Przegrał król, wygrał typer – jak będzie dziś? Dubel na snookerowe MŚ z AKO 3,10!

fot. Xinhua
Wczoraj z bólem serca, ale i z zyskiem na kuponie pożegnaliśmy Stephena Hendry’ego, który zgodnie z moimi przewidywaniami przegrał swój mecz. Dziś mierzymy w kolejne dwa spotkania, pierwsze z nich rusza już o 15:30! Gramy w PZBuk o 273 PLN – gracie z nami?
Załóż konto z kodem bonusowym: 700PLN, aby otrzymać:
500 PLN bez ryzyka i 200 PLN w sklepie gracza
Chcesz więcej typów? Dołącz do grupy Zagranie – typy, dyskusje i bonusy bukmacherskie
Stuart Carrington vs Fergal O’Brien (20:30)
Dla Stuarta Carringtona będzie to pierwszy mecz w tych kwalifikacjach, a Fergal O’Brien z racji swojego rankingu musiał zagrać już od pierwszej rundy. Wygrał tam 6-3 z Fergalem Quinnem – swoim rodakiem ze statusem amatora. Doświadczony Irlandczyk nie ma najlepszego sezonu – najlepszym dla niego wynikiem były drugie rundy w kilku turniejach. Niewielu pamięta jeszcze czasy, gdy był on w pierwszej dziesiątce rankingu – grał także w finale Masters, czy triumfował w British Open. Dziesięciokrotnie grał w mistrzostwach świata, a najlepiej wypadł w 2000 roku, gdy dotarł do ćwierćfinału. Jego dzisiejszy rywal to 30-letni Anglik, który na zawodowych arenach pojawił się w 2011 roku. To dwukrotny półfinalista turniejów rankingowych – jeszcze nigdy nie dane mu było mierzyć się o trofeum, choć przed kilkoma tygodniami w Gibraltar Open było bardzo blisko – prowadził w półfinale z Jackiem Lisowskim 2-1, ale ostatecznie przegrał 3-4. Trzykrotnie gościł w Crucible, ale ani razu nie przebrnął pierwszego meczu. W ostatnich dwóch edycjach przegrywał w kwalifikacjach, a dziś rozpoczyna kolejną próbę, aby dostać się na wymarzoną scenę.
Co gramy?
Spójrzmy na historię meczów bezpośrednich – ta przemawia za Irlandczykiem, który wygrał trzy z czterech spotkań. Jednak to po meczu w 2018 roku, gdy Carrington w Rydze wygrał 4-3 coś drgnęło w jego karierze. Dotarł w tamtym turnieju do półfinału, a kilka miesięcy później dotarł na najwyższe w karierze miejsce w swojej karierze – 38. O’Brien z kolei w tej chwili zajmuje najgorsze miejsce w rankingu od 1994 roku – jest na 111. miejscu i najprawdopodobniej tej pozycji nie poprawi za bardzo. Anglik po bardzo dobrym turnieju Gibraltar Open pokazał, że mimo już 30 lat na karku wciąż można się rozwijać i iść do przodu. Miejsce w Tourze obronił, bo jest na 52. miejscu, a stać go na jeszcze więcej. Sądzę, że dziś możemy zobaczyć dobre jakościowo spotkanie i przekonującą wygraną Carringtona, który jest w formie, co pokazał także w WST Pro Series, gdzie w drugiej fazie grupowej zabrakło mu jednej wygranej do ostatniego etapu rozgrywek.

Chcesz więcej typów? Dołącz do grupy Zagranie i złap bonus do PZBuk!
Jamie Jones vs David Lilley (15:30)
Zanim jednak wspomniana dwójka podejdzie do stołu zobaczymy walijsko-angielskie starcie z udziałem innego z tegosezonowych półfinalistów turnieju rankingowego. Mowa o Jamiem Jonesie, który zrobił furorę podczas Scottish Open. Trzy wygrane decidery, rozbicie Kyrena Wilsona, a na Marka Selby’ego w półfinale zabrakło już sił. Pierwszy raz o Jonesie snookerowy świat usłyszał w 2012 roku, gdy przebojem wdarł się do ćwierćfinału mistrzostw świata nie odnosząc wcześniej żadnych sukcesów na zawodowych arenach. Pokonał wtedy w pierwszej rundzie Shauna Murphy’ego 10-8, później Higginsona 13-10, a w ćwierćfinale tylko nieznacznie uległ Carterowi 11-13. Później trochę o nim słuch zaginął, przepadał we wczesnych etapach, aż do 2015 roku, gdzie w Australian Goldfields Open dotarł do półfinału. W tym roku zanotował dwa mocne występy – 4. runda UK Championship i półfinał Scottish Open. W rocznym rankingu jest na 22. miejscu i lepszy sezon z graczy spoza ścisłej czołówki ma chyba tylko Jordan Brown, który mimo 43. pozycji w rankingu w rocznym zestawieniu jest na 9. lokacie po wygranej w Welsh Open będąc wtedy 81. zawodnikiem świata. Jamie Jones po roku przerwy od grania ma wciąż w sobie coś, co być może pozwoli mu awansować do Crucible.
Co gramy?
Widzę tu sporą rozbieżność w potencjale. Lilley ma 45 lat i status profesjonalisty uzyskał dopiero w 2019 roku. Od kiedy na stałe jest w Main Tourze, to jeszcze nigdy nie wyszedł poza 3. rundę jakiegokolwiek turnieju. Będąc jeszcze amatorem, w 2016 roku zagrał w ćwierćfinale Indian Open, ale i tak najwyżej w rankingu był 86. Jamie Jones jest zawodnikiem, który przed trzema laty popisał się brejkiem maksymalnym, potrafił sprawiać sensacje w Crucible, a także zagrać w paru półfinałach i ćwierćfinałach zawodowych turniejów. Sądzę, że powinien gładko poradzić sobie z dzisiejszym rywalem i patrzeć na kolejne rundy, bo awans do głównej drabinki nie jest dla niego nieosiągalny, gdy na horyzoncie są tacy snookerzyści jak Li Hang, czy Michael Holt.

(0) Komentarze