Liverpool vs City – typy na Premier League w SPECJALNEJ PROMOCJI! Gramy o 221 PLN
fot. Carlton Myrie
W tym sezonie przy okazji hitowych starć w Premier League nie raz oglądaliśmy piłkarskie szachy i grę na remis. Zupełnie inaczej powinno być dzisiaj, przyzwyczailiśmy się bowiem, że starcia Liverpoolu z Manchesterem City potrafią zastąpić popołudniową kawę i dostarczyć nam masę emocji. To właśnie szlagierowi 23. serii gier przyglądamy się w poniższym tekście, rzucimy też okiem na starcie podłamanego Tottenhamu z West Bromem Kamila Grosickiego. Proponowane zdarzenia łączymy w dubla i możemy je zagrać w specjalnej promocji AKO BOOST od Fortuny. Zapraszam do skorzystania i trzymam kciuki za niedzielne kupony.
UWAGA – NIE JEST TO KOD PROMOCYJNY, KTÓRY NALEŻY PODAĆ PRZY REJESTRACJI, A W ZAKŁADCE „WPŁATA„. PRZY REJESTRACJI OBOWIĄZUJE KOD – 2230PLN Z LINKU ZAGRANIE.COM/GO/FORTUNA
Jak skorzystać z bonusu w 2 krokach?
1) Postaw kupon (pierwszy kupon będzie podlegał promocji) za min 30 zł Brutto (26,40 zł po odliczeniu podatku) na dowolne zdarzenie związane z meczem Liverpool FC – Manchester City z oferty prematch w dniu zaoferowania bonusu;
2) Jeśli tym razem Fortuna Ci nie będzie sprzyjała, otrzymasz zwrot w wysokości 30 zł w pkt FKP (4200 punktów FKP)
Promocja nie dotyczy kuponów postawionych na Wirtualne Sporty, Bet On Games, anulowanych oraz wypłaconych wcześniej (opcja „Early Cash Out”).
Kupon objęty promocją musi zostać rozstrzygnięty w ciągu 24 godzin od jego zawarcia – po tym czasie bonus wygaśnie
Na kuponie poza zakładem na mecz Liverpool FC – Manchester City mogą znajdować się inne zdarzenia
Ważne: Jeśli na Twoim koncie znajduje się już ten sam rodzaj bonusu aktywowany wcześniej, pierwszy kupon zostanie przypisany do wcześniejszego bonusu.
Regulamin ogólny pod tym linkiem
Liverpool vs Manchester City (07.02. godz. 17:30)
Pół godziny po godzinie 17. polskiego czasu, na Anfield arbiter zagwiżdże po raz pierwszy, rozpoczynając, mam nadzieję, kapitalne widowisko. Będzie to 21. potyczka dwóch wybitnych szkoleniowców, na ten moment bilans minimalnie wskazuje na Jurgena Kloppa, który 9 razy tryumfował przeciwko Guardioli, Hiszpan ma na swoim koncie 8 zwycięstw nad ekipami prowadzonymi przez Niemca. W ubiegłych latach mecze Liverpoolu i Manchesteru City niemal zawsze dostarczały kibicom mnóstwa emocji, czego dowodem jest liczba 36 strzelonych bramek w 11 poprzednich starciach. Nie ważne, czy rywalizacja toczyła się o ligowe punkty, czy o wyeliminowanie rywala z LM, bądź o zwycięstwo w finale o Tarczę Wspólnoty – obydwa zespoły stawiały przede wszystkim na ofensywę.
Dla gospodarzy dzisiejsze starcie może okazać się kluczowe, jeśli chodzi o kwestię obrony tytułu mistrzowskiego. Ewentualne zwycięstwo na Anfield oznacza, iż „The Reds” zbliżają się do lidera na dystans 4 punktów i pozostają w grze o końcowy tryumf w lidze. Liverpool na przestrzeni ostatnich tygodni miał swoje problemy i wydawało się, że po dwóch bardzo dobrych występach na tle Tottenhamu i West Hamu, maszyna Kloppa w końcu rozpędzi się na dobre. Nic bardziej mylnego, w ostatniej kolejce na Anfield przyjechało Brighton i niespodziewanie zgarnęło 3 punkty, a gospodarze znów wyglądali bezradnie na tle słabszego rywala. Jurgen Klopp przyznał, że występ któregoś ze sprowadzonych niedawno defensorów jest możliwy w najbliższym meczu z City. Pomimo to, nie sądzę, aby nagle defensywa Liverpoolu stała się murem nie do przejścia. „The Reds” tracili bramki w każdym z 5 poprzednich spotkań. Światełkiem w tunelu może być powrót do treningów Diogo Joty, który najpewniej rozpocznie wieczorne zmagania na ławce rezerwowych.
Manchester City jest na fali wznoszącej i ostatnimi czasy idzie jak burza, nie zatrzymując się na żadnej przeszkodzie. Pomimo kontuzji Kevina de Bruyne, a także Sergio Aguero, podopieczni Guardioli grają z polotem ofensywie i kiedy trzeba wrzucić wyższy bieg, robią to bez większego problemu. „Obywatele” w obecnej kampanii znakomicie radzą sobie w pierwszych połowach, doskonale wychodzi im napór na przeciwnika od początku spotkania. Przykładem niech będą choćby ostatnie potyczki z Sheffield i Burnley kiedy to strzelali bramki na samym początku zawodów, a później grali spokojnie do ostatniego gwizdka wygrywając obydwa starcia. Aż w 13 ligowych meczach City prowadziło już do przerwy, jest to absolutny rekord jeśli chodzi o wszystkie zespoły w Premier League. W 4 z 5 poprzednich spotkań między tymi ekipami bramki padały w obu odsłonach gry.
Statystyki:
- Liverpool z 40 punktami zajmuje 4. miejsce w Premier League.
- W spotkaniach z udziałem „The Reds” pada średnio 3,1 bramki.
- Podopieczni Jurgena Kloppa tracili gole w każdym z 5 poprzednich starć.
- Piłkarze z Anfield w meczach domowych strzelają przeciętnie 1,9 bramki.
- Manchester City jest liderem ligi, zdobył 47 oczek.
- „Obywatele” wygrali 13 poprzednich gier.
- W 13/21 spotkań ligowych City prowadziło już do przerwy.
- W 10 meczach wyjazdowych podopieczni Guardioli strzelili 17 bramek.
- W 4/5 ostatnich starć bezpośrednich oglądaliśmy gole w obu połowach.
Podsumowanie:
Potyczki Liverpoolu z Manchesterem City w ubiegłych sezonach zwykle podwyższały tętno kibiców do bardzo wysokich wartości. Dziś obie ekipy muszą wygrać i obaj wybitni szkoleniowcy mają tego świadomość. Podopieczni Guardioli imponują formą i w przeciwieństwie do ostatnich meczów ze słabszymi ekipami, dziś nie będzie mowy o wciskaniu hamulca nawet na moment. Liverpool ma z kolei coś do udowodnienia, a ewentualny tryumf nad liderem byłby znakomitą odpowiedzią na głosy krytyków. Sądzę, że dzisiejszy hit nie wpisze się w serię bezbramkowych remisów, jakie często oglądamy w obecnej kampanii. Każda z drużyn dysponuje ogromnym potencjałem w ataku, obie grają ofensywny futbol. Z tego powodu proponuję zakład na bramkę w każdej z połów, tak jak miało to miejsce w 4 z 5 poprzednich straciach Liverpoolu z Manchesterem City.
Typ: gol w obu połowach
Tottenham vs West Bromich Albion (07.02. godz. 13:00)
Do naszego dubelka dorucimy zdarzenie z pierwszego niedzielnego spotkania, w którym to Tottenham podejmie WBA. Jose Mourinho pierwszy raz w swojej karierze przegrał 2 domowe spotkania z rzędu w rozgrywkach ligowych, a jeśli dorzucimy do tego wyjazdową klęskę z Brighton, to widzimy, że „Koguty” delikatnie mówiąc nie imponują formą. Frustrację Portugalczyka widać choćby na konferencjach, czy w wywiadach, w których „The Special One” nie po raz pierwszy odpowiada dziennikarzom w arogancki sposób. Z pewnością morale w szatni na Tottenham Hotspur Stadium są dalekie od ideału, dziś jednak Londyńczycy muszą powalczyć o przełamanie. Rywalem będzie zespół Kamila Grosickiego, a więc West Brom, który z każdą kolejną serią gier oddala się od bezpiecznej strefy, a na obecną chwilę strata do miejsca dającego utrzymanie w lidze wynosi już 10 punktów. W dodatku poprzednie występy „The Baggies” nie napawają optymizmem, bowiem beniaminek zdołał zdobyć zaledwie 1 punkt w 4 ubiegłych spotkaniach.
Wszyscy dobrze wiemy, jaki styl gry preferuje Sam Allardyce. Abstrahując od sposobu wyprowadzania akcji, czy ustawienia taktycznego, jego podopieczni stawiają przede wszystkim na twardą, zażartą walkę, a często posuwają się do nieczystych zagrań. W 21 dotychczas rozegranych spotkaniach, zawodnicy West Bromu obejrzeli w sumie 31 napomnień od arbitra. Również dziś braki piłkarskie nadrabiać trzeba będzie agresją, która powinna być jeszcze większa, biorąc pod uwagę sytuacje punktową gości. Drużyna Tottenhamu obejrzała w obecnej kampanii 27 kartoników. Dodam też, iż w każdym z 8 poprzednich gier ligowych z udziałem „Kogutów”, sędziowie pokazywali minimum 3 napomnienia. Rozjemcą dzisiejszych zawodów będzie Pan Stuart Attwell, który w obecnych rozgrywkach daje piłkarzom średnio 4,2 kar indywidualnych na mecz.
Statystyki:
- Tottenham zajmuje 8. miejsce w lidze, ma na koncie 33 oczka.
- „Koguty” strzeliły 1 gola w 3 ostatnich spotkaniach, wszystkie z nich przegrały.
- Piłkarze Mourinho dostają średnio 1,3 żółtych kartek na mecz.
- W każdym z 8 poprzednich spotkań ligowych Tottenhamu sędzia pokazywał minimum 3 napomnienia.
- West Brom z dorobkiem 12 oczek plasuje się na 19. pozycji w tabeli.
- „The Baggies” zdobyli 1 punkt w 4 ostatnich spotkaniach.
- Goście oglądają średnio 1,4 kartek na zawody.
- Sędzia meczu, Stuart Attwell pokazuje 4,2 kartoniki na spotkanie.
Podsumowanie:
Forma obu zespołów w ostatnim okresie nie zachwyca, a frustracja, szczególnie w ekipie Tottenhamu wylewa się z szatni na zewnątrz. Kiedy umiejętności boiskowe nie pozwalają na wygrywanie meczów, trzeba nadrabiać zaangażowaniem i agresją. Tej nie powinno dziś zabraknąć, a w parze z ostrą grą idą kary indywidualne. Arbiter omawianych zawodów lubi sięgać do kieszeni, a sami piłkarze obu ekip także nie cofną nogi w walce o bardzo cenne, ligowe punkty. Do dubla dorzucamy więc over 2,5 żółtych kartek w zawodach na Tottenham Hotsup Stadium.
Typ: +2,5 żółtych kartek
Łączny kurs: 2,52
Przygotowaliśmy dla Was specjalny AKO Boost, który można wykorzystać w tej promocji. Kliknij w kupon i przejdź do zakładu specjalnego z najwyższym kursem na rynku!
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze