Lebron James o krok od historycznego osiągnięcia – czy Król przekroczy dziś 30000 punktów?
Już o 21:30 NBA przygotowała dla nas pojedynek na szczycie ligi – Cleveland Cavaliers podejmą Oklahoma City Thunder. Russell Westbrook, Isaiah Thomas, Paul George, Kevin Love, Carmelo Anthony, Lebron James to postacie, których nikomu nie trzeba przedstawiać i każdego z nich będziemy mogli zobaczyć dzisiaj na swoich ekranach. Jednak ja skupię się na tym ostatnim. Dlaczego? Bo dzisiejszej nocy może dokonać czegoś, co dokonało zaledwie 6 zawodników w historii ligi.
Zdarzenie: Cleveland Cavaliers – Oklahoma City Thunder: Lebron James zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 27.5 punktów
Typ: powyżej
Kurs: 1.82
To, że oglądamy jednego z najlepszych koszykarzy w historii, jest faktem. Dyskusja, o tym, czy jest to GOAT-em (greatest of all time), będzie mogła zostać przeprowadzona dopiero po zakończeniu jego kariery. Nie ulega jednak wątpliwości, że Lebron James to gracz wybitny. I dzisiaj stanie przed szansą, żeby tę swoją wybitność udowodnić. Chociaż, czy on musi coś jeszcze udowadniać? Przecież na każdym etapie swojej kariery to robił. Od początku było widać, że mamy do czynienia z kimś wyjątkowym. Kimś, który może odmienić oblicze koszykówki. Kimś, kto w przyszłości może przeskoczyć nawet samego Michaela Jordana.
Jako 22-latek wprowadził zespół (który nie powinien nawet awansować do playoffów, bo poza Jamesem skład wyglądał fatalnie) do finałów. Odrobił stratę 1-3 w serii przeciwko jednej z najlepszy drużyn w dziejach koszykówki. Robił rzeczy, które czasami trudno było sobie wyobrazić. I w dzisiejszym spotkaniu będzie miał okazję po raz kolejny zapisać się złotymi literami w historii NBA.
Lebron James zdobył już w karierze 29975 punktów i w starciu z Oklahoma City Thunder stanie przed szansą przekroczenia magicznej bariery 30000 punktów. Jeśli to zrobi, będzie dopiero siódmym zawodnikiem, który tego dokonał. Oczywiście, wiemy, że tego dokona. Pytanie, czy zrobi to nadchodzącej nocy? Według mnie tak.
Ale wróćmy do tego elitarnego grona. Jak widać, zdobycie trzydziestu tysięcy oczek to już jest wyzwanie dla tych wybitnych. Spójrzmy tylko na te na nazwiska: Kareem Abdul Jabbar, Karl Malone, Kobe Bryant, Michael Jordan, Wilt Chamberlain, Dirk Nowitzki. Są to najwybitniejsi koszykarze w historii. I jeśli James zdobędzie więcej niż 25 punktów w dzisiejszym starciu, to ma szansę dołączyć do tej szóstki.
Król lubi tego typu wyzwania i ma idealnego rywala, żeby to zrobić. Bo Oklahoma City Thunder to rywal z najwyższej półki, a dla Lebrona im trudniej, tym lepiej. Im bardziej wymagające wyzwanie, tym bardziej się motywuje. To właśnie w tych momentach widzimy jego wielkość. James już miał jeden taki mecz w tym sezonie, gdzie uciszył hejterów (nie lubię tego słowa) i zdobył 52 punkty przeciwko Washington Wizards. Dominując całkowicie.
Dużym wyzwaniem dla Króla powinno być teoretycznie sforsowanie obrony Thunder. Podopieczni Billy’ego Donovana dysponują trzecią defensywą w lidze, ustępując jedynie Boston Celtics i San Antonio Spurs. Ale nie ma co się dziwić. Kiedy w swoim zespole masz Paula George’a, Andre Robersona, czy Stevena Adamsa, to jako trener możesz być spokojny o jakość gry po bronionej stronie boiska. Na wyróżnienie zasługuje szczególnie George, który po przejściu do Oklahoma City przypomina o swoich umiejętnościach defensywnych. PG jest w tym momencie liderem NBA pod względem średniej przechwytów. To jego zadaniem (albo Robersona, wszystko zależy od rywala) jest zatrzymanie gwiazdy drużyny przeciwnej. Uwierz, nie chcesz stanąć naprzeciwko niego. Przynajmniej większość zawodników w lidze nie chce. Ale Lebron James sprawia wrażenie, jakby prezencja George’a była mu obojętna.
Mogliśmy to zobaczyć w zeszłorocznych playoffach. W I rundzie na Wschodzie byliśmy świadkami starcia pomiędzy Cleveland Cavaliers a Indiana Pacers. Wisienką na torcie był pojedynek pomiędzy Lebronem Jamesem a właśnie Paulem Georgem. Zatrzymanie Króla jest misją niemożliwą, ale były zawodnik Indiany jest uznawany za zawodnika, który ma szansę chociaż w pewnym stopniu to zrobić. Cóż, jak było, pamiętamy. Cavs wygrali 4-0, a Lebron kompletnie dominował – odpowiednio 32, 25, 41, 33 punktów. Widzimy, że tylko raz zdobył mniej niż 26 oczek. Jasne, że playoffy to inna intensywność i inne zaangażowanie, ale chcę wskazać fakt, że match-up przeciwko George’owi nie jest niczym strasznym dla LBJ’a.
Nie oszukujmy się – Cavaliers grają słabo i zdecydowanie poniżej oczekiwań. Ostatni mecz Orlando Magic był tylko potwierdzeniem tego. Podopieczni Tyronna Lue prowadzili ponad dwudziestoma punktami na własnym parkiecie i ostatecznie triumfowali jednym oczkiem po zaciętej końcówce. Nie można w takim stylu oddawać prowadzenia. Szczególnie we własnej hali. Szczególnie z Magic. Po prostu nie można. Kropka. Gospodarze mają dzisiaj idealną okazję, żeby pokazać się większej publiczności. Że ich problemy, są tylko rozdmuchane. Że te problemy, to nie problemy, tylko brak koncentracji. Chyba trudno znaleźć lepszego rywala do pokazania czegoś reszcie ligi. Wszystkie oczy będą zwrócone na pojedynek. W końcu na parkiecie zobaczymy Russellla Westbrooka, Carmelo Anthony’ego i Paula George’a, a po drugiej stronie barykady Lebrona Jamesa i spółkę.
Według mnie to Król będzie najważniejszą postacią tego przedstawienia. W końcu okazja, żeby zdobyć punkty nr 30000, nie zdarza się codziennie. Jamesowi brakuje tylko 25 punktów do przekroczenia tej bariery, a kto jak kto, ale on lubi takie historyczne wydarzenia. Moim zdaniem po dzisiejszym meczu będziemy mogli zapisać jego nazwisko obok Abdul – Jabbara, Jordana, Bryanta, Malone’a, Nowitzkiego i Chamberlaina. Dlatego typuję over na liczbę punktów trzykrotnego mistrza NBA z Akron.