Ostatnie starcie przed Turniejem Czterech Skoczni – witamy w Engelbergu!
Fot. SiolNET / PRESSFOCUS
Obfitujące w niespodzianki oraz kontrowersje Mistrzostwa Świata w Lotach w Planicy już za nami, czas więc wrócić do rywalizacji o Kryształową Kulę. W ten weekend zawitamy do szwajcarskiego Engelbergu, który będzie dla zawodników ostatnim przystankiem przed Świętami, ale także przed Turniejem Czterech Skoczni. Przed nami dwa emocjonujące konkursy indywidualne na skoczni, która zawsze Polakom sprzyjała. Zapraszam do lektury oraz wspólnego typowania!
1200 PLN od depozytu +230 PLN zakład bez ryzyka + 30 PLN Freebet
Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!
Marius Lindvik vs Ryoyu Kobayashi
Na pierwszy ogień pójdzie dzisiaj para norwesko-japońska. Marius Lindvik vs Ryoyu Kobayashi – rywalizacja dwóch zawodników, którzy na zakończenie poprzedniego sezonu Pucharu Świata zajęli miejsca w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej, a w tym spisują się poniżej oczekiwań. Spójrzmy na dotychczasowe wyniki obu panów, zaczynając od Norwega. Lindvik rozpoczął sezon od 24. lokaty w Wiśle. Nie był to wymarzony początek, lecz później było jeszcze gorzej. Wizyta w Ruce to kolejno 27. i 47. miejsce. Pomimo niezbyt dobrej dyspozycji trener Alexander Stoeckl zdecydował się zabrać swojego podopiecznego do Niżnego Tagiłu. W sobotnim konkursie – sytuacja bez zmian – 26. pozycja, jednak przełom nastąpił w niedzielę, gdy Lindvik odpalił i zajął trzecie miejsce ulegając jedynie swoim rodakom – Halvorowi Egnerowi Granerudowi oraz Robertowi Johanssonowi. Do ciekawej sytuacji doszło przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata w Lotach w Planicy. Wychowanek klubu Raelingen Skiklubb znalazł się w składzie na Mistrzostwa i nawet do Planicy dojechał, jednak tuż przed czwartkowymi treningami stwierdził… iż nie jest mentalnie gotowy na skoki na tak dużej skoczni jak Letalnica i przy pełnym zrozumieniu ze strony sztabu szkoleniowego opuścił Słowenię. Czy przerwa od skakania odbiła się na jego formie? O tym w następnym akapicie. Teraz spójrzmy jak wyglądały rezultaty Ryoyu Kobayashiego od początku tego sezonu. Zdobywca Kryształowej Kuli sprzed dwóch lat, a także trzeci zawodnik sezonu 2019/2020 ma jeszcze większe powody do bycia sfrustrowanym niż Lindvik. Inaugurację w Wiśle zakończył bowiem na 27. miejscu. W Ruce – pierwszego dnia katastrofalnie, drugiego trochę lepiej, ale nadal słabo biorąc pod uwagę, że mówimy o Ryoyu Kobayashim – 38. oraz 15. miejsce. Niżny Tagił to z kolei awans do drugiej dziesiątki, bowiem tajemniczy Japończyk zajął 12. oraz 15. lokatę. Mogliśmy oglądać go również podczas Mistrzostw Świata w Lotach, jednak tam nie zwojował, nie wiadomo czego – 19. pozycja. Mamy, więc dwóch zawodników o dużych ambicjach, którzy jednak mają spory problem z ustabilizowaniem formy w obecnym sezonie. Czy w Engelbergu coś ruszy do przodu? Spójrzmy na wyniki wczorajszych serii treningowych oraz kwalifikacji!
W pierwszej serii treningowej górą był Lindvik. Norweg oddał skok na odległość 129 metrów, co pozwoliło mu zająć piątą lokatę. Ryoyu Kobayashi, choć lądował cztery metry dalej, to jednak z powodu wyższej belki startowej oraz mniejszej rekompensaty za wiatr uplasował się tuż za Lindvikiem tracąc do niego jedynie 0,8 punktu. Bardzo blisko… Jak było w drugim treningu? Tutaj również tryumfował Norweg i tym razem różnica była trochę większa. Podopieczny Alexandra Stoeckla poszybował na odległość 127.5 metra, co przełożyło się na 10. lokatę. Kobayashi lądował na 130 metrze, jednak znowu – skok oddany z belki o trzy numery wyższej przełożył się na gorszą pozycję od Lindvika – Japończyk zakończył trening na 18. pozycji, tracąc do swojego dzisiejszego rywala 5,6 punktu. Piątek zakończyliśmy kwalifikacjami, które tym razem zostały rozstrzygnięte na korzyść Ryoyu Kobayashiego. Japończyk oddał próbę na odległość 132.5 metra i uplasował się na ósmej pozycji. Lindvik nie był jednak daleko, bo pozycję niżej. Skoczył 133 metry i stracił do rywala równo dwa punkty. Przejdźmy, więc do podsumowania.
Co obstawiać?
Analiza wczorajszych trzech skoków pokazuje, że obaj panowie weszli na wyższy poziom niż prezentowany do tej pory. Problemem w wytypowaniu zwycięzcy może być z kolei to, że poziom ten wydaje się być dosyć wyrównany. Jeżeli mielibyśmy sugerować się wczorajszymi próbami to mamy stosunek 2:1 na korzyść Lindvika. Pierwsza próba nieznacznie na jego korzyść – 0,8 punktu, druga już z większą różnicą – 5,6. W trzeciej próbie skok od Kobayashiego dalszy, lecz zaważyła rekompensata za wiatr, byli blisko siebie. Mam jednak przeczucie, że to Marius Lindvik zostanie zwycięzcą w tej parze. Norweg – pomimo nieobecności w Planicy – ostatni konkurs Pucharu Świata zakończył na trzeciej pozycji. Kobayashi nic wcześniej wielkiego nie prezentował. Stabilność byłaby więc bardziej po stronie Lindvika. Tak bym postawił – w tej parze zwycięży Marius Lindvik. STS na takie rozstrzygnięcie sprawy oferuje kurs w wysokości 1.57. Stawiamy!
Zdarzenie: Kto lepszy? Marius Lindvik vs Ryoyu Kobayashi
Typ: Marius Lindvik
Kurs: 1.57
Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!
Kamil Stoch vs Piotr Żyła
Czas na pojedynek polsko-polski! Zapowiada się on bardzo emocjonująco, biorąc pod uwagę, że obaj zawodnicy prezentowali się wczoraj wyśmienicie. Zanim jednak przejdziemy do wczorajszych prób na skoczni Gross-Titlis, to przyjrzyjmy się, jak wyglądał dotychczasowy sezon w wykonaniu obu panów. Zacznijmy od Kamila Stocha. Na inaugurację Pucharu Świata w Wiśle – zdecydowany falstart. 27. miejsce, które z całą pewnością nie ma prawa satysfakcjonować tak wielkiego skoczka jak Stoch. W Ruce było odrobinę lepiej – można zauważyć tendencję wzrostową. Pierwszego dnia Kamil uplasował się na 12. lokacie, a drugiego na siódmym miejscu. Jak wiemy – do Niżnego Tagiłu trzon naszej kadry nie pojechał, więc kolejnym materiałem do analizy są Mistrzostwa Świata w Lotach w Planicy. Tam Stoch w czteroseryjnym konkursie indywidualnym uplasował się na ósmym miejscu. Forma rośnie… Jak wyglądał początek sezonu w wykonaniu Piotrka Żyły? Urodzony w Cieszynie skoczek rozpoczął sezon od zajęcia piątego miejsca w Wiśle. Dobrą passę kontynuował w sobotnim konkursie w Ruce, gdzie zajął drugą pozycję. Zdecydowanie gorzej było w kolejnym konkursie, gdzie po nieudanej próbie zakończył zawody na 23. miejscu. Niżny Tagił opuszczamy, zmierzamy w kierunku śnieżnej Planicy. Tam konkurs indywidualny Żyła zakończył na siódmej lokacie – o pozycję wyżej od Kamila Stocha. I takim sposobem dotarliśmy do szwajcarskiego Engelbergu, gdzie wczoraj mogliśmy oglądać obu zawodników w treningach i kwalifikacjach. A było, co oglądać…
W pierwszej serii treningowej górą zdecydowanie był Kamil Stoch. Po skoku na odległość 138 metrów uplasował się na trzeciej pozycji ustępując jedynie niezmordowanym Granerudowi oraz Eisenbichlerowi. Piotr Żyła skok ewidentnie zepsuł, więc nie będziemy się sugerować tą próbą. Nie mniej jednak, dla formalności – 32. miejsce po skoku na 115 metrów, 29.8 punktu straty do Kamila Stocha. Drugi trening to petarda w wykonaniu Kamila – 146 metrów. Nowy nieoficjalny rekord skoczni, który niestety nie może być uznany ze względu na to, iż był to trening. Taki skok to oczywiste zwycięstwo. Piotrek uplasował się jednak na piątej pozycji, skacząc 128.5 metra. Strata do Kamila rzecz jasna duża, ale to wynik genialnej próby tego pierwszego – 18.6 punktu. W kwalifikacjach to jednak Piotrek był górą. 132.5 metra i drugie miejsce. Przed nim jedynie Japończyk Yukiya Sato. Kamil Stoch skoczył 129 metrów, co dało mu siódmą lokatę. Stracił do swojego dzisiejszego rywala 9.7 punktu. Przejdźmy do podsumowania.
Co obstawiać?
Nie ulega wątpliwości, że obaj panowie są w świetnej formie i mogą nam dzisiaj zgotować niesamowite widowiska. Moim jednak zdaniem w lepszej dyspozycji jest Kamil Stoch. Nie bez znaczenia jest fakt, że Gross-Titlis Schanze w Engelbergu jest skocznią, którą skoczek z Zębu lubi – w swojej karierze stawał tutaj na podium aż 9 razy! Tak jak napisałem wyżej – w pierwszy treningu nie porównywałbym skoków chłopaków, bowiem Piotrek po prostu skok zepsuł i porównanie byłoby tutaj nie na miejscu. Ale spójrzmy na sam skok Kamila – 138 metrów to genialna próba, jedna z najdalszych wczorajszego dnia. 146 metrów nawet nie ma co komentować – majstersztyk. Jedynie w skoku kwalifikacyjnym panowie się do siebie zbliżyli – lekko na korzyść Żyły. Biorąc jednak pod uwagę geniusz dwóch pierwszym skoków Kamila i to, że kocha on tę skocznię, to stawiam, że to właśnie on będzie zwycięzcą w tej parze. STS oferuje kurs w wysokości 1.67 na takie rozstrzygnięcie zakładu. Nic tylko stawiać! Jedziemy!
Zdarzenie: Kto lepszy? Kamil Stoch vs Piotr Żyła
Typ: Kamil Stoch
Kurs: 1.67
Zasady promocji:
- Kwota: możesz zawrzeć zakład za dowolną stawkę, ale otrzymasz maksymalnie 230 PLN zwrotu (minus podatek).
- Promocja dostępna dla nowych klientów, którzy założą konto z kodem: ZAGRANIE
- Naliczenie zakładu bez ryzyka automatycznie na podstawie kodu: ZAGRANIE
- Akcja łączy się z bonusem powitalnym.
- Jeśli Twój zakład zostanie rozliczony jako przegrany, otrzymasz zwrot.
- Zwrot nastąpi na konto depozytowe, a nie w formie bonusu.
- Maksymalna wysokość bonusu będzie pomniejszona o podatek od gry.
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze