6/8 w ostatnich typach na NBA, a dziś walczymy o 589 PLN!
W środę na parkiet wybiegnie 14 zespołów, a my przygotowaliśmy dla Was kupon składający się z trzech typów – sprawdźcie, co przewidujemy tym razem!
Odbierz pakiet powitalny w PZBuk!
Bonus od depozytu do 500 PLN + 100 PLN w punktach + voucher 1500 PLN!
Załóż konto z kodem: 600PLN
Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!
Skuteczność typów NBA w tym sezonie: 24/42
Profit: -363 PLN
Zdarzenie: Minnesota Timberwolves – San Antonio Spurs
Typ: Andrew Wiggins Over 22.5 Points
Kurs: 1.90
Wczoraj zabrakło naprawdę niewiele, bo Adam poprawnie wytypował dwa z trzech zdarzeń, tak więc do zamknięcia kuponu znów było bardzo blisko. Doskonale spisali się Domantas Sabonis (16 zbiórek) oraz RJ Barrett (21 punktów), a kupon popsuły drużyny Sacramento Kings oraz Portland Trail Blazers. Na dziś mamy dla Was trzy propozycje, a na pierwszy ogień starcie między Minnesota Timberwolves a San Antonio Spurs.
Andrew Wiggins to niespełniona nadzieja kanadyjskiej koszykówki. Tak przynajmniej sądzono przed rozpoczęciem trwającego sezonu, bo Wiggins rzeczywiście nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Wybrany z jedynką w drafcie w 2014 roku miał co prawda obiecujący początek w lidze i szybko dał się poznać jako solidny strzelec, ale nic poza tym. Dodatkowo, w ostatnich latach zdawało się, że po prostu zatrzymał się w rozwoju. Tym większy był to ból dla kibiców Minnesota Timberwolves, że klub zdecydował się zaoferować mu ogromne pieniądze, by Wiggins pozostał w klubie. Sęk w tym, że mało efektywnie grający skrzydłowy nagle z miejsca stał się kandydatem do jednego z najgorszych kontraktów w całej lidze.
Początek tego sezonu nie zapowiadał pod tym względem wielkiej zmiany, a dla 24-letniego Wigginsa to zdaje się być albo nie być w Minneapolis – choć z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek zechciał przejąć jego ogromny kontrakt. No chyba, że karta się odwróci i Wiggins zacznie grać na miarę potencjału. Kilka ostatnich meczów pokazuje, że wreszcie jest na to nadzieja. Wiggins nie tylko stał się jednym z najlepszych graczy Wolves obok Karla-Anthony’ego Townsa, ale też wreszcie przestał być jednowymiarowym graczem. Porzucił nieefektywne rzuty z półdystansu na rzecz wejść w pomalowane, co od razu przyniosło znakomite efekty. Pomaga także znacznie lepszy niż wcześniej drybling, co ułatwia skrzydłowemu lepsze kreowanie gry dla kolegów.
Wiggins w sezonie 2018/19 to średnie na poziomie 18 punktów oraz 2.5 asyst przy ledwie 41-procentowej skuteczności z gry. To teraz spójrzcie na ostatnich pięć spotkań kanadyjskiego zawodnika:
- 25 punktów, 10/21 z gry przeciwko Milwaukee Bucks
- 30 punktów, 6 asyst, 11/21 z gry przeciwko Memphis Grizzlies
- 40 punktów, 7 asyst, 17/33 z gry przeciwko Golden State Warriors
- 25 punktów, 5 asyst, 10/22 z gry przeciwko Denver Nuggets
- 33 punkty, 5 asyst, 12/20 z gry przeciwko Detroit Pistons
Wiggins jest w znakomitej formie i zdaje się, że znalazł całkowicie nowe miejsce dla siebie w systemie Wolves, a to przekłada się na bardzo dobre występy. Głównie dlatego liczymy, że w środę przeciwko San Antonio Spurs podtrzyma dobrą serię i nasz pierwszy dzisiejszy typ jest taki, ze 24-latek zdobędzie w tym starciu co najmniej 23 oczka. Byłoby to już dla niego szóste kolejne spotkanie z tak wysokim dorobkiem punktowym i potwierdzenie, że ta doskonała dyspozycja to nie jest przypadek Spurs nie są ostatnio w dobrej formie, przegrali dwa ostatnie spotkania, a najlepsi punktujący rywala zdobywali kolejno 30 (Jaylen Brown) oraz 24 (Jarren Jackson Jr.) punktów w tych meczach.
Zdarzenie: handicap w meczu Portland Trail Blazers – Toronto Raptors -2/+2
Typ: Toronto Raptors +2
Kurs: 1.96
Drugi nasz typ dotyczy spotkania pomiędzy Toronto Raptors a Portland Trail Blazers. Szczególnie ten drugi zespół jest ostatnio znienawidzony przez większość typujących, gdyż Blazers spisują się w tym sezonie grubo poniżej oczekiwań. Zawalili także we wtorek, kiedy nie dali rady osłabionej drużynie Sacramento Kings, choć w barach drużyny z Sac-Town nie zagrał m.in. DeAaron Fox, czyli bodaj najlepszy ich zawodnik. Blazers sami zmagają się z kontuzjami, natomiast nikt się chyba nie spodziewał, że finaliści konferencji zachodniej z ubiegłego sezonu zaliczą tak słabe wejście w sezon.
Blazers po 11 meczach mają bilans ledwie czterech zwycięstw oraz siedmiu porażek, a z ostatnich sześciu spotkań tylko raz udało im się pokonać rywala. W zespole brakuje głębi składu, a sam Damian Lillard to po prostu za mało, tym bardziej że CJ McCollum na razie spisuje się mocno nieregularnie. Bardzo brakuje drużynie kontuzjowanego Jusufa Nurkica, gdyż to właśnie on był w poprzednim sezonie jednym z najważniejszych ogniw całego zespołu. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy i czy w ogóle Nurkić wróci do gry – mówiło się o okolicach Meczu Gwiazd, a to oznacza, że Blazers musieliby sobie bez niego radzić jeszcze przez około trzy miesiące.
W środę w ramach drugiego spotkania z serii back-to-back zmierzą się z drużyną Toronto Raptors, która także jest osłabiona kontuzjami, lecz nie daje po sobie tego poznać. Powód? Głęboki skład, dzięki któremu udaje się zastąpić takich zawodników jak Kyle Lowry czy Serge Ibaka. Raptors bardzo mocno korzystają także na mistrzowskim doświadczeniu swoich zawodników, którzy po zdobyciu tytułu zyskali ogromną pewność siebie – dotyczy to zresztą także sztabu szkoleniowego, bo trener Nick Nurse (debiutant, który poprowadził Raptors do tytułu) nadal pokazuje swoje umiejętności.
Dajemy więc Raptors mały margines błędu, ale liczymy, że w środę ograją Blazers na ich terenie, tym bardziej, że mieli dzień odpoczynku po porażce w Los Angeles z Lakers. Teraz jest idealny dla kanadyjskiej drużyny moment, by ugodzić niewygodnego rywala i pokonać Portland. Spodziewamy się, że bardzo dobry mecz rozegra Pascal Siakam, tym bardziej, że Blazers nie mają za bardzo kim go postraszyć i to nadal skrzydła pozostają najsłabszą ich formacją. Gospodarzom mogą nie pomóc nawet własne ściany – jak do tej pory w czterech meczach rozgrywanych w Moda Center tylko raz Blazers udało się ograć przeciwnika.
Zdarzenie: handicap w meczu Orlando Magic – Philadelphia 76ers
Typ: Philadelphia 76ers +2.5
Kurs: 1.80
I trzeci, ostatni typ na środową noc z NBA. Stawiamy na drużynę Philadelphia 76ers w starciu z Orlando Magic, nawet jeśli nie mamy jeszcze pewności, czy w spotkaniu tym wystąpi Joel Embiid. Szóstki grały bowiem we wtorek i ledwie jednym punktem udało im się pokonać Cleveland Cavaliers, a po raz kolejny przypomniały o sobie problemy z trafianiem zza łuku. Sixers oddali bowiem aż 38 rzutów za trzy, ale do kosza drogę znalazło zaledwie osiem prób. Co więcej, wszystkie 11 prób spudłował Tobias Harris, który dostaje przecież od 76ers grube pieniądze, lecz na razie zdaje się mocno rozczarowywać.
W środę będzie miał jednak okazję, by wrócić na dobre tory i przy okazji wygrać ze swoim byłym zespołem, bo w Orlando spędził kilka sezonów. Niezależnie od tego, czy zagra Embiid, do gry wróci Al Horford, który we wtorek otrzymał dzień wolnego. Dość niespodziewanie zagrał natomiast Ben Simmons, gdyż problemy z barkiem miały spowodować kilka meczów absencji, ale okazało się, że Australijczyk czuje się na tyle dobrze, że wrócił do składu na mecz z Cavaliers. 76ers są więc trochę poobijani, a do tego nie mamy jeszcze 100-procentowej pewności jakim składem wyjdą na Magic, lecz mimo tego spodziewamy się ich zwycięstwa.
Magic to bowiem kolejna z drużyn w tym sezonie, która jak do tej pory głównie zawodzi. Bilans trzech zwycięstw oraz siedmiu porażek po dziesięciu meczach nie daje zbyt wielu powodów do optymizmu, tym bardziej że drużyna z Florydy pokonała jedynie takie „tuzy” jak Memphis Grizzlies, Cleveland Cavaliers oraz New York Knicks. Magic to przecież zespół z czołowej ósemki konferencji wschodniej w poprzednim sezonie, lecz na razie mało co działa tam tak jak powinno. Typujemy więc, że nawet będący w back-to-back 76ers dadzą sobie radę w Orlando – czy z Embiidem, czy bez niego, choć z tego względu dajemy Szóstkom mały margines błędu.