Noc w NBA: 4/5 w ostatnich dwóch dniach – gramy o 500 PLN!

Piątek, który przez Boże Narodzenie przyszedł bardzo szybko, ale na pewno nie będziemy na to narzekać. Dzisiaj zostanie rozegranych 9 meczów, na które mam dla Was 3 propozycje. Sumka do wygrania całkiem pokaźna, więc trzymamy kciuki. Na to przyjdzie pora – teraz czas na analizę. Do dzieła!

Kto oglądał NBA w nocy, ten na pewno nie żałował. Byliśmy świadkami niesamowitych comebacków, które – co najważniejsze – przyniosły nam zysk! Zarówno Boston Celtics, jak i Miliwaukee Bucks odnieśli zwycięstwa, dzięki czemu kolejny kupon wyszedł na plus. Chociaż przyznam, że emocji w obu tych pojedynkach nie brakowało.

Słyszałeś jakieś opinie o Fortunie, ale nie miałeś okazji przetestować tego bukmachera na własnej skórze? To idealna okazja – załóż konto i skorzystaj z bonusu bez depozytu dla czytelników Zagranie. Zaraz po rejestracji otrzymasz darmowe 20 PLN na obstawianie.

Oferta tylko z kodem promocyjnym: 20free

Zdarzenie: Washington Wizards – Houston Rockets: James Harden zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 32.5 punktów

Typ: powyżej

Kurs: 1.82

Zdaje sobie sprawę o wysokości tej linii. 32.5 punktów to jest naprawdę sporo. Ale to jest James Harden, który wczoraj zaliczył jeden z największych choke’ów, jaki widziałem w swoim życiu. Jasne, że Marcus Smart przy obu tych przewinieniach dodał coś od siebie, ale prawda jest taka, że Rockets nigdy nie powinni pozwolić sobie stracić tej przewagi.

Poza grą pozostają cały czas Clint Capela, Luc Mbah a Moute, a występ Chrisa Paula stoi pod znakiem zapytania. Prawdopodobnie zobaczymy go na parkiecie dopiero w niedziele przeciwko Los Angeles Lakers. W tej sytuacji wszystko, no, może praktycznie wszystko, spadnie na barki Hardena. A jestem pewien, że po spotkaniu z Boston Celtics będzie chciał zatrzeć po sobie złe wrażenie, które pozostawił. W końcu takie zachowania cechują najlepszych. Powrót silniejszym po kontuzji, czy porażce.

Broda mimo tych problemów w końcówce (jak to ładnie brzmi i zupełnie i nie oddaje rzeczywistości) i tak zdołał zdobyć 34 punkty. Choć jego skuteczność była mizerna – zaledwie 7 na 27 z gry. Jednak słabą efektywność z pola nadrabiał egzekucją z linii rzutów wolnych, gdzie nie pomylił się ani razu przy 15 próbach. Trzeba oddać ekipie z Bostonu, że obrona funkcjonowała naprawdę dobrze. Nie przez przypadek mają pierwszą efektywność defensywną w NBA. To był dopiero trzeci raz w tym sezonie, kiedy Rockets nie przekroczyli 100 punktów.

Ale nie oszukujmy się – Washington Wizards to nie jest ten sam poziom po bronionej stronie parkietu co Celtics. Scott Brooks nie jest tak świetnym trenerem, jak Brad Stevens, a trudno znaleźć zawodnika pokroju Marcusa Smarta, który mógłby sprowokować lidera Houston. Ciekawostka: Harden nie trafił żadnej z 7 prób, kiedy był kryty przez Smarta, dodatkowo popełniając 4 straty.

Czarodzieje pozwalają rywalom średnio na 103.9 punktów, co jest dwunastym wynikiem w lidze. Patrząc na statystki tego zespołu widać, że jak na razie są przeciętni. Oczekiwania były ogromne (sam liczyłem na minimum pierwszą trójkę), ale Marcin Gortat i jego koledzy rozczarowują. Dopiero 6 miejsce w Konferencji Wschodniej z bilansem 19-16. Nie tak to miało wyglądać.

W ostatnim spotkaniu mogliśmy zobaczyć, jak Wizards nie szanują słabszych rywali. Słabszych, jeśli weźmiemy pod uwagę bilans. Sam John Wall stwierdził, że kiedy nadchodzi mecz z drużynami poniżej 50% zwycięstw, gracze zaczynają robić wszystko pod siebie i nie obchodzi ich końcowy wynik. Jest tylko: ja, ja, ja. I efekty tego widzimy. Porażki, które w ogóle nie powinny mieć miejsca.

Dlaczego over? Moim zdaniem zobaczymy zmotywowanego Jamesa Hardena. Będzie chciał pokazać, że końcówka starcia z Celtics była tylko wypadkiem przy pracy To on cały czas jest głównym kandydatem do zdobycia nagrody MVP. Trzeba też pamiętać o nieobecnościach w Rockets. Kiedy nie ma Capeli i Paula (kolejność przypadkowa), to ktoś musi te rzuty oddawać. Co pokazała miniona noc (aż 27 oddanych prób), będzie to robił właśnie Harden. Nawet jeśli piłka nie wpada do kosza, to Broda zawsze znajdzie sposób, żeby rzucić swoje. Bo jak nie on, to kto?

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk. 

Zdarzenie: kto wygra mecz Chicago Bulls – Indiana Pacers?

Typ: Chicago Bulls

Kurs: 1.70

Ostatni raz, kiedy mogliśmy zobaczyć rywalizację tych drużyn, Chicago Bulls przegrali swój dziesiąty mecz z rzędu, spadając na samo dno ligi. Tamta porażka miała być gwoździem do trumny, na co wskazywał bilans 3-20. Byki miały wygodne miejsce na samym dole i nic nie miało się zmienić.

Oj, ale dużo się zmieniło od 6 grudnia.Od tego czasu Chicago awansowało na 11. miejsce na Wschodzie, wygrywając 9 z ostatnich 11 spotkań.

Jednak sięgnijmy pamięcią do poprzedniego starcia tych teamów. Gospodarze zwyciężyli 98-96, wygrywając dopiero po rzucie za trzy Victora Oladipo. Wcześniej odrobili aż czternaście punktów straty z początku czwartej kwarty. Dzisiaj nie zobaczymy Oladipo, a i Bulls są w zupełnie innym miejscu, niż jeszcze na początku grudnia. Dlatego typuję zwycięstwo gospodarzy, którzy są on fire, a ich rywale zagrają bez swojego najlepszego gracza. Bez niego w składzie nie wygląda to najlepiej. Pacers doznali porażki na własnym parkiecie z Dallas Mavericks, przegrywając 98-94. Największe problemy było widać w końcówce. Zabrakło lidera, który wziąłby piłkę w najważniejszych momentach. Nie było nikogo, kto miałby jaja chciałby wziąć na siebie odpowiedzialność. Nic nie wskazuje na to, żeby dzisiaj miało być lepiej. Dlatego stawiam na wygraną gospodarzy.

Zdarzenie: Oklahoma City Thunder – Milwaukee Bucks: 1. drużyna zdobędzie punktów (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 109.5

Typ: powyżej

Kurs: 1.84

Oczekiwania wobec Oklahoma City na początku rozgrywek były ogromne. W końcu kiedy do Russella Westbrooka – MVP z zeszłego sezonu – dołącza Carmelo Anthony i Paul George, to taki tercet musi być gwarancją sukcesu. Teoretycznie. Rzeczywistość okazała się brutalna i bolesna. Thunder zawodzili i ich gra była daleka od oczekiwań. Był taki moment, że ten zespół miał bilans 8-12, co można było uznać za kompletną katastrofę. Grzmoty miały problemy w końcówkach spotkań i paradoksalnie to ich postawa w obronie, a nie popisy w ataku ratowały ten zespół.

Ale nie od dzisiaj wiadomo, że jeżeli coś jest nowe, to potrzeba czasu. Zaaklimatyzowanie się nie może przebiec ot tak. Szczególnie mówiąc o takich koszykarzach, którzy w swoich drużynach byli samcami alfa, a teraz każdy z nich musiał ograniczyć swoją rolę.Jednak w ostatnio wszystko wygląda tak, jak miało od samego początku. Thunder w końcu zaczęli wygrywać.

Podopieczni Billy’ego Donovana triumfowali 6 razy z rzędu i z bilansem 20-15 zajmują piąte miejsce w Konferencji Zachodniej. Atak zaczął funkcjonować lepiej. Powoli zaczynamy dostrzegać, jak niebezpieczny może być ten team w potencjalnej serii playoffowej. Westbrook zaczął w końcu trafiać do kosza, George gra świetnie po obu stronach parkietu, a Anthony wygląda jak za czasów występów w kadrze USA.

Grzmoty są szczególnie mocne na swoim parkiecie, gdzie wygrali aż 14 z 18 starć. W ostatnich 3 meczach u siebie zdołali zdobyć minimum 112 punktów. 124 oczka przeciwko Toronto Raptors należy szczególnie wyróżnić. W tamtym pojedynku Wielka Trójka zdołała zdobyć aż 81 punktów i widać, że z każdym dniem dogadują się coraz lepiej, co przekłada się na wyniki.

Dla Bucks będzie to drugie starcie z rzędu, więc ich nogi na pewno nie będą tak świeże jak wczoraj. Kozły w każdym z ostatnich czterech spotkań wyjazdowych oddawali rywalom co najmniej 111 punktów. Według mnie dzisiaj zobaczymy podobny rezultat. Thunder zwłaszcza u siebie grają świetnie, a ich ofensywa działa już jak dobrze naoliwiona maszyna. Dlatego typuję over.

 

Tak wygląda gotowy kupon. Tym razem ze stówki mamy do wygrania 500 PLN. Wczoraj dopisało nam szczęście. Dlaczego dzisiaj ma być inaczej?

Piszcie w komentarzach, co Wy macie na swoim kuponach.
Powodzenia!