KSW 38 szyte na miarę telewizji
Konfrontacja Sztuk Walki zawsze nadaje swoim galom nie tylko numerek, ale także tytuł. Najbliższa, piątkowa dostała nazwę „Live In Studio”. Jest to nowy projekt Macieja Kawulskiego i Martina Lewandowskiego. Warszawski duet organizatorów po raz kolejny zaprezentuje widzom coś pionierskiego. Czego się spodziewać po nadchodzącym wydarzeniu?
Jak nazwa słusznie wskazuje, walki odbędą się w studio. Nie jest to produkt stworzony dla widzów do oglądania na trybunach. Do sprzedaży zostało wprowadzonych zaledwie 300 biletów. KSW przyzwyczaiło swoich fanów do wielkiego show audiowizualnego. Jeszcze nie wiadomo, pomijając sport, jakiego rodzaju rozrywkę przygotowali organizatorzy dla kibiców, lecz wielce prawdopodobne, że tym razem obejdzie się bez hucznego otwarcia. Tym razem główną grupą docelową będzie fan przed telewizorem. Może w związku z tym duet Kawulski i Lewandowski wymyślą inne dodatkowe atrakcje, ale przygotowane tylko na szklany ekran? Gala będzie w otwartej telewizji. Fanatyk sportów walki nie będzie musiał płacić za usługę oglądania wydarzenia. W związku z tym można łatwo przewidzieć „atrakcje” między walkami – reklamy.
Konfrontacja Sztuk Walki od lat obiecuje swoim fanom, że ich działalność będzie się rozwijać i serwować coraz więcej gal. Jednak mimo wypowiedzi właścicieli polski potentat nie jest w stanie zorganizować więcej wydarzeń niż cztery. Ogłoszenie organizacji, że ich impreza zawita na Stadion Narodowy, odbiło się szerokim echem. Brakowało wtedy sygnałów czy coś poprzedzi potencjalnie największe wydarzenie w sportach walki w Polsce. Już się wydawało, że właściciele federacji będą chcieli wycisnąć jak najwięcej z „Koloseum” i zapomną o wszystkim innym. Zapowiadało się, że organizacja zamiast zwiększać liczbę wydarzeń w 2017 roku zmniejszy ją do trzech. Wtedy nagle ogłoszono KSW 38. Już w przeszłości Kawulski i Lewandowski obmyślali produkt mniejszych gal, aby obijać swoich zawodników. Było KSW Eliminacje, było KSW Extra i było KSW Fight Club. Jednak żaden z tych pomysłów na nienumerowane gale nie przetrwał próby czasu. Przez lata właściciele coraz bardziej skupiali się na dużych wydarzeniach. 2017 rok przynosi znowu nowy produkt, tym razem numerowany, lecz nie ma wątpliwości, że różniący się od dotychczasowych wydarzeń. Jeżeli projekt się przyjmie jest to szansa na dalszy rozwój federacji. Z pewnością organizacja takiego wydarzenia wymaga mniej nakładów finansowych oraz organizacyjnych. Ten produkt mógłby wkomponować się pomiędzy wielkie gale PPV, pozwalając na przekroczenie liczby czterech wydarzeń w roku.
Nie będzie to gala dla tak zwanych Januszy. Nie uraczą tu żadnego freak-fightu. Na karcie walk też próżno szukać nazwisk, które przeciętny Kowalski mógłby kojarzyć i znać. Planowo KSW 38 ma się pojawić na otwartym Polsacie od 22:00. Myślę, że zagadką jest również oglądalność anonsowanego wydarzenia, także dla organizatorów. Nie można zakwestionować poziomu sportowego walk. W walce wieczoru wystąpi Artur Sowiński, który wydaje się, że niesie ze sobą największą rozpoznawalność. Konkurencyjna gala FEN osiągała wyniki na otwartym Polsacie nawet na poziomie 400 tys. widzów. Nie dysponowali głośnymi nazwiskami i nie mają jeszcze zbudowanej marki w takim stopniu jak KSW. Odnosząc się do tego wyniku można prognozować, że Kawulski z Lewandowskim za minimum biorą oglądalność na poziomie miliona. Siła brandu zostanie przetestowana. Być może same trzy litery przyciągną przed ekrany rzesze widzów? Jednak warto też zwrócić uwagę jak słaba jest promocja KSW 38. Wszystkie siły zostały rzucone na wielkie wydarzenie na Stadionie Narodowym. Zaryzykuję tezę, że najlepsza polska organizacja MMA nie miała tak słabej promocji konkretnej gali od wielu lat.
Sama karta walk powinna dostarczyć wielu emocji. Jak na taką galę zapatrują się sami zawodnicy? Z pewnością będzie to inne doświadczenie niż walka przed tysiącami ludzi. Mniejsza przestrzeń i mniej kibiców mogą wpłynąć pozytywnie na niektórych walczących, będących na początku swojej kariery. Nieraz bywało, że duża gala potrafiła przytłoczyć młodego sportowca swoim rozmachem. Tutaj będą się czuli bardziej jak na treningu. Dla widza to także będzie inne doznanie. Nie będzie słyszał tak gromkiego dopingu czy reakcji publiczności. W Japonii fani sportów walki są specyficzni. Kto kiedyś miał okazje oglądać stare gale K1 czy Pride wie, o czym mowa. Mimo że hala potrafiła wypełnić się kilkudziesięcioma tysiącami ludzi, to siedzieli w ciszy i obserwowali sportowy spektakl jakby byli w teatrze. Dodatkowe smaczki audio z tym związane to z pewnością słyszalne rady trenerów czy wyrazistość zadawanych ciosów.
Bohaterowie walki wieczoru wracają po porażkach z silnymi rywalami. Dla „Kornika” to pierwsza walka po utracie pasa KSW w wadze piórkowej. Natomiast Łukasz Chlewicki schodzi kategorię wagową niżej, by sprawdzić swoją dyspozycję w nowej sytuacji. Każdy z nich jest zmotywowany, żeby wrócić na zwycięską ścieżkę i znając styl walki obu panów możemy być pewni, że nikt się nie podda. Mimo że to reprezentant klubu z Krakowa zaprezentuję się w nowej kategorii wagowej, przewaga wzrostu i zasięgu będzie po stronie byłego mistrza. Wydaje się, że to Artur Sowiński będzie faworytem tego starcia, ale rywal jest weteranem polskiej sceny MMA i z pewnością nie będzie mu można zarzucić braku ambicji.
Co jeszcze ciekawego doświadczą widzowie? Po raz pierwszy w KSW odbędzie się walka w kategorii wagowej do 61 kg. Wystąpi w niej Anzor Azhiev uznawany niegdyś za wielki prospekt. Zawodnik pochodzący z Czeczeni prezentuje dziki i ciekawy styl w klatce. Długi czas kibice nie widzieli go w akcji. Być może zejście w dół z wagą da mu nową motywację. Ponadto w innej walce zaprezentuje się Roman Szymański, który jest uważany za utalentowanego zawodnika. Zaledwie 23-letni sportowiec zmierzy się z solidnym Brazylijczykiem, który ma za zadanie sprawdzić rzekomy potencjał Polaka. W wadze średniej fani zobaczą dosłownie starcie wielkiego doświadczenia z początkującym fighterem. Łukasz Bieńkowski, mający na swoim koncie 5 zawodowych walk, zmierzy się z Antonim Chmielewskim, który wchodził w szranki aż 47 razy. Starcie w najmocniejszej dywizji w KSW może wyłonić kolejnego ciekawego gracza do zrobienia szumu na topie w postaci „Polskiego Wanderleia”.
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze