Kawalerzyści będą dziś żaroodporni? Gramy NBA z kursem 3.26
Moje ostatnie typy z NBA okazały się trafione, z resztą podobnie jak wczorajsze predykcje Przemka, co mnie bardzo cieszy i motywuję do dalszej pracy. Sobotnia noc zapowiada się niezwykle interesująco. Czeka na nas aż osiem spotkań, z których wybrałem dwa najciekawsze. Wybierzemy się na pojedynek Miami Heat z Cleveland Cavaliers oraz Detroit Pistons z New York Knicks. Czy Miami przedłuży swoją dobrą serię, a Knicksy w końcu się przełamią? Przekonamy się już w nocy, ale najpierw zapraszam was do mojej analizy! Pamiętajcie, że możecie skorzystać z bonusu w BETFAN, który oferuje pierwszy zakład bez ryzyka aż do 600 PLN. Miłej lektury!
Załóż konto w BETFAN i graj najwyższy zakład na rynku bez ryzyka do 600 PLN!
(Zwrot na konto bonusowe)
Link aktywujący promocję -> zagranie.com/goto/betfan
Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!
Miami Heat (25-24) vs Cleveland Cavaliers (17-31) (niedziela 02:00)
Gracze Żar powoli zaczynają przypominać zespół z zeszłego roku. Oczywiście do formy z zeszłorocznych play off jeszcze daleko, ale progres jest zdecydowanie widoczny. W ostatnim spotkaniu z Golden State Warriors udało im się zanotować trzecie z rzędu zwycięstwo, które dało im pierwszy raz od dawno dodatni bilans. Powiedzmy sobie szczerze, ale końcówka należała do Bama Adebayo, który w najważniejszym momencie nie pozwolił Curry’emu oddać rzutu. Właściwie to Stephen rzucił, lecz tak kiepsko, że piłka nie doleciała nawet do obręczy! Ta akcja przypomniała mi, kto najlepiej w całej stawce przejmuję zasłony i wywiera presję. Mówi się, że Knicks to aktualnie żelazna defensywa, która traci naprawdę mało punktów, lecz to właśnie Miami broni się najbardziej efektownie. Erik Spoelstra stworzył naprawdę solidną grupę defensywnych playerów, którzy potrafią zatrzymać praktycznie każdego, jeśli tylko są w dobrej formie. W trakcie pojedynku z Golden State Warriors byliśmy świadkami debiutu Victora Oladipo w nowych barwach klubowych. Były gracz Houston nie zaliczył wybitnego występu, a jego linijka na koniec spotkania wyniosła: 6 punktów (2/8 z gry), 3 zbiórki oraz pięć asyst. Niektórzy już wydali na niego wyrok, lecz spokojnie, chłopaczyna się jeszcze rozwinie. W kontekście postseason może być kluczowym wzmocnieniem, który doda swoje parę groszy w szczególności w defensywie, ale też w ofensywie. W starciu z Golden State Warriors najlepszy na parkiecie był Jimmy Butler. Lider Miami Heat zdobył 22 punkty, 6 zbiórek, osiem asyst oraz aż cztery przechwyty! Jimmy idealnie wiąże kolegów w jeden solidny organizm, a w dodatku sam z siebie oddaje na pakiecie całe serducho. Śmiało możemy powiedzieć, że jest prawdziwym liderem, który robi wszystko to, co aktualnie jest potrzebne na parkiecie. W starciu z Golden State dużo punktów dostarczyła para strzelców: Tyler Herro oraz Duncan Robinson. Obaj zdobyli praktycznie identyczne statystyki: po cztery zbiórki, trzy asysty, jedynie w punktach im się nie udało i Tyler trafił 20 oczek, a Duncan jeden punkcik więcej. Wspomniałem już o fenomenalnej obronie Bama, a sam przecież zdobył dziewiętnaście punktów, 8 zbiórek oraz sześć asyst. Środkowy Heat to obok Jimmy’ego najjaśniejszy punkt zespołu, a w dodatku grający bardzo systematycznie, co dodatkowo wpływa pozytywnie na całokształt jego gry. Czy dziś Miami przedłużą swoją serię meczów bez porażki?
Cavsi mają delikatny problem! Nie tylko ich bilans jest fatalny, bo sama gra na parkiecie błaga o litość. Nieobecność Jarretta Allena oznacza brak centra z prawdziwego zdarzenia, który mógłby w realny sposób zrobić w trumnie różnice (tak wiem, że jest Hartenstein, ale poza wzrostem niczym się nie wyróżnia). Wrócił Kevin Love, który zaliczył dwadzieścia minut gry i zdobył solidne trzynaście punktów. Mimo to w trumnie nie istnieje, z resztą jak cały zespół Cavsów. W swoim ostatnim starciu z Philadelphią 76ers zaliczyli aż 15 zbiórek mniej, z czego jedynie cztery w ataku! Tylko czterokrotnie ponawiali swoją akcję, co jest naprawdę marnym wynikiem. Najlepszy na pakiecie w tym spotkaniu był Collin Sexton, który zdobył 24 punkty, trzy zbiórki oraz trzy asysty. Ciekawy występ zaliczył Dean Wade, który popisał się 16 oczkami, ośmioma zbiórkami oraz dwa kluczowymi podaniami. Słaby mecz na swoje konto musi wpisać Darius Garland, który zdobył jedynie sześć oczek, cztery zbiórki oraz aż osiem asyst. Młody rozgrywający nie potrafił odnaleźć się na własnym parkiecie, przez co zaliczył jedynie osiem prób rzutowych. Czy Cavsi są w stanie zagrozić rozpędzonym graczom z South Beach?
Przeglądając zakłady w betfanie, zauważyłem bardzo dobry typ na over wszystkich statystyk Bama Adebayo. Poprzeczka została ułożona na poziomie 31.5 punktów, asyst oraz zbiórek, co w ostatnim czasie nie było zbyt dużym wyzwaniem dla bohatera naszego zakładu. Środkowy Miami Heat stoi dziś przed szansą nabicia swoich statystyk. Jego rywalem w trumnie będzie Kevin Love, któremu daleko do klasowego centra. Adebayo może zatem nieźle dziś zapunktować, lecz najwięcej powinien wyciągnąć w zbiórkach. Cavsi rzucają słabo, a dodatkowo bez Jarretta Allena mało zbierają. Dzisiejsza różnica w reboundach może być naprawdę przeogromna, a po cichu liczę na naprawdę dużo zbiórek w wykonaniu Bama, które pomógłby osiągać wymagany dziś próg. Wydaję mi się, że over wszystkich statystyk środkowego Miami Heat to naprawdę warty gry typ.
Chcesz więcej typów z koszykówki? Dołącz do Typy NBA – Zagranie na koszykówkę!
Detroit Pistons (14-34) vs New York Knicks (24-25) (niedziela 02:00)
Tłoki nie walczą już praktycznie o nic, ale w dalszym ciągu potrafią nieźle pozamiatać rywalami, co udowodnili w starciu z Washington Wizards. Ja rozumiem, że brak Bradleya Beala to duża strata, ale tak zrezygnowanych Czarodziejów to już dawno nie widziałem. Nie ma nawet sensu przytaczać ich fatalnych statystyk, które po prostu skompromitowały ich na całej linii. Zawodnicy z Detroit zagrali typowy swój basket, co wystarczyło do pobicia Wizards praktycznie trzydziestoma punktami. Pistons byli szybsi, rzucali ze standardową dla siebie skutecznością i w sumie to jedynie Josh Jackson pokazał się z nieco lepszej strony. Młody rozgrywający zdobył 31 punktów, 2 zbiórki oraz cztery asysty, przy skuteczności z gry na poziomie 62%! Naprawdę przyjemny występ Josha, który pomógł Tłokom wygrać spotkanie z Wizards. Reszta ekipy Dwane’a Caseya stabilnie nie przekroczyła nawet progu trzynastu oczek. Równo trzynaście punktów zdobył Mason Plumlee (jedenaście zbiórek oraz siedem asyst) oraz Frank Jackson. Dwanaście oczek wpadło na konto Jeramiego Granta, który nie popisał się skutecznością (jedynie 29%). Powyżej dyszki trafił jeszcze Wayne Ellington oraz Saddiq Bey, którzy zdobyli po jedenaście punktów. Czy Tłoki pokonają bez problemu dzisiejszych rywali?
Nowojorczycy przeżywają poważny kryzys. Thibs mocno przeciążył swoich chłopaków, którzy powoli nie wytrzymują szybszego tempa gry rywali. Trzy porażki z rzędu nie świadczą dobrze o ich chwilowej formie, choć jak wiemy, takie serie lubią się obracać w drugą stronę. Knicksów czeka jeden z najgorszych okresów w tym sezonie. Seria dwunastu pojedynków w dwadzieścia dni, od której będzie zależało, czy NYK znajdzie się w postseason, czy nie. Rywale zaczynają się rozpędzać, co sprawia, że Knicksy potrzebują dzisiaj szybkiego zwycięstwa. Zawodnicy Toma Thibodeau w dalszym ciągu tracą najmniej punktów w całym sezonie, lecz w ostatnich spotkaniach nie potrafią tego wykorzystać i notują tragiczne fragmenty, kiedy nie potrafią zdobyć nawet punktu. W starciu z Dallas Mavericks w ostatniej kwarcie zaliczyli ponad dziesięć niecelnych rzutów z rzędu! Takie coś nie może im się zdarzać, jeśli chcą powalczyć o postseason. W starciu z Mavsami najlepszy był Alec Burks, który jako jedyny zdobył dwadzieścia punktów. Double double z wynikiem 14 oczek, ośmiu zbiórek oraz jedenastu oczek zaliczył Julius Randle. Ostatnim graczem, który przekroczył dziesięć punktów, był Reggie Bullock, który popisał się trzynastoma oczkami, dwoma zbiórkami oraz jedną asystą. Czy dziś przyszła pora na przełamanie serii?
Krótko i na temat. Nie warto dziś atakować zakładów na zawodników, ze względu na bardzo nierówną grę obu zespołów. Zaatakujemy dziś zwycięstwo New York Knicks (z dogrywką), które musi dziś się przełamać, jeśli chcą się liczyć w dalsze części sezonu. Doskonale widać, że Julius Randle czy RJ Barrett nie są w swojej idealnej dyspozycji, lecz mimo to bardzo liczę dziś na ich lepsze występy. Detroit jest wręcz idealnym rywalem dla Knikcsów patrząc na niedaleką przeszłość. W ostatnich pięciu pojedynkach, aż pięciokrotnie lepsi byli dzisiejsi goście. Warto też odnotować, że w tym sezonie obie ekipy mierzyły się dwukrotnie i za każdym razem Randle na spółę z Barrettem pokonywali rywali. Dziś liczę na powtórkę z rozrywki i spokojne przełamanie złej passy graczy z Nowego Jorku. Pamiętajcie, że możecie skorzystać z kodu promocyjnego betfanu, dzięki czemu możecie zagrać ten zakład bez ryzyka aż do 600 PLN! Powodzenia!
- Klikasz w link -> zagranie.com/goto/betfan
- Zakładasz konto z kodem: 1600PLN
- Wpłacasz depozyt, którego minimalna kwota jest równa 50 zł
- Stawiasz pierwszy kupon SOLO, AKO, który zostanie objęty zakładem bez ryzyka. Z promocji wyłączone są zakłady MATCHDAY BOOST
- W razie przegranej otrzymasz zwrot w bonusie. Obrót 1 x 3.80 – minimum 3 zdarzenia.
- Po więcej informacji sprawdź opinie o BETFAN.
Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze