Typujemy mecze Gortata, LeBrona i rozpędzonych Celtics – do wyjęcia 510 PLN!
Po dniu przerwy wracam z zapowiedzią spotkań. Na dzisiaj trzy analizy i 510 PLN do wyjęcia. Zapraszam do lektury!
Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie!
Kod rejestracyjny: 1250
Skuteczność typów Zagranie na NBA w grudniu: 2/8
Profit/Strata Zagranie na NBA w grudniu: -400 PLN
Zdarzenie: liczba punktów gości w meczu Memphis Grizzlies – Los Angeles Lakers poniżej/powyżej 104.5
Typ: poniżej
Kurs: 1.65
Granie drugą noc z rzędu przeciwko obronie Memphis Grizzlies nie jest scenariuszem marzeń dla drużyn NBA, co gorsza, jeśli dzień wcześniej walczyłeś z San Antonio Spurs na wyjeździe. I chociaż Spurs w ostatnich tygodniach ssą, to mecze na ich parkiecie nadal są wymagające, co zresztą potwierdziła ich wygrana nad LeBronem Jamesem i jego teamem.
Przed takim wyzwaniem staną Los Angeles Lakers, którzy zagrają w back to backu: najpierw w San Antonio, a kolejnej nocy z Memphis z miejscowymi Grizzlies.
Spodziewam się problemów ofensywnych gości. Bo kto ma zatrzymać atletyczny, szybko grający team, jak nie ci Memphis Grizzlies, którzy dominują swoich rywali siłą fizyczną i wolnym tempem gry. (30. miejsce w NBA).
Dołóżmy do tego nieobecność Brandona Ingrama po stronie Jeziorowców, który jest ich trzecim strzelcem w tym sezonie. Nie zapomnijmy też o braku Rajona Rondo, który może wielkim punktującym nie jest, ale jego wpływ na atak Lakers jest spory.
Wiem, że LeBron James może ciągnąć samemu ofensywę, jednak nie spodziewam się, żeby to wydarzyło się akurat w Memphis, przeciwko piątej defensywie obecnych rozgrywek.
Najlepszy przykład: Niedźwiadki zatrzymały inną ekipą z Los Angeles, Clippers, na zaledwie 86 punktach. Trzy dni wcześniej? 103 punkty Philadelphii 76ers i to w Filadelfii. Spójrzmy jednak na postawę defensywną podopiecznych JB Bickerstaffa na swoim parkiecie. W dziewięciu z dziesięciu ostatnich pojedynków (w regulaminowym czasie gry) w FedExForum przeciwnicy nie byli w stanie przekroczyć 104 punktów. I to nie tak, że to były jakieś słabe teamy. Nie, byli to tacy kozacy jak LA Clippers, Philadelphia 76ers, Denver Nuggets czy Phoenix Suns (żarcik).
Obrona drużyny ze stanu Tennessee jest for real i po raz kolejny, niespodziewanie Grizzlies walczą o awans do playoffów. Wszyscy ich skreślali a tu proszę – Marc Gasol i Mike Conley są zdrowi i od razu widzimy tego efekty.
Moim zdaniem zmęczeni i zdziesiątkowani Los Angeles Lakers nie będą w stanie zdobywać punktów w wyjazdowym starciu z piątą obroną sezonu 2018/19. Przewiduje podobny scenariusz jak w meczu z czwartą defensywą ligi, Denver Nuggets, kiedy to Lakers rzucili jedynie 85 oczek w Pepsi Center.
Zdarzenie: handicap w meczu Chicago Bulls – Boston Celtics +7.5/-7.5
Typ: Boston Celtics -7.5
Kurs: 1.85
Czy Boston Celtics wracają na szczyt? Wszystko na to wskazuje. Cztery wygrane z rzędu i średnia różnica tych zwycięstw większa niż 20 punktów. W trakcie dobrej passy podopieczni Brada Stevensa zdołali pokonać w pojedynkach wyjazdowych choćby Minnesotę Timberwolves i New Orleans Pelicans, czyli nie byle jakie teamy.
Ostatni występ Celtics przeciwko New York Knicks był prawdziwym pokazem siły. Gospodarze męczyli się dość długo, ale jak już odpalili, to nie było czego zbierać. Ostatecznie udało im się zdobyć 128 punktów i atak to rzecz, która w ostatnich dniach wychodzi bardzo dobrze. To było tylko kwestią czasu, aż ofensywa zacznie hulać. Zawodnicy mieli czyste pozycje, tylko że nie potrafili ich wykorzystać. A jak już zaczęło wpadać, to liczba punktów jest na takim poziomie, jaki zakładano przed startem rozgrywek.
124, 128, 118 i 128 – tak wyglądają popisy koszykarzy Boston Celtics w trakcie serii zwycięstw. W pojedynku z Knicks do składu wrócił Jaylen Brown, co dodaje kolejnego zawodnika, zdolnego do zdobywania punktów. Brown z Haywarden i Rozierem tworzą teraz świetny tercet z ławki rezerwowych, który z powodzeniem mógłby występować w wyjściowym składzie. Brad Stevens zdecydował się jednak na pozostawienie w pierwszej piątce Marcusów: Smarta i Morrisa. Bo po co zmieniać coś, co działa?
Celtics wrócili do tego, co każdy elitarny team robić powinien – ogrywać słabiaków. A do takich z pewnością zaliczymy Chicago Bulls.
Bulls to najgorsza drużyna Konferencji Wschodniej. W Wietrznym Mieście jest tak źle, że już teraz zwolnili trenera. Co ciekawe, Fred Hoiberg ani razu nie miał do dyspozycji optymalnego składu, więc ta decyzja jest co najmniej dziwna. I możemy mówić o efekcie nowej miotły, ale ja w to jednak nie wierzę. Wierzę w to, że rozpędzeni Boston Celtics pokonają najgorszy zespół w swojej konferencji. Z 14 spotkań wyjazdowych podopieczni Brada Stevensa wygrali aż siedem i rywalizacja z Chicago Bulls to okazja do poprawienia miejsca w tabeli. A i jeszcze jedno – dla gospodarzy będzie to drugi pojedynek z rzędu i głębocy Celtics powinni to akurat w pełni wykorzystać. To, że pokonali OKC Thunder nic nie znaczy. Grzmoty złapały mały dołek, wygrywając ledwo z Brooklyn Nets i teraz przegrywając z Bulls. Rozpędzeni Kyrie Irving i jego kumple nie powinni mieć problemów ze zmęczonymi Bykami.
Zdarzenie: handicap w meczu Los Angeles Clippers – Miami Heat -5.5/+5.5
Typ: Los Angeles Clippers -5.5
Kurs: 1.90
Mecz w Staples Center w Los Angeles będzie pojedynkiem dwóch zaskoczeń sezonu 2018/19 w NBA: jednego pozytywnego, drugiego negatywnego. Wskazywanie, kto jest kim, jest chyba bezcelowe.
LA Clippers to objawienie tych rozgrywek, bo tak oto drużyna bez prawdziwej gwiazdy bije się o najwyższe cele. Clippers z bilansem 16-8 są w czołówce tej silniejszej, Konferencji Zachodniej i nic nie wskazuje, żeby mieli spuścić z tonu.
Drużyna z Marcinem Gortatem w składzie jest dobra, ale w swojej hali wchodzi na jeszcze wyższy poziom. Poza porażką w meczu otwarcia sezonu, podopieczni Doca Riversa nie przegrali jeszcze w Staples Center, pokonując OKC Thunder, Houston Rockets, Milwaukee Bucks czy Golden State Warriors. Bilans u siebie? 9-1.
Czy Miami Heat przerwą tę kapitalną serię? Jest to co najmniej wątpliwe.
W barwach Heat nie powinniśmy zobaczyć Wayne’a Ellingtona, Hassana Whiteside’a i Diona Waitersa, co w obliczu olbrzymiej głębi Clippers brzmi jak porażka na samym starcie. Wiem, że na parkiecie będzie Goran Dragic, ale Doc Rivers ma akurat kogo wystawić na Słoweńca, który też nie będzie w 100% sobą.
Dla Heat będzie to back to back po występie z Phoenix Suns. I okej, rywalizacja z Suns nie należy do szczególnie męczących, jednak zawodnicy Los Angeles Clippers są na tyle bezwzględni, że przy nich nie można pozwolić sobie nawet na najmniejszy błąd. Akurat w pojedynku z Żarami nie powinno im brakować motywacji, bo to łupem Miami Heat padł ostatni pojedynek w Mieście Aniołów.
Czy 13. obrona NBA zatrzyma 5. atak ligi? Nie tym razem.
Trzy pozycje i 510 PLN do zgarnięcia. Powodzenia!