Ostatni dzień sezonu NBA: wschód cały czas do wzięcia
82 mecze fazy zasadniczej minęły jak jeden dzień: tak można podsumować kończący się sezon regularny 2016/2017, parafrazując słowa piosenki Andrzeja Rosiewicza. Rozgrywki, które przebiegły w ekspresowym tempie. Pamiętam jak dzisiaj, gdy 7. lipca jechałem samochodem na boisko, żeby pograć w koszykówkę i w powiadomieniach na moim telefonie wyświetliła się informacja, który miała zmienić przyszłość w NBA- Kevin Durant dołączy do Golden State Warriors. Tej decyzji do dzisiaj towarzyszy wiele emocji: KD z ulubieńca publiczności stał się napiętnowanym i znienawidzonym przez wszystkich. Przeszliśmy od wątpliwości po srogiej porażce z San Antonio Spurs na początku sezonu, przez ekscytację możliwościami Warriors zarówno w ataku, jak i w obronie, aż do kontuzji Duranta, która wydawała się zmusić go do przedwczesnego zakończenia sezonu. Taki jest sezon regularny- pełen wzlotów i upadków, jednak najważniejsza część rozgrywek dopiero przed nami. Wchodzimy w decydującą fazę, gdzie nie ma miejsca dla małych chłopców – zaczyna się gra prawdziwych mężczyzn, czyli playoffy!
Dzisiaj do rozegrania został ostatni dzień sezonu regularnego, w którym jeszcze nie wszystko jest rozstrzygnięte. Cały czas nie wiadomo kto wygra wschód, z kim spotkają się dwie czołowe drużyny z tej konferencji i który zespół będzie miał przewagę parkietu w serii Utah Jazz przeciwko Los Angeles Clippers.
Wyścig o 1. miejsce w konferencji wschodniej
- Boston Celtics (52-29)
- Cleveland Cavaliers (51-30)
Jeszcze kilka dni temu wydawało się pewne, że Cavaliers spokojnie dotrwają na pierwszym miejscu do końca fazy zasadniczej. Mistrzowie NBA po pokazie siły przeciwko Celtics wrócili na fotel lidera na wschodzie i byli na najlepszej drodze do zagwarantowania sobie przewagi parkietu w potencjalnych finałach konferencji. Sprawy zaczęły się komplikować po niespodziewanej porażce z Atlanta Hawks, którzy grając bez swojej pierwszej piątki, zdołali pokonać Cavaliers. W meczu z Miami Heat, Kyrie Irving i James (były zawodnik Heat), dostali wolne i grający w osłabionym składzie podopieczni Tyronne’a Lue ulegli po dogrywce. Do nieprawdopodobnej sytuacji doszło w drugim spotkaniu z drużyną z Atlanty. Kiedy Cavs mieli już 26 punktów przewagi na początku czwartej kwarty, Hawks przeprowadzili fenomenalny comeback i zdołali w ostatnich sekundach meczu doprowadzić do dogrywki, w której wygrali jednym punktem. I w ten oto sposób mistrzowie NBA zanotowali trzy porażki z rzędu, ustępując pierwszego miejsca na wschodzie podopiecznym Brada Stevensa, czyli Boston Celtics.
Po blamażu w meczu u siebie z Cavaliers i po porażce z Hawks w obozie Celtics kompletnie nie myślano o pierwszym miejscu. Wydawało się, że jest to poza zasięgiem i bardziej niż na walce o przewagę parkietu nad drużynami ze swojej konferencji, drużyna z Bostonu skupiła się na utrzymaniu drugiej lokaty. Jednak jak doskonale wiemy, sport jest nieprzewidywalny. Celtics otrzymali prezent od losu w postaci serii trzech porażek ekipy z Cleveland i wskoczyli na pierwsze miejsce.
Boston vs Milwaukee (2:00)
Cleveland vs Toronto (2:00)
Celtics mają ten komfort, że los pierwszego miejsca leży w ich rękach. Jeśli pokonają Bucks, to nic im nie może odebrać czołowej lokaty, a mają ułatwione zadanie, gdyż w szeregach drużyny z Milwaukee nie zagrają podstawowi zawodnicy: Giannis Antetokounmpo, Khris Middleton, Matthew Dellavedova i Tony Snell. Po wygranej Atlanty, Hawks Bucks mają zapewnione 6 miejsce na wschodzie i nie mogą już ani awansować, ani spaść w tabeli.
A co jeśli Milwaukee wygra?
W tym wypadku mamy dwa rozwiązania:
- Cavaliers wygrywają, mają taki sam bilans jak Celtics i są na pierwszym miejscu (prowadzą 3-1 w bezpośrednim pojedynku)
- Cavaliers przegrywają, mają jedną wygraną mniej od Celtics i zajmują drugie miejsce
Przy porażce Celtics, Raptors mają ,,możliwość” wyboru rywala w drugiej rundzie. Teoretycznie wygodniejszy rywal dla nich to Celtics, ze względu na przewagę fizyczną i fakt, że w Cavaliers nadal występuje najlepszy gracz na planecie – Lebron James. Dla mistrzów NBA ta walka wydaje się za bardzo nie mieć znaczenia: wierzą, że są w stanie pokonać każdy zespół na wschodzie (i tak pewnie jest).
W szeregach Cavs na pewno nie zagra Lebron James, a występy Kyrie Irvinga, jak i Kevina Love, stoją pod znakiem zapytania. W obozie Raptors póki co nie ma żadnych doniesień o odpoczynku graczy.
Mój typ: Celtics #1, Cavaliers #2
Cały czas trwa również walka o dwa ostatnie miejsca w ósemce, czyli potencjalnych rywali Cavaliers i Celtics.
Wyścig o 7 i 8 miejsce w konferencji wschodniej
- 7. Indiana Pacers (41-40)
- 8. Chicago Bulls (40-41)
- 9. Miami Heat (40-41)
Po wczorajszej wygranej nad Charlotte Hornets, Atlanta Hawks zagwarantowała sobie 5. miejsce w konferencji wschodniej, a dzięki temu Milwaukee Bucks mają pewną 6. pozycję. Została do rozstrzygnięcia walka o pozostałe dwa miejsce premiowane awansem do rozgrywek posezonowych między Indiana Pacers, Chicago Bulls i Miami Heat.
Miami vs Washington (2:00)
Chicago vs Brooklyn (2:00)
Indiana vs Atlanta (2:00)
W najmniej komfortowej sytuacji znajduje się drużyna z Florydy: Heat nie wystarczy to, że wygrają, muszą jeszcze liczyć na porażkę Bulls lub Pacers. Nie powinni mieć problemu, żeby wygrać z Wizards, którzy mają już pewne 4. miejsce i o nic już nie grają. Jednak wygrana to jeden z dwóch wymogów dla Heat w walce o playoffy. Sytuacja ma się gorzej, jeśli chodzi o tę drugą część ,,zadania”, której nie mogą kontrolować, czyli o porażkę jednej z dwóch drużyn.
Bulls, żeby zagwarantować sobie awans do playoffów, muszą po prostu wygrać swój mecz. Zespół z Chicago zagra z Brooklyn Nets, czyli z drużyną o najgorszym bilansie w całej NBA. Jakby tego było mało, Nets zagrają w bardzo osłabionym składzie. Nie wystąpią Brook Lopez, Jeremy Lin, Trevor Booker, Quincy Acy, Joe Harris i Sean Kilpatrick, czyli podstawowi zawodnicy tego zespołu. Przed kilkoma dniami, w ostatnim meczu na Brooklynie drużyna z Chicago przegrała z Nets 106-107. Mimo wszystko trudno oczekiwać, że grając przeciwko zdziesiątkowanemu zespołowi, który do tego jest najgorszy w lidze, podopieczni Freda Hoiberga nie zagwarantują sobie miejsca w playoffach.
Podobnie sytuacja wygląda jeśli chodzi o Pacers, którzy w momencie wygranej z Atlanta Hawks zajmą 7. miejsce po fazie zasadniczej. Drużyna z Atlanty ma pewne piąte miejsce i zagra w osłabionym składzie. Jednak zespół z Indiany nie może zlekceważyć podopiecznych Mike’a Budenholzera (trener Hawks), którzy pokazali, że nawet w rezerwowym ustawieniu są w stanie pokonać najsilniejsze drużyny – patrz ostatnie dwie wygrane z Cleveland.
Mój typ: Pacers #7, Bulls #8, Heat #9
Wyścig o 4. miejsce w konferencji zachodniej
Ostatnią niewiadomą przed sobotnimi playoffami jest to, która z drużyn, Jazz czy Clippers, przystąpi do rozgrywek posezonowych z przewagą parkietu.
- 4. Los Angeles Clippers (51-30)
- 5. Utah Jazz (51-30)
Clippers, żeby zapewnić sobie czwarte miejsce, muszą pokonać u siebie Sacramento Kings, dla których będzie to mecz rozgrywany drugą noc z rzędu. Kings na pewno nie będą grać w pełnym składzie (nie ma jeszcze konkretnych informacji), więc ta wygrana powinna być dla podopiecznych Doca Rivers formalnością. Nie można jednak zapominać o wpadce, która przytrafiła się Clippers, właśnie przeciwko Kings. 26 marca, na własnym parkiecie, pięć minut przed końcem meczu prowadzili jeszcze +18, jednak roztrwonili całą przewagę, przegrywając w ostatnich sekundach. Będzie to ostatni mecz sezonu regularnego w karierze Paula Pierce’a, legendy Boston Celtics.
Utah vs San Antonio (3:00)
Los Angeles Clippers vs Sacramento (3:00)
Utah Jazz zagrają z San Antonio Spurs, którzy na pewno nie będą w pełnym składzie, ponieważ mają pewne drugie miejsce i Greg Popovich (trener Spurs) prawdopodobnie będzie oszczędzał podstawowych zawodników. Zatem, żeby zapewnić sobie przewagę parkietu w I rundzie playoffów, Jazz muszą wygrać i liczyć na potknięcie Clippers.
Mój typ: #4 Clippers, #5 Jazz
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze