Barcelona w ostrej walce o pozostanie na szczycie. Gramy La Liga o 217 PLN!
Sobotnia La Liga zapowiada się prześwietnie. Tego właśnie potrzebują kibice, szczególnie ci z Polski, aby rozgrzać się w coraz zimniejsze grudniowe wieczoru. Goręcej będzie w Sewilli czy w Kraju Basków? Zapraszam na zapowiedź moim zdaniem dwóch najciekawszych spotkań. Miłej lektury!
Real Betis – FC Barcelona | 18:30
W Sewilli rzadko bywa spokojnie. Betis czasami igra z nerwami swoich kibiców, czasami raczy ich naprawdę piękną fiestą. W ostatnim okresie natomiast podopieczni nestora Manuela Pellegriniego raczej pozwalają swoim fanom na chwile radości. Grają naprawdę ładną piłkę opartą na zorganizowanym pressingu w środku pola oraz popisach skrzydłowych. Prym wiedzie przede wszystkim Antony. Sprowadzenie Brazylijczyka na stałe było naprawdę świetną decyzją i po chodzącym cieniu z Man United praktycznie nie ma już śladu. Co jeszcze lepsze, taka gra naprawdę przynosi efekty. Los Verdiblancos nie przegrali od 8 meczów we wszystkich rozgrywkach i dzięki temu szturmem wdarli się na 5. miejsce w tabeli.
Skoro mowa o efektownych wejściach na pożądane pozycje, nie sposób nie wspomnieć o Barcelonie. Pomimo niepewności w obronie, Barcelona zdaje się grać z coraz większą lekkością w ataku. Nadzieją napawa powrót przede wszystkim Raphinhi. Dzięki temu Blaugrana nie tylko punktuje, ale robi to w stylu, który może wzbudzać zazdrość. Intensywny pressing, szybkie rotacje pozycji i niewybaczająca błędów gra w ostatniej tercji. Wszystko to sprawia, że Barca wygląda jak zespół, który przy odrobinie szczęścia może obronić tytuł. Wprawdzie Chelsea niemiłosiernie zmiażdżyła Dumę Katalonii w Lidze Mistrzów, ale na domowym podwórku Bordowi zanotowali 5 zwycięstw z rzędu.
Co obstawiać?
Postawię na Obie drużyny strzelą i powyżej 2.5 gola. Obie ekipy grają naprawdę ładnie ofensywnie i sądzę, że może zagotować się pod bramką z każdej strony. Trzeba natomiast przyznać, że przede wszystkim Barcelona ma spore problemy w obronie, które doprowadziły chociażby do kryzysu psychicznego Ronalda Araujo. Wszystko więc wskazuje na to, że będziemy świadkami meczu, w którym zespoły będą raczej starały się więcej strzelić niż mniej stracić. Zakład typu „Obie strzelą i liczba goli” znajdziesz w Superbet. Jeśli nie masz tam jeszcze konta, możesz założyć je z naszym kodem promocyjnym Superbet.
Po inne analizy na najlepsze mecze tego tygodnia, zapraszamy do zakładki piłka nożna. Przygotowaliśmy także analizy dla fanów innych sportów! Chcesz porównać kursy? Sprawdź listę legalnych polskich bukmacherów.
Athletic Bilbao – Atletico Madryt | 21:00
Athletic przez lata udowadniał, że gdy gra u siebie, niezależnie od formy, potrafi stać się niewygodnym przeciwnikiem. Intensywność ich pressingu potrafi dusić nawet drużyny z absolutnego topu, a zaangażowanie zawodników często zamienia zwykłe akcje w heroiczną walkę o każdy metr boiska. Cóż, taki w końcu musi być efekt rekrutowania wyłącznie Basków z krwi i kości. W tej drużynie nie ujrzymy najemników, co z pewnością wpływa na wolę walki. Niestety w tym sezonie same chęci nie wystarczają. Bilbao gra naprawdę mizernie i tylko pojedyncze przebłyski pozwalają na zdobycze punktowe. Znajdują się na 8. miejscu w tabeli, a do walki o Ligę Mistrzów brakuje im już 11 punktów!
Atletico Diego Simeone nadal jest drużyną, która żyje z nieustannej koncentracji i żelaznej dyscypliny. Atletico nie zdominuje rywala posiadaniem, ale zrobi wszystko, by przejąć kontrolę nad przestrzenią. Królowie gry bez piłki jak co roku wchodzą w doskonałą w formę na przełomie starego i nowego roku. Mimo porażki przeciwko Barcelonie można powiedzieć, że nieśmiało wrócili do wyścigu po mistrzostwo. Na początku sezonu wydawało się to niemożliwe, biorąc pod uwagę ich słabe ówczesne występy. Seria 7 zwycięstw z rzędu we wszystkich rozgrywkach skutecznie podłączyła ich jednak do prądu. Miejmy nadzieję, że porażka z Barcą nie wytrąci ich przesadnie z rytmu. Liga hiszpańska może przecież tylko skorzystać na większej konkurencji.
Co obstawiać?
Kuszą mnie tutaj kartki i typuję powyżej 3.5 upomnień. W zawodnikach Athleticu frustracja narasta do naprawdę sporych poziomów. Nic dziwnego. Sezon temu byli przecież ekipą z topu, a obecnie kwalifikują się co najwyżej na średniaka. W dodatku nie służy im gra na kilku frontach i w ich nogach zaczyna być widoczne zmęczenie. Nie zdziwię się więc, jeśli jeden z pikantnych kontrataków Atletico zakończy się nieprzyjemnym faulem. Sami Los Colchoneros natomiast na wyjazdach również potrafią podostrzyć grę, więc mam nadzieję, że nie zobaczymy dziś meczu przyjaźni. Mają przecież za sobą słaby występ przeciwko Barcelonie, ale apetyt na mistrzostwo wciąż spory. Powodzenia!
Pod spodem kupon:
fot. Alamy Stock Photo
