Kierowcy McLarena i Ferrari będą w stanie i w Japonii utrudnić życie Verstappenowi? Gramy o 197 PLN
Kto przespał sobotnie kwalifikacje do Grand Prix Japonii, ten… nic nie stracił. Znów najlepszym okazał się Max Verstappen. Holender tak bardzo zdeklasował stawkę, że nie musiał wyjeżdżać na drugi przejazd w decydującej części czasówki, by utrzymać się na pole position. Finalnie znalazł się o przeszło pół sekundy przed Oscarem Piastrim oraz Lando Norrisem. Dla pierwszego z kierowców McLarena zajęcie drugiego miejsca w kwalifikacjach było najlepszym wynikiem w karierze. Swoje zadanie wykonali również Charles Leclerc oraz Carlos Sainz. Odnośnie jeszcze do czasówki, to dwoma z większych pozytywnych zaskoczeń są występy Yukiego Tsunody i Liama Lawsona.
Grand Prix Japonii – zapowiedź
Już po raz 37 zostanie rozegrane Grand Prix Japonii, a po raz 33 będzie ono miało miejsce na Suzuce. Wąski, szybki tor skonstruowany w starym stylu liczący wiele układów ósemek jest jednym z cieszących się największą popularnością wśród kierowców Formuły 1. Wielu z nich sądzi tak jak np. Fernando Alonso, tj. że „jest to tor stworzony pod wyścigi tej klasy aut”. O tym, jak bardzo kierowcy lubią się sprawdzać na tym torze świadczy fakt, że kiedy Sebastian Vettel zdecydował się zasiąść za kółkiem, by wziąć udział w pokazowej przejażdżce, to dokonał tego właśnie w ten weekend na Suzuce.
Jednak już tak odnośnie do rywalizacji na tym torze w tym sezonie, to co można napisać? To, że wrócił król. Max Verstappen zdominował sobotnie kwalifikacje. Prawdopodobnie już trzykrotny mistrz świata pokonał o ponad pół sekundy następnych zawodników, którymi byli kolejno Oscar Piastri i Lando Norris. Owszem, doceniam i podziwiam to, że Oscar w debiutanckim sezonie w Formule 1 był w stanie zająć miejsce dające mu start z pierwszej linii! W końcu jest to jego najlepszy wynik w karierze. Tyle tylko, że patrząc na to, co działo się w piątkowych sesjach treningowych i w sobotę… Trzeba otwarcie przyznać, że Verstappen może w niedzielę przegrać tylko wtedy, kiedy coś niespodziewanego mu się przydarzy.
Co prawda na drugiej i trzeciej lokacie uplasowali się kierowcy McLarena, a wszyscy fani F1 wiedzą, jak bardzo potrafią namieszać na starcie. Jednak, czy tak będzie i tym razem? Z obozu „Pomarańczowych” płynie jasny komunikat: „Warto spróbować wyprzedzić Maxa w pierwszym zakręcie, ale nie za wszelką cenę”. I myślę, że też tym razem w niedzielę nie dojdzie do starć między Piastrim a Norrisem. W końcu wiedzą jak wiele mogą zrobić dla swojego teamu. Zwłaszcza, ze w pobliżu nich znajdują się ich najwięksi konkurenci, czyli kierowcy Ferrari. I o ile Charles Leclerc miewa problemy i był ogrywany przez McLareny, tak Carlos Sainz po triumfie w Singapurze tylko rozochocił się na lądowanie na podium. „Czerwone strzały” celują w dobry wynik z jeszcze jednego powodu, mianowicie: team Red Bulla Racing już dziś może sobie zapewnić mistrzowską koronę w klasyfikacji konstruktorów. I o ile wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że i tak się to wydarzy, tak kiedy już rywale złapali rytm, to chcą jak najbardziej opóźnić koronację dominatorów tegorocznego sezonu.
Co jeszcze warto wiedzieć przed wyścigiem o Grand Prix Japonii? Z pewnością to, że pozytywnymi zaskoczeniami w kwalifikacjach okazali się Yuki Tsunoda oraz Liam Lawson. Pierwszy z nich przed własną publicznością dokonał czegoś po raz pierwszy od 10 wyścigów. Mianowicie, był w stanie w końcu awansować do decydującej części czasówki. Mimo, że patrząc na jakość bolidów, które pojawiły się na torze w Q3, Japończyk dysponował najsłabszą maszyną w stawce, to nie zajął ostatniej lokaty! Po wywalczeniu 9. lokaty w kwalifikacjach oraz po solidnych występach w treningach gołym okiem dostrzegalna jest poprawa formy u kierowcy z Azji. Z dobrej strony pokazał się także kierowca tymczasowy, tj. zastępca za Daniela Ricciardo. W Q1 był w stanie zająć nawet 4. pozycję po przejeździe w ostatnich minutach. Mimo, że nie dokonał tego, co Yuki, to trzeba oddać, że był tego bliski, albowiem zajął 11. miejsce. Dlatego też bardzo możliwym jest scenariusz, że oba bolidy AlphaTauri znajdą się w TOP10 tegorocznego Grand Prix Japonii.
Grand Prix Japonii – statystyki:
- Red Bull Racing obroni mistrzowski tytuł, jeżeli zdobędzie w tym Grand Prix o punkt więcej od Mercedesa i Ferrari.
- Kierowcy Mercedesa zwyciężali w aż 6 z 7 ostatnich Grand Prix Japonii!
- Ostatni raz Ferrari święciło triumf w Grand Prix Japonii w 2004 roku za sprawą wygranej Michaela Schumachera.
- W 32 wyścigach rozgrywanych na Suzuce zwycięzcą 27 razy był ten, kto ruszał z pierwszej linii, a w 16 przypadkach był nim ten, kto startował z pole position.
- W sumie 9 z ostatnich 16 zwycięzców przystępowało do tego wyścigu z pierwszego pola startowego.
- Max Verstappen wygrał 12 z 15 rund w tym sezonie, a jego rekordowa seria kolejnych wiktorii z rzędu zakończyła się w ubiegłą niedzielę w Singapurze.
- Oprócz triumfu Carlosa Sainza w Singapurze, to we wszystkich pozostałych wyścigach w tym sezonie zwyciężał zespół Red Bulla notując przy tym 6 razy dublety.
- Piąta lokata obecnego mistrza świata w Singapurze była zarazem jego pierwszym miejscem poza podium od listopada ubiegłego roku, tj. od Grand Prix Brazylii.
- Max Verstappen wyprzedza swojego kolegę z zespołu, czyli Sergio Pereza już na teraz o 151 punktów!
Formuła 1: Grand Prix Japonii
- MAX VERSTAPPEN
- OSCAR PIASTRI
- LANDO NORRIS
- CHARLES LECLERC
- SERGIO PEREZ
- CARLOS SAINZ
- LEWIS HAMILTON
- GEORGE RUSSELL
Grand Prix Japonii – pierwszy typ
Mój pierwszy typ dnia odnosi się do tego, co będzie w stanie wyczynić w czasie wyścigu Yuki Tsunoda. Gołym okiem zauważalne jest to, że się odbudował. Przez cały weekend idzie mu znacznie lepiej niż jeszcze w Singapurze, czy na Monzy. Najlepiej było to widać w trakcie kwalifikacji, w których błysnął formą. Nie dość, że był w stanie wejść do trzeciej części czasówki, to jeszcze wykorzystał swój potencjał na tyle, by nie zająć w tej sesji ostatniego miejsca.
Dodatkowym atutem jest to, że jedzie w ten weekend przed swoją publicznością. Jak sam zaznaczał w licznych wywiadach – owszem, czuje presję związaną z jak najlepszym wynikiem, ale też nie tyle dużą, by nagle sobie nie radzić. Poza tym Yuki jest już pewny swojego miejsca w AlphieTauri w następnym sezonie, co oznacza, że nie ciąży na nim dodatkowa presja związana z walczeniem o jak najlepszy kontrakt. Dlatego też po zsumowaniu wszystkich czynników, sądzę że będzie w stanie utrzymać się w najlepszej dziesiątce. I o to to jest moje pierwsze wskazanie na dziś, które obstawiam z wykorzystaniem kodu promocyjnego Fuksiarza.
Grand Prix Japonii – charakterystyka toru
Długość jednego okrążenia wynosi 5,807 kilometra, a maksymalne przewyższenie liczy 40,4 metra. Z racji swojego i położenia, i konstrukcji jest to tor, który wymaga, by bolidy miały duży docisk aerodynamiczny. Tak naprawdę na Suzuce są jedynie dwa miejsca, gdzie faktycznie trzeba mocniej hamować. Oprócz tego na tym torze przewagę mają te zespoły, których maszyny mają większą moc silnika. Przed obstawieniem możliwych zdarzeń w tym wyścigu należy też mieć na uwadze, że jest tylko jedna strefa DRS, co utrudnia wyprzedzanie. Podobnie jak fakt, że mamy tu do czynienia z płynną nitką toru z licznymi szybkimi zakrętami, co powoduje, że de facto trudno już utrzymać się za rywalem, a co dopiero mówić o wyprzedzaniu. Dlatego też często bywało tak, że ci, którzy zajęli dobre lokaty w sobotę, potrafili się na nich utrzymać w trakcie wyścigu.
Zdradliwe na tym torze jest też to, że o ile na prostej start – meta kierowcy rozwijają największe prędkości – często korzystając przy tym z DRS-u – tak później wpadają w specyficzny pierwszy zakręt. Najpierw zawodnicy jadą około 400 metrów w dół, by później przystąpić do skrętu w prawo z prawie, że pełną prędkością. Efektem tego były niejednokrotnie sensacyjne rozstrzygnięcia oraz liczne kraksy. Jakimi jeszcze słowy można opisać tor Suzuka? To, że uwielbia „zjadać” opony, dlatego już w piątek inżynierowie zespołów zastanawiali się, czy przypadkiem ich kierowcy nie będą jechać na aż 3 pit – stopy! Jest tak, albowiem asfalt jest szorstki, a do tego wpływ mają również przeciążenia boczne. Dla odmiany znacznie mniejszy wpływ na degradację opon ma hamowanie i trakcja.
Grand Prix Japonii – drugi typ
Jest nim to, że Carlos Sainz utrzyma się w czołowej szóstce po wyścigu. Sądzę, że Hiszpan będzie w stanie tego dokonać, albowiem jest w zwyżkowej formie. Solidnie pokazał się zarówno na Monzy jak i bardzo dobre, a zdaniem niektórych ekspertów nawet znakomicie w Singapurze. Tym samym to jego nazwisko zaczyna zyskiwać coraz większy rozgłos wśród kibiców Ferrari. Dodatkowo przed sobą ma kierowców, którzy gorzej sobie od niego radzą w tym sezonie, czyli Sergio „Checo” Pereza i zespołowego partnera, którym jest Charles Leclerc.
Analizując dyspozycję każdego z tej trójki trzeba otwarcie przyznać, że Hiszpan powinien być w stanie ominąć ich bez trudu. De facto większym zagrożeniem dla niego są dwaj kierowcy Mercedesa, którzy znajdują się za nim, czyli Lewis Hamilton i George Russell. Tyle tylko, że oprócz nich, to… Carlos nie ma za sobą żadnego przeciwnika, który jeszcze mógłby mu realnie zagrozić. Dlatego też do dzisiejszego double z typami Formuły 1 wybrałem właśnie to zdarzenie, mimo iż zyskało ono wartość kursu na poziomie 1.40.
Propozycja kuponu:
fot. Motorsport Images/PressFocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze