Arsenal i Liverpool dorzucą trochę ognia do wyścigu o mistrza? Gramy Premier League o 224 PLN!

Super Sunday w Premier League zapowiada się naprawdę zacnie. Zagrają przecież dzisiaj aż trzy zespoły, które wciąż dzielnie walczą w europejskich pucharach oraz niemalże matematycznie pewny mistrz – Liverpool. Ja wybieram dwa z czterech szalonych spotkań i zasiadam przed telewizorem z kuponem double. Zapraszam do lektury mojej analizy!
Ipswich – Arsenal | 15:00
Tractor Boys są członkami bardzo niechlubnego grona. Wraz z Leicester oraz Southampton stanowią jedną z najgorszych (jeśli nie najgorszą) trójkę beniaminków-spadkowiczów w historii Premier League. Jest to objawa bardzo niepokojącego trendu. Fakt, że spadkowiczów poznaliśmy już praktycznie w połowie sezonu świadczy o pogłębiającej się przepaści między Premier League, a Championship. Jeśli FA nie wpadnie na pomysł jak tem zaradzić, wkrótce może się okazać, że spadki i awanse będą miały charakter wyłącznie iluzoryczny.
Wracając jednak już do dzisiejszych gospodarzy, Ipswich zdobyło w tym sezonie 21 punktów i zajmują 18. miejsce w tabeli – najwyższe w strefie spadkowej. Są też drużyną najbardziej cieszącą oko z tej trójki. Mimo bilansu bramkowego wynoszącego 33:67 okazjonalnie potrafią zagrać całkiem niezły mecz zarówno w defensywie, jak i podczas kreowania ataków. Udowodnili to tydzień temu, kiedy zremisowali z Chelsea 2:2 i to na Stamford Bridge! Dzisiaj w roli gospodarza zmierzą się z nieco lepszym angielskim zespołem – Arsenalem.
Kibice Kanonierów, mimo utraty nadziei na mistrzostwo, będą miło wspominać ostatnie dwa tygodnie. Ich ulubieńcy w niesamowitym stylu wyeliminowali Real Madryt z Ligi Mistrzów. Wisienką na torcie był gol Martinelliego w ostatnich minutach, który pozwolił chłopcom Artety zwyciężyć na magicznym Bernabeu 2:1. Dwumecz z Królewskimi przyniósł wiele niesamowitych historii. Declan Rice udowodnił, że jego etykieta z ceną być może nie była przesadzona, Merino zagrał doskonale na pozycji napastnika, a Bukayo Saka w końcu na dobre wrócił po kontuzji. Polskiego kibica cieszyć może natomiast występ Jakuba Kiwiora, który w spotkaniu rewanżowym wyglądał pewniej od Williama Saliby. Mikel Arteta pokazuje, że nie jest trenerem z pierwszej łapanki i mimo fali kontuzji wyciąga z tego sezonu tyle, ile może. Teraz na jego drodze po uszaty puchar stanie PSG. Najpierw jednak spotkanie rozgrzewkowe z beniaminkiem.
Co obstawiać?
Postawię na powyżej 5.5 rzutu rożnego Arsenalu. Kanonierzy będą w niezłym gazie po zwycięstwie nad Realem i myślę, że srogo ruszą na Ipswich. Obserwujemy odrodzenie skrzydeł Kanonierów – powrót do formy Martinelliego i ozdrowienie Saki zwiastuje sporo akcji bokami, a te zawsze zwiastują rogale. The Gunners często grają wrzutkami, wykorzystując atuty kryzysowego napastnika Mikela Merino. Można spodziewać się także strzałów z dystansu ze strony rozochoconego Declana Rice’a. W ostatnich meczach Premier League Arsenal nabił 13,8, 5, 5, 9 rzutów rożnych. Ipswich natomiast lubi oddawać rożne swoich rywalom – przeciwnicy Tractor Boys ustawiali piłkę w narożniku boiska 15,8,8,3,5 razy. Rożne typuję w Superbet. Jeśli chcesz również skopiować ten typ, a nie masz jeszcze konta – załóż je z naszym kodem promocyjnym Superbet.
Zapraszam do zapoznania się także z innymi typami na dziś, szczególnie jeśli chodzi o piłkę nożną. Oferujemy także podsumowanie szerokiej oferty legalnych polskich bukmacherów.
Leicester – Liverpool | 17:30
Z łezką w oku spogląda się na czasy, w których kibice Premier League zapowiadali, że Leicester po zdobyciu mistrzostwa w sezonie 2015/16 wejdzie do elity Premier League. Chwilowo wydawało się to nawet możliwe – Lisy zdobyły przecież potem jeszcze FA Cup i całkiem nieźle pokazali się przeciwko gigantom z Ligi Mistrzów.
Niestety brutalna rzeczywistość w końcu nadeszła i owładnięty pieniędzmi świat futbolu przypomniał drużynie z King Power Stadium o jej miejscu w szeregu. Z sezonu na sezon wyglądali coraz gorzej aż w końcu dwa lata temu pożegnali się z najwyższym stopniem rozgrywkowym. Co prawda zdominowali oni Championship i z pierwszego miejsca wrócili do elity, ale jeden rzut okiem na tabelę pokazuje jak wiele brakuje im do formy sprzed 10-ciu lat. Mają 18 punktów na koncie i zajmują 19. miejsce w lidze. Niedawno ustanowili niechlubny rekord. Przegrali bowiem 8 spotkań z rzędu na własnym stadionie nie strzelając przy tym ani jednej bramki. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że dziś przedłużą tę passę. Grają przecież przeciwko najlepszemu zespołowi w lidze.
Liverpool posypał się w miesiącach decydujących o losach całego sezonu i odpadł ze wszystkich drabinek pucharowych oraz przegrał finał EFL Cup. Po tak doskonałej pierwszej części sezonu brak chociażby dubletu może być dosyć rozczarowujący. Kibice z Anfield nie będą jednak mieli za złe Arne Slotowi tych porażek. Biorąc pod uwagę, że to pierwszy sezon Holendra, a okienko transferowe go nie rozpieszczało, to podniesienie drugiego w historii klubu pucharu Premier League będzie wyśmienitym wynikiem. Dodatkowym powodem do radości bez wątpienia jest także przedłużenie umowy przez Mohameda Salaha oraz Virgila Van Dijka. Tych dwóch zawodników to absolutne filary ofensywy i defensywy The Reds, których nie sposób zastąpić w krótkim okresie czasu. Kwiecień dotychczas przyniósł Liverpoolowi dwa wyszarpane zwycięstwa i bolesną porażkę z Fulham. Czy dziś czeka ich spokojniejsze 90 minut?
Co obstawiać?
Tutaj typuję gola lub asystę Luisa Diaza. Po przerwie reprezentacyjnej gwiazda Mohameda Salaha nieco przygasła, a pierwsze skrzypce w ofensywie zaczął grać właśnie Kolumbijczyk. Lewy skrzydłowy zaliczył asystę przeciwko Evertonowi oraz strzelił gola West Hamowi i Fulham. Przypomnieć należy, że dobrze mu szło także na zgrupowaniu reprezentacji, gdzie strzelał przeciwko Brazylii, a w meczu z Paragwajem dołożył po golu i asyście. Rywal do przedłużenia swojej strzelecko-asystenckiej passy idealny, bo Lisy w ostatnich 5 meczach u siebie straciły aż 14 goli! Powodzenia!
Pod spodem kupon:
fot. Alamy Stock Photo
(0) Komentarze