Noc w NBA: 100% i +317 PLN w sobotę – gramy o perfekcyjny weekend razem z Utah Jazz
Słońce świeci, ptaszki ćwierkają, jest ciepło – czego można chcieć więcej? Oczywiście, że NBA o wczesnej porze! Mówisz i masz. Emocje związane z najlepszą koszykarską ligą świata rozpoczną się już o 19:00. Niestety, dzisiejsze mecze są trudne do typowania, bo albo zobaczymy starcia ekip tankujących, albo nie znamy jeszcze pełnych składów zespołów, albo kursy są po prostu za niskie. Dlatego też przygotowałem dla Was jedną pozycję, za to z konkretnym przelicznikiem. Gotowi? To zapraszam do analizy.
W końcu, chciałoby się powiedzieć. Minionej kupon udało nam się trafić kupon, dzięki czemu wygraliśmy 317 PLN. Nasza czarna seria dobiegła końca. Oby był to zwiastun nowej, jednak tym razem zwycięskiej.
Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna
Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.
Zdarzenie: Los Angeles Lakers – Utah Jazz: handicap +9.5/-9.5
Typ: Utah Jazz -9.5
Kurs: 2.19
Kiedy 22 stycznia Utah Jazz przegrali z Atlanta Hawks, wydawało się, że ich sezon jest już skończony. Ekipa z Salt Lake City miała bilans 19-28 i szanse na wejście do playoffów w tamtym momencie, mówiąc delikatnie, marne.
Dwa i pół miesiąca później jesteśmy w zupełnie innym miejscu.
Jazz od tego czasu mają bilans 27-5, co bez sprawdzania, jest prawdopodobnie najlepszym wynikiem w lidze w tym okresie. Nie tylko awans do playoffów stał się realny, ale Utah Jazz są praktycznie pewniakiem do fazy posezonowej. Co więcej, w potencjalnej pierwszej rundzie powinni mieć przewagę parkietu. Patrząc na ich bilans we własnej hali (27-13), jest to na pewno świetna wiadomość.
W tym momencie podopieczni Quinna Snydera zajmują czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej z bilansem 46-33. Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej. Ich strata do trzeciego miejsca (Portland Trail Blazers) to zaledwie jedna porażka, więc wszystko się może jeszcze zdarzyć. Tym bardziej że oba zespoły spotkają się w ostatnim dniu sezonu i stawką tego meczu może być rozstawienie z trójką. W przypadku równych bilansów wyżej będą Jazz, bo to do nich będzie należał tie-breaker. Oczywiście mówimy o sytuacji, w której to oni triumfują w starciu z Blazers, bo inaczej to nie ma tematu.
Trudno na razie prognozować, z kim przyjdzie się mierzyć w I rundzie playoffów, będąc na konkretnej pozycji. Z dużą dawką prawdopodobieństwa można jednak przewidzieć match-upy w Półfinale Konferencji: trójka spotka się z Golden State Warriors, a czwórka z Houston Rockets. Nie oszukujmy się – oba te teamy pewnie zwyciężą w swoich pierwszych starciach. Którą z tych drużyn chciałbyś widzieć playoffach? Trudny wybór. Na pewno łatwo nie będzie ani Trail Blazers, ani Jazz.
Awans z trójką daje jednak swego rodzaju pewność siebie. Trzeci zespół na Zachodzie to już ktoś. Mówimy tu o konferencji, która od lat jest dużo lepszą od Wschodu. Teoretycznie w drugiej rundzie jesteś skazany na pożarcie, ale jeśli chcesz bić się o najwyższe cele, musisz być w stanie pokonać każdego.
Czy Utah Jazz są w stanie to zrobić? Na pewno. W takim razie co ich wyróżnia na tle innych?
Defensywa.
Jazz statystycznie mają drugą obronę w lidze, tracąc średnio zaledwie 100.1 punktu w każdym starciu. Według wskaźników to Boston Celtics bronią lepiej od nich, ale czy tak jest w rzeczywistości? Moim zdaniem nie.
Pamiętajmy, że prawie 1/3 sezonu regularnego opuścił fundament defensywy, czyli Rudy Gobert. Gdyby Francuz rozegrał kilka spotkań więcej, wyglądałoby to inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że pojedynek z tak dobrą obroną nie należy do najprzyjemniejszych, a wjazdy pod kosz to ostatnie, co chciałbyś zrobić.
Wystarczy spojrzeć na ostatnie wyniki drużyny z Salt Lake City. W 6 ostatnich potyczkach rywale tylko raz zdołali przekroczyć 97 punktów. A pamiętaj, że w dzisiejszej NBA tylko dwie ekipy zdobywają średnio poniżej 100 oczek. Morał jest prosty: Jazz mają elitarną obronę i na pewno będą wymagającym przeciwnikiem w playoffach.
Z drugiej strony jest to drużyna przez duże D, co pokazał choćby ostatni pojedynek z Los Angeles Clippers. Aż 7 zawodników zdobyło co najmniej 10 punktów, co tylko pokazuje, że ciosu można spodziewać się z różnych stron. Quinn Snyder stworzył groźnego potwora, który nie wiesz, z której strony zaatakuje.
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu nikt nie przypuszczał, że Jazz znajdą się w miejscu, w którym obecnie są. Po odejściu Gordona Haywarda do Boston Celtics mieli być bliżej walki o pierwszy wybór w drafcie niż awansu do czołowej ósemki. Nikt na nich nie stawiał z jednego prostego powodu – brakowało im gwiazdy, która miała wziąć ciężar gry na swoje barki, kiedy będzie taka potrzeba. Okazało się jednak, że ktoś taki się znalazł. O kim mowa? O jednym z najlepszych pierwszoroczniaków ostatnich lat, czyli Donovanie Mitchellu.
Może i nie dostanie statuetki Rookie of the Year, ale nie zmienia to faktu, że był i jest w tych rozgrywkach po prostu kapitalny. Sam fakt, że wybrano go z 13. numerem w drafcie, świadczy że nie miał stać się z miejsca game changerem. Został jednak kimś więcej. W wieku 21 lat zalicza przeciętnie 20.4 punktu, 3.7 zbiórki i 3.6 asysty. To on w dużej mierze jest powodem, dla którego Jazz zaliczyli taką transformację. W ataku jest już niesamowicie dojrzały, a jest to jego pierwszy sezon na zawodowych parkietach. Quinn Snyder zaufał mu, oddał piłkę w jego ręce i jak widać, przynosi to efekty. Jestem pewien, że nawet coach nie przypuszczał, że będzie aż tak dobrze.
Do kogo go porównać stylem gry? Moje pierwsze skojarzenie – Damian Lillard. Co ciekawe Mitchell pobił niedawno rekord Lillarda, jako najszybszy rookie, który trafił 150 trójek. Coś jest na rzeczy. Obaj są eksplozywni, potrafią dostać się do obręczy, rzucają za trzy z każdego miejsca i mają swagger. To mówi wiele, na jakim poziomie już jest lider Jazz. A pamiętajmy, że ma dopiero 21 lat.
W Utah mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość, mając taki talent u siebie.
Talent, młodość i potencjał to rzeczy, których nie brakuje również w słonecznym Los Angeles.
Lakers to jedna z najmłodszych drużyn w całej lidze. Jeziorowcy po kilku latach tankowania w końcu stworzyli ciekawą grupę graczy i ogląda się ich z przyjemnością. Na koniec dnia możesz to nie mieć znaczenia, bo w przyszłym sezonie możemy zobaczyć zupełnie inny skład. Wszystko przez ambitne plany w LA na najbliższe lato. Mówimy o organizacji, która zdobyła 16 tytułów mistrzowskich i ostatnie lata są zdecydowanie najgorsze w jej historii. Dodaj do tego fakt bycia Hollywood. Lakers nie mogą być już dłużej przeciętni – tutaj potrzeba gwiazd. I właśnie taki jest plan na nadchodzącą wolną agenturę. Marzenia są wielkie, bo mówi się o Lebronie Jamesie i Paulu George’u. Nie oszukujmy się, nie jest to na pewno zbyt realna perspektywa. Lepszą opcją jest pozostawienie tego składu, który jest, niż de facto przyznanie się, że poprzednie lata były stracone.
Najważniejsi gracze mają najlepsze lata przed sobą i powinni być jeszcze dużo lepsi. Spójrz. Po co niszczyć coś, co może być projektem na kilka lat?
Jak na razie jednak Lakers o nic już nie walczą, bo nie mają swojego wyboru w drafcie, więc nie opłaca im się tankować. Z drugiej strony ich strata do playoffów jest zbyt duża. Widać to nawet po liście kontuzjowanych, który jest wyjątkowo długa. W dzisiejszym starciu nie zobaczymy Isaiaha Thomasa, Lonzo Balla, Kyle’a Kuzmy i Brandona Ingrama.
Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.
Co typować?
Jedna drużyna walczy o jak najwyższą lokatę, druga gra już o pietruszkę. Wniosek nasuwa się sam. Patrząc na bezpośrednie starcia, możemy się tylko potwierdzić w tym przekonaniu. Utah Jazz wygrali pięć ostatnich spotkań przeciw LA Lakers. Moim zdaniem dzisiaj będzie podobnie i zobaczymy pewny triumf gości. Dla podwyższenia kursu, stawiam to zdarzenie z handicapem.