Lakers wciąż mocni na wyjazdach!

LeBron James

Dziesięć zwycięstw z rzędu w meczach wyjazdowych – ta seria Los Angeles Lakers może robić wrażenie, podobnie jak i fakt, że w środę z łatwością ograli Utah Jazz w ich własnej hali. W trwającym sezonie w Salt Lake City przegrywały już takie drużyny jak Los Angeles Clippers, Milwaukee Bucks czy Phiadelphia 76ers, dlatego też środowe zwycięstwo LAL to naprawdę mocny statement.

Trwa bardzo dobra gra Los Angeles Lakers, którzy nic sobie nie robią z choróbska, jakie dotknęło niemal połowę drużyny. W starciu z Jazz w ogóle nie było tego widać, a role pierwszoplanowe jak zwykle odegrali LeBron James (20 punktów oraz dwanaście asyst) i Anthony Davis (26 punktów). Po meczu wszyscy i tak skupili się na krokach Jamesa, który sam przyznał, że był to jeden z najgorszych błędów w jego karierze, choć koniec końców umknęło to sędziom. Wydarzeniem była też ledwie siódma w karierze trafiona trójka Dwighta Howarda! Nie ma jednak wątpliwości, że po takim spotkaniu powinno się jednak mówić o znakomitej formie Los Angeles Lakers, którzy dopiero czwarty raz w historii organizacji wygrali dziesięć meczów z rzędu na wyjeździe.

Przy okazji LeBron wygrał w Salt Lake City po raz pierwszy od… dziewięciu lat (siedem kolejnych porażek, licząc od grudnia 2010 roku). Lakers pozostają numerem jeden w lidze, choć cały czas po piętach depczą im Milwaukee Bucks, którzy mają w tym momencie taki sam bilans: 19 zwycięstw oraz zaledwie trzy porażki. Kozły w środę już po raz trzynastu z rzędu były górą, tym razem w pojedynku z Detroit Pistons. Giannis Antetokounmpo tym razem zapisał na konto 35 oczek, do których dołożył także dziewięć zebranych piłek. Fani NBA powoli mogą zacierać ręce, gdyż jeszcze w grudniu dojdzie do starcia dwóch najlepszych w tej chwili drużyn w lidze – już za niecałe dwa tygodnie, 20 grudnia, Lakers przyjadą do Wisconsin i patrząc na formę obu zespołów można stwierdzić, że szykuje się nam fantastyczne spotkanie.

Garść innych informacji ze środy w NBA:

  • Kolejna porażka Golden State Warriors, tym razem z rąk Charlotte Hornets, dla których znakomity występ zaliczył Devonte Graham. Drugoroczniak jest w tej chwili jednym z głównych kandydatów do nagrody dla gracza, który poczynił największy postęp. W środę dziesięć razy trafił za trzy i zdobył 33 punkty, a do tego rozdał także dziewięć asyst.
  • Trwa dobra seria Markelle Fultza, który po 20 punktach we wtorek przeciwko Washington Wizards zaliczył kolejne solidne spotkanie, tym razem na trzynaście oczek oraz pięć asyst. Jego Orlando Magic ograli u siebie Phoenix Suns, a numer jeden draftu z 2017 roku już w dziesięciu kolejnych meczach zdobywał co najmniej dziesięć oczek. To najdłuższa taka seria jak dotychczas w jego karierze.
  • 59 punktów ze 112 oczek drużyny zdobyli w środę Jaylen Brown (31) oraz Kemba Walker (28) dla Boston Celtics, którzy pozostają niepokonani na własnym parkiecie w tym sezonie (osiem kolejnych zwycięstw). Miami Heat zabrakło tym razem sił, co zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że we wtorek dopiero po dogrywce ograli Raptors w Toronto.
  • Kolejne zwycięstwo Dallas Mavericks – tym razem udało im się ograć zespół Minnesota Timberwolves, a o wszystkim zadecydowała ostatnia kwarta tego spotkania. Nieco słabiej zaprezentował się tym razem Luka Doncić (tylko 22 punkty z 22 rzutów i jedna trafiona trójka na osiem prób), ale wsparcie zapewnili m.in. Dwight Powell (9/9 i sto procent skuteczności z gry) czy Jalen Brunson, który 14 ze swoich 16 punktów zdobył właśnie w czwartej odsłonie tego starcia.