Falstart mistrzów Anglii! Manchester City gra o pierwszy komplet punktów, a my o 248 PLN!
Pierwsza kolejka Premier League dostarczyła nam mnóstwa emocji, między innymi za sprawą kilku niespodzianek, jakie miały miejsce. Do takich trzeba zaliczyć porażkę Manchesteru City z Tottenhamem, który musiał radzić sobie bez Harry’ego Kane’a. Tydzień temu udało mi się przewidzieć wpadkę “Obywateli”, efektem czego kupon okazał się zwycięski! Na podobne rozstrzygnięcie liczę także tym razem. Dziś pod lupę wziąłem spotkanie Liverpoolu, który na Anfield zmierzy się z Burnley, a także mecz wspomnianego przed chwilą Manchesteru City — podopieczni Guardioli podejmą beniaminka z Norwich. Jak zakończą się te starcia? Zapraszam do lektury.
Załóż konto w STS i graj bez ryzyka do 234PLN!
Zwrot na konto depozytowe z kodem: ZAGRANIE
Liverpool vs Burnley (21.08. godz. 13:30)
Nim przejdziemy do analizy, przypomnę jeszcze o możliwości skorzystania z naszego kodu promocyjnego dla bukmachera STS! Zacznijmy chronologicznie od spotkania, które zainauguruje sobotnią rywalizację na angielskich boiskach. Mowa tu o starciu ekip, mających kompletnie różne cele na sezon 2021/22. Liverpool w pierwszej kolejce w przekonującym stylu ograł beniaminka z Norwich i udowodnił, że jest zmotywowany, by powrócić na mistrzowski tron. Kapitalnie było zobaczyć Virgila Van Dijka po ponad 40-tygodniowej przerwie. Zaryzykuję tezę, że Holender obok Mohameda Salaha jest najważniejszą postacią w zespole The Reds. Ten drugi również pokazał się z bardzo dobrej strony. Egipcjanin mocnym strzałem z kilkunastu metrów ustalił wynik meczu na 3:0 i został pierwszym piłkarzem w historii Premier League, który trafiał do siatki w 5 pierwszych meczach każdego z nowych sezonów.
Zresztą cała ofensywa gości wyglądała bardzo dobrze, o czym niech świadczą statystyki – 11 rzutów rożnych i 19 oddanych strzałów. Myślę, że do pełni formy ekipie Kloppa brakuje jeszcze trochę rozegranych spotkań, a także powrotu kilku graczy. W dzisiejszej rywalizacji nie zobaczymy jeszcze Andrew Robertsona, a pod znakiem zapytania stoją występy Jordana Hendersona i Thiago Alcantary. Pomimo tych absencji, śmiało można stwierdzić, że gospodarze zagrają w dwunastu. Powrót kibiców na trybuny z pewnością uskrzydli piłkarzy Liverpoolu, którzy jeszcze niedawno, niesieni dopingiem swoich fanów, osiągnęli nieprawdopodobną serię 68 domowych starć bez porażki, którą finalnie przerwał zespół…Burnley.
Przechodząc do drużyny „The Clarets”, trzeba wpierw zaznaczyć, że zarząd tegoż klubu igra z ogniem. Podczas letniego okienka transferowego do zespołu dołączył jedynie Nathan Collins, który najpewniej długimi tygodniami będzie przesiadywał na ławce rezerwowych. Ben Mee i James Tarkowski to bardzo solidny duet stoperów i to w zasadzie na silnej obronie Burnley opiera swój cel na ten sezon – czyli rzecz jasna utrzymanie w lidze. Władze klubu doszły chyba do wniosku, że dopóki opiekunem zespołu jest Sean Dyche, to jakoś to będzie. W mojej opinii taka polityka jest niezwykle ryzykowna – średnia wieku w drużynie to równe 30 lat, w zespole brak jest ciekawych zawodników ofensywnych, a pierwsza kolejka tylko potwierdziła, że „The Clarets” będą mieli bardzo trudno w walce o utrzymanie. Przed tygodniem Chris Wood i spółka mierzyli się na własnym boisku z Brighton. Wspomniany wcześniej James Tarkowski zagwarantował swojemu klubowi pierwszą bramkę w nowej kampanii, jednak później do głosu dochodzili już tylko przyjezdni. Dwie bramki w końcówce meczu sprawiły, że Burnley rozpoczęło sezon od porażki w bardzo kiepskim stylu.
Statystyki:
- Liverpool w pierwszym meczu nowego sezonu wygrał 3:0 z Norwich.
- The Reds są niepokonani od 5 spotkań (4 wygrane i remis).
- Piłkarze Kloppa nie przegrali u siebie od 11 potyczek (8 wygranych i 3 remisy).
- 5 ostatnich meczów Liverpoolu kończyło się underem 4,5 goli.
- Burnley w pierwszej kolejce przegrało 1:2 z Brighton.
- 7 poprzednich starć „The Clarets” kończyło się underem 4,5 goli.
- Poprzedni mecz bezpośredni zakończył się zwycięstwem Liverpoolu 3:0.
Podsumowanie:
Pomimo pewnych braków personalnych, Liverpool rozpoczął sezon od przekonującego zwycięstwa, imponował przede wszystkim solidną postawą w defensywie. Uważam, że „The Reds” zrobią wszystko, by przystąpić do zbliżającej się rywalizacji z Chelsea z kompletem 6 oczek, a kibice, których tak brakowało na Anfield poniosą swoich podopiecznych po drugie, ligowe zwycięstwo. Burnley najpewniej zamuruje się pod własną bramką i będzie czekać na kontry, tudzież stałe fragmenty gry. W mojej opinii gospodarzom uda się znaleźć sposób na defensywę piłkarzy Dyche’a, a w samym spotkaniu zobaczymy maksymalnie 4 bramki. W tym miejscu zachęcę Was do odebrania bonusów od bukmachera STS!
Manchester City vs Norwich City (21.08. godz. 16:00)
W wolnej chwili koniecznie zerknijcie na opinie bukmachera STS! Przenosimy się już na Etihad Stadium, by powiedzieć sobie słów kilka o sytuacji Manchesteru City i Norwich. Podobnie jak w ubiegłym roku, start sezonu jest dla „Obywateli” bardzo rozczarowujący. Tym razem mistrzowie Anglii przegrali mecz z Leicester o Tarczę Wspólnoty, a w pierwszej kolejce Premier League ulegli Tottenhamowi. Josep Guardiola po raz pierwszy w swojej trenerskiej karierze doznał trzech z rzędu porażek w meczach o stawkę i można być pewnym, iż jego podopieczni uczynią wszystko, by do kolejnej klęski nie doszło. Do pełni formy wróciło już kilku niezwykle ważnych dla Katalończyka piłkarzy i tak w sobotnim starciu, na boisku od pierwszej minuty zobaczyć powinniśmy Walkera, de Bruyne, czy Stonesa. Jest też Jack Grealish, który w pierwszej kolejce rozegrał pełne 90 minut. Z pewnością nie było to najlepsze spotkanie w karierze Anglika, jednak w jego poczynaniach było dużą energię i chęć do gry. Tym razem były pomocnik Aston Villi powinien mieć więcej miejsca i okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.
Rywalem „The Citizens” będzie zespół Norwich, o którym już wspomniałem wyżej, przy okazji analizy starcia Liverpool – Burnley. Beniaminek na inaugurację sezonu grał u siebie z zespołem Kloppa i niestety dla „Kanarków”, goście sprezentowali im bolesne przywitanie z Premier League. Norwich miało kilka niezłych okazji do zdobycia bramki, a chyba najlepszą z nich zmarnował Teemu Pukki, od którego dyspozycji uzależniona jest cała drużyna. Podopieczni Daniela Farke w poprzednim sezonie dali się poznać jako ofensywny, ciekawie grający zespół. Już teraz widać, że z takim nastawieniem będzie niezwykle trudno utrzymać się w angielskiej elicie. Pójście na wymianę ciosów z maszyną Pepa Guardioli najpewniej skończyłoby się dla przyjezdnych fatalnie, dlatego spodziewam się, że niemiecki szkoleniowiec Norwich nieco zmieni swoją strategię i w najbliższym starciu beniaminek zagra defensywnie.
Statystyki:
- Manchester City przegrał 3 ostatnie spotkania.
- W pierwszej kolejce Premier League, zespół Guardioli uległ Tottenhamowi 0:1.
- W dwóch minionych spotkaniach „Obywatele” wykonali w sumie 18 rogów – średnio 9 na 90 minut.
- Norwich City w swoim pierwszym meczu przegrało z Liverpoolem 0:3.
- W poprzedniej kampanii, rywale „Kanarków” wykonywali średnio 5 rzutów rożnych.
- Manchester City wygrał 3 ostatnie mecze domowe z Norwich City.
Podsumowanie:
Już na samym początku sezonu ambicja Pepa Guardioli, oraz jego podopiecznych została mocno podrażniona. Jestem przekonany, że gospodarze zrobią dziś wszystko, by przywitać swoich kibiców w możliwie najlepszym stylu i od pierwszego gwizdka ruszą do przodu w poszukiwaniu otwierającej bramki. Obrona Norwich City jak na standardy Premier League wygląda bardzo kiepsko, a defensorzy „Kanarków” z pewnością nie będą się nudzić. Taki scenariusz sprzyja zakładowi na rzuty rożne Manchesteru City. Sądzę, że gospodarze wykonają minimum 4 kornery w pierwszej odsłonie spotkania. Kurs wystawiony przez zakłady bukmacherskie STS wydaje się bardzo ciekawy!
Zasady promocji:
- Kwota: możesz zawrzeć zakład za dowolną stawkę, ale otrzymasz maksymalnie 234 PLN zwrotu (minus podatek).
- Promocja dostępna dla nowych klientów, którzy założą konto z kodem: ZAGRANIE
- Akcja łączy się z bonusem powitalnym.
- Jeśli Twój zakład zostanie rozliczony jako przegrany, otrzymasz zwrot.
- Zwrot nastąpi na konto depozytowe, a nie w formie bonusu.
- Maksymalna wysokość bonusu będzie pomniejszona o podatek od gry.
fot. Stringer
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze