Trudne przetarcie Liverpoolu przed hitem w Mediolanie? Gramy o 237 PLN!
Moja ostatnia propozycja z Premier League okazała się trafiona, dzięki czemu zanotowaliśmy ponad 110 PLN profitu – na podobny przebieg zdarzeń liczę także dziś! Tym razem pod lupę weźmiemy dwa spotkania niedzielnej serii gier. Wpierw zajrzymy na Turf Moor, gdzie ostatnie w tabeli Burnley podejmie goniący lidera z Manchesteru Liverpool, a następnie przeniesiemy się na St. James’ Park, by pomówić o rywalizacji Newcastle United z Aston Villą. Serdecznie zapraszam do lektury.
Burnley – Liverpool
Wpierw meldujemy się na Turf Moor, na którym to stadionie za kilka miesięcy bilety mogą być już nieco tańsze. Wszystko za sprawą bardzo kiepskiej postawy Burnley i widma spadku z Premier League. The Clarets zamykają stawkę angielskiej elity i nie zdołali odnieść zwycięstwa od 11 spotkań. Co ciekawe, podopieczni Seana Dyche’a potrafią skutecznie utrudniać życie najmocniejszym ekipom w lidze, a nawet urywać punkty w meczach z nimi, jednakowoż kompletnie zawodzą podczas spotkań z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Wystarczy cofnąć się do poprzedniej kolejki i przypomnieć zremisowane starcie z Manchesterem United. Ówcześni gospodarze szczególnie w drugiej połowie nie pozwalali Ronaldo i spółce rozwijać skrzydeł i skutecznie wybijali z rytmu faworytów, finalnie odbierając im punkty. Podobna sytuacja miała miejsce we wcześniejszej konfrontacji z Arsenalem.
Nie zmienia to jednak faktu, iż Burnley po 20 rozegranych meczach ma na swoim koncie tylko 1 ligowe zwycięstwo i aż 11 remisów! Gdyby chociaż część z tych spotkań okazała się dla The Clarets zwycięska, to najpewniej ekipa z Turf Moor nie drżałaby o utrzymanie w lidze. Co gorsza, latem zarząd klubu sprzedał jednego z najważniejszych piłkarzy, a więc Chrisa Wooda, a w jego miejsce sprowadzono Wouta Weghorsta. I w tym miejscu należy pochwalić ludzi zarządzających Burnley, bowiem Holender już teraz udowania, że pasuje jak ulał do stylu gry swojej nowej ekipy i imponuje nie tylko grą w powietrzu, czy siłą, ale także techniką i całkiem niezłą zwinnością.
Wydaje mi się jednak, że nowy nabytek Burnley może nie pomóc w zdobyciu punktów dzisiejszego popołudnia. Liverpool jest w niesamowitym gazie i wciąż ma nadzieję na dogonienie Manchesteru City. Jeśli The Reds wygrają omawiane spotkanie, to do lidera Premier League będą tracić 9 oczek, a także będą mieli jeszcze 1 zaległy mecz do rozegrania. The Reds poradzili sobie znakomicie pod nieobecność Mo Salaha i Sadio Mane, wygrywając w tym czasie 4 z 5 spotkań. Egipcjanin powrócił już do klubu i nawet zdążył zagrać 30 minut w wygranym starciu z Leicester.
Ten pojedynek odbył się w poprzedniej kolejce i jak się okazało, Lisy nie miały kompletnie nic do powiedzenia, a maszyna Jurgena Kloppa pewnie wygrała 2:0. W kontekście obstawiania meczu z Burnley należy pamiętać, iż The Reds już za 3 dni zagrają piekielnie ważne spotkanie z Interem Mediolan w Lidze Mistrzów. Jestem przekonany, że jeśli Liverpool będzie dziś prowadził, to niemiecki menadżer da chwilę odpoczynku swoim najważniejszym graczom, a doświadczona drużyna gości nie będzie za wszelką cenę forsować tempa i szukać kolejnych bramek. Czy nakreślony przeze mnie scenariusz znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości i czy Liverpool zdoła uporać się z niewygodnym Burnley?
Statystyki:
- Burnley zamyka stawkę Premier League, ma na koncie 14 oczek.
- The Clarets nie wygrali od 11 spotkań (4 porażki i 7 remisów).
- Piłkarze Seana Dyche’a notowali under 4,5 goli w 9 poprzednich meczach.
- W starciach z udziałem Burnley oglądamy średnio 2,3 bramki.
- Liverpool zajmuje 2. lokatę w lidze, ma w dorobku 51 punktów.
- Ekipa z Anfield wygrała 5 ostatnich meczów – w każdym miał miejsce under 4,5 goli.
- Salah i spółka zwyciężyli 7 z 12 ligowych spotkań na wyjeździe.
- 4 ubiegłe starcia bezpośrednie na Turf Moor kończyły się wygranymi gości i maksymalnie 4 bramkami.
Podsumowanie:
W moim odczuciu Liverpool nie popełni błędów Manchesteru United i nie da się wciągnąć gospodarzom w brudną, szarpaną grę i wywalczy komplet punktów. Forma The Reds może robić wrażenie, a rywalizacja z Interem Mediolan sprawia, że Klopp przy korzystnym wyniku będzie oszczędzał najważniejszych piłkarzy. Uważam, że warto więc zagrać wygraną Liverpoolu i maksymalnie 4 trafienia – taki wynik miał miejsce przy okazji 4 poprzednich potyczek bezpośrednich na Turf Moor!
Newcastle – Aston Villa
Przechodzimy do rywalizacji dwóch ekip z nieco niższych rejonów tabeli, choć wydaje się, że niebawem obydwie zaliczą spory progres. Newcastle zasilone kilkoma sensownymi i ciekawymi piłkarzami prezentuje się co raz lepiej z meczu na mecz, a Eddie Howe ewidentnie ma pomysł na funkcjonowanie swoich podopiecznych. Angielski menadżer dokonał kilku korekt taktycznych, jak choćby zmiana pozycji Joelintona. Efekty pracy wykonywanej na St. James’ Park widać gołym okiem. Sroki prezentują coraz lepsze zgranie, starają się grać ofensywnie, a przede wszystkim nie tracą już tylu bramek. Newcastle w 4 poprzednich potyczkach ligowych zdobyło 8 oczek, efektem czego wydostało się ze strefy spadkowej. Kieran Trippier i spółka w każdym z tych spotkań zdobywali trafienie, a w ostatniej kolejce strzelili aż 3 gole Evertonowi! Czy najbogatszy klub świata postraszy rywali także dziś?
W gości na St. James’ Park przyjedzie równie ciekawy, a najpewniej jeszcze silniejszy zespół. Phillipe Coutinho przez niespełna miesiąc stał się dla Aston Villi tym, kim do tej pory nie został Emiliano Buendia. Brazylijczyk zanotował kapitalny powrót do Premier League, a w ostatniej kolejce zapisał na swoim koncie 2 cudowne asysty i bramkę w meczu przeciwko Leeds. Ostatecznie zespół z Birmingham tylko zremisował z Pawiami 3:3, lecz postawa ofensywy gospodarzy naprawdę mogła imponować. Steven Gerrard stwierdził, że jeżeli komuś nie podoba się gra Coutinho, to powinien przestać oglądać mecze piłki nożnej…i rzeczywiście, patrząc na wyczyny brazylijskiego magika, nie ma się co dziwić. The Villans w 3 ostatnich meczach zdobyli łącznie 5 oczek i strzelili w sumie 6 bramek. Wydaje się, że na obecny moment to The Villans są lepszym zespołem i dysponują większą jakością od Newcastle. Tylko czy gościom uda się potwierdzić to na samym boisku?
Statystyki:
- Newcastle to 17. ekipa Premier League, dotychczas zdobyła 18 punktów.
- Sroki są niepokonane od 4 ligowych spotkań (2 remisy i 2 zwycięstwa).
- Piłkarze Eddiego Howe’a notowali BTTS w 3 z 5 poprzednich gier.
- Aston Villa plasuje się na 11. pozycji w lidze, ma na koncie 27 oczek.
- Zespół z Birmingham zdobył 5 punktów w 3 minionych kolejkach.
- The Villans strzelali bramkę w 6 ostatnich starciach ligowych.
- Aston Villa notowała BTTS przy okazji 3 z 5 poprzednich meczów.
Podsumowanie:
W mojej ocenie mecz na St. James’ Park dostarczy nam mnóstwa emocji i będzie typową, piłkarską wymianą ciosów. Obie ekipy mają dużo jakości z przodu, lecz nie do końca potrafią skutecznie bronić – w przypadku Aston Villi najlepiej świadczy o tym trzeci, stracony gol przeciwko Leeds United. Sądzę, że w tym spotkaniu warto pójść w kierunku zakładu na BTTS, a więc bramki z obu stron. Kupon taki, jak poniżej zagrać możecie u bukmachera STS, a kod promocyjny zostawiam w tym miejscu. Powodzenia!
fot. Pressfocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze