Gran Derbi 2017: Real i Barcelona zagrają o inną stawkę
Już w niedzielę o 20:45 na Estadio Santiago Bernabeu rozegra się El Clasico – mecz dwóch odwiecznych rywali. Królewscy i Blaugrana grają jednak o zupełnie inne stawki. Co mogą zyskać i stracić obie drużyny?
Przez zbliżanie się do końca rozgrywek ta kolejka jest decydująca. Ten Klasyk może praktycznie rozstrzygnąć ligę lub pozostawić ją bardzo otwartą. Myślę, że to odpowiedni moment dla nas, żeby o to walczyć. Bez wątpienia to jest dla nas finał – powiedział na konferencji przedmeczowej Luis Enrique.
Nie sposób nie przyznać mu racji. Z perspektywy Barcelony ten mecz to jak finał całego sezonu. W obecnej sytuacji jego zespół ma na koncie 72 punkty, o trzy mniej od ekipy Zizou. W przypadku porażki zrobi się z tego sześć punktów – to już jest dużo, zważywszy na to, że po klasyku pozostanie już tylko pięć spotkań. Kolejna kluczowa kwestia to fakt, iż Real ma do rozegrania jeden zaległy mecz. Najgorsze możliwe rozwiązanie to takie, w którym Królewscy wygrają klasyk, a następnie zaległe starcie, a Blaugrana będzie miała aż dziewięć punktów straty do lidera. Taki rozwój sytuacji praktycznie przesądziłby o mistrzostwie Hiszpanii w tym sezonie.
FCB na pewno nie jest w dobrym położeniu. W poprzednim tygodniu Duma Katalonii pożegnała się z Ligą Mistrzów, nie strzelając Juventusowi nawet jednej bramki w dwumeczu. O ile należy docenić klasę rywala z Turynu, o tyle większym zmartwieniem aktualnych jeszcze mistrzów Hiszpanii jest słaby mecz Leo Messiego. Argentyńczyk oddał aż pięć niecelnych strzałów w środowym spotkaniu. Ostatni raz zdarzyło się mu to w 2011 roku.
Sprawa Neymara też nie działa na korzyść gości jutrzejszego El Clasico. Jak wiadomo Brazylijczyk jest zawieszony i na 99% nie zagra. Pozostaje 1% niepewności, ponieważ włodarze klubu starali się robić wszystko, co w ich mocy by napastnik wystąpił w niedzielnym meczu. Sternicy Barcelony stosowali nawet nieczyste zagrania, takie jak celowe opóźnianie złożenia odwołania od kary. Komisja Odwoławcza La Liga wydała jednak oficjalne oświadczenie, w którym potwierdziła, iż Neymar nie może zagrać w klasyku. Tutaj pojawiły się głosy, że Blaugrana i tak wystawi 25-latka, a co za tym idzie, zaryzykuje walkowerem. W takie plotki akurat nie chce się wierzyć, no ale czego się nie robi. Gwiazdor zespołu ma w tym sezonie dziewięć goli i asyst w La Liga – jego obecność może przesądzić o wyniku.
Z perspektywy Realu Madryt klasyk może być tylko kolejnym meczem w drodze po mistrzostwo. Zwycięstwo w meczu z odwiecznym rywalem praktycznie gwarantuje im czempionat, remis pozwala zachować status quo, porażka natomiast może zaboleć, ale nie będzie końcem świata. Przy założeniu, iż Królewscy przegrają Gran Derbi, zrównają się z Barceloną. Wtedy jednak pozostanie im as w rękawie – zaległy mecz z Celtą Vigo i choć nie jest to rywal z najniższej półki to przy pełnej mobilizacji Ronaldo i spółka nie powinni mieć z nim problemu. Zaległy mecz 21. Kolejki La Liga jest zaplanowany na 17. maja. Być może losy sezonu 16/17 w lidze hiszpańskiej rozstrzygną się dopiero wtedy.
Wiele statystyk przemawia za podopiecznymi Zizou jako faworytami jutrzejszego meczu. Real nie przegrał jeszcze w tym sezonie na Bernabeu. Ponadto za kadencji francuskiego trenera jego zespół nie uległ Barcelonie. Ostatnia porażka, bardzo dotkliwa (0:4), miała miejsce w 2015 roku, jeszcze kiedy na pokładzie był Rafa Benitez. Królewscy tracą bardzo mało bramek u siebie, jest to 0.92 gola na mecz.
Gospodarze najbliższego Gran Derbi również borykają się z problemami kadrowymi. Urazy nadal leczą: Varane i Pepe, a występ Bale’a stoi pod znakiem zapytania. Ten ostatni został jednak powołany do kadry meczowej, więc można przypuszczać, że jeśli nie wystąpi od pierwszych minut, to pewnie wejdzie z ławki rezerwowych.
Szczerze uważam, że ten mecz nie jest decydujący, bo zostaje nam siedem meczów. Jutro gramy tylko jeden z nich i do końca będziemy iść od starcia do starcia. Każdy mecz jest ważny i skupiamy się na kolejnym – powiedział Zizou na konferencji prasowej.
Jak widać Francuz zdejmuje presję ze swoich podopiecznych i stara się ich rozluźnić. Jest to idealna konkluzja tego, że nawet jeśli Real Madryt przegra klasyk to i tak będzie bliżej mistrzostwa od Barcelony. Niemniej jednak zapowiada się wspaniałe widowisko, w którym Barca na pewno ruszy do ataku. Blaugrana najwięcej bramek strzela w minutach 45-60’, Królewscy natomiast 75-90’. To co, pewnie jakiś łamak* na remis albo wygraną gospodarzy?
*Sytuacja, w której drużyna przegrywająca mecz odrabia straty i wychodzi na remis bądź zwycięstwo.
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze