Polski finał w Lidze Konferencji? Milik i Zalewski w walce o awans, a my w grze o 225 PLN!
Wiele wskazuje na to, że w pierwszym finale nowo utworzonej Ligi Konferencji zobaczymy przynajmniej jednego Polaka! Arkadiusz Milik i jego Marsylia postarają się odrobić jednobramkową stratę z pierwszego spotkania przeciwko Feyenoordowi i na pewno nie stoją na straconej pozycji. Z kolei Nicola Zalewski i spółka zagrają u siebie z Leicester City, który to zespół przeżywa poważny dołek formy, a na King Power Stadium padł remis 1:1. Kto zapewni sobie prawo gry w finale Ligi Konferencji w Tiranie? Zapraszam do lektury.
Marsylia – Feyenoord
Zacznijmy od drugiej części francusko-holenderskiej rywalizacji, która przed tygodniem okazała się do prawdy pasjonująca. Mecz w Rotterdamie nie był zamkniętym widowiskiem, ale ofensywną wymianą ciosów, która ostatecznie zakończyła się tryumfem gospodarzy 3:2. Taki wynik sprawia, iż kwestia awansu do finału wciąż jest otwarta, jednak wobec problemów Marsylii, to Feyenoord wydaje się być faworytem do wygrania dwumeczu. Ekipa ze Stade Velodrome po klęsce w Holandii doznała kolejnej, tym razem zdecydowanie bardziej kompromitującej porażki. Zespół Arkadiusza Milika przegrał na własnym stadionie piekielnie istotne zawody z Lyonem i to aż 0:3! Polski napastnik został ściągnięty z boiska w 86 minucie gry i generalnie rzecz biorąc, nie zebrał najlepszych not. Tym samym Marsylia straciła nieco przewagi nad Rennes i Monaco i do końca kampanii będzie musiała pilnować drugiego miejsca w tabeli.
Wracając do spotkania z Lyonem, nie popisała się w nim cała formacja ofensywna gospodarzy, która nie wykreowała zbyt wielu okazji do zdobycia gola i zdołała oddać jedynie 2 celne strzały. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tamtym meczu doszło do kilku zmian w składzie, a na dzisiejszą rywalizację z Feyenoordem trener Sampaoli desygnuje silniejsze zestawienie. Przypomnę, że w pierwszym starciu w Holandii, ówcześni goście grali z polotem i w ataku wyglądali naprawdę solidnie. Wówczas Marsylia często korzystała ze skrzydeł i kreowała naprawdę sporo okazji podbramkowych. Oczekiwałbym tego samego przy okazji czwartkowego rewanżu przed własną publicznością…
Powiedzmy sobie kilka słów o Feyenoordzie, który po spotkaniu z Olipique powrócił do zmagań ligowych w możliwie najlepszym stylu. Holenderska ekipa wygrała w delegacji z ekipą Sittard, tym samym notując czwarte z rzędu zwycięstwo w lidze i zbliżając się do wywalczenia trzeciego miejsca za plecami Ajaxu i PSV. Podopieczni trenera Slota w ostatnich tygodniach wyglądają znakomicie i strzelają mnóstwo bramek – warto przypomnieć, że zespół z Rotterdamu wygrał 5 poprzednich gier, zdobywając w nich w sumie 15 bramek! Sądzę, że dziś przyjezdni cofną się do defensywy i będą czekać na swoje okazje do kontrataków, które przecież są ich silną bronią! Tak czy siak, wszystko wskazuje na to, że Stade Velodrome po raz kolejny będzie świadkiem ciekawego i otwartego widowiska.
Statystyki:
- Marsylia zajmuje 2. miejsce w Ligue 1, ma na koncie 65 punktów.
- Francuzi w 5 poprzednich meczach zanotowali 2 wygrane i 3 porażki.
- W meczach z udziałem Olimpique średnio pada 9,51 rożnych.
- W 7 z 10 poprzednich grach Marsylii miał miejsce over 8,5 kornerów.
- Feyenoord plasuje się na 3. pozycji w Eredivisie, ma w dorobku 67 oczek.
- Zespół z Rotterdamu wygrał 5 poprzednich spotkań, zdobył w nich 15 goli.
- W starciach z udziałem Feyenoordu oglądamy średnio 9,84 kornerów.
- W 7 z 10 minionych meczach Holendrów miał miejsce over 8,5 rożnych.
- Podczas ostatniego meczu bezpośredniego, obie ekipy wykonały łącznie 11 rogów.
Podsumowanie:
Przy okazji typowania pierwszego meczu tych ekip, postawiłem na over 8,5 rogów – dziś nie zmieniam swojej strategii i proponuję ten sam typ. Nie zmieniła się bowiem taktyka, ani składy obu zespołów. Uważam, że omawiane starcie będzie jeszcze ciekawszym i bardziej otwartym widowiskiem. Marsylia musi gonić wynik z pierwszego spotkania, efektem czego będzie atakować od pierwszego gwizdka, a przy tym wykorzystywać swoich skrzydłowych. Feyenoord poszuka okazji z kontrataków, które również bywają groźne – przypomnę, że przy okazji 7 ostatnich potyczek ekipy z Rotterdamu pokrywany był over 8,5 kornerów. Uważam, że dziś będzie podobnie!
AS Roma – Leicester City
Przechodzimy do drugiego spotkania, którego zwycięzca najpewniej będzie faworytem majowego finału Ligi Konferencji. Przed tygodniem ekipa Leicester City miała wyraźną przewagę nad AS Romą, jednak nie potrafiła przełożyć jej na zwycięstwo, efektem czego postawiła się w dość trudnej sytuacji. Remis 1:1 jest bardziej korzystny dla Włochów, którzy celują w tryumf w całych rozgrywkach. Potwierdzają to zresztą decyzje Jose Mourinho, który podczas ostatniego spotkania ligowego dał szansę odpoczynku kilku podstawowym piłkarzom na czele z Tammym Abrahamem, Chrisem Smallingiem, czy Nicolą Zalewskim. Ekipa ze stolicy Włoch bezbramkowo zremisowała te starcie, lecz nie wyciągałbym z niego zbyt daleko idących wniosków. The Special One dziś desygnuje do gry znacznie mocniejszy skład, który w meczach u siebie spisuje się znakomicie. Należy bowiem przypomnieć, że Roma nie przegrała meczu na swoim terenie od blisko 5 miesięcy! W tym czasie Rzymianie potrafili pokonać Atalantę, Lazio, czy w poprzedniej rundzie Ligi Konferencji rozgromić Bodo/Glimt aż 4:0!
O takich rezultatach może jedynie pomarzyć ekipa Leicester, która rozgrywa najsłabszy sezon za kadencji Brendana Rodgersa. Irlandczyk wciąż musi zmagać się z problemami kadrowymi, ale także z wypaleniem części zawodników, którzy najpewniej po sezonie opuszczą klub. Lisy zajmują dopiero 11. miejsce w angielskiej ekstraklasie i niemalże w niczym nie przypominają zespołu, który w 2 poprzednich sezonach do końca walczył o miejsce w najlepszej czwórce Premier League. Obecnie Leicester nie potrafi przekuć gry piłką i ataków pozycyjnych w sytuacje podbramkowe, a co dopiero gole. Zdecydowanie gorzej wygląda też obrona, która na przestrzeni 10 ostatnich meczów wyjazdowych straciła 16 goli. Już w poprzedniej rundzie Ligi Konferencji Leicester był o krok od odpadnięcia z rozgrywek, jednak skórę Lisom uratowała piorunująca końcówka meczu z PSV. Na ten moment mistrzowie Anglii sprzed 6 lat są bez zwycięstwa od 5 spotkań, a w niedzielnej potyczce z Tottenhamem wyglądali jak ekipa walcząca o pozostanie w Premier League. Czy ten stan rzeczy zmieni się dzisiaj?
Statystyki:
- AS Roma zajmuje 5. miejsce w Serie A, dotychczas zgromadziła na swoim koncie 59 punktów.
- Rzymianie podczas 10 ostatnich gier u siebie zanotowali 6 wygranych i 4 remisy.
- Piłkarze Mourinho w ćwierćfinale LK pokonali Bodo/Glimt wynikiem 5:2 w dwumeczu.
- AS Roma notowała over 1,5 goli w 8 z 10 poprzednich starć.
- Leicester plasuje się na 11. pozycji w Premier League, ma w dorobku 42 oczka.
- Lisy w 10 minionych starciach wyjazdowych zaliczyli 3 wygrane, 2 remisy i 5 porażek.
- Piłkarze Rodgersa w ćwierćfinale LK wygrali z PSV wynikiem 2:1 w dwumeczu.
- Over 1,5 goli był pokrywany w 8 z 10 minionych spotkań Leicester.
Podsumowanie:
Początkowo chciałem zaproponować awans AS Romy, lecz po chwili namysłu zdecydowałem się na zwycięstwo gospodarzy lub remis i przynajmniej 2 trafienia w rewanżu. Jose Mourinho podczas ligowego spotkania z Bologną dał odpocząć wielu ważnym piłkarzom, efektem czego gospodarze mają być dziś bardziej mobilni i wybiegani. Należy pamiętać, że Rzymianie nie przegrali domowego meczu od stycznia, a w ćwierćfinale LK nie dali szans Bodo/Glimt, wygrywając u siebie aż 4:0. Leicester City w tym sezonie jest w zdecydowanie gorszej formie, aniżeli w poprzednich rozgrywkach, a forma Lisów w meczach wyjazdowych pozostawia wiele do życzenia. Ekipa z King Power Stadium traci multum bramek i sądzę, że także dziś nie zachowa czystego konta. Typ na wygraną Romy lub remis i minimum 2 gole zamyka mój kupon!
fot. Pressfocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze