Typ po kursie 2.35 na występ Marcina Gortata przeciwko OKC Thunder
Przed nami osiem spotkań w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Dzisiaj idę na jakość, a nie na ilość i przygotowałem dla Was jedną propozycję za to po kursie 2.35 na mecz, który najbardziej interesuje polskiego kibica – Oklahoma City Thunder przeciwko LA Clippers z Marcinem Gortatem w składzie.
Skuteczność typów Zagranie na NBA w październiku: 1/3
Profit/Strata Zagranie na NBA w październiku -100 PLN
Do analizy użyłem Skarb Typera NBA, czyli darmowy PDF zawierający ponad 120 stron statystyk, aktualnych składów, analiz, ciekawostek i wszystkich niezbędnych informacji o NBA.
Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie!
Kod rejestracyjny: 1250
Zdarzenie: handicap w meczu Oklahoma City Thunder – Los Angeles Clippers +2.5/-2.5
Typ: Los Angeles Clippers -2.5
Kurs: 2.35
Los Angeles Clippers nie byli traktowani za bardzo na poważnie. Sam nie wierzyłem w ten zespół, myśląc, że trudny terminarz z początku sezonu będzie zbyt wysoką poprzeczką do przeskoczenia dla drużyny bez gwiazd. Po sześciu meczach wiem, że nie mogłem się bardziej pomylić.
Clippers mają bilans 4-2 i na swoim koncie zwycięstwa z Oklahoma City Thunder, Houston Rockets (dwukrotnie) i Washington Wizards. Zauważ, że poza jednym meczem z Rockets wszystkie wygrane były pewne i z bardzo dużą przewagą. Rywale nie mieli nic do powiedzenia, gdy tak szeroki skład, jakim dysponuje Doc Rivers, stawał im naprzeciwko.
Warty odnotowania jest fakt, że ekipa Marcina Gortata spisuje się świetnie po obu stronach parkietu. Moje przewidywania były inne, bo myślałem, że będziemy świadkami festiwalu przeciętności. Jest zupełnie przeciwnie.
Po sześciu występach LA Clippers są na 6. miejscu w efektywności ofensywnej i na 8. lokacie w efektywności defensywnej. Rivers dysponuje pełną dwunastką gotową do grania. Skoro Boban Marjanovic, rewelacja ostatnich tygodni, jest Twoim 12. zawodnikiem, to oznacza, że masz bardzo głęboki skład.
Tutaj nie ma lidera jako takiego. Najwięcej rzutów i najwięcej punktów na mecz zdobywa Tobias Harris, jednak niedaleko za nim są Danilo Gallinari i Lou Williams. To właśnie ta trójka jest w największym stopniu odpowiedzialna za ofensywę. Każdy z nich potrafi wejść pod kosz, rzucić czy podać. Harris, Gallinari i Williams mogą kreować atak zarówno sobie, jak i partnerom, co w NBA jest niesamowicie istotne.
Posłuchajmy samego trenera, co jego zdaniem jest kluczem do sukcesu jego teamu:
,,Brak egoizmu. Oni nie dbają o punkty. Nikt nie goni punktów, wiesz, oni szukają otwartych pozycji dla swoich kolegów i to dla nich jest dobre zagranie; to jedyny sposób, w jaki możemy grać i odnosić sukcesy.”
Clippers pokazali ten teamwork i prawdziwy altruizm w potyczce z Washington Wizards: 16 na 29 za trzy, 35 asyst i aż 136 punktów.
Po drugiej stronie boiska Rivers może wystawić prawdziwych pitbullów. Duet Avery Bradley i Patrick Beverley to najprawdopodobniej najlepsza para obwodowych obrońców w lidze. Gra przeciwko nim jest niesamowicie nieprzyjemna – są bardzo fizyczni, wchodzą Ci pod gardło i uprzykrzają życie do granic możliwości. Jest jeszcze Marcin Gortat, który może w Clippers ma mniejszą rolę, lecz nadal wychodzi w pierwszej piątce i robi to, co potrafi najlepiej: stawia zasłony, zbiera i broni.
W ten oto sposób w LA stworzyła się drużyna, którą łatwo polubić. Nie znajdziesz w niej gwiazd, za to znajdziesz walczaków i graczy, którzy muszą coś udowodnić. Abstrahując od tego, że w Clippers jest Polak, to życzę tej drużynie sukcesu w tych rozgrywkach.
Los Angeles Clippers zaczęli dużo powyżej oczekiwań. Tego samego nie można powiedzieć o Oklahomie City Thunder.
Wymieniając największe zawody tego sezonu, Thunder będą na samym szczycie listy wraz z LA Lakers i Cleveland Cavaliers. Dwie pierwsze porażki możemy łatwo usprawiedliwić, bo przeciwko Golden State Warriors i Clippers nie grał Russell Westbrook, ale postawa w kolejnych trzech występach też jest dużo poniżej oczekiwań.
Najpierw przegrana i 131 punktów oddanych Sacramento Kings. Potem roztrwonione 16 punktów i porażka z Boston Celtics na własnym parkiecie. Oglądałem to ,,widowisko”. Thunder oddali zwycięstwo na własne życzenie. Ich atak w czwartej kwarcie kompletnie stanął, kiedy to Russell Westbrook postanowił zostać bohaterem. Cóż, nie wyszło to najlepiej i Russ trafił tylko 5 z 20 prób z gry.
Ale w końcu udało się wygrać, tyle że… z Phoenix Suns i to też w bólach, a podopieczni Billy’ego Donovana cieszyli się, jakby zdobyli mistrzostwo świata i okolic. To wiele mówi o tym, w jak słabej są formie.
Problemów Oklahoma City jest tyle, że nie wiem, od czego zacząć. Na pewno atak funkcjonuje fatalnie i zespół oparty na Westbrooku i Paulu George’u ma najgorszą ofensywą w lidze. Widzisz, jak to wygląda? Ale z drugiej strony, czy to kogoś w ogóle dziwi? Thunder są zespołem, w którym poza dwoma liderami, Stevenem Adamsem i Dennisem Schroderem (od czasu do czasu), kompletnie brakuje zawodników z umiejętnościami w ofensywie. Nie ma nikogo (poza Alexem Abrinesem, ale ten prawie nie gra), kto byłby w stanie trafiać seryjnie rzuty za trzy, co widzimy po skuteczności trójek całej drużyny – 24.8%, zdecydowanie ostatnie miejsce w całej NBA.
I jedyne, co ratuje ten atak to zbiórki (1. miejsce w NBA pod względem zebranych piłek na atakowanej tablicy), ale… dzisiaj to może kompletnie nie funkcjonować. Powód? Występy Stevena Adamsa i Nerlensa Noela stoją pod znakiem zapytania. Ten pierwszy zmaga się z urazem łydki i przeciwko Phoenix Suns nie zagrał, a Noel w tym spotkaniu podkręcił kostkę i jego status to ,,questionable”.
Jeżeli Adams i Noel nie zdołają wyjść na parkiet, to na pozycji środkowego zobaczymy pewnie Patricka Pattersona, na ,,czwórce” będzie Jerami Grant i jest to na pewno średnia para. Jeszcze gorzej wypada wtedy ławka, bo sam nie wiem, kogo do gry desygnuje w takim przypadku Billy Donovan, bo w składzie poza Adamsem i Noelem nie ma żadnego nominalnego środkowego. Domyślasz się, co to będzie oznaczać w rywalizacji z LA Clippers, którzy mają chyba najsilniejsze trio na pozycji centra: Gortat, Montrezl Harrell i Boban Marjanovic.
Po raz kolejny dziwi mnie tak wysoki kurs na Clippers – bukmacherzy im nie ufają, ja tak, więc stawiam na zwycięstwo ekipy Marcina Gortata przeciwko słabym i zdziesiątkowanym Thunder. Dla podwyższenia kursu gram handicap –2.5 w stronę gości z Miasta Aniołów.
Dzisiaj wyjątkowo jeden typ, ale po wysokim kursie. Piszcie w komentarzach swoje przemyślenia i propozycje na nadchodzącą noc z NBA.
Powodzenia! 🙂