Noc w NBA: czy najlepszy atak w historii ligi zrehabilituje się po ostatniej wpadce?
O dzisiejszej nocy na pewno wielu z nas chce zapomnieć. Przyznam, że wyniki były naprawdę zaskakujące i trudno było przewidzieć większość rezultatów. Cóż, urok NBA. Pamiętaj, że ta liga jest bardzo wyrównana i czasami dzieją się różne cuda. Nawet najlepsza analiza może czasami okazać się błędna. W końcu to sport.
Dzisiaj ode mnie jedna propozycja na chyba najlepsze spotkanie zbliżającej się nocy.
Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna.
Do przygotowania kuponu użyłem oferty Fortuny. Jeśli nie masz jeszcze konta na Fortunie to skorzystaj z bonusu bez depozytu dla czytelników Zagranie. Zaraz po rejestracji otrzymasz darmowe 20 PLN na obstawianie.
Oferta tylko z kodem promocyjnym: 20free
Zdarzenie: Philadelphia 76ers – Golden State Warriors 2. drużyna zdobędzie 119.5 punktów (razem z dogrywką)
Typ: powyżej
Kurs: 1.85
Jeśli oglądałeś ostatni mecz Golden State Warriors, to byłeś świadkami jednego z najgorszych meczów tego zespołu w ofensywie od baaaaaardzo dawna. Dubs pierwszy raz w sezonie rzucili mniej niż 90 punktów. Skuteczność z gry na poziomie 40.2% to wynik gorszy nawet od średniej Chicago Bulls w sezonie. Podopieczni Steve’a Kerra trafili też trafili 31% swoich rzutów za trzy punkty. Pamiętaj, że Warriors liderują w NBA, trafiając aż 40.5% swoich prób zza łuku. Mecz z Boston Celtics był typowym defensywnym meczem i Wojownikom po prostu nie siedziało.
Stephen Curry zdobył mniej niż 10 punktów, co ostatni raz zdarzyło mu się w grudniu zeszłego roku. Steph kompletnie nie mógł się wstrzelić i trafił zaledwie 3 z 14 rzutów, w tym 2 z 9 za trzy. Oczywiście, defensywa Celtics wykonała fantastyczną pracę w bronieniu dwukrotnego MVP, ale to po prostu nie był jego dzień. Czasami są takie mecze, że piłka nie chce wpaść do kosza. I to był jeden z nich. Co ciekawe, był to dopiero trzeci występ Curry’ego z jednocyfrową zdobyczą w ostatnich trzech sezonach.
Podobnie było z Klayem Thompsonem, który, tak, jak Curry, kompletnie nie mógł znaleźć swojego rytmu. Thompson zdobył 13 punktów i tylko 5 z jego 18 prób z gry znalazły drogę do kosza. W całym sezonie rzucający obrońca Wojowników trafia prawie 46% swoich trójek, więc był to po prostu wypadek przy pracy. Taki urok bycia strzelcem – zdarzają się mecze, że rzuty nie wpadają. Jednak najważniejsze jest to, żeby rzucać i nie wątpić w swoje umiejętności. W końcu musi wpaść. Prawda, J.R?
Mecz po porażce jest zawsze kozacki w wykonaniu Wojowników. I nie mówię tego w oparciu żadne statystyki (choć na pewno takie są). Lepiej po prostu nie drażnić tego zespołu, bo to nie kończy się dobrze dla rywali.
Niech ostatni występ nie przesłoni Ci tego, jak kozacki atak mają Warriors, który nadal jest najlepszy w lidze – średnio 117.5 punktów w każdym spotkaniu (przed starciem z Celtics było 119.6). Jak masz takich zawodników jak: Stephen Curry, Kevin Durant, czy Klay Thompson to o tę część parkietu nie musisz się martwić. Nie bez powodu właśnie ta drużyna jest stawiana jako najlepsza ofensywnie w dziejach NBA.
Philadelphia 76ers (8-6) ma statystycznie średnią obroną; średnią, czyli taką, z którą Warriors mogą pokazać pełnię swoich możliwości. Podopieczni Bretta Browna pozwalają rywalom średnio na 109.4 punktów w meczu, co daje im wynik w dolnej piątce ligi.
Ale ten zespół po latach bycia na dnie (słynne tankowanie i hasło: Trust The Process) jest for real. Ich pierwsza piątka jest jedną z najlepszych w NBA.
Joel Embiid wygląda jak Hakeem Olajuwon. Ostatni mecz przeciwko Los Angeles Lakers był czymś niesamowitym w jego wykonaniu. Poza Lebron James dawno nie widziałem, żeby ktoś tak dominował. Brook Lopez wyglądał przy nim jak chłopiec z podstawówki. Mecz wcześniej zdobył ot tak, 32 punkty przeciwko Deanrde Jordanowi, którego uważa się za jednego z najlepszych obrońców na pozycjach podkoszowych. Embiid ma niesamowity potencjał i oglądanie jego to czysta przyjemność. Oby tylko mu zdrowie dopisało.
Ben Simmons jest bez wątpienia najlepszym pierwszoroczniakiem i nikt nie jest nawet blisko. Australijczyk przewodzi debiutantom w każdej z pięciu podstawowych (!!!) kategorii statystycznych. Simmons to fantastyczne połączenie wzrostu (208 cm) i szybkości. To, co wyprawia ten człowiek, przechodzi ludzkie pojęcie. Dawno nie widziałem gracza, który w swoim pierwszym sezonie był tak dobry. A wiemy dobrze, że rzadko zdarza się debiutantom, żeby zaliczali pozytywne statystyki i byli liderami playoffowych zespołów. Tutaj widzimy zaprzeczenie tej tezy.
Jeżeli szukasz drużyny, której możesz kibicować, to szybko wskakuj na ten bandwagon. Jeśli pozostaną zdrowi, mają szansę być Golden State Wariors Wschodu. Serio.
Obie drużyny grają w bardzo szybką koszykówkę, będąc w czołówce NBA, patrząc na tempo gry: 76ers 4., Warriors 5. Możemy spodziewać się spotkania rozgrywanego na wysokich obrotach, z dużą ilością koszy. Wiesz, taka radosna koszykówka.
W pierwszym meczu w tym sezonie tych zespołów mogliśmy zobaczyć próbkę możliwości Warriors. Wojownicy zdobyli aż 135 punktów, trafiając aż 58.5% swoich rzutów.
Spodziewam się tego, że Curry będzie chciał się zrehabilitować po swoim występie przeciwko Celtics. Nie jest to dobra wiadomość dla 76ers. W końcu Steph jest – według mnie – drugim najlepszym graczem w NBA i najlepszym shooterem w historii ligi. Kiedy jest en fuego, nie da rady go zatrzymać. Można się tylko modlić i prosić o łaskę. Podobnie będzie z Klayem Thompsonem. I z Draymondem Greenem. I Kevinem Durantem. Podopieczni Steve’a Kerra nie grają dwóch słabych meczów z rzędu.
Spodziewam się radosnego basketu i dużej ilości punktów w tym starciu. 76ers nie bronią rewelacyjnie, a Wojownicy będą zmotywowani po ostatniej porażce z Boston Celtics. Chyba nie wierzysz, że Splash Brother mogą zdobyć po raz kolejny razem 22 punkty? Ja spodziewam się kozackie występu tej dwójki. A nie zapominaj o Kevinie Durancie. W sobotnim spotkaniu ta trójka zdobyła 74 punkty. Myślę, że dzisiaj rzucą więcej. Dlatego stawiam na to, że najlepsza ofensywnie drużyna w historii koszykówki zagra dzisiaj na miarę swojego potencjału.
Comments are closed.
(0) Komentarze