Arsenal doskoczy do zranionego Liverpoolu? Gramy Premier League o 227 PLN!

Wczorajszy dzień obfitował w niespodzianki, które w dodatku przynosiły ze sobą niesamowicie emocjonujące mecze. Dzisiaj przyglądam się Premier League, bowiem niedziela również ma potencjał, żeby przynieść niesamowite spotkania.
Aston Villa – Fulham | 15:00
Wydaje się, że w klubie z Birmingham zaczyna powoli dochodzić do swojego końca tak zwany cykl Emery’ego. Dla Hiszpana w końcu dość charakterystycznym modus operandi jest przyjście do klubu znajdującego się w dołku, wyciągnięcie go wyżyny, a następnie powolne utrata pomysłu na dalszy jego rozwój. Tak było między innymi w Arsenalu i Villarrealu. Teraz powoli ten cykl zaczyna sprawdzać się w Aston Villi. Ekipa z lwem w herbie na 6 meczów we wszystkich rozgrywkach wygrała tylko jeden, niedawny bój z Bologną w Lidze Europy. Co więcej jako jedyny zespół w ligach top 5 nie strzelili oni ani jednej bramki przez cztery kolejki! Z trzema remisami w lidze znajdują się w strefie spadkowej, a dokładniej na 18. miejscu. W ich grze brak zgrania, Emery nie potrafi optymalnie zespołu, a w dodatku sami zawodnicy nie stają na wysokości zadania. Ostatnio chociażby Ollie Watkins zmarnował rzut karny we wspomnianym meczu europejskich pucharów.
Fulham natomiast zaczęło sezon dosyć stabilnie, ale bez fajerwerków. Najstarszy klub w Londynie już od dłuższego czasu zapracował sobie na miano solidnego i groźnego średniaka. Na ten moment nie wydaje się jednak, aby The Cottagers aspirowali do wyższych celów, takich jak awans do europejskich pucharów. Obecnie mają na koncie 8 punktów, które są wynikiem 2 zwycięstw, 2 remisów i jednej porażki. Przekonamy się którą statystykę dopisze do swojego konta Marco Silva. Portugalczyk poprowadzi niedługo tę ekipę w dwusetnym meczu pod jego wodzą. W tym czasie przemienił on Fulham z regularnego spadkowicza w klub, który powoli zaczyna zapuszczać korzenie w Premier League.
Co obstawiać?
Postawię na przynajmniej jedną próbę strzału Mattiego Casha. Polak jest ostatnimi czasy naprawdę ofensywnie usposobiony i momentami bardziej przypomina skrzydłowego niż obrońcę. Strzelił dwa gole dla naszej reprezentacji w eliminacjach Mistrzostw Świata, ostatnio zasadził także niesamowitą bombę z daleka w ostatniej kolejce Premier League. Wydaje się, że na własnym stadionie, zachęcany okrzykami kibiców, powinien spróbować choć raz strzelić w stronę bramki, nawet jeśli uderzenie to poszybuje w powietrze. Strzał Mateusza Gotówki możecie postawić w Superbet. Jeśli nie macie jeszcze konta u tego bukmachera, możesz założyć je z naszym kodem promocyjnym Superbet.
Jeśli chcesz zobaczyć inne analizy na najlepsze mecze tego tygodnia, zapraszamy do zakładki piłka nożna. Przygotowaliśmy także analizy dla fanów innych sportów! Chcesz porównać kursy? Sprawdź listę legalnych polskich bukmacherów.
Newcastle – Arsenal | 17:30
Sroki niezbyt dobrze zaczynają swoje życie bez Alexandra Isaka, choć sam Szwed na razie też nie pokazuje się zbyt dobrze w barwach Liverpoolu. Newcastle znajduje się na 15. miejscu w lidze, zdobyli 6 punktów, a na koncie mają zwycięstwo, 3 remisy oraz porażkę. Ich sposób gry nie jest diametralnie różny od tego prezentowanego w poprzednich sezonach. Zagrali nawet kilka bardzo solidnych meczów, jak chociażby te przeciwko Liverpoolowi lub FC Barcelonie. W oczy razi przede wszystkim brak solidnego napastnika, który potrafiłby sfinalizować akcję. Nie oszukujmy się, nie da się regularnie punktować wystawiając Anthony’ego Gordona na szpicy. Żeby The Magpies zapomnieli o swojej szwedzkiej gwieździe, konieczny będzie powrót z kontuzji jego następcy nabytego z Brentford – Yoane Wissy.
Mikel Arteta pewnie zaciera ręce po wczorajszym blamażu Liverpoolu. W końcu otwiera się przecież szansa do nadrobienia dystansu do głównych ligowych rywali. Nie będzie jednak o to łatwo, bo w ostatnich 5-ciu wyjazdach na St. James Park tylko raz udało im się wywalczyć komplet punktów. Kanonierzy zaczęli sezon niemalże perfekcyjnie. Passę samych zwycięstw przerywają jedynie potknięcia z ich największymi rywalami z ostatnich lat. Mianowicie przegrali oni z Liverpoolem na Anfield oraz zremisowali z Manchesterem City na własnym Emirates Stadium. Dosyć niepokojące jest to, jak prezentuje się Viktor Gyokeres. Szwed bowiem nie rozwiązuje problemów w ataku Arsenalu, a przeciwko trudnym rywalom nie potrafi zbyt dobrze odnaleźć się zarówno między liniami obrony, jak i w samym polu karnym. Wydaje się, że Arteta będzie musiał znaleźć na niego sposób, bo jego czyste atrybuty fizyczne nie wystarczają w tak twardej lidze jak Premier League.
Co obstawiać?
Tutaj typuję na powyżej 9.5 rzutów rożnych. Obie drużyny mają problem z napastnikami. Newcastle nie ma nikogo na szpicy, natomiast Arsenal nie potrafi obsłużyć swojego sępa pola karnego. Skutkuje to wieloma akcjami zmierzającymi donikąd, a wiadomo, że lubią się one kończyć na rzucie rożnym. Ponadto obu drużynom bardzo zależy na tym meczu – Sroki muszą w końcu zacząć punktować, a Arsenal węszy okazję na dogonienie Liverpoolu. Niezależnie od wyniku, spodziewam się licznych ataków z obu stron. Obie drużyny albo biją skrajnie mało, albo skrajnie dużo rogów. Myślę, że dzisiaj będziemy mieli do czynienia z tym drugim przypadkiem. Powodzenia!
Pod spodem kupon:
fot. Alamy Stock Photo
(0) Komentarze