Playoffy w NBA: 4 mecze i pierwszy już o 20:30, czyli sobota z koszykówką – gramy o 291 PLN!

Wolne, sobota i NBA już o 20:30. Czy może być lepszy plan na dzisiejszy wieczór? Na pewno tak nie. Dzisiaj zostaną rozegrane aż 4 spotkania i startujemy od prawdziwej bomby, bo od pojedynku pomiędzy Miami Heat a Philadelphią 76ers. Jedno jest pewne – wieczór z NBA zapowiada się niezwykle ciekawie. Ja przygotowałem dla Was kupon złożony z dwóch pozycji i walczymy o 291 PLN. Co gramy? O tym przeczytasz poniżej. Zapraszam do analizy. 

W

Zdarzenie: New Orleans Pelicans – Portland Trail Blazers: Damian Lillard zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 26.5 punktu

Typ: powyżej

Kurs: 1.82

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.

Szukamy takiego jednego. Od trzech meczów playoffów nie możemy go znaleźć. Wcześniej przez 73 spotkania sezonu regularnego był jednym z najlepszych rozgrywających ligi. Był, bo od tygodnia gdzieś się zgubił. Halo, Damian, gdzie jesteś? 

Jeżeli Damian Lillard tworzył w swojej głowie scenariusz koszmarnej serii z New Orleans Pelicans, to nie mogło być tak źle, jak jest teraz. Bo chyba gorzej być już nie może, prawda? 

W fazie zasadniczej Dame był kapitalny, prowadząc Trail Blazers do trzeciego miejsca w Konferencji Zachodniej. Trójki na Zachodzie nie zdobywa się przez przypadek. A może zdobywa, nie wiem. Fakt jest tak, że Lillard i jego zespół w tej serii po prostu nie istnieją. Portland przegrywa 0-3 i stoi praktycznie nad przepaścią. Jeszcze NIGDY w historii nie zdażyło się, żeby jakaś drużyna odrobiła stratę trzech meczów. Nelson Mandela powiedział kiedyś, że wszystko jest niemożliwe, dopóki nie jest zrobione. Cóż, w tym przypadku skala niemożliwości sięga zenitu. Nie oszukujmy się – tutaj potrzebny jest cud. Cuda w sporcie się potrafią dziać, ale bez przesady.  

Teraz na szali jest praktycznie przyszłość tego klubu. Zarząd będzie musiał stanąć przed trudną decyzją – czy skład w tym kształcie może coś osiągnąć? Czy Damian Lillard i CJ McCollum mogą stworzyć zespół z aspiracjami mistrzowskimi? Na razie nic na to nie wskazuje, jednak jeszcze przyjdzie czas porozmawiać o przyszłości Trail Blazers. 

Skupmy się na tym, co tu i teraz.  

Lillard jest fatalny w tej serii. Jasne, na nim skupiona jest obrona i praktycznie w każdej akcji zostaje podwajany, ale skoro uważa, że powinien być w All-NBA Team, to musi grać tak, jak na elitę przystało. Sezon regularny nie ma znaczenia. Co z tego, że Dame w fazie zasadniczej wyglądał jak rozgrywający z czołowej piątki NBA, skoro w najważniejszych momentach nie przychodzi do gry. Kapitan opuszcza pokład jako ostatni, a można mieć wrażenie, że Lillard już dawno znajduje się na lądzie. 20 punktów w meczu nr 3 było… jego najlepszym wynikiem w tej serii. A mówimy o zawodniku, który w tych rozgrywkach zaliczał przeciętnie prawie 27 punktów w każdym starciu. Gdzie jesteś, Damian? Wróć do nas. 

Jak na razie Lillard przeciwko Pelicans uzbierał o 5 oczek więcej niż w jednym pojedynku przeciwko Sacramento Kings, kiedy odpalił się i skończył z 50 punktami. Klasa rywala jest zupełnie inna, tak samo, jak intensywność playoffów, zdaję sobie z tego sprawę. Chcę tylko pokazać przez to, jaki ten zawodnik ma potencjał po atakowanej stronie parkietu. Bo jeżeli złapie ogień, to jest nie do zatrzymania.

Dzisiejsze spotkanie może zadecydować o przyszłości Trail Blazers i oni po prostu muszą zostawić serce na parkiecie. Tutaj de facto jedno zwycięstwo może dodać trochę emocji w tej serii. Trudno stawiać, że Portland jakimś cudem wygra 4 razy, ale przy potencjalnym triumfie dzisiaj, może zrobić się ciekawie. Ale nic z tych rzeczy się nie wydarzy, dopóki Damian Lillard będzie grał tak tragicznie. Skoro jest tak dobry, to musi udowodnić. Jak nie teraz to kiedy? Wszystkie oczy będą zwrócone właśnie na niego. To na nim będzie ciążyła presja, ale już nie raz mogliśmy zobaczyć, że Dame radzi sobie z nią śpiewająco.  

18/55 z gry. Tak prezentuje się skuteczność Lillarda, a raczej jego nieskuteczność w tych playoffach. Spodziewam się, że w tym meczu lider Portland spędzi dużo minut na parkiecie. Podobnie było w zeszłym sezonie – Trail Blazers przegrywali 0-3 i w starciu nr 4 przeciwko Golden State Warriors Damian Lilard był praktycznie cały czas na boisku, mimo ogromnej straty do rywali jest go zespołu. Efekt? 34 punkty.  

Typuję, że dzisiaj będzie podobnie. Moim zdaniem Dame weźmie ciężar gry na swoje barki, bo ktoś to po prostu musi zrobić. Jeżeli ma się wydarzyć cud, to Portland potrzebuje zbawiciela.

Damian, czy to Ty?  

Zobaczymy.

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.

Zdarzenie: Minnesota Timberwolves – Houston Rockets: Jimmy Butler zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 20.5 punktu

Typ: poniżej

Kurs: 1.82

Przyjście Jimmy’ego Butlera całkowicie odmieniło kulturę organizacji z Minneapolis. Butler wszystko robi tak, jak trzeba. Potrafi wziąć sprawy w swoje ręce, a kiedy jest taka potrzeba, zajmie się kryciem najważniejszego zawodnika rywali. To taki typ gracza, którego chcesz mieć w swojej drużynie. Podczas jego nieobecności z powodu kontuzji mogliśmy zobaczyć, jak istotny jest dla sukcesu Timberwolves. Przed jego urazem zajmowali trzecią lokatę na Zachodzie, a doszło do tego, że dopiero w ostatnim meczu sezonu regularnego zapewnili sobie awans do playoffów. Gorzej chyba nie mogli trafić, bo grają z Houston Rockets.  

Butler nie jest do końca zdrowy. Gra, mimo kontuzji. Jest twardy. Nie mazgai się. Ale to odbija się na jego postawie.  

Najpierw kolano. Jimmy opuścił końcówkę fazy zasadniczej i wrócił na najważniejsze mecze. Nie wyglądał jednak tak świeżo, jak powinien. To jednak nie wszystko. Do kolana doszedł jeszcze nadgarstek. Sam zainteresowany zaprzecza, że coś mu się dzieje z ręką. Gdzie, ja, co się dzieje?! W życiu! Nic mi nie jest! Nie daj się zmanipulować, bo coś jest na rzeczy. Widać to po postawie Jimmy’ego Butlera.  

28-letni skrzydłowy w dwóch starciach przeciwko Rockets uzbierał razem zaledwie 25 punktów i trafił jedynie 7 rzutów z gry. Widać, że jest pasywny. Duży wpływ na to mają na pewno problemy zdrowotne, ale to nie wszystko. Jimmy nie tylko musi zdobywać punkty – jego prezencja jest dużo ważniejsza po drugiej stronie parkietu. Butler jako zdecydowanie najlepszy obrońca Timberwolves jest oddelegowany do krycia lidera Houston, czyli Jamesa Hardena. Jak trudne to zadanie? Harden to (na 99%) MVP minionych rozgrywek, który zanotował jeden z najlepszych ofensywnie sezonów w historii NBA. Krótko mówiąc, jest dobry, a zajmowanie się nim na pewno nie należy do najprzyjemniejszych zadań. Pomyśl o tym, ile sił traci na to Butler. Trudno oczekiwać, żeby zatrzymał Hardena, a do tego jeszcze był efektywny w ataku, prawda? 

I ja dzisiaj tego nie oczekuję. Prędzej Karl-Anthony Towns weźmie na swoje barki ciężar zdobywania punktów niż Butler. On ma inny cel na dziś – spowolnienie Jamesa Hardena. Dołóż do tego jeszcze niedawną kontuzję kolana i uraz nadgarstka i linia 20.5 wydaje się wysoka. Dlatego też typuję under na ilość punktów Jimmy’ego Butlera.   

Tak wygląda gotowy kupon. Wchodzimy za stówkę i walczymy o 291 PLN. Cóż, playoffy są dla nas jak na razie trudne do wytypowania, ale to cały urok sportu, a tym bardziej NBA. W końcu to najlepsza koszykarska liga świata, w której grają czołowi zawodnicy na świecie – tutaj może się wydarzyć praktycznie wszystko. Oby dzisiejsze mecze były dla nas szczęśliwe i poszły po naszej myśli. Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o moich propozycjach. 

Dziękuję za przeczytanie. 

Powodzenia!