dna ligi. W rzeczywistości jest trochę inaczej, bo Nets są cool – mają fajne stroje, spoko halę i ciekawych graczy.
W porównaniu do sezonu 2017/18 podopieczni Kenny’ego Atkinsonsa grają trochę wolniej, ale nadal stawiają na rzuty za trzy – 6. miejsce i 35.8 prób w każdym spotkaniu. Zwróć uwagę, że z liczbą rzutów idzie też skuteczność i Siatki trafiają aż 38.1% trójek, co jest 7. wynikiem w NBA.
Po niemrawym starcie Nets wrócili do swojej koszykówki. W czterech ostatnich meczach z ich udziałem padało odpowiednio 232, 234, 211 i 239 punktów. Nie muszę dodawać, że porównując do linii, jaką dzisiaj proponują bukmacherzy, jest to duża nadwyżka.
Bezpośrednie starcia Brooklyn Nets i Houston Rockets? Dominacja słów ,,over” i ,,powyżej”. Cztery z pięciu ostatnich potyczek między tymi ekipami zakończyło się właśnie większą liczbą punktów, od tej, jaką wystawiły zakłady bukmacherskie. Przykłady? 220 i 236 punktów z minionych rozgrywek.
Zdaje sobie sprawę, że Rockets są w kryzysie. Rzuty nie chcą wpadać do kosza, lecz na koniec dnia, to oni oddają najwięcej trójek w całej NBA i te w końcu znajdą swoją drogę do obręczy. Moim zdaniem jest to tylko kwestia czasu. Będzie to spotkanie dwóch defensyw z trzeciej dziesiątki w lidze, które kładą nacisk na rzuty z dystansu. Skoro te kiepskie obrony zagrają ze sobą, to jest dużo większe prawdopodobieństwo trafiania swoich prób, prawda? Biorąc pod uwagę historię rywalizacji, charakterystykę zespołów i inne okoliczności, linia wystawiona przez bukmacherów wygląda blado. Dlatego też wybieram opcję ,,powyżej”.
Zdarzenie: handicap w meczu Utah Jazz – Memphis Grizzlies -7.5/+7.5
Typ: Memphis Grizzlies +7.5
Kurs: 1.90
Ten mecz wziąłem na tapet (na tapet, nie na tapetę – pamiętajcie!!!) ze względu na nieobecność Donovana Mitchella, który nie wystąpi ze względu na problemy z ścięgnem udowym.
Mitchell to zdecydowanie najlepszy strzelec Utah Jazz (średnia na poziomie 23.3 punktów na mecz). Jest to jeden z niewielu zawodników w składzie Jazz, który potrafi wziąć piłkę i wykreować samemu pozycję do rzutu. Brak kreatorów był olbrzymim problemem Utah w zeszłym playoffach, w serii z Houston Rockets. Poprzez zmiany krycia świetnej (to były czasy) obrony Rockets zmusili koszykarzy Jazz do grania jeden na jeden, a to nie jest coś, w czym ci czują się dobrze.
W miejsce Mitchella do wyjściowego składu wskoczy pewnie Dante Exum, a więcej minut dostanie Royce O’Neale. Chyba jasne, że na braku zwycięzcy Konkursu Wsadów z tego roku ucierpi atak ekipy z Salt Lake City, dziewiąty w tym sezonie.
Utah Jazz mogą mieć kłopoty ze zdobywaniem punktów przeciwko Memphis Grizzlies, bo ci jak na razie prezentują się świetnie w defensywie.
Niedźwiadki wróciły do swojego dawnego stylu, czyli tzw. grit & grind. Znowu widzimy drużynę świetną po bronionej stronie boiska. Grizzlies zajmują drugie miejsce w punktach traconych na mecz, ustępując w tej kategorii jedynie Boston Celtics. W ataku jest dużo gorzej – 29. tempo w NBA, co przekłada się na zaledwie 103.7 punktów na pojedynek.
Liczy się to, że są wyniki. Po sześciu starciach Grizzlies mają bilans 4-2, a jedną z ekip, którą pokonali, było… Utah Jazz. Tamten mecz był niesamowicie trudny do oglądania i padło w nim tylko 176 punktów. Jazz nie mieli kompletnie nic do powiedzenia i zdobyli 84 punkty, trafiając 35.4% z gry. Wtedy zagrał Mitchell, ale udało mu się uzyskać 14 punktów z 17 rzutów. A pamiętaj, że to najlepszy ofensywnie zawodnik ekipy z Salt Lake City.
Swoją drogą, był to drugi występ Jazz przed własną publicznością i w obu z nich okazali się gorsi od przeciwników. Tak, zdaje sobie sprawę, że jest to mała próbka, jednak świadczy o tym, że Vivint Smart Home Arena nie jest twierdzą Utah Jazz. W obliczu braku Mitchella podoba mi się handicap w stronę gości ze stanu Tennessee. Memphis Grizzlies już raz zdołali zatrzymać Jazzmanów na ich parkiecie. Dlaczego nie mają tego zrobić po raz drugi?
Dwa typy ode mnie i walczymy o klasyczne potrojenie stawki. Pierwszy dzień listopada był dla nas udany i szczęśliwy. Oby ta passa trwała jak najdłużej. Piszcie w komentarzach swoje spostrzeżenia, typy i propozycje. Powodzenia 🙂