Jessica Andrade i Gilbert Burns nie dadzą się zaskoczyć faworyzowanym przeciwnikom? Gramy o 296 PLN
W nocy z soboty na niedzielę rozpocznie się gala UFC Fight Night 242. Tym razem w walce wieczoru pojawi się jedna z większych gwiazd tej organizacji, czyli Gilbert Burns. Skrzyżuje on rękawice z Seanem Brady, który w 17 startach zaliczył tylko jedną przegraną. Tym samym zasadne staje się pytanie o to, czy najbliższy rywal popularnego „Durinho” wydłuży serię przegranych do 3 z rzędu? Wykluczyć tego nie można, choć Burns jeszcze w kwietniu zeszłego roku pokonywał inną gwiazdę UFC – Jorge Masvidala. Jednak zanim ich walka będzie miała miejsce, to Jessica Andrade zmierzy się Natalią Silvą, która też jest nakręcona serią wiktorii.
Jessica Andrade – Natalia Silva: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (08.09.2024 r.)
W przypadku obu walk wieńczących galę UFC dojdzie do rywalizacji między gwiazdami, a nawet wręcz żywymi legendami organizacji a wschodzącymi gwiazdami; takimi, które umiejętnie rozpychają się łokciami umiejętnie walcząc o swoje. Szansę na to mają tym większą, że bardziej doświadczeni zawodnicy zmagają się z problemami. Z kolei ich najbliżsi rywale przystąpią do następnej walki będąc nakręconymi kolejnymi wiktoriami. Dlatego też ani Jessica Andrade, ani Gilbert Burns nie mogą być zupełnie pewnymi, co do swoich triumfów na najbliższej gali UFC.
Zanim zostanie opisany main event, to przedstawione zostaną fighterki rywalizujące ze sobą w co-main evencie. Obronić swoją pozycję w największej organizacji MMA na świecie postara się Jessica Andrade. Zawodniczka swoją pozycję wypracowała za sprawą bardzo silnych ciosów i z tego, jak często potrafi obalać przeciwniczki. Oprócz tego jest znana z tego, że lubi łączyć przeróżne kombinacje wyprowadzone i rękoma, i nogami. Najlepiej idzie jej w walce wtedy, kiedy jest utrzymywana w bliskim dystansie. Jest to fighterka tego typu, która im więcej ciosów przyjmie, tym będzie miała większą ochotę wyprowadzać swoje następne ciosy. Zwłaszcza tym bardziej, kiedy jej rywalka zacznie odsłaniać głowę lub tułów.
Co można powiedzieć o Natalii Silvie? Z pewnością to, że jej kickboksing jest mniej techniczny od prezentowanego przez Jessicę Andrade. Występująca tym razem w niebieskim narożniku znacznie częściej stawia na „entuzjastyczny” sposób prowadzenia starcia, przez co regularnie np. opuszcza gardę. Choć też trzeba oddać jej to, że umiejętnie korzysta z nauczonych praktyk z taekwondo. Jej znakiem rozpoznawczym są silne, a nawet można powiedzieć, że potężne kopnięcia. Również nie boi się walki pod presją. Kiedy do niej dochodzi, to staje twardo na nogach i – począwszy od wyprowadzenia serii kopnięć – rozpoczną seryjnie próby kontrataków. Jest eksplozywną zawodniczką, ale też posiadającą tzw. żelazne cardio.
Tym o to sposobem w oktagonie UFC znajdą się fighterki, które tak samo lubią wywierać presję jak i pojedynkować się pod presją. Obie regularnie dążyły do zwarcia w poprzednich konfrontacjach. Rzadko kiedy stawiają na wyczuwanie rywalek, tj. ospałe prowadzenie rywalizacji w jej początkowych fazach. Do tego obie dysponują porównywalną szybkością i siłą ciosu, więc najpewniej zwycięży najmniej podatna na kolejne ciosy. Tu przewagę wydaje się mieć Silva, która jest znacząco mniej obitą, czy w zasadzie nawet rozbitą. Dlatego też przed podjęciem się tego typu dnia, czy w zasadzie typu MMA warto mieć na względzie, jak wyglądały w ostatnich występach.
Statystyki:
- Natalia Silva odniosła w sumie już 17 wygranych – z czego ostatnich 11 z rzędu i 5 porażek i 1 remis.
- Jessica Andrade w trakcie kariery odniosła 26 wiktorii, z czego kolejno: 10 – nokautując i po 8 razy poddając i wypunktowując rywalki.
- W samym UFC Natalia Silva była w sumie wywalczyć już 5 zwycięstw, w tym 3 przez decyzje i 2 przez T.K.O.
- Jessica Andrade w UFC stoczyła aż 27 pojedynków, z których łącznie wygrała 17, w tym 2 ostatnie z rzędu.
- Natalia Silva najczęściej (łącznie 7 razy) wygrywała dzięki poddawaniu rywalek; a Jessica Andrade (10-krotnie) nokautując oponentki.
- Natalia Silva najczęściej (w sumie po 2 razy) przegrywała przez bycie poddawaną i wypunktowywaną.
- Z kolei Jessica Andrade najczęściej, kiedy przegrywała, była nokautowaną (5 razy), później poddawaną (4-krotnie) i 3 razy wypunktowaną.
- Kiedy Jessica Andrade ma na koncie 2 wiktori z rzędu, to Natalia Silva jest na fali 11 kolejnych wiktorii!
- Bilans Jessici Andrade w ostatnich 5 walkach wynosi 2 wygrane i 3 porażki, z czego i jedne, i drugie były odnoszone seryjnie.
Co obstawiać?
Bukmacherzy są pewni, co do tego, że zwyciężczynią okaże się Natalia Silva. Kurs na jej wygraną w Superbecie wynosi raptem 1.33. Dla odmiany ewentualny triumf Jessici Andrade otrzymał mnożnik o wysokości 3.40. Tak znacząca różnica wynika z jeszcze jednego powodu. Mianowicie, Natalia Silva jest znacznie lepiej „prowadzoną” zawodniczką.
Wraz ze sztabem umiejętnie wybierają, z którą przeciwniczką należy się zmierzyć na danym etapie kariery. Dla odmiany Andrade podejmuje się teraz każdej kolejnej walki, jaka jest jej oferowana. Choć to postawa godna podziwu, tak jednak bardzo ryzykowna. Kiedy analizuje się jej ostatnie występy w UFC, czytelnym staje się to, że nie raz już za to sowicie zapłaciła. Co takiego typuję – wraz z kodem promocyjnym Superbetu – względem ich występu?
To, że ich pojedynek zakończy się przed czasem. Mimo, że jest zakontraktowany tylko na 3 rundy, tak ich styl i siła ciosów oraz rozstrzygnięcia z ich ostatnich walk praktycznie nijak nie wróżą, byśmy nagle mieli się doczekać decyzji sędziów punktowych.
Gilbert Burns – Sean Brady: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (08.09.2024 r.)
Kiedy zakończy się konfrontacja kobiet, to w oktagonie pojawią się panowie, którzy obaj mają co nieco do udowodnienia. Jeden z nich to, że jeszcze nie stracił kontaktu z czołówką; a drugi, że ma pełne prawo należeć do ścisłego grona najlepszych. To co ich różni, to też to, jak szło im w ostatnim czasie. W przypadku Gilberta Burnsa widocznym jest to, że z pojedynku na pojedynek wytraca impet, z którego zasłynął na początku kariery.
Konsekwencją tego są niezbyt udane ostatnie starty. Dość powiedzieć, że w 5 z nich poniósł w sumie aż 3 porażki. Z jednej strony można by w tym miejscu uznać, że przegrywał z TOP-owymi nazwiskami, jak np. z Khamzatem Chimaevem, czy Belalem Muhammadem. Jednak z drugiej ta seria dobitnie świadczy o jego aktualnym położeniu. Dla odmiany Sean Brady pokonuje kolejnych rywali. Reprezentant Stanów Zjednoczonych może poszczyć się bilansem 16-1, gdzie jedyną przegraną jest porażka z obecnym mistrzem kategorii średniej, czyli Belalem Muhammadem. Po ulegnięciu tym zdążył się już odbudować pokonując przez poddanie w 3. rundzie Kelvina Gasteluma.
Jeszcze do niedawna tych zawodników różniłyby umiejętności parterowe. Jednak Sean znacząco poprawił się w tym elemencie gry, jaką jest MMA do tego stopnia, że to nawet on może dążyć do obalenia Burnsa i kontroli pozycji. Oddać Brady’emu trzeba też to, że kiedy przechodzi do parteru, to jest naprawdę aktywnym zawodnikiem, który dąży do więcej niż tylko utrzymywania kontroli. Dla odmiany łączy ich to, że obydwaj lubią zadawać ciosy w stójce i nie boją się ich przyjmować.
Statystyki:
- Gilbert Burns stoczył w karierze 29 pojedynków, z których wygrał 22, a jego rywal po 17 bojach ma bilans 16-1.
- Sean Brady najczęściej (w sumie 8 razy) zwyciężał wypunktowując rywali; a Gilbert Burns przez poddawanie oponentów.
- Sean Brady przegrał tylko przez zostanie znokautowanym; a Gilbert Burns najczęściej będąc wypunktowanym (4 razy) i 3-krotnie nokautowanym.
- Gilbert Burns częściej od swojego rywala nokautował i poddawał rywali, a te bilanse wynoszą kolejno – 6:3 i 9:5.
- Sean Brady w 7 występach dla UFC zaliczył 6 wiktorii, a uległ tylko na UFC 280 Belalowi Muhammadowi.
- Gilbert Burns w UFC zdążył stoczyć już 22 walki, z których aż 15 kończyło się jego triumfami.
- Gilbert Burns w ostatnich 7 walkach odniósł 4 porażki, a jego bilans to: P – W – P – W – W – P – P.
- W przypadku Seana Brady tylko 1 z ostatnich 5 walk zakończyła się decyzją (z Michaelem Chiesą), a najczęściej (3 razy) za sprawą poddań.
- Dla odmiany u Gilberta Burnsa najczęściej 5 ostatnich pojedynków rozstrzygało się werdyktami arbitrów punktowych (3 razy) i po razie przez poddania i nokaut.
Co obstawiać?
Bukmacherzy są zdania, że lepszym w ich konfrontacji okaże się Sean Brady. Kurs na jego zwycięstwo w Superbecie wynosi 1.53. Dla porównania wystarczy dodać, że ewentualna wiktoria Gilberta Burnsa otrzymała mnożnik o wysokości 2.50.
Różnica wiarygodnie odzwierciedla różnice między tymi zawodnikami oraz sytuacji między nimi. Analizując ich obecną wytrzymałość, to sądzę, że Brady będzie w stanie umęczyć; a być może nawet zamęczyć; Burnsa licznymi kombinacjami. Do tego trzeba też uwzględnić to, że ich starcie jest main eventem tej gali, co oznacza, że zostało zakontraktowane aż na 5 rund.
Sądzę, że wszystko razem wzięte przekłada się na triumf Seana Brady. Jedyną wątpliwością pozostaje to, czy będzie szukał skończenia przed czasem, czy też metodycznie wypunktuje swojego najbliższego przeciwnika.
Propozycja kuponu:
fot. Jason da Silva/PressFocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze