Nowy – stary mistrz dywizji średniej spokojnie pokona kolejnego pretendenta? Gramy double’a z kursem 1,95
Bój o mistrzowski pas w dywizji do 84 kilogramów zakończy najbliższą numerowaną galę UFC. Trofeum będzie bronić Israel Adesanya, który w końcu zmierzy się z kimś innym niż Alexem Pereirą. Czy ponownie zwycięży za sprawą znokautowania przeciwnika? Faktem jest, że właśnie w taki sposób najczęściej odnosił wiktorie. Tyle tylko, że Sean Strickland także niejednokrotnie nokautował swych dotychczasowych rywali. Jednak zanim dojdzie do tego starcia, to będziemy świadkami ciekawie zapowiadającego się starcia w kategorii muszej. W nim dużo bardziej doświadczony Kape będzie chciał dopisać pierwszą „jedynkę” do rekordu dos Santosowi.
Israel Adesanya vs. Sean Strickland: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (10.09.2023 r.)
Analitycy są pewni, że Adesanya obroni mistrzowski tytuł. Wedle wyliczeń opublikowanych na stronie Actionnetwork prawdopodobieństwo tego zdarzenia wynosi aż 88,5 procent. Jeśli tak by się stało, to wygrałby pierwszą obronę po drugim zdobyciu pasa. Jeśli liczyć poprzednie obrony, to wygrałby już szóstą w karierze. Z kolei, co można powiedzieć o Seanie Stricklandzie? To, że przystąpi do tego pojedynku po dwóch wygranych. Najpierw jednogłośnie wypunktował na pełnym dystansie Nassourdine Imavova, a później znokautował pod koniec rundy drugiej Abusa Magomedova.
Tym samym udanie powrócił na szlak zwycięstw po przegranych kolejno z Alexem Pereirą (przez nokaut) i z Jaredem Cannonierem (nie jednogłośnym werdykt arbitrów punktowych). Łączy ich także to, że zdecydowanie bardziej wolą toczyć pojedynki w stójce. Nieco więcej w parterze potrafi Sean, który przecież ma nawet 4 wygrane przez poddania. Tylko, że ostatnie wykonał na Bubbie McDanielu na UFC 171, które miało miejsce 15 marca… 2014 roku. Od tamtego czasu stoczył w sumie 18 walk, a jeśli brać pod uwagę całą karierę, to stoczył 32 pojedynki. Przegrywał 5-krotnie, odpowiednio: 3 razy za sprawą decyzji sędziów punktowych oraz 2-krotnie przez bycie znokautowanym. Trzy porażki mniej odniósł Israel, albowiem on był tylko wypunktowanym przez Jana Błachowicza i znokautowanym przez Alexa Pereirę po blisko połowie 5. rundy.
Oddać Adesanyi trzeba też to, że jest dużo bardziej doświadczonym w toczeniu pojedynków na mistrzowskim dystansie. Co prawda nie raz można było zasnąć w trakcie jego starć jak np. z Yoelem Romero na UFC 248. Tyle tylko, że nie zmienia to faktu, że jest jednym z najlepszych na świecie i to nie tylko wtedy, kiedy bierzemy pod uwagę fighterów rywalizujących w kategorii średniej. Dlatego też sądzę, że Sean raczej musi celować w zwycięstwo przed czasem, by ograć obecnego mistrza. Czy będzie w stanie tego dokonać? Statystyki pokazują, że jest to możliwe, ale też nie bez szans jest Adesanya. Dlatego też to właśnie tę walkę wybrałem do analizy jako jeden z typów dnia związanych z typami sportów walki.
UFC 293: Israel Adesanya vs. Sean Strickland
- ISRAEL ADESANYA
- SEAN STRICKLAND
Statystyczne porównanie Israela Adesanyi z Seanem Stricklandem przed UFC 293:
- Nowy – stary mistrz zadaje średnio blisko 4 znaczące uderzenia na minutę. Więcej – o blisko 2 – wyprowadza Sean, u którego średnia wynosi 5,86 w przeciągu 60 sekund.
- Obrona przed uderzeniami u Israela Adesanyi po dotychczasowych starciach wynosi 57%, a skuteczność Stricklanda wynosi 41%.
- Sean Strickland wypracował średnią mówiącą, że obala raz w przeciągu 15 minut walki i ma skuteczność w tym elemencie 64% skuteczności.
- Wyróżniającym w przypadku Seana jest również to, że zadał łącznie 334 znaczące uderzenia, jeśli zsumuje się wyniki ze starć z Jaredem Cannonierem i Abusem Magomedovem.
- Israel Adesanya za sprawą swych postaw we wszystkich walkach wypracował 77% udanych obron przed obaleniami.
- Średni czas walki w przypadku panującego mistrza wynosi 17 minut i 49 sekund. Z kolei u Stricklanda mamy wynik na poziomie 14 minut i 10 sekund.
- Bilans ostatnich 5 walk u Israela wynosi: W – P – W – W – W, a u Seana Stricklanda mamy następujący rezultat: W – W – P – P – W.
Moje typowanie walki Israela Adesanyi z Seanem Stricklandem przed UFC 293
Obecny mistrz kategorii średniej jest wojownikiem kompletnym. Jakby tego było mało, to w oktagonie zachowuje się jak kameleon. Dostosowuje się do stylu przeciwnika, a czyni to tylko po to, by pokonać go jego własną bronią. W ten sposób zneutralizował potężnego Cannoniera, a także potrafił iść cios za cios w konfrontacji z Pereirą. Poza tym Israel to typ fightera, który zmusza przeciwników do płacenia za każdy, nawet najdrobniejszy błąd. Pytaniem otwartym pozostaje, czy będzie w stanie skutecznie bronić się przed obaleniami Stricklanda; bo to, że będzie to miało miejsce jest wręcz oczywiste. W końcu również jest wysokiej klasy strickerem jak Adesanya, więc w tym elemencie go niczym nie zaskoczy.
Jednak to, co ich różni to fakt, że Sean musi opanować nerwy związane z tym, o jak dużą stawkę będzie toczyć się pojedynek. Z kolei Adesanya na tyle się do tego stanu przyzwyczaił, że znów zaczyna wspominać w wywiadach, iż raz jeszcze chętnie sprawdziłby się w konfrontacji z mistrzem kategorii półciężkiej. Dlatego też nie dziwi, że jest murowanym faworytem. Jednak z racji tego, że kurs na jego triumf jest aż nadto niski, podejmuję się wskazania, że ich starcie potrwa dłużej niż dwie i pół rundy. Stawiam na nie, albowiem powinni rozpocząć starcie spokojnie, czyli tak jak przeważnie w ostatnim czasie wyglądają starcia obecnego mistrza. A trzeba też wiedzieć, że Sean również najczęściej – i tym samym o raz częściej od nokautowania – zwyciężał właśnie werdyktami arbitrów punktujących jego walkę.
Manel Kape vs. Felipe Dos Santos: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (10.09.2023 r.)
Jednak zanim dojdzie do walki wieczoru, którego stawką będzie pas mistrza w kategorii do 84 kilogramów; to będziemy świadkami występu Manela Kape. Reprezentant Angoli pierwotnie miał się zmierzyć z Kai Kara-France. Jednak ten zawodnik musiał wycofać się z powodu doznanego wstrząśnięcia mózgu, które miało miejsce na jednym z treningów. Ciekawostką jest, że było to już 5 zestawienie w ostatnim czasie, które odwołano „Starboy’owi”, dlatego też wręcz już przyzwyczajony jest do tego, że finalnie mierzy się z kimś innym niż jest to pierwotnie ogłoszone. Dlatego też jedna z gwiazd RIZIN nie błyszczy w UFC tak, jak właśnie wtedy, kiedy występował pod szyldem japońskiej organizacji. Jak na razie Manel w największej organizacji MMA na świecie ma bilans na poziomie 2-3, z czego te 3 triumfy zanotował w ostatnich 3 konfrontacjach.
Z kolei Felipe dos Santos to mimo, że niepokonany, to wciąż początkujący zawodnik. Ma za sobą dopiero 7 walk. Owszem, trzeba oddać to, że wygrywał i dzięki nokautowaniu rywali, i zmuszaniu ich do poddań, i za sprawą wypunktowania. Z tym, że na razie nie rywalizował pod szyldem żadnej znaczącej organizacji na świecie. Ostatni pojedynek stoczył jesienią zeszłego roku. Wówczas jednogłośną decyzją sędziów wypunktował Hugo Paivę na gali LFA 146. Z kolei w przedostatnim starciu po nie jednogłośnym werdykcie okazał się lepszym od Rafaela Montouro Ribeiro. Ciekawostką odnośnie do jego kariery jest to, że stoczył w sumie 8 walk, ale 7 jest liczonych do oficjalnego rekordu. Powodem nie doliczania starcia z Davi De Souzą Almeidą z SFT 30 jest to, że pojawił się nieincydentalny cios poniżej pasa. Dodatkowym fakt jest, że nie miał pełnego okresu przygotowań przed najbliższym starciem.
Statystyczne porównanie Manela Kape z Felipe dos Santosem przed UFC 293:
- U Felipe dos Santosa najczęściej – 3 razy – walki kończyły się w 3. rundach, w tym 2 przez decyzje sędziowskie, a jedna przez poddanie na początku rundy.
- Kape w trakcie 3 zwycięstw wyprowadził łącznie ponad 4 znaczących uderzeń na minutę z celnością na poziomie 52%.
- Ostatnie 2 pojedynki „Lipe Detona” z Brazylii kończyły się po pełnym dystansie. Wcześniejsze 3 z rzędu za sprawą udanych poddań rywali, a 2 pierwsze w karierze przez nokauty.
- Jeśli analizować średnią, to Kape nie notuje nawet jednego sprowadzenia w trakcie pojedynku. Mimo, że w sumie poddawał oponentów 5-krotnie na 18 wygranych.
- Średni czas walki w przypadku Manela Kape wynosi 10 minut i 45 sekund, a dla Felipe dos Santosa będzie to starcie będzie debiutem w UFC.
- „Starboy” z Angoli to fighter, który odniósł 18 wiktorii, z czego aż 11 notował je dzięki nokautom, a tylko 2 za sprawą decyzji sędziowskich.
- O ile Brazylijczyk toczy pojedynki z ortodoksyjnej, tj. klasycznej pozycji; tak jego dzisiejszy rywal z odwrotnej, tj. typowej dla mańkutów.
Moje typowanie walki Manela Kape z Felipe dos Santosem przed UFC 293
Co obstawiam od siebie względem tego spotkania? Ano to, że „Starboy” zwycięży przed czasem. Nie jestem do końca pewien tego, czy dokona tego przez nokaut. W końcu potrafił poddawać swych przeciwników. Jednak pamiętajmy, że przy 18 triumfach tylko 2 jego walki kończyły się za sprawą decyzji sędziowskich. Odnotowuję również to, że przegrywał 6 razy, z czego 4-krotnie z racji bycia wypunktowanym. Reasumując, że tylko 6 z jego 24 walk kończyło się przez decyzje plus to, że znacznie częściej zwyciężał przed czasem, obstawiam, że to on wyjdzie zwycięski z oktagonu.
Mało tego, dokona tego przed czasem. W końcu to on miał pojedynkować się z Kara-France, czyli jednym z czołowych fighterów. W końcu Kai w rankingu UFC znajduje się na piątej pozycji w dywizji, w której obecnie mistrzem jest Alexandre Pantoja. A dos Santos jest przecież dopiero debiutującym pod szyldem UFC… Jakby tego było mało, to Kape jest nakręcony faktem 3 triumfów z rzędu. Dlatego też właśnie to zdarzenie wybieram jako drugie przed wykorzystaniem kodu promocyjnego Fuksiarza.
Propozycja kuponu:
fot. Jessica Alcheh/PressFocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze