Komisarzu, dlaczego zabiłeś MVP? – zmiany na gorsze w NBA

Czy pamiętasz czas, kiedy to Russell Westbrook i jego sezon na poziomie triple double były głównym tematem nagłówków w mediach? Albo, kiedy James Harden i jego Houston Rockets grali jedną z najlepszych ofensyw w historii? Coś tam Ci świta, ale trochę niewyraźnie. Masz wrażenie jakby od tamtego czasu minęło naprawdę sporo. Paradoksalnie było to niedawno-  raptem dwa miesiące temu. Jak ten czas leci… Od tego czasu zdążyliśmy obejrzeć Finały NBA. Nikt już praktycznie nie pamięta sezonu regularnego, a hype został przejęty głównie przez Kevina Duranta i Golden State Warriors. Playoffy skończyły się kijka dni temu, a MVP sezonu regularnego i zdobywców pozostałych nagród poznamy… za 10 dni.

Dzisiaj mamy 16 czerwca i zaczął się tzw. sezon ogórkowy. Do rozpoczęcia sezonu 2017/18 zostały trochę  ponad 4 miesiące. Nadszedł czas na podsumowania, refleksje itd.

Obecny sezon skończył się zgodnie z oczekiwaniami. Od kiedy Kevin Durant dołączył do zespołu, który rok temu był o jedną wygraną od tytułu mistrzowskiego, było praktycznie jasne, że to Warriors są zdecydowanym faworytem do pierścienia. Po drodze mieli małe problemy ze zdrowiem, ale praktycznie bez większych kłopotów udało się im sięgnąć po tytuł. Są różne opinie na temat zachowania Duranta. Od czasów uformowania się Big 3 w Miami Heat nie byliśmy świadkami tak skrajnych odczuć kibiców. Swoją drogą, jeśli myślisz, że fala hejtu na Duranta i Warriors jest duża, to przypomnij sobie czasy Miami Heat. Lebron po swoim The Decision był wrogiem numer jeden. Durant to przy tym nic.

Do rzeczy. Nagłówki w mediach są skupione na Warriors, na Kevinie Durancie, trochę mówi się jeszcze o Lebronie Jamesie i jego przyszłości. Praktycznie całe koszykarskie rozważania opierają się na niedawno zakończonych Finałach. Do tego za kilka dni odbędzie się draft NBA.

Eksperci dyskutują o potencjalnych wyborach, wymianach, a Polacy zastanawiają się nad przyszłością Przemka Karnowskiego i jego szansami na grze w NBA.

Sezon regularny to już przeszłość. Nie do końca…

Wiesz może, kto dostał statuetkę MVP albo dla najlepszego obrońcy roku? Nie wiesz, bo nadal zwycięzcy poszczególnych kategorii nie zostali ogłoszeni. Ale jak to?! Przecież faza zasadnicza już dawno za nami. Wszystko dzięki genialnemu pomysłowi komisarza, Adam Silvera. Silver jest dobrym komisarzem, ale czasami próbuje być zbyt innowacyjny. No bo po co zmieniać coś, co funkcjonowało dobrze? A jeśli już zmieniać, to na pewno nie na gorsze.

Gala, na której zostaną rozdane nagrody za sezon regualrny, odbędzie się 26 czerwca. Do tej pory statuetki były po kolei ogłaszane w trakcie trwania playoffów, żeby zawodnicy mogli odbierać je na swoich parkietach podczas poszczególnych serii. Będzie to pierwszy raz, kiedy zwycięzców poszczególnych nagród poznamy nie w trakcie I rundy, a dopiero po finałach NBA.

Popisy Russela Westbrooka, Jamesa Hardena i innych graczy straciły już na rozgłosie. Był taki okres, że praktycznie wszędzie mówiło się o nagrodzie MVP. Takiej fali hype’u na tę statuetkę nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Nie tylko świat koszykarski żył tą rywalizacją. A teraz to jest praktycznie bez znaczenia. Tak naprawdę nikogo (poza samymi zawodnikami, ale ich również niekoniecznie) nie obchodzi już sezon regularny. Zbyt wiele się wydarzyło od tamtego czasu, żeby pamiętać o tym.

Sam się na tym złapałem. Zastanawiałem się, kto dostał nagrodę MVP. Myślę, szukam w głowie i eureka! Przecież nie znamy jeszcze żadnych zdobywców nagród. I dopadła mnie refleksja, że to dopiero za niecałe dwa tygodnie poznamy zwycięzców. Kiepsko…

Sam pomysł gali nie jest złym pomysłem. Chodzi bardziej o czas, kiedy się odbędzie. Jaki jest sens w tym, żeby nagrody za sezon regularny przyznawano po playoffach, a zwłaszcza Finałach NBA. Ma się wrażenie, ze triple doubles Russella Westbrooka, czy świetne występy Jamesa Hardena to było bardzo dawno temu. A to ,,zaledwie” 2 miesiące. Ale zobacz, ile w tym czasie się zmieniło w lidze. Kevin Durant zdobył swój pierwszy tytuł, Russell Westbrook przegrał 1-4 w I rundzie, James Harden zawiódł w serii ze Spurs. Tylko Lebron James jest nadal najlepszy.

Gala powinna odbyć się przed playoffami, od razu po zakończeniu sezonu regularnego. Wiesz, ja sam dałem się porwać magii Russella Westbrooka, a teraz to dalekie wspomnienie. Wszystko powinno dziać się wtedy, kiedy wspomnienia są żywe, a kozackie występy. Gracze powinni zostać docenieni. Taki format nie do końca temu sprzyja.

Panie Silver, nie popisał się Pan ewidentnie. A teraz dopiero widzimy tego skutki.

Co więcej, gala odbędzie się nawet po drafcie. Więc po raz kolejny będzie inny temat do dyskusji. Całą uwaga skupi się na młodych gracz, którzy dopiero wchodzą do NBA. Przyznaj, że w ostatnich dniach więcej razy słyszałeś słowo Ball (nie mówię tu o piłce) niż Westbrook.

Komisarzu, każdy może popełniać błędy. Ale my, kibice mamy nadzieję, że wyciągnie Pan wnioski i sprawa zostanie rozwiązana. W końcu za świetne występy należy się zawodnikom odpowiednie uznanie i chwała, a gala 2 miesiące po zakończeniu sezonu tego nie gwarantuje. Moim zdaniem warto byłoby wrócić do starego formatu, ale to byłoby jak przyznanie się do błędu, a tego raczej trudno się spodziewać. Gdyby chociaż przesunąć termin dwa miesiące szybciej, można wyjść z twarzą z tego faux pais.

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze