Noc w NBA: skuteczność 12/14 ostatnich typów – walczymy o 596 PLN we wtorek!
Poniedziałek okazał się dla nas szczęśliwy i znowu udało nam się wygrać, co daje nam skuteczność na poziomie 12 na 14 w ostatnich dniach! Minionej nocy na nasze konta wpłynęło 325 PLN, więc kto grał razem z nami, na pewno nie może narzekać. Dzisiaj walczymy o jeszcze większe pieniądze. Przygotowałem dla Was kupon złożony z trzech pozycji. Co gramy? O tym przeczytacie w poniższej analizie. Zapraszam do lektury.
Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna.
Zdarzenie: Miami Heat – Cleveland Cavaliers: Lebron James zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 29.5 punktu
Typ: poniżej
Kurs: 1.95
Lebron James jest obecnie najlepszym koszykarzem na świecie. Kropka. James w wieku 33 lat dokonuje praktycznie rzeczy niemożliwych, bijąc rekordy w kategoriach ,,najmłodszy, który zrobił to” lub ,,najstarszy, który dokonał tego”. Historia dzieje się na naszych oczach. Niewykluczone, że oglądamy właśnie najlepszego koszykarza w historii. Tak, nawet lepszego od Michaela Jordana. Król potrafi zrobić dosłownie wszystko. Potrzebujesz punktów? Elitarnego przeglądu pola? Świetnej obrony? Lidera i gracza, który weźmie odpowiedzialność na swoje barki w najważniejszych momentach? Proszę bardzo.
Jesteśmy świadkami historii, Proszę Państwa.
Ale jeszcze kilka lat temu James był jednym z najbardziej znienawidzonych sportowców. A wszystko przez to:
8 lat temu (jak ten czas szybko leci) LBJ zrobił jedną z najbardziej kontrowersyjnych rzeczy w dziejach koszykówki. Był wolnym agentem i chciał dołączyć gdzieś, gdzie miałby szansę na zdobycie tytułu. Naturalnie po jego usługi pojawiła się kolejka chętnych, a w gronie faworytów wymieniano New York Knicks, Chicago Bulls, Miami Heat i oczywiście Cleveland Cavaliers. James podróżował po kraju, a każdy z klubów kusił go wizją, rodem z perfekcyjnego świata. Istny cyrk na kółkach.
I tak o to w specjalnym wywiadzie dla ESPN-u Lebron James ogłosił, że przenosi swoje talenty na Południowe Wybrzeże do Miami i razem z Dwyanem Wadem i Chrisem Boshem stworzy nową Wielką Trójkę. Hejt na Kevina Duranta przy tym, co przeżywał James, to nic. Uwierz mi. Praktycznie każdy kibic koszykówki go znienawidził. Fani w halach wygwizdywali go, obrażając na każdym kroku. I to nie chodzi o samo przejście do Heat. Ludziom nie spodobała się cała ta szopka z ,,Decyzją”. Bo Cavaliers po 7 latach zostali postawieni w takiej samej sytuacji jak inni pretendenci do pozyskania Jamesa, czyli o całej sytuacji informowała ich…. telewizja. Król, z boga, stał się wrogiem publicznym numer jeden, a palone koszulki to tylko wierzchołek góry lodowej. Doszło nawet do tego, że właściciel Cavs napisał list, który z dobrym smakiem i honorem miał niewiele wspólnego.
I 8 lat, 3 tytuły mistrzowskie, jeden klub później trudno wskazać bardziej lubianego i szanowanego koszykarza. Co tu dużo mówić – czas leczy rany.
Dzisiaj mamy szansę powspominać stare czasy, bo Cleveland Cavaliers zagrają w Miami z miejscowymi Heat.
Nie powinien być to szczególnie emocjonalny występ dla Jamesa, bo do Ohio wrócił już 4 lata temu. Ale na pewno zrobi mu się minimalnie cieplej, kiedy wyjdzie na parkiet American Airlines Areny. Patrząc na zdobycze punktowe, widać, że gra przeciwko byłemu klubowi nie jest dla niego taka łatwa. Bo od momentu powrotu do Cleveland James ani razu nie przekroczył 30 punktów przeciwko Heat. Co ciekawe, w zeszły m sezonie w dwóch meczach w Miami Król nie wystąpił. Na pewno się bał. W tych rozgrywkach oba teamy spotkał się dwukrotnie i obu przypadkach Lebron nie błyszczał tak, jak to ma w zwyczaju, zdobywając łącznie zaledwie 45 punktów (odpowiednio 21 i 24).
Abstrahując od przyszłości, Miami Heat to dobry zespół w obronie. Podopieczni Erica Spoelstry zajmują 8. miejsce pod względem efektywności defensywnej. Jeszcze lepiej to wygląda, biorąc pod uwagę ilość traconych punktów, bo w tym względzie Żary są na 4. lokacie w NBA. Wszystko przez wolne tempo gry – 27. w lidze.
Heat to drużyna walczaków, która praktycznie na każdej pozycji ma dobrych/świetnych obrońców. Oni są po prostu fizyczni i atletyczni, więc James może nie mieć takiego łatwego zdania w dostawaniu się pod kosz. I typuję, że nie będzie miał.
Lebron James może i jest najlepszym koszykarzem na świecie, ale na koniec dnia to tylko człowiek. Mając w perspektywie zbliżające się playoffy, nawet Król będzie musiał trochę spuścić z tonu. Pamiętajmy też, że Cleveland Cavaliers są coraz zdrowsi i mają więcej opcji strzeleckich. Zdaję sobie sprawę ze świetnej dyspozycji Jamesa, jednakże moim zdaniem dzisiaj nie będzie tak efektywny, przynajmniej pod względem zdobytych punktów. Obrona Miami Heat ma argumenty, żeby chociaż w minimalnym stopniu ograniczyć poczynania Lebrona, dlatego też typuję under.
Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.
Zdarzenie: Toronto Raptors – Denver Nuggets: handicap -9.5/+9.5
Typ: Toronto Raptors -9.5
Kurs: 1.91
Wczoraj udało nam się trafić podwójną szansę na Denver Nuggets. Tak, jak przypuszczałem, Bryłki wyszły na parkiet pełne motywacji, triumfując w pierwszej połowie w Filadelfii z miejscowymi 76ers. Druga połowa to już zupełnie inna historia i spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem gospodarzy. To kolejny przykład na to, jak chimerycznym zespołem są Nuggets. Potrafią wyglądać jak królowie koszykówki, po czym nagle tracą swój talent i dostają sromotne lanie.
Minionej nocy udało nam się wygrać dzięki nim i dzisiaj spróbujemy zrobić to ponownie. Ale nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki i my też ustrzeżemy się tego błędu, bo postawimy przeciwko Denver.
Dlaczego?
Argumentów za tym jest mnóstwo. Główny? Rywal. Bryłki przylecą do Kanady, gdzie będą na nie czekać wypoczęci i gotowi do walki Toronto Raptors. Może być ciekawie, lecz niekoniecznie wyrównanie.
Teoretycznie Raptors o nic nie walczą, mając pewną jedynkę na Wschodzie. Teoretycznie, bo po ostatniej porażce z LA Clippers i po czterech zwycięstwach z rzędu Boston Celtics przewaga Dinozaurów nad drugim miejscem stopniała do trzech meczów. Niby dużo, jednak oba zespoły spotkają się jeszcze dwukrotnie, więc wszystko się może zdarzyć. Raptors poczuli oddech na plecach i będą musieli odpowiedzieć, a nie ma dla nich lepszego miejsca niż Toronto. Podopieczni Dwayne’a Caseya we własnej hali czują się jak…. w domu, gdzie w całym sezonie mają bilans 30-7. Po drugiej stronie barykady mamy Nuggets, którzy na swoim parkiecie spisują się równie dobrze, tylko że dzisiaj zagrają na wyjeździe: bilans 13-24. Do tego dodaj fakt, iż dla Denver będzie to back to back po wczorajszej kompromitującej przegranej z 76ers. W tego typu występach podopieczni Mike’a Malone’a zwyciężyli zaledwie w 4 z 13 pojedynków.
W tym momencie Raptors mają na swoim koncie 54 wygrane i brakuje im zaledwie dwóch do wyrównania rekordu organizacji. Ale tu nie chodzi o wyrównanie, tylko o wyśrubowanie tego wyniku. Celem Dinozuarów jest na pewno pułap 60 triumfów. Ten wynik już coś znaczy. Bilans 60-22 to potwierdzenie świetnego sezonu, a obecne rozgrywki w wykonaniu jedynaka z Kanady są właśnie takie. Potrzeba tylko wisienki na torcie.
I według mnie dzisiaj Toronto Raptors poczynią krok do położenia tej wisienki. Denver Nuggets na wyjazdach spisują się słabo, grają bez jednego ze swoich najważniejszych zawodników (Gary Harris) i będzie to dla nich back to back. Boję się, co z tak słabym defensorem, jakim jest Nikola Jokić, zrobi duet Kyle Lowry –DeMar DeRozan. Poza tym gospodarze dysponują najlepszą ławką rezerwowych w NBA i to, jak i wiele innych czynników, powinno przechylić szalę zwycięstwa na ich korzyść. Stawiam na triumf Toronto Raptors, a dla podwyższenia kursu typuję to zdarzenie z handicapem.
Zdarzenie: Washington Wizards – San Antonio Spurs: LaMarcus Aldridge zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 26.5 punktu
Typ: powyżej
Kurs: 1.82
Gdyby NBA przyznawała nagrodę w kategorii ,,Powrót Roku” lub ,,Zmartwychwstanie Sezonu” to faworyt do jej otrzymania, mógłby być tylko jeden.
LaMarcus Aldridge.
LMA w swoim trzecim sezonie w barwach Spurs zaczął w końcu grać na poziomie, do którego nas przyzwyczaił. I robi to tak, jak lubi, czyli tyłem do kosza. Greg Popovich próbował zmienić jego styl gry, przez co LaMarcus poprosił o transfer, a wiedz, że tego typu sytuacje w historii Ostróg możesz policzyć na palcach jeden ręki… bez palców. Pop chciał zmienić już ukształtowanego zawodnika, co z perspektywy czasu okazało się błędem, do czego sam Popovich się przyznał. Teraz Aldridge może być sobą i wychodzi mu to naprawdę świetnie.
To on, praktycznie w pojedynkę, zdobywa punkty dla San Antonio, będąc ofensywnym czołgiem, jak to było za czasów gry w Portland. Recepta jest prosta: LaMarcus ustawia się pupą do obrońcy (a wiedz, że jego tył do małych nie należy) i wtedy zaczyna się zabawa. Lider Spurs ma cały arsenał manewrów tyłem do kosza, po których praktycznie zawsze zdobywa punkty.
W obliczu absencji Kawhia Leonarda, ktoś musiał wyjść przed szereg i z pewnością można powiedzieć, że zrobił to LaMarcus Aldridge. Gdyby nie on, to ten sezon w wykonaniu San Antonio Spurs byłby już dawno spisany na straty. A tak, znajdują się na piątym miejscu w Konferencji Zachodniej. Kluczem do sukcesu tego teamu jest obrona (2. efektywność defensywna w lidze), ale nie da się wygrać bez zdobywania punktów, prawda? Spurs nie mogą spać spokojnie, bo ich przewaga nad dziewiątym miejscem wynosi 3 mecze, zatem wszystko się jeszcze może zdarzyć.
W ostatnich 5 występach Aldridge jest szczególnie gorący. Zresztą spójrzmy na jego występy w tym okresie:
- 39 punktów, 14/22 z gry, 11/12 z linii rzutów wolnych, 10 zbiórek przeciwko Minnesota Timberwolves;
- 33 punkty, 13/22 z gry, 12 zbiórek przeciwko Golden State Warriors;
- 27 punktów, 12/23 z gry, 9 zbiórek przeciwko Washington Wizards w zaledwie 30 minut;
- 45 punktów, 19/28 z gry, 9 zbiórek przeciwko Utah Jazz;
- 34 punkty, 12/21 z gry, 10/12 z linii przeciwko Milwaukee Bucks.
En fuego.
Typuję, że dzisiaj po raz kolejny zobaczymy ofensywną eksplozję 32-letniego skrzydłowego. Ktoś musi zdobywać punkty dla San Antonio Spurs, a kto ma to robić, jak nie ich najlepszy zawodnik. W ostatnim występie przeciwko Wizards Aldridge był na parkiecie jedynie przez 30 minut, a i tak zdobył 27 punktów. Dzisiaj przed Spurs trudniejsze zadanie, bo zmierzą się z Wizards, tylko że tym razem na wyjeździe, a co za tym idzie, mecz powinien być bardziej wyrównany i LaMarcus powinien zagrać dłużej. Ostatnio prezentuje się świetnie, więc mój typ może być jeden – over punktowy LaMarcusa Aldridge’a.
Tak prezentuje się gotowy kupon. Wchodzimy za stówkę i do wyciągnięcia mamy 596 PLN. Ostatnio idzie nam świetnie i oby dzisiaj było podobnie. Piszcie w komentarzach, co sądzicie o moich typach – z czym się zgadzacie, a co byście zmienili.
Dziękuję za lekturę.
Powodzenia!