Superman znów lata wysoko!
Latem tego roku nikt nie chciał Dwighta Howarda. Małe ryzyko podjęli dopiero Los Angeles Lakers, wyciągając tym samym pomocną dłoń do tego samego gracza, który kilka lat wcześniej zawiódł w Los Angeles na całej linii. Howard podpisał niegwarantowany kontrakt i miał pokazać, na co go stać. Dziś nikt chyba jednak nie żałuje tamtej decyzji.
Howard po sześciu meczach sezonu jest jedną z największych pozytywnych niespodzianek, a Los Angeles Lakers wyglądają jak naprawdę dobrze naoliwiony zespół. W niedzielę prowadzeni przez LeBrona Jamesa (double-double) oraz Anthony’ego Davisa (double-double) pokonali San Antonio Spurs i wygrali już piąte spotkanie z rzędu. Jedyna ich porażka przyszła na otwarcie rozgrywek przeciwko Los Angeles Clippers. Sporo pomocy drużynie udziela także Dwight Howard, który w niedzielę przeciwko Spurs zagrał niemal perfekcyjny mecz: 14 punktów, 7/7 z gry, 13 zbiórek oraz dwa bloki. Było to jego drugie double-double w tym sezonie.
33-letni podkoszowy weteran i były najlepszy defensor ligi jest chwalony przez kibiców, kolegów i komentatorów za swoją postawę na początku sezonu. Howard w końcu jest zdrowy, a na dodatek zdał sobie sprawę, że choć najlepsze lata ma już za sobą i nie jest już pierwszoplanową postacią w lidze to jednak nadal może zaoferować drużynie sporo dobrego. Na wyróżnienie zasługuje więc jego solidna postawa na tablicach, znakomita skuteczność (19/24 z gry jak dotychczas) oraz bardzo dobra gra w obronie: Howard w każdym z pięciu poprzednich meczów zaliczył co najmniej dwa bloki, a ze średnią 2.3 czap na spotkanie jest w top5 ligi pod tym względem (lideruje kolega z drużyny – Anthony Davis).
Tym samym Howard doskonale wykorzystuje szansę, jaką dali mu Lakers, niezrażeni faktem, że przecież poprzednia przygoda Supermana w Los Angeles zakończyła się fiaskiem i odejściem podkoszowego do Houston po jednym ledwie sezonie. Ale teraz Dwight wrócił w zupełnie innej roli i stanowi znakomite wsparcie dla liderów Lakers: LeBrona Jamesa oraz Anthony’ego Davisa. To fantastyczna wiadomość dla kibiców drużyny z Miasta Aniołów, tym bardziej że początkowo nikt się chyba nie spodziewał, że Howard ma jeszcze w baku na tyle dużo paliwa, by pokazywać się z tak dobrej strony.