Boston Celtics – Philadelphia 76ers oczami fana: relacja z NBA w Londynie
Boston Celtics pokonali Philadelphia 76ers 114-103 w meczu sezonu regularnego rozegranym w Londynie. Podopieczni Brada Stevensa przegrywali już -22 w drugiej kwarcie, ale dzięki swojej świetnej defensywnie zdołali odrobić stratę i pewnie zwyciężyli. Emocji, świetnych akcji i popisów gwiazd NBA nie zabrakło. Przygotowałem dla Was krótką relację z mojej wizyty w O2 Arena.
Jeżeli jesteś kibicem koszykówki, to takie wydarzenie to dla Ciebie must-see. Trudno opisać to słowami. Szczerze. Bo masz okazję zobaczyć tych zawodników, te drużyny, dla których zarywasz noce i chodzisz często niewyspany. Zdajesz sobie sprawę, że oni istnieją naprawdę! I że nie są to postacie z innej planety. Chociaż w pewnym stopniu tak jest. Byłem w szoku, ile Ci gracze potrafią. Joel Embiid trafiał praktycznie wszystko zza łuku, Robert Covington egzekował trójki z dziesięciu metrów, jak I don’t care, a nawet takiemu Marcusowi Smartowi, który wiemy, jak słabym jest strzelcem, wpadało niesamowicie. I wszyscy są wielcy, szczególnie Embiid. Wiesz, to nie przypadek, że NBA jest najlepszą ligą koszykarską. Tutaj znajdziesz tylko wybitnych zawodników, którzy znaleźli się w niej nie przez przypadek. Nagle JJ Reddick narzuca sobie alley-oopa i kończy go efektownym wsadem z dwóch rąk. Ale jak to?! Przecież on nie wsadza?! Podobnie jest z wysokimi, którzy nie oddają trójek. W gruncie rzeczy każdy z centrów potrafi na treningach seryjnie trafiać rzuty zza łuku i byłbyś w szoku, jak są regularni.
To mój trzeci mecz, w którym wystąpił przynajmniej jeden team z najlepszej koszykarskiej ligi świata, ale mogę śmiało powiedzieć, że ten był najlepszy. Trzeba oddać lidze, że tym razem się postarała i mogliśmy zobaczyć absolutny top. Celtics potwierdzili, dlaczego są najlepszym zespołem na Wschodzie i to do nich należy najlepsza obrona. Szczerze? Kiedy przegrywali -22 w drugiej kwarcie powiedziałem do kumpla, że i tak to wygrają. Ciekawa statystyka: Boston ma bilans 5-4 w starciach, w których przegrywał minimum 17 punktami. Wow. Największe wrażenie zrobił na mnie chyba Jayson Tatum. To, w jaki sposób się porusza, jest jak miód na moje serce. Ten chłopak ma dopiero 19 lat i liga stoi przed nim otworem. Oczywiście Kyrie Irving zrobił swoje, rzucając trójki i wkręcając się do kosza bez żadnego wysiłku.
76ers przegrali, ale pierwsza połowa w ich wykonaniu była świetna. Szczególnie JJ Reddick prezentował się świetnie, bo aż 21 ze swoich 22 puntów zdobył przed przerwą. Trafiał dosłownie wszystko i nieważne, czy obok był obrońca, czy nie. Patrząc na Szóstki, najbardziej uderzył mnie atletyzm i warunki fizyczne tej ekipy. Embiid przepychał praktycznie każdego, Simmons mimo swoich 208 cm wzrostu poruszał się jak balerina. Oby tylko pozostali zdrowi, bo jako zespół mają olbrzymi potencjał i w ciągu kilku lat mogą podbić Wschód.
Sama atmosfera była świetna. Fani byli reagowali żywo, kibicując przede wszystkim dobremu widowisku. Ale dało się odczuć, że jednak więcej było tych, którzy wspierali Celtics. Teoretycznie to spotkanie było na parkiecie 76ers, ale jak dobrze wiemy, było rozegrane na neutralnym terenie. Boston to jednak 17-krotni mistrzowie NBA i te barwy mają jednak w sobie coś magnetyzującego. Nie muszę dodawać, że więcej było zielonych kolorów na hali niż innych.
NBA to przede wszystkim produkt najwyższej jakości i to wydarzenie tylko to potwierdziło. Sukces tej ligi nie opiera się na umiejętnościach zawodników (ale one na pewno pomagają), ale na doskonałej strategii tych na górze. NFL traci na popularności, a w przypadku NBA jest odwrotnie i uwierz mi, nie jest to przypadek. Każdy szczegół tego widowiska był zaplanowany. Każdy występ w przerwie był dopracowany do perfekcji i przyznam, że było to bardzo atrakcyjne dla fanów.
Jeszcze kilka słów o tym, co Was interesuje najbardziej, czyli o typowaniu. Na wczorajszy mecz dałem typ ,,obie drużyny zdobędą (razem z dogrywką) powyżej 210.5 punktów.” Dogrywki zabrakło, ale punktów na szczęście nie. Tak, jak się spodziewałem, oba teamy chciały pokazać próbkę swoich możliwości i zobaczyliśmy dość ofensywne starcie. Chociaż warto wyróżnić świetną postawę Celtics w obronie w drugiej połowie. Podsumowując, typ na plus, wypad świetny, czego chcieć więcej?
Piszę to na gorąco i emocje jeszcze nie opadły. Z ręką na sercu mogę polecić każdemu taki wyjazd. Tym razem miałem szczęście, bo samo spotkanie było na wysokim poziomie. Ale abstahując od poziomu – warto zobaczyć, jak to wygląda w rzeczywistości, a nie na szklanym tle. Przekonać się na własne oczy o fantastycznych umiejętnościach zawodników NBA. Staraj się wybrać jak najlepsze miejsca i nie oszczędzaj na tym. W tym roku miałem szczęście i udało mi świetnie trafić z biletami. Ale na koniec dnia nieważne skąd, ważne, że miałem możliwość zobaczenia najlepszych koszykarzy na świecie.
To co, za rok widzimy się w Londynie?
PS. W ciągu kilku dni pojawi się relacja video z tego wydarzenia z mojego punktu widzenia. Tutaj mały making of.