Tomasz Narkun: Walka Narkun vs Silva podwyższy tętno kibicom!

Tomasz Narkun, zdjęcie 1, KSW 75

– Powinienem dostać rewanż od razu! Po tylu latach bycia mistrzem mi się to należało. Tym bardziej, że ta walka w Szczecinie była na styk i mogła pójść w dwie strony. Jednak Ibragim już zaraz po walce, jeszcze w klatce odmówił mi rewanżu. Jeśli nie chce walczyć to nie, nikt go na siłę do klatki nie zaciągnie – mówi serwisowi Zagranie.com Tomasz Narkun, który zaprezentuje się w klatce KSW już 14 października na gali KSW 75!

fot. Tomasz Narkun/Instagram

Kamil Piłaszewicz: Ostatnim razem Tomasz Narkun w klatce federacji KSW pojawił się 15 stycznia. Teraz zjawi się w niej 14 października. Co się działo z byłym mistrzem przez tyle miesięcy?

Tomasz Narkun: Miała miejsce ciągła praca i doskonalenie się w każdym aspekcie gry.

Czego nauczyła, co pomogła zrozumieć dłuższa przerwa między występami dla największej federacji MMA w Europie?

– Przerwa rzeczywiście jest długa, ale to nic nadzwyczajnego. Gdy KSW organizowało 4-6 gal rocznie, to było to normą, że walczyłem dwa razy, a czasem nawet tylko raz do roku. W tym roku także zawalczę dwukrotnie. Teraz, gdy KSW robi 12 gal ta intensywność może wzrosnąć.

Była zaplanowaną, czy wynikła z racji tego, że np. kolejni przeciwnicy odmawiali konfrontacji z Tobą?

– Jak już wcześniej powiedziałem, walczyłem w styczniu, teraz zawalczę w październiku, więc zrobię dwie walki w roku. Jeżeli chodzi o rywala, to przyznam, że miał być inny, ale wypadł z powodu kontuzji. Wyprzedzając Twoje kolejne pytanie nie, nie mogę zdradzić nazwiska rywala, bo być może to właśnie on będzie moim kolejnym rywalem po Brazylijczyku.

Tomasz Narkun, zdjęcie 4, KSW 75
fot. Tomasz Narkun/Instagram

Czego możemy się spodziewać po Tomaszu Narkunie, na którym już „nie ciąży wymóg” kolejnej obrony mistrzowskiego pasa?

– Myślę, że nie będzie to miało większego wpływu, ponieważ przez te wszystkie lata nauczyłem się radzić sobie z tą presją. Dlatego też tego nie odczuwałem i nie odczuwam. Podchodzę do tej walki w taki sam sposób, z takim samym nastawieniem, z takim samym respektem do przeciwnika, jak do każdej innej walki.

Paradoksalnie mówiąc teraz jest łatwiej, czy trudniej przygotowywać się do kolejnego pojedynku? (Dlaczego?)

– Jedyna różnica jest taka, że przygotowuję się na pojedynek trzyrundowy po pięć minut, a nie jak do mistrzowskich, czyli pięciu rund po pięć minut. Poza tym wszystko odbywa się tak samo. Do każdej walki przygotowuję się, jak do tej najważniejszej.

Czym się różnią przygotowania, kiedy jest się mistrzem od tych, kiedy się chce udowodnić, że jest się numerem jeden w kolejce do rewanżu z aktualnym czempionem?

– Przygotowania jak zwykle są mocne. Musisz wiedzieć, że trenując w Berserkers Team nigdy nie ma lekko. Co do dalszej części pytania, będąc całkowicie szczery, to nie uważam, że nie jestem w jakiejkolwiek kolejce do walki mistrzowskiej. Powinienem dostać rewanż od razu! Po tylu latach bycia mistrzem mi się to należało. Tym bardziej, że ta walka w Szczecinie była na styk i mogła pójść w dwie strony. Jednak Ibragim już zaraz po walce, jeszcze w klatce odmówił mi rewanżu. Jeśli nie chce walczyć to nie, nikt go na siłę do klatki nie zaciągnie.

Tomasz Narkun, zdjęcie 2, KSW 75
fot. Tomasz Narkun/Instagram

Wspominamy o następnej konfrontacji z Ibragimem, lecz nie zapominajmy, że Luis Henrique da Silva nie jest zawodnikiem z przypadku. Co na dziś możesz o nim powiedzieć?

– Jest na pewno mocny i doświadczony. Jednak ma też sporo braków, które wyłapaliśmy ze moim sztabem przygotowawczym, ale je zachowam dla siebie.

Wiadome jest, że został zwolniony z UFC po czterech porażkach z rzędu, lecz wchodząc do największej federacji MMA na świecie pokonał najpierw Jonathana Wilsona, a później Joachima Christensea. Dlaczego nie powinniśmy go lekceważyć przed debiutem w KSW?

– Dlatego, że jak już wspomniałem, wygrywał z mocnymi zawodnikami w UFC. Takie doświadczenie jest bezcenne. Poza tym nigdy nie lekceważę swoich rywali i tak też będzie tym razem.

Wiemy, że nosi ksywkę „Frankenstein”. Jeśli mamy odwoływać się do postaci z powieści angielskiej pisarki i poetki Mary Shelley, jak sądzisz – dlaczego to właśnie te hasło najlepiej go odzwierciedla?

– Jego twarz pasuje trochę do tego z opisu. Być może też ciężko będzie go ubić, ale myślę, że znajdę na to sposób.

Być może Wasze starcie powinniśmy reklamować hasłem: „Tylko Chaos jest w stanie ograć Frankensteina i to właśnie następuje”?

– Może tak być, bo właśnie to w tej walce nastąpi. (uśmiech)

Swoje starcia kończyłeś najczęściej przez poddania, on z kolei przez nokauty. U bukmacherów powinniśmy w ciemno zaznaczać, że Wasza walka skończy się przed czasem?

– Jak widać ja i on nie lubimy walczyć pełnego dystansu, co swoją drogą jest korzystne dla kibiców. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że mam plan skończyć go przed czasem. Silva będzie musiał się do tego planu dostosować! (śmiech)

Jaki jeszcze typ na tę walkę zagrałby Tomasz Narkun, gdyby miał okazję, tudzież chciał co nieco podpowiedzieć czytelnikom Zagranie.com?

– Tak jak mówię: moja wygrana przed czasem.

Tomasz Narkun, zdjęcie 3, KSW 75
fot. Tomasz Narkun/Instagram

Przypomnijmy również, że jest na fali dwóch triumfów z rzędu, gdyż najpierw pokonał Leonardo Vasconcelosa, a później Natalicio Filho. Dlaczego jego seria zwycięstw skończy się właśnie 14 października na KSW 75?

– Mam ogromną determinację i chęć wygranej. Włożyłem w te przygotowania mnóstwo energii i myślę, że to zaowocuje 14 października.

Jak się czujesz stawiany po raz dosłownie enty w roli faworyta? Nie da się tym znudzić? (śmiech)

– Do tego również się już przyzwyczaiłem. Jednak tym się walki nie wygrywa, więc nie przykładam do tego zbyt dużej wagi. Robię swoje, czyli ciężko trenuję!

I na koniec zabawmy się w fanowskie spojrzenie na kartę walk KSW z Nowego Sącza. Jakimi słowy i dlaczego właśnie nimi byś ją opisał?

– Świetna karta walk, która znacznie podwyższy Wam tętno. W szczególności walka Narkun vs Silva! (śmiech)

Zaloguj się aby dodawać komentarze