Przeceniani – gracze, którzy są gorsi, niż myślisz. Bukmacherzy, których warto poznać – Fortuna opinie

Hype, hype, hype… Ile osób, tyle opinii. Każdy z nas ma jakiś obraz graczy. Jedni są oceniani słusznie, drudzy są niedoceniani, a innych uważamy za lepszych, niż faktycznie są. Postaram się wskazać kilku zawodników, którzy są albo przewartościowani (overrated) albo niedowartościowani (underrated).  

Tak samo jest z bukmacherami – jedni doceniają danego operatora, inni twierdzą, że można znaleźć lepszego. Co z tym zrobić? Najlepiej przekonać się na własnej skórze. Na początek proponujemy wyrobić sobie opinię o Fortunie – jednym z najlepszych bukmacherów na rynku.

Dla tych, którzy nie mają jeszcze o Fortunie opinii przygotowaliśmy recenzję oraz ekskluzywny bonus powitalny, który możesz otrzymać klikając w poniższy baner.

Bukmacher Fortuna - odbierz bonus powitalny

W dzisiejszych czasach media są w stanie kreować zupełnie inną rzeczywistość. Najlepszym widać to po serwisach informacyjnych w naszym kraju w różnych stacjach telewizyjnych. Oglądając, ma się wrażenie, jakbyśmy żyli w zupełnie innych państwach. Każdy pokazuje to, co chce pokazać.

Media amerykańskie mają szczególne pole do popisu. Sport jest tego doskonałym przykładem. Nikt inny, jak właśnie ESPN czy inne portale, potrafią stworzyć nowe gwiazdy, pokazując tylko te dobre strony. Jednak rzeczywistość okazuje się inna. W rzeczywistości nie jest tak kolorowo.

Moja lista graczy, których są przewartościowani (overrated):

Andrew Wiggins

22-letni Kanadyjczyk miał być drugim Lebronem, a stał się: no właśnie, kim? Andrew Wiggins to bardziej drugi Rudy Gay niż Lebron James.

Jego efektowne wsady mogą bardzo przekłamywać rzeczywistość. Myślisz sobie wow, on naprawdę jest świetny. Jednak poza efektywnymi akcjami i zdobywaniem punktów, to trudno znaleźć jego mocne strony.

Wiggins nie rozwinął się w nic więcej niż scorera. Nie potrafi dobrze podawać, a jego obrona pozostawia wiele do życzenia. Wydaje się, że jest atletyczny, ale w gruncie rzeczy brakuje mu kilku kilogramów masy mięśniowej. 22-letni Kanadyjczyk nie jest wystarczająco silny, żeby bronić na wysokim poziomie. Na razie nie widać, żeby był kimś więcej niż tylko dostarczycielem punktów.

A szkoda, bo pokładano w nim niesamowite nadzieje. Kolejny sezon będzie już jego czwartym w NBA. Jak do tej pory nie pokazał, że może być najważniejszym graczem w organizacji. Minnesota stawia w tym momencie na Karla Anthony’ego Townsa jako twarz klubu.

Trzeba pamiętać, że Kanadyjczyk ma dopiero 22 lata, więc ma jeszcze dużo czasu na rozwój. Jednak na ten moment, to nie jest gracz, którym miał się stać. Jedno jest pewne: Wiggins nie stanie się drugim Lebronem i nigdy nie sprosta oczekiwaniom.

Jamal Crawford

Każdy wie, kim jest Jamal Crawford. 37-letni zawodnik, który podpisał kontrakt z Minnesota Timberwolves, to trzykrotny zdobywca nagrody dla najlepszego rezerwowego w NBA. Lata świetności ma dawno za sobą, ale nadal w oczach wielu fanów jest czołowym graczem z ławki w lidze.

Kilka lat temu- owszem. 37-letni rzucający był jednoosobową armią z ławki rezerwowej. Trener mógł go wpuścić na boisko i był pewien, że Crawford zdobędzie kilka koszy. W tym momencie Jamal nawet to mu nie wychodzi. Nowy nabytek Timberwolves jest bardzo nieefektywny. W zeszłym sezonie zdobywał 12.3 punktu, trafiając 41% z gry. I to w czasach, kiedy rządzi analityka i wszystko ma być super wydajne. A mówimy tu o graczu, którego jedyną mocną stroną jest gra w ataku.

Bo w obronie jest naprawdę kiepski. Myślę, że jakbyś postawił pachołek o jego wymiarach, to broniłby podobnie. Przesadzam, ale jego postawa w obronie pozostawia bardzo dużo do życzenia.

Mimo tych wszystkich mankamentów nadal uważa się go za świetny dodatek na ławkę rezerwowych.

Nawet sami dziennikarze w Stanach Zjednoczonych nie widzą jego słabości. Bo jak wytłumaczyć fakt, że w sezonie 2015/16 dostał nagrodę dla najlepszego rezerwowego. 14.2 punktu na skuteczności 40 procent z gry to słaby wynik. Tutaj znowu mamy do czynienia z zakłamaną rzeczywistością. Nawet sami eksperci wpadli w tę pułapkę. Skoro Jamal kiedyś był dobry, to chyba nadal jest, prawda?

Crawford był kiedyś świetnym zawodnikiem z ławki, ale poza efektownymi rzutami ma już niewiele do zaoferowania. Więc bądź asertywny i nie daj się zwieźć, że jest zawodnikiem na tym samym poziomie, co kiedyś. Bo nie jest.

Lonzo Ball

W tym przypadku nie chodzi o to, co zawodnik pokazuje, lub nie pokazuje na boisku. Ball nie zagrał jeszcze ani jednej minuty w NBA, a mówi się o nim na okrągło od kilku miesięcy! Zero, null. 

Widzieliśmy jego popisy w rozgrywkach akademickich, czy lidze letniej. Jednak to tylko NCAA i tylko Summer league. Nie wyciągajmy pochopnych wniosków z tych rozgrywek.

Do czasu, kiedy nie zobaczymy go na parkiecie NBA, Lonzo będzie miał łatkę gracza przehajpowanego.

Oczywiście łatwo zauważyć, że Lonzo ma niesamowity talent. Nie neguję tego, że będzie kozackim graczem w tej lidze. Ale poczekajmy. NBA to liga, gdzie nic nie dostaje się za darmo. Namaszczanie go na drugiego Magica Johnsona albo następcę Kobego Bryanta to lekka przesada.

Kyrie Irving

Gdyby spytać się przeciętnego kibica koszykówki, kto jest najlepszym rozgrywającym, jestem pewien, że nazwisko Irvinga pojawiałoby się bardzo często. Widząc jego akcje na Youtubie, można pomyśleć, że to najlepszy koszykarz na tej pozycji. Ba, w końcu skoro reklamuje Pepsi Max, to coś musi w tym być. W końcu to Uncle Drew!

Ale nie wszystko złoto, co się świeci. Kyrie nie jest tak dobry, jak mogłoby się wydawać. Jeśli zagłębisz się bardziej w jego grę, to zobaczysz, że na wyrost jest uważany za czołowego rozgrywającego ligi.

To trochę tak, jak z kobietami. Poznajesz piękną, mądrą dziewczynę. Na pierwszy rzut oka jest świetna. Ale im więcej czasu z nią przebywasz, tym bardziej wiesz, że w gruncie rzeczy to nie to. Zaczynasz dostrzegać coraz więcej mankamentów.

Wielu ludzi uważa, że Irving jest w najlepszej piątce rozgrywających. Co więcej, jest przekonana, że jest jednym z dziesięciu/piętnastu czołowych graczy w NBA. Czy mają rację? Nie.

25-letni rozgrywający nie jest w stanie być centralnym punktem DOBREJ drużyny. Jego ofensywa jest dużo gorsza niż choćby Stephena Curry’ego, czy Russella Westbrooka. Po zeszłorocznych Finałach wielu kibiców twierdziło, że Irving jest lepszy od Curry’ego, jednak to kompletna nieprawda. Czasami niektórzy mają zbyt krótką pamięć. Jak można porównywać gracza, który zaliczał 30 punktów na skuteczności 45% za trzy i trafił 402 trójki w sezonie, do Irvinga.

Kyrie może zdobywać dużo punktów, ale nie sprawia, że jego drużyna gra lepiej. Kiedy jest na boisku bez Lebrona Jamesa, to Cavaliers funkcjonują dużo gorzej. Zaczynają się akcje jeden na jednego w jego wykonaniu i cała ofensywa nie ma rytmu.

Kyrie nie jest dobrym podającym i jeśli nie trafia, to jest praktycznie bezużyteczny. 25-letni rozgrywający nie ma na tyle dobrego przeglądu pola, żeby funkcjonować jako rozgrywający. Nie bez powodu to James gra w takiej roli, a Irving gra bardziej jako rzucający obrońca.

Trzeba też wspomnieć o jego ,,obronie”. Kyrie to jeden z najgorszych obrońców w lidze. I to nie jest tak, że nie potrafi bronić. Po prostu brakuje w nim zaangażowania w defensywie. To sprawia, że drużyny angażują go bardzo często w obronę akcji, bo wiedzą, że jest w tym kiepski.

Oczywiście, Irving jest bardzo utalentowanym zawodnikiem w ataku. Wielu najlepszych obrońców to właśnie jego wskazuje jako tego gracza, którego najtrudniej zatrzymać. Jego repertuar zagrań jest niesamowity. Nikt nie potrafi kończyć rzutów przy obręczy tak, jak on to robi. Nie skłamię, jeśli powiem, że 25-letni rozgrywający to obecnie najlepszy zawodnik 1 na 1 w całej lidze. Osobiście uwielbiam oglądać jego grę. No i ma cojones. Wszyscy z nas pamiętają jego wielki rzut z meczu nr 7 przeciwko Golden State Warriors. Kyrie lubi wielkie momenty i się doskonale w nich odnajduje.

Uncle Drew ma szansę zostać wielkim zawodnikiem, lecz jeszcze nie jest tak dobry, jak się wielu wydaje. Jest wyjątkowym graczem  – co do tego nie ma wątpliwości. Jednak akcje na platformie YouTube nie do końca oddają rzeczywistość. Nie daj się zmanipulować. I pamiętaj, że ofensywa to nie wszystko – jest jeszcze ta druga strona boiska, w której też trzeba zrobić swoje.

Sprawdź, który z bukmacherów jest przewartościowany, który niedowartościowany i ile jest prawdy w opiniach o Fortunie.

Fortuna opinie – czytaj więcej

 

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze