Tak się dziękuje byłym graczom w NBA!

Zmiany klubów w NBA to w ostatnim czasie chleb powszedni. Kibice muszą być przygotowani na to, że ich ulubieńcy z łatwością mogą zmienić adres zamieszkania i rozpocząć grę w barwach nowego klubu. Taka sytuacja miała miejsce tego lata także w Charlotte – skład Hornets opuścił bowiem Kemba Walker, już teraz największa legenda klubu z Północnej Karoliny. Fani zgotowali mu więc fantastyczne powitanie.

W czwartek Boston Celtics pojawili się w Charlotte, by zagrać z Hornets – był to pierwszy dla Kemby Walkera pojedynek z byłym klubem w swoim byłym mieście. Szerszenie bardzo dobrze się na ten powrót przygotowały. Co prawda na parkiecie Hornets byli raczej bez szans i przegrali 87-108 (szóste zwycięstwo z rzędu rozpędzonych Celtics), ale za to Walker zapamięta ten wieczór na długo. Było specjalne wideo z podziękowaniami, była owacja na stojąco i żadnego buczenia w kierunku gracza, który od 2011 roku był w zasadzie twarzą organizacji z Charlotte. Przez te lata Kemba zdążył zresztą ustanowić kilkanaście rekordów Hornets, w tym:

  • najwięcej rozegranych minut – 20607,
  • najwięcej trafionych rzutów – 4164,
  • najwięcej trafionych trójek – 1283,
  • najwięcej trafionych rzutów wolnych – 2398,
  • najwięcej punktów – 12009.

29-latek jest także w top10 wielu innych kategorii statystycznych. Nic więc dziwnego, że w Charlotte nadal jest bardzo szanowany i zamiana klubu na Celtics wcale nie spowodowała, że nagle kibice się od niego odwrócili. Przed samym spotkaniem także jego byli koledzy wypowiadali się o nim w samych superlatywach. Walker z kolei już po meczu przyznał, że ten powrót to było bardzo emocjonalne wydarzenie, ale koniec końców przyjechał do Północnej Karoliny przede wszystkim po zwycięstwo, a to się udało. Widać było jednak, że tego dnia nie do końca jest myślami przy koszykówce – pojedynek zakończył bowiem z dorobkiem ledwie 14 punktów oraz sześciu asyst.

Spotkanie z trybun oglądała jego mama, a Walker dopiero po przerwie nieco się obudził i trafił kilka rzutów. Godnie wsparli go jednak przede wszystkim Jayson Tatum (23 punkty) oraz Gordon Hayward (20 punktów, 10 zbiórek), dzięki czemu nowy lider Celtów nie musiał tego wieczora brać na siebie większej odpowiedzialności. Walker głównie z tego właśnie powodu przeniósł się do Bostonu i opuścił Charlotte, czyli jedyne miejsce, jakie tak w zasadzie znał w NBA. Zdaje się jednak, że na razie tego ruchu nie żałuje, bo Celtics grają coraz lepiej i z bilansem 6-1 są w tej chwili na pierwszym miejscu w konferencji wschodniej.