Typujemy overy podkoszowych i walczymy o 539 PLN w świąteczną środę!
NBA Christmas było dla nas pechowe, bo w pierwszym meczu zabrakło jednego punktu, a w drugim była dogrywka. Dzisiaj kolejna odsłona świątecznej koszykówki i kolejny kupon ode mnie. Tym razem analizuję występy podkoszowych. Zapraszam do lektury.
Draft 2018 ma szansę przejść do historii jako jeden z najlepszych w ostatnich latach. Liczba utalentowanych graczy, jacy przyszli do ligi w tegorocznym naborze, może robić wrażenie. Na pierwszym planie jest oczywiście ten kapitalny dzieciak ze Słowenii, Luka Doncic, który podbił już serca amerykańskich kibiców.
Są jeszcze podkoszowi. Bo klasa draftu 2018 stoi podkoszowymi.
Z siedmiu graczy wybranych na samym początku, pięciu jest środkowymi lub może przynajmniej grać na tej pozycji. Pierwszym z nich jest naturalnie DeAndre Ayton, czyli ten, którego Phoenix Suns uznali za najlepszego w tej klasie.
Cały hype i oczy kibiców zwrócone są na Doncicia, bo ten, nie dość, że jest świetny, to jego zespół wygrywa. Z Aytonem tak nie jest. Ten robi swoje po cichu. Suns nikogo nie interesują – ale takie są ,,uroki” bycia najgorszym teamem w NBA.
Zatrzymajmy się trochę przy 20-letnim podkoszowym z wysp Bahama.
DeAndre Ayton to zdecydowanie najlepszy zbierający wśród pierwszoroczniaków, drugi strzelec (za Donciciem) i siódmy asystujący. Nieźle. Widziałem gdzieś ciekawe porównanie Aytona do innej jedynki draftu, Karla-Anthony’ego Townsa na początku ich karier. I w tym zestawieniu to zawodnik Phoenix Suns wypadał lepiej. Jeśli taki jest jego sufit, to jako kibic Suns byłbym podekscytowany.
Gdyby nie Luka, to dużo więcej mówiłoby się o tym, jak dobry jest DA w swoim pierwszym roku na zawodowych parkietach. Ale trudno też wziąć na serio gracza najgorszego teamu w NBA, prawda?
Ostatnie pięć meczów jest szczególnie udanych dla naszego bohatera. Spójrz:
- 18 punktów i 12 zbiórek przeciwko Minnesocie Timberwolves
- 21 punktów i 13 zbiórek przeciwko New York Knicks
- 23 punkty i 18 zbiórek przeciwko Boston Celtics
- 26 punktów i 17 zbiórek przeciwko Washington Wizards (to nam się przyda później)
- 26 punktów i 18 zbiórek przeciwko Brooklyn Nets
W trzech ostatnich występach Ayton notował co najmniej 23 punkty i 17 zbiórek. A to przecież rookie. Dzisiaj zapowiada się podobny popis 20-latka z wysp Bahama. Jego rywalem będzie Nikola Vucevic, który z całym szacunkiem, ale jest środkowym na jedną stronę parkietu. Poza tym, w barwach Orlando Magic jest Mo Bamba, który został wybrany z piątką w tegorocznym drafcie, więc myślę, że DeAndre pokaże coś swojemu rywalowi. Magic są dopiero 25. drużyną w lidze pod względem zbieranych piłek, przez co Ayton będzie miał okazję do bycia królem pomalowanego. Zbiórki w ataku równoznaczne są z większą liczbą okazji do zdobywania punktów. W związku z tym linia 17.5 nie wygląda strasznie. Ani trochę.
Zdarzenie: liczba punktów Andre Drummonda w meczu Detroit Pistons – Washington Wizards poniżej/powyżej 17.5
Typ: powyżej
Kolejnym podkoszowym, którego występ biorę pod lupę, jest Andre Drummond.
Drummond to zdecydowanie najlepszy zbierający w NBA i to on jest liderem w liczbie zbiórek ogółem, w ataku i w obronie. Mówimy tu o prawdziwym dominatorze na deskach. Andre nie jest żadnym wirtuozem i ma duże problemy z kończeniem akcji przy obręczy. W meczach z jego udziałem, które widziałem, jego niemoc była frustrująca do oglądania. Kibice Detroit Pistons to naprawdę cierpliwi ludzie.
Nikt nie zdobywa więcej punktów drugiej szansy niż Andre Drummond. Dzisiaj zapowiada się kolejny koncert i dominacja zawodnika Pistons. Powód? Przeciwnikiem Tłoków będą Washington Wizards.
Przecież Drummond zrobi tam taką rzeźnię, że wolę sobie tego nie wyobrażać.
Tylko Memphis Grizzlies zbierają mniej piłek od nich. Tylko Sacramento Kings pozwalają rywalom na więcej zbiórek na mecz. Tylko Houston Rockets są gorsi na bronionej desce. I nikt nie jest gorszy od Washington Wizards pod względem liczby piłek zbieranych przez przeciwników w ataku. A jest to miejsce, w którym Andre Drummond jest po prostu królem. Przewiduję, że zobaczymy dzisiaj dominację lidera Detroit Pistons na tablicach. A z tego wyniknie jedno – duża liczba punktów.
Zdarzenie: liczba punktów Juliusa Randle w meczu Dallas Mavericks – New Orleans Pelicans poniżej/powyżej 20.5
Typ: powyżej
Julius Randle miał moment, w którym wyglądał jak najlepszy zawodnik w lidze. Albo był bliski temu poziomowi. Żarty żartami, ale Randle na początku grudnia przeżuwał rywali, jak chciał, zdobywając 37, 27, 26 i 28 punktów w czterech kolejnych meczach. Jednym z przeciwników, którzy nie dali rady sprostać sile fizycznej zawodnika urodzonego w Dallas, byli… Dallas Mavericks.
Jestem przekonany, że Randle patrzy na pojedynki z ekipą ze swojego rodzinnego miasta inaczej. Jest bardziej zmotywowany i chce udowodnić Marzenie z 6c, że popełniła błąd, nie przyjmując jego zaproszenia na bal. Ba, Marzena teraz pisze namiętne SMS-y do Juliusza, prosząc o przebaczenie. Ale Juliusz już wymazał ją z pamięci.
Dziewięć ostatnich spotkań w wykonaniu Randle’a to występy na co najmniej 17 punktów. Po gorącym okresie, który opisałem powyżej, zawodnik Pelicans jest może nieco zimniejszy, ale tylko nieco. Pojedynek z Mavericks jest okazją do pokazania się z lepszej strony.
Bo pamiętajmy, że Randle nie może sobie ot tak odpuszczać. Stawką tego sezonu jest walka o lukratywny kontrakt. A w takiej sytuacji każdy, pojedynczy mecz się liczy.
Już raz widzieliśmy, jakim przeciwnikiem jest obrona Mavs (spoiler: słabym). DeAndre Jordan może i ma łatkę dobrego defensora, ale rzeczywistość jest inna. Więcej o tym napisał Zach Lowe. Morał jest z tego taki, że Jordan jest straszniejszy w teorii, niż to jest w rzeczywistości. Kto jak kto, ale Julius Randle powinien to wykorzystać.
Wczoraj zabrakło nam szczęścia i oby dzisiaj było inaczej. Powodzenia!