Playoffy w NBA: typ po kursie 3.25 na początek II rundy w wykonaniu Lebrona Jamesa
Lebron James był o krok od odpadnięcia z playoffów już w pierwszej rundzie. Indiana Pacers postawiła Królowi naprawdę trudne warunki, ale nie przez przypadek James to najlepszy zawodnik na świecie. Ostatecznie Cavs wygrali 4-3, awansując do następnego etapu rozgrywek. Teraz przed Lebronem stoi kolejne wyzwanie – jego Cleveland Cavaliers zmierzą się ze zwycięzcą fazy zasadniczej w Konferencji Wschodniej, czyli Toronto Raptors. Paradoksalnie faworytem tej serii jest drużyna bez Jamesa w składzie, a takie przypadki w ostatnich latach można policzyć na palcach jednej ręki. Czy geniusz Lebrona Jamesa będzie w stanie przeciwstawić się zespołowej koszykówce Raptors? O tym przekonamy się już dzisiaj. Przygotowałem na ten mecz typ po kursie 3.15. Co gramy? O tym przeczytacie w poniższej analizie. Zapraszam do lektury.
Wczorajszy typ niestety okazał się niecelny. Boston Celtics mieli mieć problemy w ofensywie, a ich atak wyglądał wręcz kapitalnie i gospodarze pewnie pokonali Philadelphię 76ers. Czy Celtics po raz kolejny sprawią niespodziankę i awansują do kolejnej rundy? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.
Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna
Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.
Zdarzenie: Toronto Raptors – Cleveland Cavaliers 1X2
Typ: Cleveland Cavaliers
Kurs: 3.25
Ty, ja, każdy z nas, ma coś takiego, czego lub kogo nie jest w stanie pokonać. Jest taka bariera, której nie da się przeskoczyć, mimo najszczerszych chęci. Nie da się i już. Nic z tym nie zrobisz – możesz to jedynie zaakceptować. Dla Toronto Raptors takim kimś są Cleveland Cavaliers.
Dinozaury kiedy widzą Lebrona Jamesa na parkiecie, kompletnie tracą swój talent. Nagle zaczynają uginać im się nogi, robi im się gorąco, a krople potu pojawią się na skroni. Nie jest dobrze. Król wywołuje w Raptors przerażenie. Strach. Zwątpienie. Nazwij to jak chcesz, ale fakt jest faktem – Toronto Raptors nie potrafią grać z Cavaliers.
W ostatnich dwóch latach obie ekipy spotykały się w playoffach. W 2015 roku James i spółka zmierzyli się z Raptors w Finale Konferencji Wschodniej, co było najlepszym wynikiem w historii organizacji z Kanady. Skończyło się 4-2 dla Cavs, jednak wynik nie do końca oddaje przebieg tamtej serii, bo w tym przypadku jedna z drużyn była zdecydowanie lepsza. Nie muszę chyba dodawać, która z nich. Rok później nie było już żadnych wątpliwości, kto jest lepszym zespołem. Cleveland Cavaliers zamietli rywali, wygrywając 4-0. To była seria bez historii. Ale teraz ma być inaczej. Teraz ma być ten rok, w którym to Kanada triumfuje. I to nie tak, że nie ma argumentów za tą tezą. Jest i to aż nadto i zwycięstwo Lebrona Jamesa będzie uznawane za dużą niespodziankę.
Toronto Raptors mieli zdecydowanie najlepszy sezon regularny w historii klubu, co jest dużym zaskoczeniem. Przed rozpoczęciem rozgrywek nikt nie przypuszczał, że mogą być lepsi, niż byli wcześniej. Skład pozostał praktycznie niezmieniony i nic nie wskazywało na progres któregoś z zawodników. Zmiana nastąpiła za to w kulturze zespołu i styl gry uległ kompletnej odmianie. Raptors z teamu opierającego się jedynie na popisach najlepszych graczy w grze 1 na 1 (ostatnie miejsce w asystach na mecz w poprzednim sezonie), stali się ekipą ze wzorowym ruchem piłki. Nagle każdy był zaangażowany w ofensywę i efekty tego widać gołym okiem. Podopieczni Dwayne’a Caseya skończyli na drugim miejscu w efektywności ofensywnej, ustępując jedynie Houston Rockets i tak, byli w tym rankingu wyżej od Golden State Warriors. To mówi dużo. Ale przecież samym atakiem nie da się nic wygrać – Dinozaury trzymały wysoki poziom również po drugiej stronie parkietu, kończąc rozgrywki na piątej lokacie we wskaźniku efektywności defensywnej. Od razu wyłania się obraz drużyny kompletnej. Jednak to nie wszystko. Casey stworzył coś z niczego, budując najlepszą ławkę rezerwowych w lidze. Fred VanVleet, Delon Wright, CJ Miles, Pascial Siakam, Jakub Poetl razem są czymś więcej niż suma ich talentów. Wspólnie tworzą coś wyjątkowego i nie raz to ta piątka pozwalała Raptors obracać przebieg spotkań. Taka ławka rezerwowych to skarb, co pokazały już tegoroczne playoffy.
Przykład? Mecz numer 5 przeciwko Washington Wizards w pierwszej rundzie. W kluczowym momentach na parkiecie byli rezerwowi, a DeMar DeRozan i Kyle Lowry mogli odsunąć się w cień.
Toronto Raptors pokonali pewnie Washington Wizards 4-2, mają za sobą najlepszy rok w historii organizacji, więc pora kolejny krok, czyli pokonanie Lebrona Jamesa, prawda? W końcu tegoroczny zespół Cavs jest słaby jak nigdy. W porównaniu do dwóch ostatnich lat brakuje Kyriego Irvinga i James ciągnąć resztę praktycznie w pojedynkę. Do trzech razy sztuka?
Niekoniecznie. Nigdy nie stawiaj przeciwko Jamesowi w serii playofowej. Nie przez przypadek Król znalazł się OSIEM razy z rzędu w Finałach NBA. Jasne, możemy próbować podważyć poziom w Konferencji Wschodniej przez ostatnich kilka lat, ale liczby mówią same za siebie. Lebron nie jest jeszcze gotowy schodzić z tronu, co pokazała seria przeciwko Indianie Pacers. Pacers może i byli lepsi jako całość, ale to Cavaliers mieli najlepszego gracza w swoim składzie. James dokonywał praktycznie cudów, żeby wejść do półfinału konferencji. W 7 spotkaniach przeciwko Indianie Król grał średnio aż 41.2 minuty. Pamiętaj, że to tylko pierwsza runda, a w tym sezonie po raz pierwszy Lebron James wystąpił we wszystkich 82 spotkaniach. Teoretycznie powinien być już bez siły, ale to nie człowiek – to maszyna.
Tak całą tę sytuację skomentował trener Cavaliers, Tyronn Lue:
,,To jest powód, dla którego grasz dużo minut w trakcie sezonu regularnego, tak, jak on to zrobił. Kiedy tego typu sytuacje nadchodzą, jesteś na nie przygotowany. On [Lebron James] przywykł do grania po 41, 42 minut w meczu i jego ciało jest na tyle przygotowane, żeby dalej grać na wysokim poziomie. Wielu zawodników, kiedy zaczyna się gra w playoffach, nie jest gotowa do spędzania tak dużo czasu na parkiecie i gra przy takiej presji często nie pozwala im na występy na wysokim poziomie.”
James zna najlepiej swoje ciało i wie, ile powinien być na boisku. W serii z Pacers zdobywał przeciętnie 34.4 punktu, a wisienką na torcie było 45 oczek w starciu nr 7. Lebron kompletnie zdominował początek meczu, trafiając pierwszych 7 prób z gry. Król, kiedy jest agresywny, jest po prostu nie do zatrzymania.
Patrząc na skład Toronto Raptors, trudno doszukać się defensorów na Jamesa. Jeżeli Twoją najlepszą opcją jest pierwszoroczniak, to nie wróży nic dobrego.
Moim zdaniem większość z nas trochę nie docenia Cavaliers. Fakt, że męczyli się z Pacers, ale Indiana była kozacka przez cały sezon. Śmiem twierdzić, że Raptors mieliby jeszcze większe problemy i mogliby przegrać nawet z Oladipo i spółką w bezpośredniej rywalizacji. Tego się nie dowiemy, przynajmniej nie w tych rozgrywkach. Pamiętaj też, że gracze zadaniowi Cavs mają jakąś dziwną moc, że w starciach przeciwko Toronto nagle rzuty zaczynają im wpadać. Chyba wyjątkowo nie lubią tego zespołu. Cleveland spisywało się fatalnie w ataku w I rundzie, ale nie zapominajmy o świetnej postawie w ataku tej drużyny w fazie zasadniczej. Podopieczni Lue mieli pierwszą ofensywę od czasu Meczu Gwiazd. Jeżeli rzuty zaczną im wpadać, to ta seria może mieć zupełnie inny przebieg, niż wielu z nas uważa. No i najważniejsze – to Cleveland Cavaliers mają w swoim składzie najlepszego koszykarza na świecie, a reszta teamu nie powinna grać już tak słabo, jak to miało miejsce wcześniej.
W fazie zasadniczej obie ekipy spotkały się trzykrotnie i dwa razy górą byli Cavs. Jak będzie dzisiaj? Według mnie podobnie. Pamiętajmy o ,,klątwie” Toronto Raptors w meczach nr 1. Przed triumfem z Washington Wizards Raptors mieli serię aż 10 porażek z rzędu w spotkaniach otwarcia. Może to przypadek, ale my nie wierzymy w przypadki.
Nie bez powodu Lebron James od 7 lat dominuje w Konferencji Wschodniej. Król ma sposób na pokonanie jedynaka z Kanady. Obok takiego kursu na Cavaliers nie można przejść obojętnie. Dlatego też typujemy zwycięstwo gości z Ohio.