Oklahoma pięknie przywitała ex-gwiazdę
W czwartek miał miejsce kolejny wielki powrót w tym sezonie NBA. Tym razem w roli wracającego wystąpił Russell Westbrook, a powitali go Oklahoma City Thunder, którzy po raz pierwszy w historii przygotowali specjalne wideo z podziękowaniami. Okazja była jednak idealna, bo Westbrook to przecież pod wieloma względami najlepszy zawodnik w historii Thunder.
Koniec końców był to wymarzony dla kibiców Oklahoma City Thunder wieczór. Russell Westbrook został przez nich bardzo ciepło przywitany, a potem rozegrał solidny mecz, zdobywając najwięcej w pojedynku 34 punkty. Ale nie otrzymał zbyt dużego wsparcia od kolegów z zespołu, dzięki czemu Thunder łatwo ograli Houston Rockets, a dobrze spisali się m.in. Chris Paul (18 punktów, sześć zbiórek, pięć asyst) czy Shai Gilgeous-Alexander (20 punktów). Mimo wszystko bohaterem wieczoru był jednak Westbrook, który w bardzo miły sposób został powitany w miejscu, gdzie spędził większość swojej kariery. 31-latek usłyszał nawet znajome okrzyki, gdy kibice skandowali w jego kierunku “M-V-P” podczas przedstawiania wyjściowych składów. Nawet przegrana nie sprawiła więc, że ten wieczór stracił na swojej wyjątkowości, o czym mówił po spotkaniu sam zainteresowany.
Stwierdził także wtedy, że to było dla niego jak powrót do domu. Nie ma się jednak czemu dziwić – to właśnie w Oklahoma City rozgrywający debiutował w 2008 roku i to tam odnosił największe sukcesy, wśród których jest zdobycie statuetki dla MVP sezonu regularnego w rozgrywkach 2016/17. W ciągu 11 sezonów Westbrook rozegrał dla Thunder ponad 800 spotkań i zdobył ponad 18 tysięcy punktów, a osiem razy zagrał w Meczu Gwiazd. Zaliczył także 138 triple-doubles. Kolejny już raz fani Thunder pokazali więc klasę – kilka tygodni wcześniej miłe przywitanie dostał także Paul George (w przeciwieństwie do powrotu Kevina Duranta do Oklahomy). Tymczasem dla obecnych zawodników OKC także było to wyjątkowe starcie, jako że był to pierwszy w tym sezonie mecz Thunder transmitowany w ogólnokrajowej telewizji. Można więc stwierdzić, że zespół ten pokazał się z bardzo dobrej strony szerszej publiczności.
Pozostałe informacje z czwartku w NBA:
- Jeszcze zanim jakiekolwiek drużyny wybiegły na parkiet otrzymaliśmy aktualne liczby w głosowaniu do Meczu Gwiazd po drugim tygodniu oddawania głosów. Jest jedna bardzo ważna zmiana: na pozycję lidera w całym głosowaniu wysunął się LeBron James, który w tej chwili zebrał najwięcej głosów (ponad 3,3 miliona).
- Pojawiły się też złe informacje dla kibiców Philadephia 76ers, bo operacji musi poddać się Joel Embiid, który zmaga się z kontuzją palca. Wedle pierwszych doniesień kameruński podkoszowy opuści co najmniej tydzień gry, a bardzo prawdopodobne, że jego absencja potrwa znacznie dłużej.
- Nie przeszkodziło to jednak 76ers wygrać w czwartek z Boston Celtics – to już trzecie w tym sezonie zwycięstwo Szóstek z bostońskim zespołem. Pod nieobecność Embiida bardzo dobrze spisał się m.in. Josh Richardson (28 oczek), a w barwach Celtics zawiedli przede wszystkim skrzydłowi. Dla Bostończyków to już trzecia porażka z rzędu i jest to ich najgorsza seria w trwających rozgrywkach.
- Sporo emocji w Detroit, gdzie dopiero po dogrywce Cleveland Cavaliers ograli tamtejszych Pistons, a jeden z najlepszych meczów w karierze rozegrał Tristan Thompson. Podkoszowy z Ohio zdobył aż 34 punkty, do których dołożył także czternaście zbiórek. 28 oczek oraz 23 zebranych piłek miał za to na koncie Andre Drummond.
- Nadal bardzo mocno w kratkę grają koszykarze Portland Trail Blzers, którzy w czwartek ulegli na wyjeździe drużynie Minnesota Timberwolves, choć ci nadal muszą sobie radzić bez Karla-Anthony’ego Townsa.