Tylko jeden mecz, a my próbujemy bardziej ryzykownie na podwojenie stawki!
Autor tekstu: Mateusz Biernat
Muszę wspomnieć na początku o niemałej sensacji, jaką sprawili swoim kibicom koszykarze z Los Angeles. Tym razem Clippersi znowu postanowili oszukać przeznaczenie i udało im się wygrać już drugi mecz w pojedynku z obrońcami tytułu! Do tego zrobili to znowu na wyjeździe, za co naprawdę należą się słowa uznania. Houston z kolei odprawiło ekipę z Utah i teraz mogą w spokoju czekać na zwycięzcę z pary, o której już wspomniałem na początku. Tym razem przenosimy się do Teksasu i postaram się wytypować triumfatora meczu San Antonio z Denver.
Kod rejestracyjny: 1250
Z racji tego, że nie mam zbyt dużego wyboru i ograniczam się do jednego spotkania, postanowiłem, że bardziej zaryzykuję i spróbuję zagrać wyższy kurs. Nie jest to wcale niemożliwe, bo szanse moim zdaniem są 50 na 50 w tym spotkaniu. Chodzi mi o zwycięstwo Denver. Kurs na takie wydarzenie to odpowiednio 2,31 i myślę, że jest to warte ryzyka.
Generalnie przed rozpoczęciem tej rywalizacji, dawałem większe szanse na wygraną zespołowi z San Antonio. Brałem pod uwagę doświadczenie w tej fazie rozgrywek, ilość meczów danych zawodników i doświadczenie trenerskie. Wiem, że jako zespół lepiej prezentowało się w sezonie Denver i mają tam naprawdę szeroki i bardzo zdolny skład. Jednak tak naprawdę tylko Paul Millsap rozegrał sporo spotkań w play-offach, a reszta to są bardzo młodzi i niedoświadczeni zawodnicy. Nie do końca zdawałem sobie sprawę, jak poradzą sobie z presją.
Moje obawy się potwierdziły, ale tylko przy dwóch pierwszych spotkaniach. To były naprawdę trudne boje z bardzo kiepską skutecznością z obydwu stron. Denver miało problemy z konstruowaniem akcji i z dużą ilością strat. Nie potrafili opanować emocji i skuteczność była zdecydowanie za niska. Momentem przełomowym był drugi mecz, w którym Denver odrobiło 19 oczek deficytu i dzięki znakomitej czwartej kwarcie, wygranej 39:23, udało im się odrobić te straty i wygrać spotkanie 114:105. Inaczej mielibyśmy 0:2 w meczach i dwa wyjazdy do San Antonio. W Teksasie udało się zespołowi Nuggets wygrać jeden mecz i to w dosyć pewnym stylu. O ile pierwszy pojedynek wyjazdowy jeszcze im nie wyszedł, bo przegrali go zdecydowanie 118:108, to już w kolejnym meczu pokazali klasę. Wygrali 103:117, mając przewagę właściwie od drugiej kwarty do końca spotkania, stopniowo ją zwiększając.
Jakie argumenty przemawiają za Denver w tym meczu? Na pewno lepiej dzielą się piłką w tych play-offach niż rywale. Stosunek asyst to średnio około 27 po stronie Denver do niecałych 21 w San Antonio. Ruch piłki to jest ich duży atut. I przede wszystkim co mi się rzuciło w oczy, to rzuty dystansowe. Trójki Denver w tej serii rzuca na poziomie około 41%, średnio oddając 29 rzutów zza łuku i trafiając aż 12, co jest bardzo dobrym wynikiem. San Antonio trafia tylko 33% swoich prób za trzy punkty. Oddają dużo mniej takich rzutów, bo tylko 18, a trafiają jedynie 6. Tutaj widać sporą dysproporcję, a jak wiadomo, to trójki decydują w wielu spotkaniach i daje to w tych czasach duży handicap.
W dwóch ostatnich meczach, wygranych przez Denver, zespół z Kolorado trafił aż 29 rzutów z dystansu przy tylko 12 trafieniach ze strony Spurs. Do tego dochodzi bardzo dobra defensywa i przesunięcie do podstawowego składu Torreya Craiga, świetnego obrońcy. Zastąpił miejsce Williego Bartona, który nie do końca się sprawdzał. Od tamtej pory Denver funkcjonuje zdecydowanie lepiej i balans pomiędzy podstawowym składem, a ławką rezerwowych jest lepiej zachowany. Mocno ograniczony jest DeRozan i Aldridge, przez co San Antonio ma spory problem ze zdobywaniem punktów.
Te argumenty do mnie przemawiają i próbuję w tym meczu wytypować zwycięstwo gości. Moim zdaniem złapali wiatr w żagle i powinni to zakończyć w tym szóstym pojedynku. Mecze numer siedem to dodatkowy stres i jeżeli utrzymają dotychczasowy poziom gry, to naprawdę mają szansę to zakończyć. Moim typem jest zwycięstwo Denver w czasie regulaminowym, po kursie 2,31.
Życzę powodzenia!