Playoffy w NBA: Lebron James walczy o awans do II rundy, a my gramy o 574 PLN!
Wczorajszy pojedynek pomiędzy Milwaukee Bucks a Boston Celtics zakończył się wygraną tych pierwszych, dzięki czemu zobaczymy co najmniej jedno spotkanie numer 7, co oznacza olbrzymie emocje. Dzisiaj dowiemy się, czy któraś z pozostałych serii przedłuży się do siedmiu meczów. Nadchodzącej nocy zostaną rozegrane 3 starcia i nad ranem będziemy wiedzieć, czy Indiana Pacers, Washington Wizards i Oklahoma City Thunder polecą już na wakacje, czy utrzymają nadzieje na awans do II rundy. Przygotowałem dla Was kupon złożony z trzech zdarzeń i walczymy o 574 PLN! Zapraszam do analizy.
Wczorajsze typowanie to 100% skuteczności z naszej strony! Propozycja na liczbę punktów Milwaukee Bucks okazał się celna, dzięki czemu kontynuujemy naszą dobrą passę.
Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.
Zdarzenie: Indiana Pacers – Cleveland Cavaliers: mecz 1X2
Typ: Cleveland Cavaliers
Kurs: 1.97
Indiana Pacers mogła już praktycznie skończyć tę serię. Każda ich porażka miała miejsce dopiero w końcowych sekundach. Gwoździem do trumny był rzut Lebrona Jamesa w meczu nr 5, który był zwieńczeniem fantastycznego występu Króla. Moim zdaniem Pacers się już dzisiaj nie podniosą i Cleveland Cavaliers przypieczętują zwycięstwem awans do następnej rundy. Indiana może i jest lepszym zespołem, ale to w barwach Cavs znajduje się najlepszy gracz na planecie, który wszedł w swój playoffowy tryb. W tej serii James miał już występy na m.in. 46 i 44 punkty, potwierdzając swoją wielkość.
Zupełnie na innym biegunie jest lider Pacers, czyli Victor Oladipo, który po gorącym starcie od trzech spotkań jest fatalny. Jak bardzo? Oladipo trafił jedynie 24% swoich rzutów z gry w tym okresie i to przez niego Indiana przegrała. Nie oszukujmy się – Victor Oladipo w najważniejszych momentach zawiódł jako lider. Gdyby miał kilka celnych rzutów więcej, to ta rywalizacja mogłaby mieć zupełnie inny przebieg. A tak, po raz kolejny wszystko wygląda na to, że Lebron James wyjdzie górą. I według mnie tak będzie dzisiaj. Starczy już tego dobrego – Indiana Pacers pokazała swoją siłę, ale Cleveland Cavaliers muszą iść dalej.
Król musi iść dalej. Dlatego też typuję zwycięstwo gości z Ohio.
Zdarzenie: Washington Wizards – Toronto Raptors: Otto Porter Jr. zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 11.5 punktu
Typ: poniżej
Kurs: 1.82
Otto Porter to teoretycznie gracz, którego każdy zespół chce mieć w swoim w składzie. W obecnej NBA najbardziej pożądanym towarem są skrzydłowi z umiejętnością rzutu za trzy. Tacy koszykarze zawsze będą w cenie. Do tej charakterystyki idealnie pasuje Porter Jr, trafiający w tych rozgrywkach aż 44.1% swoich rzutów zza łuku. Nie jest to jednak zawodnik, na którym zbudujesz zespół – maksymalnie trzecia, docelowo czwarta opcja w drużynie kalibru mistrzowskiego. Nie zapominajmy jednak, że Otto ma dopiero 24 lata, więc minie jeszcze kilka lat, zanim osiągnie swój prime.
Latem 2017 roku Porter stał się zastrzeżonym wolnym agentem, będąc jednym z najbardziej atrakcyjnych graczy do wyciągnięcia. Tzn. nie do końca. Jako restricted free agent 24-latek mógł podpisać kontrakt z dowolnym klubem, jednakże Wizards mieli prawo na wyrównanie każdej oferty. Aby po pozyskać, inne teamy musiały przepłacić, żeby zniechęcić zarząd Czarodziei do przedłużania umowy. I tak oto Brooklyn Nets zaoferowali Otto Porterowi 4-letnią umowę w wysokości 106 milionów dolarów. Pieniądze, na które w żadnym momencie swojej kariery nie będzie prawdopodobnie zasługiwał. Wizards nie mieli jednak zbyt dużego pola manewru i wyrównali tę propozycję. Z Johnem Wallem i Bradleyem Bealem w składzie nie mogli pozwolić sobie na utratę kluczowego elementu.
Czy nowa umowa sprawiła, że Porter wszedł na wyższy poziom? Nie za bardzo. Jego statystyki poprawiły się minimalnie – zdobywa więcej jedynie o 1.3 punktu, zarabiając kilkunastokrotnie razy więcej. Jednak nie o pieniądzach będziemy tu rozmawiać.
Obecne rozgrywki w wykonaniu Washington Wizards można uznać za duże rozczarowanie. Mieli bić się o zwycięstwo w fazie zasadniczej, a skończyli dopiero na ósmej lokacie. Tym samym Marcin Gortat i spółka w playoffach trafili na najlepszy team sezonu regularnego na Wschodzie, czyli Toronto Raptors. Na pewno nie jest to wymarzony przeciwnik dla podopiecznych Scotta Brooksa, jednak dużo bardziej rozczarowani muszą być Raptors. Mimo najlepszego bilansu w Konferencji Wschodniej trafili na drużynę, która nie jest typową ósemką – w swojej najlepszej wersji to zespół na miarę pierwszej czwórki.
I na pewno my, kibice, z tego powodu nie możemy narzekać, bo rywalizacja jest naprawdę wyrównana i emocjonująca. Jak na razie jest 3-2 dla Dinozaurów i seria przenosi się do Waszyngtonu, gdzie zostanie rozegrane spotkanie numer sześć.
Wróćmy jednak do naszego bohatera.
Otto Porter jest cieniem samego siebie w ostatnich kilku potyczkach. Wszystko z powodu kontuzji nogi, z którą zmaga się 24-latek. W tym momencie jego status na dzisiejsze spotkanie to ,,questionable”, czyli pod znakiem zapytania. Już w poprzednim starciu było widać, że Porter jest o krok wolniejszy i zmaga się z dużym bólem.
Moim zdaniem i tak zobaczymy go dzisiaj na parkiecie. Z jednego prostego powodu – dla Wizards jest to mecz o przetrwanie, ponieważ porażka oznacza dla nich koniec sezonu. Porter Jr. powinien wystąpić, ale zapewne zobaczymy go w ograniczonej roli i dużo większa odpowiedzialność spadnie na barki Kelly’ego Oubre.
Do tej pory w tej serii zostało rozegranych 5 pojedynków i ani razu Otto nie przekroczył bariery 12 punktów, grając odpowiednio 32, 25, 31, 40, 31 minut. Jeżeli dzisiaj wystąpi, to na pewno nie będzie tak efektywny, jak w całym sezonie. Widać, że kontuzja nogi odbija się negatywnie na jego postawie. Dlatego też stawiam na under punktowy Otto Portera.
Zdarzenie: Utah Jazz – Oklahoma City Thunder: Carmelo Anthony zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 13.5 punktu
Typ: poniżej
Kurs: 1.82
Carmelo Anthony jest znany praktycznie każdemu, kto miał kiedykolwiek styczność z NBA. Melo to jeden z najlepszych ofensywnie koszykarzy w historii koszykówki i nie, to nie jest przesada. W czasach swojej świetności Anthony był praktycznie nie do zatrzymania w izolacjach. 33-latek w swoim najlepszym sezonie notował średnio 28.9 punktu na mecz, co tylko pokazuje jego talent w ataku. Pewnie niewielu z Was pamięta (ja np. nie pamiętam tego), że Melo walczył jak równy z równym z Lebronem Jamesem o statuetkę dla najlepszego pierwszoroczniaka w sezonie 2003/04. Nagroda przypadła ostatecznie Królowi, jednak według wielu ekspertów to wcale nie on powinien ją otrzymać. O ile James nadal jest na szczycie koszykarskiego świata, o tyle Anthony –zawodnik w tym samym wieku – jest już na równi pochyłej, będąc przykładem brzydkiego starzenia.
Obecne rozgrywki w wykonaniu Melo są zdecydowanie najgorsze w jego karierze. Po raz pierwszy przez 14 lat w NBA notuje przeciętnie mniej niż 20 oczek w każdym starciu (16.2). Miał być doskonałym uzupełnieniem dla Russella Westbrooka i Paula George’a, a jest jedynie zbędnym balastem. Wszystko przez brak skuteczności i fatalną defensywę. Carmelo miał w mniejszej roli stać się perfekcyjnym graczem zadaniowym. W końcu co jak co, ale rzucać to on zawsze potrafił. Właśnie, potrafił – czas przeszły. Mimo dużej ilości otwartych pozycji 33-latek trafia jedynie 40.4% rzutów z gry (najgorzej w karierze) i 35.7% trójek. Nie jest dobrze.
Poprzedni mecz był tylko potwierdzeniem, że czas Anthony’ego już przeminął.
Oklahoma City Thunder w pewnym momencie przegrywała już 46-71 i Utah Jazz byli na najlepszej drodze do wygrania czwarty raz w tej serii, co automatycznie oznaczało odpadnięcie Thunder. Gospodarze jednak nie poddali się i kompletnie obrócili losy tego spotkania, zachowując nadzieje na awans do kolejnej rundy.
Gdzie w tym wszystkim był Melo? Na ławce. I to właśnie w braku na parkiecie byłej gwiazdy Knicks upatruje się przyczyn tego comebacku.
Billy Donovan postawił na Jeremy Granta, przez co defensywa weszła na zupełnie inny poziom. Thunder mogli zmieniać krycie, dzięki czemu kompletnie zatrzymali Jazz. Gdyby nie to usprawnienie to Westbrook i spółka byliby już dawno na rybach. Donovan nie może grać Anthonym, bo to zwyczajnie działa na szkodę zespołu. Czy trener Grzmotów ma na tyle odwagi, żeby posadzić swojego gwiazdora na ławce, jest już inną kwestią. Ale może nie mieć wyjścia, a raczej nie ma. Thunder są pod ścianą i muszą dzisiaj zwyciężyć, jeśli chcą doprowadzić do remisu. Do tego potrzebni są najlepsi gracze na parkiecie. W tej układance nie ma miejsca dla Carmelo Anthony’ego, który jeżeli nie trafia do kosza, staje się kompletnie bezużyteczny, a w obronie jest tylko kulą u nogi. Kiedy był na parkiecie, efektywność defensywna OKC wynosiła aż 111.3 punktów na 100 posiadań, co jest poziomem 28. obrony minionych rozgrywek. Z nim na ławce ten wskaźnik był niższy aż o 23.4 (!!!) punktu. Wow. Chcesz wygrać, nie możesz grać Anthonym – proste. Typuję, że dzisiaj zobaczymy kiepski, a co najważniejsze krótki występ 34-letniego skrzydłowego, dlatego też stawiam na under punktowy tego gracza z Nowego Jorku.
Melo, przykro nam, Twój czas już minął.
Tak wygląda gotowy kupon. Wchodzimy za stówkę i walczymy o 574 PLN. Ostatnio nasza forma jest coraz lepsza, więc pora utrzymać dobrą dyspozycję. Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o moich typach.
Dziękuję za przeczytanie.
Powodzenia!