Znamy pierwszego spadkowicza!

Sunderland

Stadion Światła pogrążył się w mroku po meczu z ekipą, w której występuje polski bramkarz. Praktycznie do końca trwała walka. Walka, którą wygrał zespół z Bournemouth. Wygrał ją, po całkiem wyrównanym meczu, ukazując słabą psychikę Sunderlandu. Mimo tego, że to zespół Davida Moyesa walczył o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Bournemouth, które aktualnie gra o pietruszkę (środek tabeli, bez szans na cokolwiek). Grało bez presji. Nie grozi im spadek, nie walczą o europejskie puchary. Mają pewne miejsce w lidze. To zespół Sunderlandu powinien był w tym meczu dominować. Niestety, jedyne w czym dominował to niecelne strzały na bramkę przeciwnika. Jako kraj ponownie udowodniliśmy, że trenujemy jednych z najlepszych bramkarzy na świecie. Jako klub, Sunderland udowodnił, że nie są w stanie udźwignąć ciężaru, jakim jest Premier League.

Artur Boruc był w tym meczu bezbłędny. Zawsze był tam, gdzie musiał być. Zamurował bramkę i nic dziwnego, że kibice tak zachwycają się polskim bramkarzem. Polak przedłużył kontrakt do 2018 roku. Wszystkich fanów ta wiadomość musiała zadowolić, bo Boruc jest jednym z pewniejszych punktów zespołu. Zawodnik zrezygnował nawet z gry w reprezentacji na rzecz ligi i pomocy klubowi. Musiało to znaleźć uznanie zarówno w oczach trenera, kolegów z drużyny jak i fanów drużyny. A co najważniejsze, był kolejnym z elementów, który udowodnił piłkarzom z ostatniego miejsca Premier League że tylko na tyle ich stać.

To była ostatnia szansa dla Sunderlandu. Szansa, którą zmarnowali. Teraz czeka ich rok w Premiership. Zespół, który do tej pory wygrał 5 z 34 meczy w Premier League nie pokazał nic ambitnego w tym sezonie. Wszystko zatem przemawia za tym, by ten zespół spadł o ligę niżej. To jak zagrali w tym meczu jedynie potwierdza moją tezę. Sunderland nie jest w stanie mierzyć się z topowymi klubami. Nawet średniaki Premier League to dla nich za dużo. Nic nie przemawia za zespołem prowadzonym przez byłego trenera między innymi Manchesteru United czy Evertonu.

Być może to właśnie w menadżerze jest problem. W końcu zarówno Czerwone Diabły jak i The Toffees radzą sobie w tym sezonie całkiem nieźle. Czyżby to był znak dla właścicieli, że czas na zmianę na stanowisku trenera? Faktem jest, że objął klub z Sunderlandu dopiero w 2016 roku, ale nawet 9 lat w Evertonie nie przyniosło żadnych sukcesów. Może to nie jest materiał na szkoleniowca i ktoś w końcu musi go o tym uświadomić? Czemu nie Sunderland? Przecież to za jego „panowania” doszło do spadku po 10 latach w Premier League.

Joshua King dostał w tym meczu szansę na to by pogrążyć zespół walczący o pozostanie pośród najlepszych i wykorzystał ją w 88. minucie. Tą bramką zaprzepaścił wszelkie marzenia Sunderlandu o pozostaniu pośród elity. Zawodnik ten, jest najskuteczniejszym strzelcem zespołu i tym razem również nie zawiódł.

Jeśli włodarze klubu wyciągną z tego sezonu jakieś wnioski to po rocznej przerwie zobaczymy ich znów podejmujących Chelsea czy Manchester United. Jeśli nie to nie tylko pozostaną w Premiership na dłużej, ale też stracą dużo fanów, którzy już teraz są podburzeni aktualnym stanem klubu.

Jeśli nie dojdzie do zmian to ten zespół nie ma przyszłości. Może pośród 1 ligi angielskiej będą najlepsi. Ale w elicie znów nie będą mieli czego szukać. Należy przebudować skład, oraz zapewnić im szkoleniowca, który nie tylko poderwie zespół do walki, ale też pokaże im jak do tej walki podejść.