Leclerc dojedzie do mety przed Sainzem, a Russell przed Hamiltonem? Gramy kupon z kursem 2.10
Najszybsi kierowcy świata powalczą dziś na Monzy o następne punkty do klasyfikacji mistrzostw świata. Tym razem przychodzi im o te oczka walczyć na legendarnym torze, bo to właśnie tu ścigano się już w 1950 roku. Jeśliby sugerować się wyłącznie historycznymi wynikami, to największe szanse na zwycięstwo miałby Lewis Hamilton. Kierowca – jeszcze – Mercedesa triumfował na Monzy aż 5 razy, czyli najwięcej spośród wszystkich obecnie rywalizujących w Formule 1. Ostatnie wyniki i sprzed tygodnia, i z tego weekendu pokazują, że owszem, ma szansę, ale jest „tylko” jednym z kilku pretendentów do dzisiejszej wygranej.
Grand Prix Włoch – zapowiedź
Rywalizacja w F1 przeniosła się na Monzę, którą kochają dosłownie wszyscy. Kierowcy uwielbiają tu walczyć między sobą, ponieważ jest to doskonały tor do ścigania się. Dzięki temu fani mogą przyglądać się licznym próbom wyprzedzenia na licznych prostych i w niezbyt ostrych zakrętach. Jeszcze jednym smaczkiem przed dzisiejszym Grand Prix Włoch jest to, że Monza jest jednym z najbardziej legendarnych torów z całego kalendarza F1. Dzięki czemu wygrana smakuje jeszcze lepiej, o czym przez ostatnie 2 lata z rzędu przekonywał się Max Verstappen z Red Bulla.
Patrząc jeszcze na ostatnie 5 weekendów F1 na Monzy, to pojawia się pewna zależność mająca największe znaczenie dla Lando Norrisa. Ostatnim, który triumfował zarówno w kwalifikacjach jak i w tym wyścigu był Charles Leclerc reprezentujący Ferrari. Tyle tylko, że dokonał tego w… 2019 roku! Oznacza to, że od przeszło 4 lat nikt nie był w stanie powtórzyć jego wyczynu. Przyglądając się obecnej formie zespołów i kierowców, to… Niewiele wskazuje na to, by ta seria miała zostać spokojnie przełamana. W końcu w grze o najważniejsze trofeum w tym roku na Monzy są kierowcy i Mercedesa, i McLarena, i Ferrari, i Max Verstappen. Dlatego trudno w tym typie dnia wskazać samego zwycięzcę. Wyciągając wnioski po piątkowych treningach i sobotniej „czasówce” można zakładać, że McLareny znów między sobą będą rozdawać karty.
Próbować gonić „Pomarańczowych” będą duety Mercedesa i Ferrari, które znajdują się w podobnej i formie, i sytuacji. Patrząc na poprawki naniesione do bolidów, to w tej chwili te 2 wielkie firmy są po prostu z tyłu za liderem, który ściga Red Bulla. Przed McLaren otwiera się szansa odrobienia całej masy punktów w obu klasyfikacjach, bo kiedy Lando Norris i Oscar Piastri ruszą do Grand Prix Włoch z pierwszego rzędu, tak… Max Verstappen i Sergio Perez wystartują do tego wyścigu kolejno z dopiero 7. i 8. pozycji! Ciekawostką jest to, że trudno zakładać udaną pogoń 3-krotnego mistrza świata. Delikatnie rzecz ujmując, to holenderski kierowca Red Bulla Racing jest w… „średnim” momencie sezonu. Verstappen na team radio co róż skarży się na swoją maszynę.
Najczęściej wymienianymi zarzutami są te dotyczące: redukcji biegów i utrzymywania przyczepności na torze. Dodatkowo nie ma aż takiego tempa jak kierowcy z wymienionych zespołów. Skoro ani on, ani – nawet tym bardziej – Sergio „Checo” Perez, to właśnie ktoś z duetu Ferrari lub Mercedesa może zagrozić McLarenowi. Pytaniem otwartym przed dzisiejszym Grand Prix Włoch pozostaje też to, czy sami zawodnicy reprezentujący „Pomarańczowych” wytrzymają presję i nie wdadzą się w przesadną walkę między sobą.
Grand Prix Włoch – statystyki:
- Najwięcej pole position – w sumie 7 – przed Grand Prix Włoch na Monzy wywalczał Lewis Hamilton.
- Najwięcej zwycięstw na torze Monza – dokładnie po 5 – mają Lewis Hamilton oraz Michael Schumacher.
- Po ostatnich 8 Grand Prix Włoch na Monzy prawdopodobieństwo wyjazdu samochodu bezpieczeństwa wynosi 50%.
- Oprócz Lewisa Hamiltona – z obecnie jeżdżących w F1 – na Monzy wygrywali: Verstappen, Alonso, Leclerc, Ricciardo oraz Gasly.
- Po ostatnich 8 GP Włoch na Monzy prawdopodobieństwo pojawienia się wirtualnej neutralizacji wynosi 38%.
- Na tę chwilę Max Verstappen prowadzi w klasyfikacji mając 70 punktów przewagi nad Lando Norrisem.
- Dla odmiany zespół Red Bulla Racing wyprzedza McLarena w zestawieniu zespołów o 30 oczek.
- Grand Prix Holandii rozgrywane w zeszły weekend było pierwszym, w którym Lando Norris wygrał startując z pole position.
- Zespół Red Bulla Racing nie triumfował w żadnym z 5 ostatnich wyścigów, co jest najdłuższą serią od 2020 roku.
- W tym sezonie Verstappen stawał na podium 10 razy, Norris 9-krotnie, Leclerc 7 razy, a Sainz 5-krotnie.
- Max Verstappen znajdował się w karierze w TOP3 w sumie 108 razy goniąc rekordzistę – Lewisa Hamiltona (201).
Grand Prix Włoch – pierwszy typ
Mimo wyżej przytoczonych wydarzeń – czy z obecnego sezonu, czy poprzednich rund rozgrywanych na Monzy, tak… Bukmacherzy nie mają wątpliwości, co do tego kto okaże się zwycięzcą dzisiejszego ścigania. Kurs na zwycięstwo Lando Norrisa wynosi raptem 1.45. Jest to najniższa wycena, a druga z najmniejszych wartości wynosi 5.00 i dotyczy wiktorii Oscara Piastriego. Za takim kursem przemawia też to, że to właśnie ten brytyjski kierowca w ostatniej rundzie mistrzostw świata okazał się najlepszym w Grand Prix startując z pole position.
Z tym, że akurat inny Brytyjczyk, czyli George Russell dojedzie do mety przed swoim zespołowym partnerem. Podejmuję się tego wskazania dlatego, że w trakcie tego weekendu prezentował stabilniejszą i równiejszą formę. Do tego to on ruszy z 3. pozycji do Grand Prix Włoch, kiedy to 7-krotny mistrz świata wystartuje „dopiero” z 6. lokaty. Jest to o tyle jeszcze ważne, że Lewis będzie miał na plecach 2 Red Bulle, które akurat starty mają bardzo dobre i przynajmniej Max Verstappen ma szansę, by być przed Hamiltonem już w pierwszym zakręcie.
Grand Prix Włoch – charakterystyka toru
Dla tegorocznego ścigania się na Monzy spore znaczenie ma to, że kierowcy mierzą się też z nowo położoną warstwą asfaltu. Jest to o tyle ważne, że nawierzchnia – czego dowodem były choćby wczorajsze kwalifikacje – osiąga temperaturę przeszło 50 stopni Celsjusza! Teoria podpowiada, że nowa warstwa asfaltu powinna zapewniać większą przyczepność, ale czy faktycznie tak będzie przy takich wartościach pogodowych? Do tego też myśląc o ściganiu na Monzy trzeba wziąć pod uwagę to, że o punkty walczą kierowcy różnych serii, a nie tylko F1.
Tak więc, co jeszcze warto wiedzieć, co do samego toru przed dzisiejszym wyścigiem o Grand Prix Włoch? To, że kierowcy pokonają w sumie 53 okrążenia na torze liczącym w sumie 5,793 kilometra; gdzie najwyższy punkt przewyższenia znajduje się na 12,48 metra. Będą się pojedynkować na obiekcie, na którym najdłuższa prosta liczy w sumie 1,3 kilometra; a najwyższe przeciążenie (4,1 G) znajduje się na 11-stym zakręcie. Dodatkowej pikanterii do pojedynkowania się tutaj dodaje fakt, że przy zdecydowanej większości z łącznie 11 zakrętów na zawodników czyhają żwirowe pułapki, które „nie wybaczają” najmniejszych błędów.
Istotne znaczenie ma też to, że odległość od pierwszego pola startowego do pierwszego zakrętu wynosi 630 metrów. Podkreślam ten fakt, ponieważ z P1 ponownie ruszy Lando Norris; a to właśnie ten kierowca w tym sezonie zasłynął z tego, że był seryjnie objeżdżanym do pierwszego dohamowania na torach mających krótszą tę długość. Przed dzisiejszym startem Brytyjczyk jest w o tyle korzystnej sytuacji, że u jego boku do Grand Prix Włoch ruszy jego zespołowy partner, czyli Oscar Piastri, a nie np. Max Verstappen. A później bronić pierwszej lokaty wcale nie będzie tak łatwo.
W końcu to właśnie na torze Monza kierowcy pokonują około aż 80% długości jednego „kółka” z pedałem gazu wciśniętym do podłogi. Jest to druga – obok obiektu w Arabii Saudyjskiej – największa wartość dotycząca miejsc, gdzie rozgrywane są obecnie wyścigi Formuły 1. Kierowcy zyskują taką możliwość dzięki temu, że długim prostym towarzyszą na zmianę szykany i szybkie zakręty. Do tego – od tego roku – krawężniki nie są już tak „ostre”, jak we wcześniejszych latach.
Grand Prix Włoch – drugi typ
Odnośnie do niego, to to wskazanie również będzie dotyczyło tego, kto zwycięży w parze. Z tym, że w tym miejscu przyjrzę się pojedynkowi pomiędzy kierowcami Ferrari. W tym przypadku stawiam na to, że zwycięsko z tej duetowej rywalizacji wyjdzie Charles Leclerc. Podejmuję się wskazania na Monakijczyka, ponieważ to on był lepszym od teammate’a w 2 z 3 sesji treningowych, a także w sobotnich kwalifikacjach.
Jakby tego było mało, to Hiszpan był lepszym od Charlesa w 2. treningu praktycznie tylko dlatego, że przejeżdżał programy bardziej kwalifikacyjnej, tj. na najbardziej miękkiej mieszance opon. Dla odmiany Leclerc w drugiej sesji przejechał więcej okrążeń i to na twardszej mieszance, więc siłą rzeczy „nie miały szansy” konkurować z zespołowym partnerem. Do tego też Monakijczyk lepiej radził sobie w trakcie kwalifikacji i też – jak na razie – częściej w rundach na Monzy z ostatnich lat.
Do tego to on jest pierwszym kierowcą. Podkreślam znaczenie tego faktu, bo od kiedy Carlos Sainz zmienił barwy, to już w Ferrari nie stawiają na niego – choćby pod kątem rozwoju poprawek w bolidzie – tak jak wcześniej. Dlatego to właśnie ten typ F1 obstawiam wraz z kodem promocyjnym STS-u.
Propozycja kuponu:
fot. Alessio De Marco/PressFocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze