Brooklyn Nets z zablokowaną drogą do kosza? Gramy NBA i walczymy o podwojenie wkładu!
Dziś grania nieco mniej niż zwykle, bo koszykarze pojawią się boiskach w tylko 6 miastach. Nie oznacza to jednak, że będziemy mogli narzekać na nudę, bowiem kilka starć zapowiada się niezwykle interesująco! Ja do swojego kuponu wybrałem 2 najwcześniej rozgrywane pojedynki, a będą to starcia Detroit z Dallas oraz New York Knicks z Brooklyn Nets. Zagram dziś nieco inaczej niż zwykle, bo szczęścia poszukam w indywidualnych osiągnięciach poszczególnych zawodników, lecz widzę spore szanse na powodzenie nocnego zagrania. Zapraszam do lektury i życzę powodzenia!
Detriot Pistons vs Dallas Mavericks: typy kursy i zapowiedź meczu (7.04.2022 1:00)
Bilans Detroit Pistons 23:56
Detroit ten sezon przeznaczyło na tankowanie, co widać po zajmowanym przez nich miejscu. Uzbierali jak dotąd 23 zwycięstwa, co daje im 14 lokatę w konferencji wschodniej. Prawdopodobnie to właśnie na tym miejscu zakończą trwający sezon, bowiem nie widzę szans na korzystne dla nich rezultaty w zbliżających się spotkaniach. Zaskakująca może być ich forma w ostatnich dniach, bowiem mimo zajmowanego przez nich tak niskiego miejsca, do każdego meczu przystępują z chęcią zwycięstwa, dzięki czemu notują serię 3 kolejnych zwycięstw! Po nieznacznej przegranej z Brooklyn Nets (123:130) potrafili się podnieść i w kolejnym niezwykle trudnym starciu pokonali ze znacznie wyżej sklasyfikowaną Philadelpihią 76ers. Mecz zakończył się wynikiem 102:94. Pistons choć wygrali zaledwie jedną kwartę, zwyciężyli w całym meczu. Przez prawie cały mecz to Phila dyktowała warunki, lecz nie przeszkodziło im to w zebraniu wszystkich pokładów energii i uruchomieniu ich w ostatniej ćwiartce meczu. Spory wkład w sukces Pistons miał ich rozgrywający- Cade Cunnungham, który zdobył tej nocy 27 punktów i dodał do tego 6 asyst. 20 oczek dorzucił Saddiq Bey, lecz oddając aż 12 rzutów za trzy, coś wpaść musi i w jego przypadku 4 z tych prób znalazły drogę do kosza. Reszta punktów rozłożyła się pomiędzy pozostałych zawodników, co świadczy o tym, że Detroit zagrało w tym meczu zespołowo. Tłoki nie miały zbyt dużo czasu na regenerację, bowiem już 25 godzin później startowało spotkanie z ich udziałem w Oklahomie. Tu także to Pistons byli górą, tym razem zwyciężając o jeden punkt większą różnicą, a więc dziewięcioma punktami. Tym razem Killian Hayes dzielił i rządził na boisku, bo romansował już nawet z Triple-double, lecz po końcowej syrenie miał na swoim koncie 26 oczek, 7 zbiórek i o jedną więcej asystę. Z dobrej strony pokazał się również Frankie Jackson, który trafił 4 trójki i 8 z 8 osobistych, co również przełożyło się na 26 oczek przy jego nazwisku. W Detroit jest wielu utalentowanych zawodników i tym razem także Saben Lee zagrał dobre zawody, bowiem do 12 asyst i 5 zbiórek dorzucił 11 oczek. Ostatni mecz z ich udziałem miał miejsce 3.04, a grali wtedy z Indianą Pacers. Był to 3 z kolei zwycięski dla nich pojedynek i tym razem najjaśniej świecącą gwiazdą w ich szeregach był wspomniany już wcześniej Saddiq Bey, który tym razem trafił aż 7 z 9 prób zza linii 7,24! Przełożyło się to na zdobycie 31 punktów w całym meczu, co jest świetnym wynikiem. Poza nim dwucyfrowe wartości punktowe na swoich kontach zapisało aż 6 graczy, co ponownie świadczy o tym, że w każdym meczu może wypromować się inny gracz. Detroit to ciężka do typowania drużyna. Swoje kiepskie mecze przeplatają dobrymi występami, jak to właśnie miało miejsce w ostatnich dniach. Zespół w większości składa się z młodych perspektywicznych graczy, którzy jeśli tylko poczują wiatr w żagle, są w stanie walczyć z każdym jak równy z równym, czy tak właśnie może być dzisiaj?
Zakład bez ryzyka w BETFAN ze zwrotem aż do 600 PLN na pierwszy zakład po założeniu konta!
Bilans Dallas Mavericks 49:30
Dallas plasuje się obecnie na 4 lokacie i także oni mogą zachować to miejsce do końca rundy zasadniczej. Mają jeszcze szanse na wspięcie się o jedną pozycję wyżej, lecz potrzebne są do tego wygrane, szczególnie w meczach takich jak ten, gdzie zgarnięcie 2 punktów jest ich obowiązkiem. Ze zwycięstwami nie mieli jednak problemów w poprzednich spotkaniach, bowiem wygrali 4 z 5 minionych gier. Silne Utah Jazz nie stanowiło dla nich większego problemu i pokonali ich 114:100. Nikogo raczej nie zdziwi fakt, że najlepszym ich graczem okazał się tego dnia Luka Doncić, który rzucił 32 punkty, do czego dodał 10 zbiórek i 5 asyst. Kolejno 23 i 22 oczka dołożyli od siebie panowie Bullock i Brunson, którzy zachowali przy tym niezłą skuteczność. Po tym meczu nastał czas pojedynku z Lakers, i także Jeziorowcy nie byli dla nich trudnym rywalem, bo tym razem wygrali jeszcze wyżej, a konkretnie różnicą 18 punktów. Bezzmiennie na szycie osiągnięć indywidualnych znalazł się Słoweniec, zgarniając triple-double, na które złożyły się 34 punkty oraz po 12 asyst i zbiórek. Dzień później udali się do Cleveland, aby sprawdzić formę Cavaliersów i okazała się ona być ona słabsza, niż ta prezentowana przez ekipę z Dallas. Mavericks wygrało ten mecz 120:112, i nie będzie zaskoczeniem jeśli powiem, że również w tym meczu Luka był najskuteczniejszy. Dał o sobie znać również Dorian Finey-Smit, który jest w ich szeregach zadaniowcem, czekającym tylko na okazje do rzutów i tym razem większość z jego prób znalazła drogę do kosza. Amerykanin zapisał na swoim koncie 28 oczek, trafiając przy tym aż 6 trójek, co nie jest jednak specjalnym zaskoczeniem, bo Dorian nie zastanawia się zbyt długo i kiedy tylko ma okazję na rzut zza linii 7,24, oddaje go w mgnieniu oka. Seria 3 kolejnych wygranych miał swój kres w pojedynku z Washingtonem Wizards, bowiem czarodzieje ograli Dallas 135:102. Wizards wygrali ten mecz głównie za sprawą trafieniu 6 więcej trójek oraz lepszej grze na zbiórkach. Koszykarze z Dallas ani myśleli rozpamiętywać tą przegraną i już w następnym pojedynku, pokonali w bardzo trudnym pojedynku Milwaukee Bucks 118:112. Tym razem to Donicić był lepszy od Giansia i zapisał na swoim koncie 31 punkty, 8 zbiórek i aż 15 asyst. Dallas tym zwycięstwem udowodniło, że są w stanie walczyć o najwyższe cele i jeśli jakimś trafem przyjdzie im zagrać z Gianisem i spółką w finale, to nie pozostaną tam bez szans!
Co typować?
Uważam, że mimo dobrej dyspozycji gospodarzy, to przyjezdni wyjdą z tego starcia zwycięsko, lecz ze względu na niski kurs na takie zdarzenie, nie podejmę się typowania wyniku tego spotkania. Swoich szans upatruję w indywidualnych osiągnięciach wybranego zawodnika, a będzie nim dziś Dorian Finey-Smith. Jak już wyżej wspomniałem, jest to zawodnik, który ma na boisku swoje określone zadani, a jednym z nich są rzuty za 3 punkty, kiedy tylko ma do tego dogodną okazję. Tych w ostatnich dniach pojawia się sporo, bo Amerykanin spędza na parkiecie dużą ilość minut, dzięki czemu szans na trafienia powinno być dużo. W wyżej wspomnianych meczach podkoszowy gości trafiał kolejno 2, 2, 6, 2 i 1 z ze swoich prób trzypunktowych i liczę na to, że także dziś większość z jego prób znajdzie drogę do kosza. Typuję, że ten oto koszykarz, trafi dziś do kosza przynajmniej 2 razy zza linii 7,24 i takie oto zdarzenie jako pierwsze ląduje na moim kuponie!
Chcesz więcej typów z koszykówki? Dołącz do Typy NBA – Zagranie na koszykówkę!
New York Knicks vs Brooklyn Nets: typy kursy i zapowiedź meczu (7.04.2022 1:30)
Bilans New York Knicks 35:44
Dla drużyny z Nowego Jorku to już końcówka sezonu bowiem w play-offach nie wystąpią na pewno. Prawdopodobnie będą sklasyfikowani tuż za drużynami, które wezmą udział w turnieju play-in i choć wynik wcale nie jest taki zły, to zapewne apetyty były większe, bo posiadają w swoich szeregach graczy, którzy mogli im to zapewnić. Knicksi mają ujemny bilans i z takim też sezon zakończą, lecz w ostatnim czasie radzili sobie całkiem nieźle. Nieco ponad tydzień temu rywalizowali z Chicago Bulls i zaprezentowali się bardzo dobrze, bowiem wygrali 109:104. Dobre zawody zagrał R.J. Barret, który zdobył 28 punktów, zebrał 6 piłek i dołożył do tego 3 asysty. Trzeba jednak zaznaczyć, że zagrał w tym spotkaniu aż 43 minuty, co dało mu możliwość zanotowania takich statystyk. Warto wyróżnić także występ Mitchella Robinsona, który w 34 minuty zdobył 16 oczek, do czego dołożył 16 desek. Do sukcesu przyczynił się także Obi Toppin, który wchodząc z ławki, trafił 3 z 6 trójek. Następnie grali z Charlotte, które według mnie jest w obecnej chwili lepsze i to też pokazali na boisku. Szerszenie wygrały ten mecz 125:114 i był to rewanż, za mecz rozgrywany kilka dni wcześniej, w którym to akurat wygrali gracze z Nowego Jorku różnicą 15 oczek. Tym razem to Evan Forunier był najskuteczniejszym graczem w ich szeregach, bowiem zdobył 30 punktów, trafiając fantastyczne 6 na 8 za trzy! Po tym meczu grali z drużyną według mnie zbliżoną poziomem do Charlotte, bowiem ich rywalem było Cleveland Cavaliers. Gracze z Nowego Jorku nie znaleźli sposobu na lepiej dysponowanego tego dnia rywala i przegrali 101:119. Indywidualnie żaden z graczy specjalnie się nie wyróżnił, więc akurat tutaj nie będę przytaczał osiągnięć poszczególnych zawodników. Ostatni mecz z ich udziałem miał miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek, która okazał się być dla nich szczęśliwa, bowiem bez większych problemów rozprawili się z Orlando Magic, wygrywając 118:88. Na parkiecie najlepiej zaprezentował się Immanuel Quickley, który zaliczył tego dnia triple-double. (20 pkt, 10 zbiórek, 10 asyst). Spory wkład w ich dorobek punktowy mieli również Barret- 27 oczek oraz Toppin, 20 i Bursk 19 punktów. New York bazuje na zawodnikach młodych z ponadprzeciętnym potencjałem. W tym sezonie może jeszcze nie są gotowi do walki o wyższe cele, lecz jeśli wszystko pójdzie w dobrym kierunku to w następnym sezonie, mogą być bardzo niewygodnym przeciwnikiem, o czym nie raz już w bieżących rozgrywkach przekonały się silniejsze drużyny.
Zakład bez ryzyka w BETFAN ze zwrotem aż do 600 PLN na pierwszy zakład po założeniu konta!
Bilans Brooklyn Nets 41:38
Dla graczy z Brooklynu w dalszym ciągu wygrane są niezwykle istotne, bowiem walczą o lepsze rozstawienie przed turniejem play-in. To, że wezmą w nim udział, jest już pewne, a pytaniem pozostaje tylko to, z kim przyjdzie im rywalizować. Ich potencjalnym rywalami będą koszykarze reprezentujący barwy Atlanty lub Charlotte, a więc zespoły, z którymi grali w bardzo bliskiej przeszłości. Z Hornets zmierzyli się jeszcze pod koniec marca i musieli pogodzić się z porażką, bo Lamelo i spółka ograli ich 119:100. Irving i Durnat dwoili się i troili, bo obaj panowie spędzili na parkiecie ponad 40 minut, lecz nie pomogło to w pokonaniu lepiej dysponowanego tego dnia rywala. Po tym meczu przyszło im się zmierzyć ze swoim dzisiejszym rywalem i akurat tu byli lepsi, bo wygrali 130:123. Kevin rzucił tej nocy 41 punktów, zebrał 11 piłek i dołożył 5 asyst i jak przystało na lidera, poprowadził swój zespół do wygranej. Pojedynek z Milwaukee Bucks rządził się swoimi prawami i po 48 minutach gry na tablicy wyników widniał remis. W dogrywce minimalnie lepsi okazali się Bucksi, wygrywając cały mecz 120:119. Trio Durant, Irving, Brown zapisało na swoim koncie łącznie aż 74 punkty, lecz nie pomogło to w pokonaniu bardzo silnego przeciwnika. O tym jak ważny jest rezultat ich kolejnego spotkania, dobrze wiedział Kevin Durant, który zapisał na swoim koncie aż 55 punktów, co zdało się jednak na nic, bowiem to Atlanta wyszła z tej bitwy zwycięsko. Mecz zakończył się wynikiem 122:115, co znacznie utrudniło Netsom zajęcie miejsca przed Hawks. Kevinowi skutecznie pomagał Kyrie, który zapisał przy swoim nazwisku zdobycz w postaci 31 oczek, lecz jeśli tylko dwaj gracze rzucają powyżej 10 punktów, bardzo ciężko jest o wygrane. Sytuacja uległa poprawie w rywalizacji z Huston, bowiem dwucyfrowe wartości punktowe zanotowało 5 graczy, dzięki czemu to Brooklyn wygrał ten mecz 118:105. dzisiejszy pojedynke dla podopiecznych legendarnego Steva Nasha jest bardzo ważny! Wygrana w tym meczu pozwoli im się zbliżyć do będącej nad nimi Atlanty, więc sądzę, że gracze Nets wyjdą na parkiet naładowani energią i z ogromną wolą walki.
Co typować?
Także w przypadku tego meczu nie podejmę się typowania wyniku spotkania, a szans na zysk poszukam w indywidualnych osiągnięciach. Tym razem swój wkład powierzam Centrowi New York Knicks i typuję, że ten gracz zanotuje dziś przynajmniej 2 bloki. Jest to niezwykle atletyczny oraz sporych rozmiarów zawodnik i w każdym meczu przeciwnicy penetrujący pod kosz muszą liczyć się z tym, ze Mitchell Robinson stanie na ich drodze. Mierzący 216 centymetrów Amerykanin jest ostoją linii defensywnej Knicks i w ostatnich meczach dawał o sobie znać rywalom. W poprzednim meczu pomiędzy tymi zespołami zanotował on 4 bloki, a linia, jaką dziś obieram wynosi zaledwie 2 zablokowane rzuty i sądzę, że jest w stanie to zrobić!
Fot. Pressfocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze