Polskie “El Clasico” w cieniu słabszej formy obu drużyn. Czy Lech w końcu pokona Legię u siebie?
Już w niedzielę o 18:00 na Inea Arenie rozpocznie się polskie El Clasico. Lech Poznań podejmie na własnym stadionie Legię. Co roku te spotkania przyciągają ogromne zainteresowanie. Tym razem jest podobnie. Oba zespoły celują w mistrzostwo Polski po nieudanych przygodach na europejskich boiskach, w ostatnich latach ostatecznie górą byli piłkarze ze stolicy, ale Nenad Bjelica i spółka chcą odwrócić złą passę i przełamać hegemonię Legii.
Zarejestruj się u bukmachera forBET i odbierz bonus powitalny aż do 650 PLN! Oferta dostępna tylko dla czytelników Zagranie z kodem promocyjnym: 650.
Lech Poznań
W ekipie Nenada Bjelicy ostatnie wyniki były lepsze niż boiskowa dyspozycja. Kibice często zwracali uwagę na fakt, że w końcu limit szczęścia zostanie wyczerpany. W poprzednim meczu domowym podejmowali Koronę Kielce. Udało się wygrać po golu Łukasza Trałki, ale po raz kolejny wynik był lepszy niż gra. Zawodnicy Gino Lettieriego mieli nawet rzut karny, ale Jacek Kiełb przegrał pojedynek z Matusem Putnockym. Bramkarz Kolejorza powoli staje się specjalistą w polskiej lidze od bronienia rzutów karnych. W kolejnym spotkaniu udali się na wyprawę do Wrocławia. Na tym terenie od lat bardzo ciężko im się grało. Warto dodać, że odkąd powstał nowy stadion, nigdy nie wracali do stolicy Wielkopolski z trzema punktami. Boisko znowu potwierdziło, że takie przedmeczowe dywagacje i serie często mają swoje odbicie na ostatecznym rezultacie. Śląsk oddał Lechowi inicjatywę przez pierwsze pięć minut, ale po tym czasie zdominował wydarzenia. Na koniec meczu wynik brzmiał 2:0 i był całkowicie zasłużony. Do siatki Putnocky’ego trafił Marcin Robak co z pewnością było niemiłym i bolesnym wydarzeniem dla kibiców gości. Ten zawodnik spisywał się znakomicie w barwach Lecha, ale trener zdecydował się go pozbyć. Swoją drogą prawdopodobnie teraz tego żałuje. Były piłkarz Widzewa jest jak wino, im starszy tym lepszy, a doświadczenie pozwala mu zdobywać kolejne bramki. Wracając do Lecha, przed rywalizacją z Legią do gry wraca zawieszony w poprzednich meczach Maciej Gajos. Zapewne wiele będzie zależeć od Macieja Makuszewskiego. Skrzydłowy w tym sezonie zyskuje coraz większą wartość w drużynie, a powołanie do kadry Adama Nawałki było potwierdzeniem dobrej formy. Odczuwalny jest na pewno brak Kostyewycza. Ukrainiec to jedyny lewy obrońca w kadrze zespołu, przez co w tym miejscu muszą grać nominalne prawi defensorzy. Spory problem jest także w linii ataku, gdzie Christian Gytkjear ostatni raz trafił do siatki w szóstej kolejce, a Nicki Bille został zawieszony. Kolejorz poprzedniego gola z gry zdobył w sierpniu i jest to najlepsze podsumowanie obecnej formy. Największym atutem są właśnie stałe fragmenty, które często ratują im tyłek. Wydaje się, że odpowiednim lekarstwem na bóle ofensywne powinien być powrót po kontuzji kluczowe postaci w układance Bjelicy. Do grania wraca Darko Jevtić, ale ciężko określić w jakiej obecnie jest formie, pewnie będzie potrzeba kilku kolejek na złapanie rytmu, a może z miejsca przesądzi o wyniku mecz z Legią.
Legia Warszawa
Piłkarze ze stolicy przed tygodniem rozegrali już jeden z hitów Ekstraklasy. W Białymstoku zaprezentowali się bardzo słabo, ale nie zasługiwali na porażkę. Typowe spotkanie na remis, które rozstrzygnął przepiękny gol autorstwa Fedora Cernycha. Poza tą bramką stracili jeszcze ważny element drużyny, choć w ostatnim czasie Artur Jędrzejczyk był pod formą, więc może jego pauza dobrze zrobi, zarówno klubowi jak i samemu piłkarzowi. Odkąd Romeo Jozak przejął stery nie zaprezentował jeszcze niczego, czym mógłby się wyróżniać. Wydaje mi się, że przede wszystkim postawił na poprawę gry w defensywie. Wygląda ona rzeczywiście nieco solidniej niż wcześniej, ale w ataku nadal jest ogromny problem. Pomimo, że zakupili kilku nowych graczy w miejsce Vadisa Odidji to jakość znacząco spadła. Nie ma praktycznie nikogo kto wziąłby grę na siebie z przodu. W Białymstoku najlepsze wrażenie robiła lewa strona, po której biegali Hlousek i Kucharczyk. Robili wiatr, który rozrywał szeregi obronne rywala. Prawdopodobnie właśnie lewa flanka Legii i prawa Lecha z Gumnym i Makuszewskim będzie ozdobą tego pojedynku. Zapowiada się naprawdę kapitalna rywalizacja. Mam nadzieję, że nie będzie to tylko klasyczne polskie, nudne 0:0. W ostatnich latach bardzo często hity rozczarowywały, już nawet nie chodzi o bezbramkowe remisy, bo takich nie było, ale o grę i emocje. Do kadry po kontuzji wraca Guilherme, co z pewnością będzie mocnym dodatkiem do składu, gdyż akurat on potrafi zrobić różnicę na boisku.
Statystyki:
- W ostatnich pięciu meczach między Legią, a Lechem w Poznaniu aż cztery razy górą była Legia.
- Legia ma serię trzech kolejnych zwycięstw na Inea Arenie.
- Lech jest niepokonany na własnym boisku od pamiętnego meczu z zeszłego sezonu przeciwko Legii w grupie mistrzowskiej.
- Ostatni raz Lech wygrał u siebie z Legią jesienią 2015 roku.
- Nenad Bjelica na ten moment ma bilans z Legią liczący zero wygranych, zero remisów i trzy porażki.
- Bilans wyjazdowy Legii w tym sezonie to jedna wygrana i cztery porażki.
- W przypadku wygranej Lecha ich przewaga nad Legią wzrośnie do pięciu punktów.
- Lech do tej pory stracił najmniej goli w całej stawce ligowej.
- Oba zespoły zdecydowanie więcej bramek zdobywają po przerwie. W przypadku Lecha o pięć goli więcej, a w Legii sześć.
Konferencja prasowa:
Nenad Bjelica: Ostatnio nie graliśmy tak jak chcieliśmy grać. W niedzielę chcemy zagrać lepsze spotkanie, a Legia jest do tego idealnym rywalem. Jeśli zagramy na dobrym poziomie, to możemy wygrać ten mecz. Jesteśmy tylko i wyłącznie skoncentrowani na sobie. Chcemy być w niedzielę na lepszym poziomie. Meczom z Legią zawsze towarzyszą spore emocje. To mecze z dużą presją, ale drużyna sobie w nich poradzi. W ostatnich meczach nie mieliśmy lidera drużyny. Radosław Majewski nie był w dobrej formie, a Darko Jevtić nie mógł grać. Jeśli ci zawodnicy grają swoją piłkę, to Lech jest najlepszym zespołem w Polsce. Ostatnio nie graliśmy na dobrym poziomie.
Romeo Jozak: Przed nami bardzo ważny mecz. Dla zawodników, ich głów, ale też całej piłkarskiej Polski. W ostatnich dniach było kilka pozytywnych rzeczy i z tego chcemy czerpać. Nasza pewność siebie rośnie, a atmosfera wróciła do normalności. Byłem w Poznaniu na konferencji szkoleniowej i zostałem miło przyjęty, ale nie ma to teraz znaczenia. Wiem, gdzie jestem, wiem ile ten mecz dla nas znaczy, a po wczorajszej wizycie w Muzeum Powstania Warszawskiego czuję się z tym jeszcze bardziej związany
Co obstawiać?
Przechodząc do typu na to spotkanie, stawiam na zwycięstwo Lecha. Legia w tym sezonie jest totalnie bez formy. Mam wrażenie, że jest to dobry moment dla Kolejorza, żeby się przełamać. W poprzednich meczach ich gra również nie wyglądała najlepiej, ale udawało się zdobywać punkty. Nenad Bjelica z pewnością marzy o przełamaniu złej passy z tym rywalem i to może być ten moment. Kurs ForBET wynosi 2.55.
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze