Mały wielki wojownik znów w akcji!
Isaiah Thomas w sezonie 2016/17 wyrósł na jednego z najlepszych zawodników w lidze, a tamte rozgrywki do dziś robią piorunujące wrażenie. Minęło już jednak sporo czasu, a IT nigdy potem nie wyglądał już tak samo dobrze. Po drodze zwiedził kilka klubów, by wylądować w Waszyngtonie, gdzie na nowo próbuje odbudować karierę.
Nie miał łatwego startu, bo latem doznał kontuzji nadgarstka, która zatrzymała jego przygotowania do nowego sezonu i wymusiła kilka tygodni przerwy. 30-latek wrócił jednak do gry już na początku rozgrywek i zadebiutował w barwach Washington Wizards, zaliczając naprawdę solidne spotkanie: 16 punktów oraz pięć asyst w zaledwie 20 minut gry z ławki. Nie uchroniło to jednak Wizards przed porażką 122-124 z drużyną San Antonio Spurs. Tym samym ekipa ze stolicy Stanów Zjednoczonych legitymuje się bilansem 1-2 po trzech meczach.
Thomas tymczasem momentami znów wyglądał jak stary dobry Isaiah, choć oczywiście jeden mecz to jeszcze za wcześnie, by wyrokować i stwierdzać, że I.T. wraca do doskonałej formy. Tego z pewnością życzyliby sobie fani Wizards, tym bardziej że w trwających rozgrywkach nie zagra najprawdopodobniej kontuzjowany John Wall. Z tego też powodu otwiera się spora szansa dla byłego gracza m.in. Boston Celtics, by otrzymać w zespole dużą rolę i pokazać, że nadal stać go na grę na wysokim poziomie.