Podwajamy stawkę w Cincinnati! Kupon double z kursem 2.34!
Przed nami trzeci dzień tenisowych zmagań w Cincinnati. Tak naprawdę trudno jest znaleźć na dzisiejszym rozkładzie spotkanie, które nie zapowiada się interesująco. Wielu utalentowanych zawodników, ciekawe i porywcze postacie, mecze Federera, Djokovicia i Hurkacza – to wszystko pojawi się na amerykańskich kortach. Na pewno będzie co oglądać. A jak to wygląda w kwestii obstawiania? Nie jest łatwo o pewne typy, ale myślę, że udało mi się wybrać dwie ciekawe propozycje. Zapraszam do zapoznania się z moimi przemyśleniami.
Pierwszy zakład w ForBET bez ryzyka do 50 PLN + powiększony bonus od depozytu 2050 PLN!
Kod promocyjny: 2100PLN
Daniil Medvedev – Kyle Edmund
Ostatnimi czasy bardzo dużo mówi się o Daniilu Medvedevie. Nie ma co się dziwić, bo doszedł do finałów dwóch bardzo ważnych imprez. Niestety w obu przypadkach musiał uznać wyższość rywala. Byli to kolejno Nick Kyrgios i Rafael Nadal. To niesamowicie trudni przeciwnicy, więc chyba nie ma powodów do wstydu. Jestem pewien, że Rosjanin ma ochotę na więcej i nie zamierza odpuszczać turnieju w Cincinnati. Jest w świetnej formie, a jego gra pozwala myśleć, że jest aktualnie w ścisłej czołówce najlepszych tenisistów świata. Wystawiłbym go jako faworyta w każdym meczu. Wyjątkiem jest oczywiście Wielka Trójka. Dlaczego? Rafael Nadal dobitnie pokazał dlaczego. Pochodzącego z Moskwy 23-latka cechuje przede wszystkim regularność oraz konsekwencja w wymianach. Nie słynie z mocnych winnerów czy innych efektownych zagrań. Uderza bardzo płasko, rzadko myli się z linii końcowej. Bardzo swobodnie czuje się w dłuższych wymianach i zazwyczaj to jego rywal popełnia w nich błąd. Dużą rolę odgrywa również jego serwis, który zapewnia mu wiele łatwych punktów. Daniil ma za sobą dwa bardzo intensywne tygodnie, ale jest świetnie przygotowany kondycyjnie i spodziewam się z jego strony gry na maksymalnych obrotach.
Kyle Edmund nie zachwyca i nadal jest daleko od optymalnej formy. Niczego nie zmienia łatwa wygrana w Montrealu z Nickiem Kyrgiosem, który [niestety] zdecydował, że nie zamierza grać dwóch dobrych turniejów z rzędu i ewidentnie odpuścił mecz. Brytyjczyk jest groźny na swoim forehandzie i to się raczej nie zmieni, ale oprócz tego nie ma aktualnie zbyt wiele do zaoferowania. Popełnia zbyt wiele błędów, nie najlepiej porusza się po korcie. Jego mocny serwis pozwala mu na zdobywanie łatwych punktów, ale pojawia się spory problem, kiedy pierwsze podanie mu nie wychodzi i musi liczyć na coś więcej niż prosty atak na bezbronnego przeciwnika, który nie zdążył się odpowiednio ustawić. Wtedy przydaje się umiejętność radzenia sobie w dłuższych wymianach, a tego Edmundowi zdecydowanie brakuje.
Minęło pięć dni od ostatniego spotkania tych dwóch panów. W Montrealu skończyło się szybkim 2:0, a w jednym secie Brytyjczyk nie zdołał ugrać nawet gema. Liczę na powtórkę. Oczywiście bukmacherzy też wiedzą, że pod względem umiejętności tenisowych Medvedev przewyższa rywala o co najmniej dwie klasy, ale mają na uwadze to, że Daniil może być zmęczony, przez co kurs jest całkiem przyjemny. Ja, jak już wspominałem, nie spodziewam się tego i przewiduję tutaj kolejne zwycięstwo Rosjanina. Taki właśnie jest mój typ na ten mecz.
TYP: Daniil Medvedev wygra mecz
KURS: 1.56
Denis Shapovalov – Joao Sousa
Denis Shapovalov na pewno liczył na lepszy wynik w swoim ukochanym Rogers Cup, ale chyba może być zadowolony ze swojej gry podczas tej imprezy. Mnie równieź się ona podobała, a przez sporą część meczu z Dominiciem Thiemem, to Shapo był przecież tym lepszym zawodnikiem. Młody Kanadyjczyk ma za sobą fatalny sezon na nawierzchni ziemnej oraz trawiastej, ale widać, że niewiele ma to wspólnego z jego dyspozycją na betonie, na którym czuje się zdecydowanie lepiej. Denis posiada niesamowity talent, potrzebuje tylko regularności. Dysponuje dobrym serwisem, świetnym forehandem, a także bardzo efektownym jednoręcznym backhandem, którym posługuje się coraz pewniej. Największym mankamentem jest liczba niewymuszonych błędów, które popełnia 20-latek, ale potrafi bardzo szybko je nadrobić kapitalnymi uderzeniami kończącymi. Drzwi do najlepszej dziesiątki stoją przed Shapo otworem. Pytanie tylko, jak wiele zaoferuje od siebie, żeby do niej wejść?
Joao Sousa chyba już na zawsze pozostanie przeciętniakiem z okolic pierwszej pięćdziesiątki rankingu, który czasem niespodziewanie wygra trudny mecz, ale większych sukcesów raczej nie odniesie. W Cincinnati wystąpi jako szczęśliwy przegrany, po tym jak w kwalifikacjach pokonał go Yoshihito Nishioka. Główną bronią Portugalczyka jest jego forehand i to właśnie za jego pomocą zdobywa najwięcej punktów. Pomaga mu też całkiem dobry serwis. Dużo gorzej wygląda po stronie backhandowej, ma też wiele do poprawy na returnie. Popełnia dużo błędów, oddaje łatwe punkty, co często prowadzi do zdenerwowania na korcie i jeszcze gorszej gry. Sousa moim zdaniem nie ma papierów na grę w wielkich turniejach i ma zdecydowanie za dużo wad, żeby myśleć o większych sukcesach.
Shapovalov jest dużo bardziej utalentowanym tenisistą. Znajduje się w swoim ulubionym momencie sezonu, ma chęć na wygrywanie i na pewno da dzisiaj z siebie wszystko. Oczywiście to równie dobrze może być festiwal niewymuszonych błędów, ale mam nadzieję, że Shapo tego uniknie. Jeśli swoją dyspozycję z Montrealu przeniesie do Cincinnati, to nie powinien mieć większych problemów z pokonaniem mało wymagającego Sousy. Spodziewam się zwycięstwa Kanadyjczyka.
TYP: Denis Shapovalov wygra mecz
KURS: 1.50