Playoffy w NBA: nie ma Irvinga, nie ma problemu, bo jest Terry Rozier – narodziny nowej gwiazdy w Bostonie
Już o 23:00 w Wells Fargo Center Philadelphia 76ers podejmie Boston Celtics w ramach Półfinałów Konferencji Wschodniej. W tym momencie stan serii to 2-0 dla Celtics i ten rezultat można uznać za dużą sensację. Podopieczni Brada Stevensa wygrali dwa razy we własnej hali i teraz seria przenosi się do Filadelfii. Czy Szóstki otrząsną się i utrzymają nadzieje na awans do kolejnej rundy? O tym przekonamy się już za kilka godzin. Zapraszam do lektury.
Wczoraj nie udało nam się trafić żadnego z dwóch typów. Stephen Curry miał nieoczekiwanie duże problemy ze skutecznością, trafiając zaledwie 6 z 19 rzutów z gry. Z kolei Utah Jazz zostali kompletnie stłamszeni przez Houston Rockets i kompletnie nie istnieli w ofensywie. To był prawdziwy pokaz siły Jamesa Hardena i jego kolegów. Cóż, najwidoczniej 65 spotkań w sezonie regularnym nie wygrywa się przez przypadek.
Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.
Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna
Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.
Skorzystaj z najlepszych kursów na rynku.
Zdarzenie: Philadelphia 76ers- Boston Celtics: Terry Rozier zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 17.5
Typ: poniżej
Kurs: 1.82
O ile prowadzenie 2-0 Cleveland Cavaliers w serii z Toronto Raptors nie jest aż takim zaskoczeniem (bo Cavs mają w swoim składzie Lebrona Jamesa), o tyle dwa zwycięstwa Boston Celtics są upatrywane w kategorii sensacji. Wielu ekspertów typowało, że to Philadelphia 76ers pewnie awansuje do Finału Konferencji Wschodniej, ale podopieczni Brada Stevensa po raz kolejny pokazali pazur. Ich po prostu nie można skreślać. To była już szósta wygrana Celtics w tych playoffach na własnym parkiecie, gdzie nie zaznali jeszcze smaku porażki. Jednak kiedy 17-krotni mistrzowie NBA grają poza TD Garden, stają się kompletnie innym zespołem.
Do tej pory Celtics rozegrali trzy mecze poza Bostonem i praktycznie w każdym z nich byli dużo gorsi od Milwaukee Bucks: 92-116, 102-104, 86-97. Warto zauważyć, że w meczu numer 4 (przegranym dwoma punktami) goście tracili w pewnym momencie już 20 punktów i tylko dzięki fantastycznemu powrotowi (który to już w tym sezonie) nawiązali walkę. Nie zmienia to jednak faktu, że Celtics w playoffach mamy do czynienia z dwoma wcieleniami Boston Celtics – tym fantastycznym w TD Garden i tym dużo gorszym poza swoją halą. Takie gorsze alter ego.
Podobno seria playoffowa nie zaczyna się do momentu, w którym jedna z ekip nie przegra przed własną publicznością. Jaki z tego morał? Sytuacja 76ers nie jest taka zła, jak się może wydawać na pierwszy rzut oka. Tym bardziej że w Wells Fargo Center są kapitalni.
Szóstki w minionym sezonie regularnym zanotowały bilans 32-11 w Filadelfii. Ale to nie wszystko. Podopieczni Bretta Browna (nie licząc playoffów) przegrali tylko raz na własnym parkiecie… w tym roku kalendarzowym. To tylko pokazuje, jak zawodnicy czują się u siebie. Dlatego można spodziewać się, że 76ers odpowiedzą po dwóch porażkach w Bostonie i zwycięża w dzisiejszym starciu.
Wszystkiego oczy będą zwrócone na Bena Simmonsa. 21-latek z Australii, który na 90% otrzyma statuetkę dla najlepszego pierwszoroczniaka sezonu, miał ostatnio najgorszy występ w swojej krótkiej karierze, zdobywając zaledwie 1 punkt. To jego fatalna postawa była jednym z głównych powodów, dla których Szóstki straciły 22 punkty przewagi. Czy Simmons odpowie po tej wpadce? Zobaczymy. Tego typu momenty pokazują, czy zawodnik jest gotowy do gry pod presją i czy jest już na tyle dojrzały, aby brać na siebie odpowiedzialność w najważniejszych momentach. Trzeba przyznać, że do tej pory Ben spisywał się naprawdę dobrze, będąc jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tegorocznych playoffów. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, podobno. Zobaczymy, jak będzie dzisiaj. Jedno jest pewne – batalia z Boston Celtics jest dużo trudniejsza niż I-rundowy pojedynek z Miami Heat. Heat nie byli w stanie wyeksponować słabości Simmonsa tak, jak robią to Celtics. Australijczyk już teraz jest kozacki, lecz ma jedną, wielką niedoskonałość w swojej grze – kompletnie nie potrafi rzucać. Obrońcy zostawiają mu miejsce na dystansie, nic nie robiąc sobie z jego ,,umiejętności” rzutowych. Nie dość, że nie potrafi, to nawet nie próbuje tego robić. Ale we własnej hali powinno być mu łatwiej, bo wsparcie własnej publiczności w takim momentach jest szczególnie istotne.
Jedno jest pewne – zapowiada się świetne widowisko, które, co najważniejsze, zostanie rozegrane już o 23:00, co daje nam możliwość obejrzenia NBA o ,,polskiej godzinie”.
W takim razie co typować?
Logicznym typem byłby handicap w stronę 76ers, jednak Celtics już kilka razy pokazywali, że nie można ich lekceważyć i są w stanie wygrać z każdym i wszędzie. Dlatego skupię się na punktach jednego zawodnika, a mianowicie Terry’ego Roziera.
Postawa Roziera jest historią tegorocznych playoffów. Jeszcze kilka miesięcy dla wielu z był to kompletnie anonimowy gracz, lecz dzięki ,,sprzyjającym” okolicznościom, mamy teraz okazję oglądać postęp wychowanka uczelni Louisville. Rozier w swoim trzecim sezonie na parkietach NBA poczynił duży progres rzutowy, stając się dobrym strzelcem, co w połączeniu z umiejętnościami defensywnymi, dawało obraz gracza na obie strony parkietu. Problem był tylko jeden – podstawowym rozgrywającym w Bostonie jest Kyrie Irving, więc szanse 24-latka z Youngstown na odegranie jakiejkolwiek roli w najważniejszych momentach były znikome. Niestety, Irving nie zagra już w tym sezonie z powodu zakażenia w kolanie, co otworzyło minuty dla Terry’ego. Co by nie mówić – jak na razie ze swojej roli wywiązuje się kapitalnie, wchodząc w buty lidera Celtics.
Ale patrząc na jego występy, możemy zobaczyć ciekawą zależność. Postawa Roziera jest taka sama jak wynik zespołu. Jeżeli jego drużyna wygrała, to pewnie dlatego, że on zagrał świetnie. Jeżeli mu nie idzie, to Boston Celtics dostają sromotne lanie. Różnica pomiędzy formą u siebie na wyjeździe, a w TD Garden jest kolosalna.
Jak na razie podopieczni Brada Stevensa rozegrali 9 meczów w playoffach: 6 w Bostonie i trzy na wyjeździe. W 6 spotkaniach w przed własną publicznością Terry Rozier aż pięciokrotnie miał 20 punktów lub więcej. Sytuacja zmieniała się diametralnie, kiedy Celtics grali w Milwaukee – jego liczba punktów to odpowiednio: 9, 10 i 16. Co widzimy? Zupełnie innego koszykarza, który nagle traci swój talent. Ale to nie powinno być zaskoczeniem. Gracze zadaniowi dużo lepiej spisują się przed swoimi kibicami, grając na swoich koszach.
Typuję, że dzisiaj Terry Rozier nie zagra najlepszego spotkania. Pamiętajmy też, że Ben Simmons będzie miał wiele do udowodnienia, a to on będzie odpowiedzialny za krycie Roziera. Połączenie tych dwóch aspektów powinno dać kiepski występ zawodnika Bostonu i linia 17.5 punktu wydaje się w tym przypadku stosunkowo wysoka.
Dziękuję za przeczytanie.
Powodzenia!