5 klubów, które powinny spisać się znacznie lepiej niż w ubiegłym sezonie

Świat sportu nieustannie się zmienia – ten kto jeszcze wczoraj cieszył się smakiem zwycięstwa lada moment może spaść na samo dno klasyfikacji. Dziś przyjrzyjmy się jednak drużynom, które mają spore szanse na odbycie wędrówki w przeciwnym kierunku, czyli w górę tabeli. W wymienionych poniżej pięciu klubach po burzy powoli wychodzi słońce, a przyszłość rysuje się w znacznie jaśniejszych barwach niż w ubiegłym sezonie. Które europejskie zespoły mają szansę na sporą poprawę względem minionych rozgrywek?

AC Milan – klub, który narodzi się po raz trzeci?

Po przejęciu Milanu przez Silvio Berlusconiego w 1986 roku mówiło się, że klub z Mediolanu narodził się dwukrotnie. 30-letnia era ekscentrycznego prezydenta przyniosła Rossonerim m.in. 5 Pucharów Europy oraz plejadę fantastycznych piłkarzy. Z powodu kryzysu ekonomicznego, który dotknął również imperium Berlusconiego oraz chybionych decyzji kadrowych, ostatnie miesiące rządów Don Silvio były jednak zupełnie nieudane – Milan od 6 lat pozostaje bez scudetto, a ubiegłe rozgrywki zakończył na odległym, szóstym miejscu. Chińscy inwestorzy z Rossoneri Sport Investment Lux zapłacili za klub 740 mln euro i od razu zaznaczyli swoją obecność w Mediolanie spektakularnymi transferami. Letnie mercato w wykonaniu Milanu pochłonęło 190 mln euro, a szeregi Rossonerich zasilili m.in. Andre Silva, Andrea Conti, Hakan Calhanoglu, Ricardo Rodriguez i Mateo Musacchio. Klub ze stolicy Lombardii zagrał też na nosie Juventusowi, sprowadzając jego wyjściowego stopera, Leonardo Bonucciego.

Milan zapłacił za transfery tyle, że jest oczywistym kandydatem do sportowego awansu, a rewolucja kadrowa w klubie została prześwietlona w mediach z każdej strony. W początkowej fazie sezonu podopieczni Vincenzo Montelli mogą jednak pogubić trochę punktów, z powodu braku zgrania i stabilizacji. Mimo wszystko naszpikowany gwiazdami skład Milanu powinien poprawić zeszłoroczne osiągnięcie bez większego wysiłku.

Valencia liczy na Marcelino

W przeciwieństwie do Milanu, Valencia jak dotąd nie poczyniła znaczących ruchów na rynku transferowym. Wiarę w poprawę postawy klubu z Lewantu można opierać na tym, że… gorzej być już nie może. Valencia w ostatnich dwóch sezonach La Liga dwukrotnie zajęła 12 miejsce w tabeli, co dla klubu z potencjałem i tradycjami Nietoperzy jest wynikiem wręcz tragicznym. Starsi kibice zapewne pamiętają finałowe boje Valencii w Lidze Mistrzów z Bayernem i Realem. W ostatnich latach drużyna Nietoperzy była jednak targana wewnętrznymi konfliktami, a kolejni szkoleniowcy potrafili sobie poradzić na Mestalla. Z trenerskiej karuzeli tylko w przeciągu ostatnich dwóch sezonów w Walencji spadli Nuno Espirito Santo, Gary Neville, Paco Ayestan, Cesare Prandelli i Salvador Gonzalez Marco. Marcelino Garcia Toral wydaje się jednak odpowiednią osobą do posprzątania stajni Augiasza na Estadio Mestalla.

Marcelino w ubiegłym sezonie trenował Villarreal, który zajął wysokie piąte miejsce w Primera Division, prezentując ciekawą i atrakcyjną dla oka piłkę. Dysponując solidną kadrą Hiszpan był w stanie wykrzesać ze swoich podopiecznych wszystko co najlepsze i wywalczyć kwalifikację do Ligi Europy. Skład Valencii również predysponuje ten klub do walki o miejsca w górnej połówce tabeli. Z Marcelino na ławce ta misja powinna zakończyć się sukcesem.

Wolfsburg spróbuje zmazać plamę

Podobnie jak Valencia, gracze z miasta Volkswagena sięgnęli w zeszłym sezonie dna. Upadek Wolfsburga był jeszcze bardziej spektakularny – przed rokiem Wilki rywalizowały o półfinał Champions League, natomiast minione rozgrywki zakończyły… barażem o utrzymanie w Bundeslidze. W dwumeczu z Brunszwikiem okazali się jednak lepsi i dziś mogą zrehabilitować się za kompromitujący sezon.

W poprzedniej edycji Bundesligi Wolfsburg raził nieskutecznością, zdobywając zaledwie 34 gole w 34 meczach – gorszy bilans miały tylko dwa kluby w niemieckiej ekstraklasie. Aby wzmocnić siłę ognia do Wolfsburga sprowadzono Nany Landry Diamatę, utalentowanego belgijskiego snajpera, porównywanego do Romelu Lukaku. VfL zadbało także o defensywę, kupując obrońców Johna Anthony’ego Brooksa, Williama oraz defensywnego pomocnika Ignacio Camacho. Do przetasowania doszło także na stanowisku trenera – miejsce tymczasowego coacha Valeriana Ismaela zajął Andries Jonker. Holenderski szkoleniowiec  był w przeszłości m.in. asystentem Louisa van Gaala w Barcelonie i Bayernie. Czy powiedzie mu się w Wolfsburgu? Poprzeczka nie została zawieszona zbyt wysoko…

Schalke zapłaciło frycowe

W Bundeslidze znacznie poniżej oczekiwań zaprezentowało się także Schalke Gelsenkirchen, kończąc sezon z 10 lokatą w Bundeslidze. Nierówna forma graczy z Zagłębia Ruhry w dużej mierze podyktowana była brakiem doświadczenia wielu z zawodników, bowiem średnia wieku piłkarzy Schalke w ubiegłym sezonie wyniosła zaledwie 23,7 roku. Należy zauważyć, że rok w Bundeslidze to dla młodzieży Die Konningsblauen ogromna szansa na rozwój, a gracze pokroju Leona Goretzki, Maxa Meyera czy Breela Embolo gdy okrzepną, mogą stać się piłkarzami przez wielkie „P”. Oprócz zdolnych młodzieńców w Schalke występuje także kilku zawodników zdolnych do gry na wysokim poziomie już teraz – nazwiska takie jak Konoplyanka, Howedes i Nastasić robią wrażenie. Na kiepską postawę Schalke wpływ miała również plaga kontuzji, która dotknęła zespół. Niemal cały sezon stracili Coke, Uchida i wspomniany Embolo, a kilku kolejnych graczy wypadało z gry na nieco krócej (m.in. Di Santo i Huntelaar). W obecnych rozgrywkach musi być lepiej!

Zagłębie już nie odpuści grupy mistrzowskiej

W ubiegłym sezonie Miedziowi w fatalnym stylu przegrali walkę o górną ósemkę Lotto Ekstraklasy, zdobywając zaledwie jeden punkt w ostatnich pięciu meczach rundy zasadniczej. W bieżących rozgrywkach Zagłębie zaczęło sezon znacznie później niż rok temu, co powinno korzystnie wpłynąć na przygotowania do rozgrywek. Kadra lubinian również wygląda znacznie mocniej – do klubu dołączyli m.in. Adam Matuszczyk, Bartłomiej Pawłowski i Sasa Balic, a więc zawodnicy z międzynarodowym doświadczeniem. Na korzyść Miedziowych powinna działać również stosunkowo długa kadencja trenera Piotra Stokowca, gwarantująca stabilizację i stały kierunek rozwoju zespołu. Zagłębie wygląda więc na drużynę lepszą pod każdym względem niż ta z ubiegłego sezonu. Seria pięciu meczów bez porażki na starcie rozgrywek wydaje się potwierdzać tę tezę.

Autor: Bartosz Goluch

Zaloguj się aby dodawać komentarze