Noc w NBA: 100% i +350 PLN w niedzielę – gramy o 312 PLN na szczęśliwy początek tygodnia!
Do zakończenia sezonu regularnego w NBA pozostał niewiele ponad miesiąc. Rozgrywki w najlepszej koszykarskiej lidze świata wchodzą w decydującą fazę i z każdym dniem rywalizacja będzie coraz bardziej zacięta. Dzisiejszej nocy zostaną rozegrane tylko 4 mecze, ale ja i tak mam dla Was propozycję na atrakcyjny kupon. Co gramy? O tym przeczytacie poniżej. Do dzieła!
Wczorajsze typy to 100% skuteczności i 350 PLN zysku! Oba zdarzenia weszły jak w masło. Kevin Durant zgodnie z oczekiwaniami zagrał agresywnie i wziął na siebie odpowiedzialność za zdobywania punktów, a Philadelphia 76ers potwierdziła swoje panowanie w pierwszych kwartach. Oby nasza passa trwała jak najdłużej.
Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna.
Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.
Skorzystaj z najlepszych kursów na rynku
Zdarzenie: Memphis Grizzlies – Milwaukee Bucks: handicap +7.5/-7.5
Typ: Milwaukee Bucks -7.5
Kurs: 1.93
Milwaukee Bucks są jednym z najciekawszych zespołów obecnych rozgrywek. Z jednej strony są przepełnieni talentem, z drugiej zaś wydaje się, że nie do końca grają na miarę swoich możliwości. Nie, nie wydaje się, tak po prostu jest.
Bucks są dopiero na ósmej pozycji w Konferencji Wschodniej z bilansem 35-31, co moim zdaniem można uznać za duże rozczarowanie. Przed rozpoczęciem sezonu według wielu (łącznie ze mną) mieli walczyć o pierwszą czwórkę Wschodu i przewagę parkietu w potencjalnej serii playoffowej. Na razie nic nie wskazuje, żeby takie coś miało nastąpić.
Z kilku powodów.
Kozły w dużym stopniu zostały dotknięte przez kontuzje. Szpital w Wisconsin. To chyba idealna propozycja na nowy serial dla lokalnej telewizji, zgodzisz się ze mną? Leśna Góra miałaby godnego konkurenta.
W tym momencie poza składem pozostaje kilku zawodników. Może nie są to najważniejsi gracze, ale to często od postawy zadaniowców zależy sukces, przynajmniej w fazie zasadniczej. Nie grają Malcolm Brogdon (najlepszy pierwszoroczniak z minionych rozgrywek) i Matthew Dellavedova. Na pierwszy rzut oka to żadna strata. Ale spójrz, kogo na boisko musi wstawiać Joe Prunty. Nie powiesz mi, że Sterling Brown, Tyler Zeller, Shabazz Muhammad i Jason Terry są elementami dobrej drużyny. Tak nie jest. Bucks poza podstawową szóstką (Giannis, Snell, Bledsoe, Middleton, Henson i Parker) nie mają aktualnie praktycznie nikogo zmieniającego obraz meczu. Trzeba też pamiętać, że Parker wrócił dopiero po drugim zerwaniu więzadła ACL i trwa jego powrót do normalnej dyspozycji. Czy to się wydarzy, to już inna kwestia.
Skład jest naprawdę zdziesiątkowany. Na tyle, że zdecydowano się na podpisanie gracza, który jeszcze kilka lat temu był czołową postacią tej organizacji. Mowa o Brandonie Jeninngsie. To była piękna historia, kiedy nieznany pierwszoroczniak zdobył 55 punktów w swoim pierwszym sezonie. Jennings stał się na chwilę gwiazdą. Niestety tak szybko, jak rozbłysnął, tak szybko też zgasł. Teraz po pięciu latach wraca do swojego macierzystego klubu i na pewno będzie chciał udowodnić, że zasługuje na miejsce w NBA.
Ekipa z Winconsin ma małą zadyszkę, co widać po ostatnich występach. Kozły wygrały 3 z ostatnich 10 pojedynków, ale za to pokonali rywali z wysokiej półki m.in. Toronto Raptors i Philadelphię 76ers. To tylko pokazuję siłę tej drużyny. Jestem pewien, że żaden z dwójki Raptors i Celtics nie chce wpaść na Milwaukee w potencjalnej pierwszej rundzie playoffów. W kluczowej fazie rozgrywek rotacje teamów się zawężają i dużo więcej czasu na parkiecie spędzają gwiazdy, czytaj w tym przypadku Giannis Antetokounmpo. Grek to atletyczny świr, którego nie ma praktycznie możliwości zatrzymać. Tym bardziej, jeśli wpadają mu rzuty z dalszej odległości. Bucks będą naprawdę niewygodnym rywalem, o ile kluczowi zawodnicy wrócą do zdrowia. W tym przypadku można śmiało stwierdzić, że bilans nie oddaje ich potencjału. Ale do playoffów jeszcze daleko. Kozły mają jeden z najłatwiejszych terminarzy do końca tych rozgrywek, więc istnieje jeszcze szansa, że podniosą swoje miejsce w tabeli. Problem jest taki, że dwa zespoły przed nimi (Miami Heat i Philadelphia 76ers) mają jeszcze łatwiejszą drogą, więc na koniec dnia może się okazać, że Bucks zabraknie po prostu czasu na prześcignięcie reszty i zostaną na siódmej/ósmej lokacie.
Fakt jest taki, że Kozły na razie zawodzą i potrzebują zwycięstw jak wody, żeby awansować wyżej w tabeli. Nie mogli chyba wymarzyć sobie bardziej odpowiedniego rywala.
Mowa o Memphis Grizzlies, czyli najsłabszej ekipie obecnych rozgrywek. O nich nie można napisać nic dobrego, niestety. Niedźwiadki weszły już na ten poziom bycia fatalnym. Jak bardzo? Tak, że przegrali 17 razy z rzędu i jak na razie końca nie widać. Dla nich to dobrze. Bo dzięki tak niskiej pozycji w tabeli (bilans 18-48, 30. miejsce w NBA) będą mieli najprawdopodobniej 25% szans na wylosowanie pierwszego numeru w nadchodzącym drafcie. Ten zespół potrzebuje talentu i kontuzje najlepszych zawodników mogą okazać się najlepszym, co wydarzyło się w stanie Tennessee przez ostatnich kilka lat.
Zarząd nawet nie ściemnia i nie ukrywa tankowania. W ostatnim starciu z Dallas Mavericks nie wystąpił Marc Gasol, oficjalnie z powodu odpoczynku. Jednak Ty, ja i inni znają powód, dlaczego Hiszpan nie pojawił się na boisku. Efekt był łatwy do przewidzenia – Grizzlies dostali lanie, zdobywając zaledwie 80 przeciwko przeciętnym Mavs. To tylko świadczy, jak słabi są.
Niedźwiadki staną dzisiaj przed szansą na wyrównanie ,,najlepszej” serii przegranych w ostatnich 3 latach. W sezonie 2015/16 Philadelphia 76ers doszła do 18. kolejnych spotkań bez triumfu. Stawiam, że Memphis się nie podda i nie dość, że wyrówna, to jeszcze wyśrubuje ten rekord. Trzymamy za to kciuki!
Nic nie wskazuję, żeby seria porażek dzisiejszych gospodarzy miała zostać przerwana. Bucks wiedzą, o co grają i muszą zwyciężać z tankującymi teamami, z którymi de facto zdołali pokryć handicap w 5 kolejnych meczach na wyjeździe. Dla nich to idealna okazja na poprawienie swojej pozycji przed playoffymi. Z kolei Grizzlies nie mają żadnego interesu w wygrywaniu i nie widzę po prostu powodu, dla którego mieliby wyjść zwycięsko z tego starcia. Jasne, ci gracze mają też ambicje, ale w NBA samymi ambicjami nie jesteś w stanie pokonać przeciwników. W tej lidze liczy się talent, a Memphis Grizzlies go po prostu nie mają. Dlatego też stawiam na gości z Milwaukee i dla podwyższenia kursu typuję to zdarzenie z handicapem.
Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.
Zdarzenie: Portland Trail Blazers – Miami Heat: handicap -6.5/+6.5
Typ: Portland Trail Blazers -6.5
Kurs: 1.84
Portand Trail Blazers to zdecydowanie najlepsza drużyna ostatnich tygodni w naszej ukochanej lidze na N. Podopieczni Terry’ego Stottsa mają serię 9 zwycięstw z rzędu, dzięki czemu awansowali na trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej (bilans 40-26). Ale rywalizacja o wejście do czołowej ósemki jest bardzo wyrównana i każdy pojedynek jest na wagę złota. Przewaga między trzecim a dziesiątym miejscem to zaledwie 3.5 spotkania. Faza zasadnicza się powoli kończy, jednak gorszy okres może kosztować bardzo słono. Trail Blazers nie mogą się rozluźniać i muszą walczyć do końca o jak najlepszą pozycję przed playoffami.
Ostatni występ pokazał ich siłę. Portland pokonali na własnym parkiecie Golden State Warriors. Mistrzowie NBA grali bez Stephena Curry’ego, ale nadal mieli Duranta, Greena i Thompsona, a mimo to gospodarze odnieśli kontrolowane zwycięstwo.
Duża w tym zasługa Damiana Lillarda, który po raz kolejny wchodzi na wyższy poziom po Meczu Gwiazd. Dame od All-Star Game zdobywa przeciętnie 32 punkty i to w dużej mierze on jest ojcem sukcesu swojego teamu. Nie można też zapomnieć o świetnej postawie obrony Trail Blazers, która aż w 6 ostatnich występach nie pozwalała rywalom przekroczyć 100 punktów. Czy osiągną serię 10 triumfów z rzędu?
Moim zdaniem, tak.
W barwach Miami Heat zabraknie dwóch liderów – Dwyane’a Wade’a i Hassana Whiteside’a. Żary radzą sobie ostatnio w kratkę, szczególnie na wyjeździe, gdzie przegrali 3 kolejne starcia. Moim zdaniem dzisiaj będzie podobnie, tym bardziej, biorąc pod uwagę bezpośrednią rywalizację. 4 ostatnie pojedynki padły łupem Portland Trail Blazers (i w żadnym z nich Heat nie pokryli handicapu) i według mnie ta passa zostanie podtrzymana. Typuję zwycięstwo gospodarzy i stawiam na to zdarzenie z handicapem, żeby podwyższyć potencjalny zysk.
Tak wygląda gotowy kupon. Znowu dubelek i znowu wchodzimy za stówkę. Tym razem gramy o 312 PLN. Wczorajszy dzień okazał się dla nas szczęśliwy i trafiliśmy naprawdę solidne kursy. Oby dzisiaj było podobnie. Piszcie w komentarzach, co sądzicie o moich typach.
Powodzenia!
Comments are closed.
(0) Komentarze