Dwa pojedynki w NBA i kolejny dubel w grze o 293 PLN!
Coraz ciekawiej się dzieje w najlepszej lidze koszykarskiej na świecie. Muszę się przyznać, że bardzo trudno jest mi wytypować zwycięzcę najbliższych spotkań. Te pary są tak wyrównane, że może się wydarzyć wszystko. Miałem ból głowy co tu wybrać, dlatego czekałem dłużej na szerszą ofertę. Dzisiaj przenosimy się do Bostonu i Portland. Co myślicie o takich pomysłach na typy?
W meczu Bostonu z Bucks brałem pod uwagę kilka linii indywidualnych. Między innymi punkty Horforda, Irvinga, Middletona czy zbiórki Horforda. Ostatecznie zdecydowałem się na tą ostatnią opcję, czyli zbiórki Ala. Moim zdaniem jest to kluczowy zawodnik dla powodzenia tej serii po stronie Bostonu. Wiem, że jest mocno niedoceniany, ale to od niego wiele zależy jak się ten mecz potoczy. Przede wszystkim jego zadaniem oraz Baynesa, jest ograniczenie poczynań Giannisa. Jeżeli znowu uda im się to zrobić to kolejnym wyzwaniem będzie odcięcie rzutów dystansowych. Al Bardzo dobrze kryje indywidualnie „greckiego Herkulesa”, a gdy przychodzi mu z pomocą jeszcze jeden zawodnik to gracz kozłów musi oddawać piłkę na zewnątrz. To będzie kluczowe dla Bostonu i całego planu na ten mecz.
Typ: Al. Horford over 8,5 zbiórek
Kurs: 1,83
W serii mamy wynik 1:1 i póki co nie widzieliśmy zaciętego spotkania. W pierwszym meczu Boston zagrał koncertowo i dosyć pewnie zamknął spotkanie sporo minut przed czasem. Końcowy rezultat to 90:112. Z kolei w następnym meczu gospodarze wyciągnęli wnioski, podobnie największa gwiazda Milwaukee i mieliśmy wynik w drugą stronę 123:102. W pierwszym pojedynku Bostonowi udało się ograniczyć poczynania Antetokounmpo i bardzo dobrze bronili rzutów zza łuku. Bucks trafili łącznie 13 rzutów za trzy punkty. W kolejnym spotkaniu było to już 20 trafionych trójek, a do tego 28 punktów Giannisa.
Wspominam o tym dlatego, że Boston u siebie to trochę inna liga. Wiem, że dobrze im idzie na wyjazdach, ale jednak własny parkiet to jest twierdza. Ekipa z Wisconsin do podstawy dała Mirotica, który ma za zadanie jeszcze bardziej rozciągnąć grę i straszyć dalekim rzutem. W tym drugim spotkaniu Miro obok Middletona i Lopeza zrobili różnicę z dystansu. Rzucili w sumie aż 11 trójek. Tym razem Boston zdecydowanie musi postawić na zagęszczenie obrony i będą musieli ograniczyć tą najgroźniejszą broń rywala, czyli rzuty dystansowe. To jest ich atut, w sezonie zasadniczym byli tylko za Houston, jeżeli chodzi o trafione trójki.
Podsumowując przewiduje gorszą skuteczność w tym meczu i bardziej wyrównany pojedynek. Oba zespoły poznały już swoje zagrywki i teraz coraz trudniej będzie kogoś zaskoczyć. Boston wcale nie stoi na straconej pozycji, ale musi się poprawić w obronie, żeby myśleć o korzystnym rezultacie. Horford ma średnią 10 zbiórek w tych Play Offach. Liczę na jego elastyczność po obu stronach parkietu. Myślę, że zbiórka będzie decydowała w tym spotkaniu, a Boston nie może sobie pozwolić na dominację gości w tym aspekcie. Dlatego podpierając się statystykami, stawiam na over 8,5 zbiórki Ala Horforda po kursie 1,83.
Typ: CJ McCollum over 21,5 punktów
Kurs: 1,82
W Portland czeka nas również trzecie spotkanie serii. Tutaj piłeczka jest po stronie Portland tym razem i to oni powinni narzucić swój styl gry u siebie na parkiecie. Trail Blazers udało się wyrwać jedno spotkania z bardzo górzystego terenu w Kolorado i tutaj w serii również widnieje wynik 1:1. Moim zdaniem pora na przebudzenia zabójczego duetu tak zwanych guardów, czyli Lillard – McCollum.
Tym razem idę w kierunku CJa. Wiem, że Damian notuje niesamowite Play Offy, ale cała uwaga skupia się na nim i Denver próbuje często go podwajać. Wiadomo, że Ci dwaj panowie stanowią największe zagrożenie w ofensywie Portland. Obaj notowali świetne statystyki w spotkaniach przeciwko Oklahomie. Co jak co, ale defensywa w zespole z OKC była na naprawdę wysokim poziomie. Tutaj w pojedynkach przeciwko Denver McCollum jeszcze nie pokazał pełni swoich możliwości. Ten drugi mecz już był takim przebłyskiem tego co potrafi ten gracz. Zdobył 20 punktów na skuteczności 8/20 i dorzucił do tego ważne trzy trójki. Ten drugi pojedynek nie stał na wysokim poziomie i naprawdę wielu zawodników rzucało na fatalnej skuteczności, więc ten wynik jest naprawdę bardzo dobry. Denver leży na wysokości ok. 1700 m.n.p.m. i zawsze rywalom trudno jest złapać tam odpowiedni rytm.
Rywalizacja przenosi się do Portland i obstawiam, że dwaj gwiazdorzy dadzą z siebie o wiele więcej niż w ostatnim meczu. CJ McCollum notuje w tych Play Offach średnio 22,6 punktu na skuteczności 44,2% z gry oraz 42,3% za trzy punkty. Tak więc jak widzimy bardzo dobrze mu idzie rzucanie z dystansu. Myślę, że w meczu numer trzy spokojnie jest w stanie te trzy czy nawet cztery trójki dorzucić. Do tego bardzo dobrze rzuca tak zwane jump shooty. Rzuty po zasłonie również nie stanowią dla niego problemu. A gdy schodzi Lillard z parkietu to on przejmuje pałeczkę w konstruowaniu akcji i zdobywaniu punktów.
Obrona Denver jest dobra, ale to już jest taka faza, że najważniejsi gracze muszą brać odpowiedzialność za zdobywanie punktów na własne barki. Ja obstawiam, że oprócz Lillarda, CJ swoje punkty dorzuci. Pod koszem jest też Kanter, ale przy braku Harklessa lub też ewentualnej jego absencji, ostatnio podkręcił kostkę, o wygranej w tym spotkaniu przesądzi to kto utrzyma nerwy na wodzy i nie spanikuje w decydującym momencie. Ja liczę na McColluma i jego over 21,5 punktów po kursie 1,82. Zobaczymy co będzie, oby znowu do przodu!