Shakespeare pisze nową historię „Lisów”

Sezon 2015/16 w Premier League okazał się wyjątkowy za sprawą drużyny z Leicester. Drużyna nietypowana przez żadnego eksperta do chociażby pierwszej szóstki zdobywa mistrzostwo Anglii. Pokonuje i zostawia w tyle potęgi klubowe z „głębokimi” portfelami.

Kopciuszek – tak można określić drużynę „lisów” w stosunku do  ich konkurencji. Każdy kibic, nawet mający swoja ulubioną drużynę w Anglii, w głębi trzymał kciuki za ten zespół. Bo kto nie lubi takich historii, kiedy Dawid pokonuje Goliata? Jamie Vardy, N’Golo Kante, Ryiad Mahrez – teraz już każdy zna te nazwiska, jednak ojcem sukcesu okrzyknięty został trener – Claudio Ranieri.

Gdy już konfetti opadło i nadszedł nowy sezon trzeba było pokazać, że to nie był przypadek. Jednak rzeczywistość dla drużyny grającej na King Power Stadium okazała się brutalna – walka o utrzymanie. Tajski właściciel klubu stanął w połowie sezonu przed bardzo trudną decyzją. Jak sam przyznał, najtrudniejszą od siedmiu lat, a więc od chwili, kiedy przejął drużynę. Dokonał czegoś wielkiego, a teraz musiał odejść. W historii jego nazwisko jest już zapisane na zawsze.

Pojawiły się plotki, jakoby na zwolnienie włoskiego trenera miał wpływ Jamie Vardy. Smutną historią tego wątku jest fakt, że angielski napastnik – jak przyznał w tym tygodniu – otrzymuje groźby śmierci. Bezpiecznie nie czuje się również jego rodzina. Pogróżki nie zdarzają się tylko w mediach społecznościowych, ale także na ulicach. Siła wypuszczonej plotki jest duża. Cała drużyna oraz sztab szkoleniowy stawiali się za swoim trenerem nawet podczas kryzysu wynikającego ze słabych rezultatów. Sam Vardy nie miał żadnego problemu z Claudio Ranierim.

Były trener Leicester pierwsze oznaki nadchodzących kłopotów zaczął dostrzegać już w spotkaniu towarzyskim przed rozpoczęciem sezonu w Los Angeles. Piłkarze przebywając w Kalifornii doznali porażki z PSG 0-4. Skupienie sportowców nie było dostatecznie mocno skierowane na boisko. Ekscytowali się przebywaniem na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych oraz sesją zdjęciową z aktorem Willem Ferrelem.

Claudio Ranieri mówił wtedy: „Chce więcej niż maksimum: dlatego nie byłem zadowolony z pobytu w Los Angeles. Nie widziałem tej samej, wspólnej mentalności. Każdy pracował ciężko, ale nie jako drużyna, a to jest różnica”. Mimo świadomości niepokojących sygnałów nie udało się zapobiec gorszym rezultatom w stosunku do minionego sezonu.

Prędzej pisałem, że piłkarze stali murem za włoskim szkoleniowcem. Jednak nie musi to być jednoznaczne z ich zadowoleniem. Po przegranym wyjazdowym meczu w Sewilli 1-2, właściciel „Lisów” zwołał spotkanie z piłkarzami. Jak donosi Telegraph Sport, na pytanie, czy są jakieś problemy w szatni, odpowiedź brzmiała „tak”.

Metody i taktyka Claudio Ranieriego były dla piłkarzy i sztabu szkoleniowego często mylące oraz wkurzające. Rzekomo rzadko rozmawiał z drugim trenerem, a obecnie głównym szkoleniowcem – Craigem Shakespeare’em. Na początku roku piłkarze chcieli powrócić do taktyki z zeszłego sezonu. W dużym skrócie opierała się ona na formacji 4-4-2 i graniu z kontry. Trener to zignorował i stwierdził, że w klubie powinien być tylko jeden głos.

Nie mi oceniać, która z tych historii jest prawdziwa, a która zwykłą plotką. Niewątpliwie Claudio Ranieri cieszył się autorytetem. Jego rolą jest dowodzić, więc musi mieć swoje twarde przekonania i zdanie. Mimo, że po zmianie szkoleniowca Leicester gra jak odmienione, to nie można winą obarczać wyłącznie włoskiego trenera.

Problemy zaczęły się już po zdobyciu najważniejszego piłkarskiego trofeum w Anglii. Niektórzy zawodnicy mogli czuć się nienagrodzeni z powodu niezmienionego kontrakt. Gdy każdy z piłkarzy dostał w nagrodę BMW, ludzie ze sztabu szkoleniowego pełniący swoje funkcje długi czas mogli czuć się zignorowani.

Są to detale. O źródłach problemów można pisać wiele, jednak jest to już przeszłość. Czara goryczy przelała się porażce z Millwall. Na wyjazdowy mecz do Sewilli drużyna nie mogła jechać bez trenera, więc Claudio Ranieri dostał okazję poprowadzenia drużyny po raz ostatni – na pożegnanie.

Manager został zawiedziony przez sportowców, którzy parę miesięcy temu wynieśli go do chwały. Być może nie był w stanie przebrnąć przez nową sytuację i zmienić parę rzeczy? Mimo to, że decyzja o jego zwolnieniu wydaje się być brutalna, to również wydaje się właściwa. Jak widać, nie każda wspaniała historia musi mieć „happy end”.

Coś się kończy, coś się zaczyna. Era Claudio Ranieri’ego w Leicester nie była bardzo długa, ale z pewnością będzie na długo zapamiętana. W jego miejsce tymczasowo został awansowany dotychczasowy asystent – Craig Shakespear. Ale czy aby na pewno tymczasowo?

Start kariery jako główno dowodzący nowy trener może zaliczyć do bardzo udanych. Pod nową batutą „Lisy” wygrały cztery mecze na cztery rozegrane. W tym wspaniała wygrana w rewanżowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Sewillą, która pchnęła ich do ćwierćfinału tych prestiżowych rozgrywek. Kolejny wielki sukces Leicester po zdobyciu historycznego mistrzostwa Premier League. Wielu ekspertów powie, że nowy szkoleniowiec tchnął nowego ducha w drużynę. Jednak sam zainteresowany komentuje, że nic się nie zmieniło i nie ma żadnego sekretu.

 

Prawda jest taka, że zmiana jest. Piłkarze wykonują podstawowe rzeczy we wspaniałym stylu. Pressing na zawodniku z piłką, dobra obrona czy wymienność pozycji.

W lidze angielskiej drużyna walczy o utrzymanie. Z obecną formą można myśleć, że nie będzie to problemem. Teraz wszystkie oczy będą zwrócone na ich ćwierćfinałowy bój z Atletico Madryt. Po raz kolejny „Lisy” zaskakują i będąc kopciuszkiem, tym razem wśród europejskich gigantów postarają się o niespodziankę. Także po raz kolejny zapewne wielu kibiców będzie po cichu liczyło na ich sukces. Bo czy jest coś piękniejszo niż pokazanie, że można?

Leicester zaczęli znowu grać formacją 4-4-2. Być może podpisany w styczniu nowy nabytek Wilfried Ndidi okaże się lekarstwem na letnią stratę Kante? Mahrez oraz Vardy zaczynają znowu brylować. Angielski napastnik zaczął strzelać gole, z czym prędzej miał pewne problemy. Po tym jak „gwiazdy” Leicester narzekały na taktykę Ranierego, Shakespear z inną filozofią mówi, że pozwala grać tak, jak jego „gwiazdy” tego chcą.

Zaloguj się aby dodawać komentarze