Długoterminowe typy NBA: najbardziej wartościowy zawodnik, czyli MVP i kurs 6.00!
Sezon 2018/19 w NBA rozpocznie się już 16 października. Żeby jak najlepiej przygotować Cię do obstawiania najlepszej ligi świata, będę wrzucał teksty z typami długoterminowymi na nadchodzące rozgrywki. Wcześniej mogłeś przeczytać o nagrodzie dla Pierwszoroczniaka Roku, a dzisiaj dowiesz się więcej o tym, kto moim zdaniem sięgnie po statuetkę MVP, czyli najbardziej wartościowego gracza ligi.
MVP, czyli…
NBA jest ligą gwiazd, superbohaterów i herosów. Żeby zdobyć mistrzostwo NBA, potrzebni są najlepsi zawodnicy. W historii ligi na palcach jednej ręki policzysz przypadki, w których zespoły sięgały po tytuł bez graczy ze ścisłego topu (Detroit 2004 i…?). Kochamy gwiazdy i po to oglądamy NBA, żeby podziwiać popisy właśnie tych nadprzeciętnych ludzi. Co roku jeden z tych herosów sięga po statuetkę dla najbardziej wartościowego zawodnika sezonu, czyli MVP.
I tutaj rozgraniczmy sobie pewne kwestie: najbardziej wartościowy wcale nie oznacza, że najlepszy, bo gdyby tak było, to w ostatnich latach MVP ligi powinien być Lebron James, a tak przecież nie jest. Król swoją czwartą (i ostatnią) statuetkę dla najbardziej wartościowego zawodnika NBA dostał w 2013 roku i od tego czasu MVP byli Kevin Durant, Stephen Curry, Russell Westbrook i James Harden. Widzimy od razu, że w ciągu ostatnich 5 lat za każdym razem ktoś inny zdobywał tę nagrodę, więc mamy już pewien „schemat”.
Co kryje się pod stwierdzeniem „najbardziej wartościowy”? Trudno powiedzieć. Najbardziej wartościowy może oznaczać, że z największym wpływem na wynik drużyny albo, że bez niego liga nie mogłaby istnieć czy coś w tym stylu. Problem z nagrodą MVP jest taki, że nigdy tak naprawdę nie ustalono kryteriów, na podstawie których przyznaje się tę statuetkę. Może dzięki rozwojowi techniki zostanie stworzony algorytm, który będzie to wyliczał.
Jak na razie mamy swego rodzaju konkurs piękności i popularności i największą rolę w tym, kto zostaje „najbardziej wartościowym”, odgrywa hype. Ten, o kim się najwięcej mówi, ma największe szanse. Ten, kto jest najbardziej medialny i rozpoznawalny, gra na dużym albo znanym rynku jest w gronie pretendentów do nagrody. Jednym słowem – musisz być znany.
Kolejnym aspektem, który jest brany pod uwagę jest bilans drużyny. Im lepszy, tym większe szanse na sukces. Najbardziej wartościowy gracz – z definicji – powinien zapewniać swojemu zespołowi zwycięstwa i to właśnie dzięki temu jest taki wartościowy. Bo co z tego, że koszykarz X notuje cyferki, ładnie wyglądające statystki, skoro jego team przegrywa na potęgę, nie wchodząc nawet do playoffów? Gdzie tutaj jakakolwiek „wartościowość”?
W ostatnich latach mieliśmy jeden wyjątek od tej reguły. W sezonie 2016/17 Russell Westbrook został MVP, mimo tego, że jego Oklahoma City Thunder skończyli dopiero na 6. lokacie na Zachodzie z bilansem 47-35. Ale półtora roku temu Westbrook był wszędzie: w Twojej lodówce, na opakowaniach mleka czy w chipsach. Praktycznie każdy dał się porwać hype’owi (ja też) związanemu z rekordowymi występami Russa i jego triple doubles. Jeżeli podejdziemy do tego racjonalnie i na chłodno, to zdamy sobie sprawę, że MVP powinien zostać James Harden, który doprowadził Houston Rockets do 55 zwycięstw i 3. miejsca w Konferencji Zachodniej. Swoją drogą, Thunder i Rockets spotkali się w tamtym sezonie playoffach i Harden udowodnił światu, kto jest bardziej wartościowy, wygrywając 4-1 z Westbrookiem w bezpośredniej rywalizacji.
I tutaj po raz kolejny zobaczyliśmy, że głosujący pragną czegoś nowego, czegoś ekscytującego, czegoś, co jest kompletnym zaprzeczeniem tego, co do tej pory widzieliśmy. No bo jak wytłumaczysz to, że w 2011 roku to Derrick Rose został MVP na rzecz Lebrona Jamesa? Rose był objawieniem, bo jako 22-latek doprowadził do 62 zwycięstw, ekscytując kibiców swoim atletyzmem i przebojowością.
MVP sezonu 2018/19 – kto nim będzie?
Czas na nowy sezon! Zastanówmy się, kto tym razem wywoła największe podniecenie u głosujących.
Zacznijmy od kursów. Znowu bierzemy zdarzenia z oferty forBET-u, bo forBET ma fajną ofertę na NBA:
Przejdźmy się po tych najważniejszych nazwiskach i przy każdym z nich napiszę, dlaczego – moim zdaniem – dany zawodnik zdobędzie lub nie zdobędzie nagrody MVP.
- Lebron James (Los Angeles Lakers): kurs 4.35 – NIE ZDOBĘDZIE
James jest faworytem w oczach forBET-u, lecz ja się z tym nie zgadzam. Na korzyść Lebrona będzie na pewno działać fakt, że będzie grał w LA, w Hollywood. Lakers są sexy i teraz znowu każdy chce mieć coś wspólnego z tym klubem. Spójrzmy jednak z drugiej strony – Lebron James będzie na oczach wszystkich i każda porażka, każde niepowodzenie będzie wyolbrzymianie na maxa. Król ma już dość ciągnięcia wszystkiego samemu i w sezonie regularnym powinien próbować trochę odpocząć. Pamiętajmy, że w poprzednim sezonie James zagrał we wszystkich 82 meczach, a wątpię, żeby zrobił to po raz drugi. Na koniec dnia mówimy o cyborgu, więc tutaj jest wszystko możliwe.
I najważniejsza kwestia – Lakers w tym roku nie będą w czołówce NBA. Tak, Westbrook i jego Thunder byli wyjątkiem, lecz nie sądzę, że takie coś może się wydarzyć po raz drugi.
Nie twierdzę, że Lebron James nie zostanie MVP, lecz w moich oczach nie ma żadnego value w tej pozycji, więc typując długoterminowo, ten kurs mnie nie zadowala.
- Anthony Davis (New Orleans Pelicans): kurs 5.50 – NIE ZDOBĘDZIE
The Brew to bestia i już teraz top-5 gracz, a kto wie, czy nie najlepszy obrońca w NBA. Davis gra w Nowym Orleanie, a Pelicans mało kogo interesują. Wielu dziennikarzy w lidze jest ignorantami i nie oglądają popisów Anhony’ego Davisa. Nie sądzę, żeby coś się miało zmienić w tym rok, dlatego nie typuję gwiazdy New Orleans Pelicans na MVP.
- Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks) kurs 6.00 – ZDOBĘDZIE
Dlaczego akurat Antek? A z kilku powodów:
- Giannis jest najlepszym zawodnikiem w Konferencji Wschodniej,
- Milwaukee powinno znaleźć się w czołowej czwórce Wschodu, mając w końcu trenera z prawdziwego zdarzenia,
- Antetokounmpo to gracz, którego nigdy w NBA jeszcze nie było i trudno znaleźć takie połączenie atletyzmu i warunków fizycznych,
- historia Greka jest piękna, a Amerykanie to ludzie, które lubią tego typu rzeczy.
- Giannis mimo tylu niedociągnięć w swojej grze, już teraz jest czołowym zawodnikiem w NBA. Według doniesień Antek przepracował lato bardzo sumiennie i jego rzut powinien ulec poprawie w znacznym stopniu, co tylko poprawi jego notowania.
- Lider Bucks ma dopiero 23 lata.
Milwaukee Bucks mają wszystko, żeby w tym roku zrobić krok do przodu. Jeżeli to zrobią, to tylko dzięki Antetokounmpo, a znając jego podejście i etykę pracy, ten sezon będzie stał pod znakiem Giannisa. W końcu okładka NBA 2K19 nie może kłamać.
Przejdźmy się krótko po pozostałych kandydatach.
James Harden zdobył statuetkę dla MVP w poprzednich rozgrywkach i nawet jeżeli będzie miał drugi, tak samo dobry, nie widzę tego, żeby zdołał porwać publiczność w takim samym stopniu. Kawhi Leonard – tutaj robi się ciekawie, bo ten kurs to ciekawy pomysł, ale dopóki nie wiemy, jak będzie grał Kawhi, to trudno będzie to oceniać. Poza tym, Leonard gra w Toronto, które jest w Kanadzie, więc nie spodziewałbym się, żeby dziennikarze oglądali Raptors. Kevin Durant i Stephen Curry mają ten sam problem, bo są w jednej drużynie i dzielą między sobą rolę liderów, a nie zapominajmy, że w Warriors są jeszcze Klay Thompson i Draymond Green, którzy też potrzebują swoich rzutów. Trudno, żeby któryś z dwójki Durant/Curry wyróżnił się na tle tego drugiego w znacznym stopniu. Russell Westbrook? On nie będzie już tak dobry i ludzie nie nabiorą się na jego cyferki. Kandydatura Kyriego Irvinga w teorii też ma ręce i nogi – w końcu Celtics mogą mieć najlepszy bilans w całej NBA, ale… tutaj sytuacja jest podobna, jak z Durantem i Currym – Irving będzie musiał dzielić swoje rzuty z Haywardem, Brownem, Horfordem i Tatutem. A znając konserwatywne podejście Brada Stevensa, kluczowi zawodnicy nie będą grać więcej niż 32 minuty na mecz.
Wiemy jedno – batalia o miano dla najbardziej wartościowego zawodnika ligi będzie bardzo zacięta, emocjonująca, a co najważniejsze efektowna.
A kto jest Twoim faworytem?